Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rezygnacja..?


arminn

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiedziałam czy powinnam pisać, ale czuję się już tak bezradna. W sumie co mi pozostało? Tylko to forum. Chyba zrezygnuję z 3 klasy. Nie dam rady bez żadnej pomocy. Jak mam podołać maturze i innym sprawom z nawrotem depresji? Byłam ostatnio na spotkaniu z dyrektorem. Wyjaśniłam mu dlaczego nie chodzę. Ale tak jakby mi nie uwierzył. Muszę wrócić do szkoły i już. Jestem ostatnio tak rozdrażniona, kiedy tylko słyszę o powrocie. Zaczynam płakać. I w ogóle tylko jedna wielka blokada. Nie piszcie tylko o lekarzu, terapeucie. Nawet jakbym teraz poszła do psychiatry (po tak długiej przerwie) nie wiem, czy byłaby jeszcze szansa na zaczęcie wszystkiego od nowa, od początku. Może nie znajdę tu porad. Ale chociaż znajdę kogoś kto siedział w podobnym bagnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze swej strony Polecam 116123 - Telefon Zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym - Kryzysowy Telefon - Jest to realna rozmowa z człowiekiem

http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-osobiste/telefon-kryzysowy-116123.html

Lub jeśli jesteś młoda

116111 - Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży

http://www.116111.pl/

 

telefony-zaufania-psycholog-t55490.html

 

 

 

22 654 40 41 - Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji Itaka

http://stopdepresji.pl/antydepresyjny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jakiej Ty pomocy oczekujesz, arminn? Obudź się i zobacz w jakim kraju żyjesz. Na co liczyłaś, na pogłaskanie po główce?

 

Dyrektora pewnie guzik obchodzi czy chorujesz czy nie i ma to gdzieś czy skończysz szkołę.

 

Pytanie, czy Tobie zależy na wykształceniu średnim. Właściwie jak już jesteś pełnoletnia, to nie masz obowiązku chodzić do szkoły. Kwestia tego, czy dasz sobie później radę.

 

I gdzie są Twoi rodzice w ogóle, nie przeszkadza im że nie chodzisz do szkoły? Moja matka, nawet w najostrzejszej fazie deprechy wyciągała mnie za fraki i wyganiała do szkoły. Jak nie dawałam rady to szłam do szpitala. Nie ma opcji, by osoba chora psychicznie gniła samotnie w domu. Proponowano mi nauczanie indywidualne, ale wiedziałam że jak ugrzęznę w domu to już nigdy stamtąd nie wyjdę.

Nie chcę Cię oceniać, ale nie wygląda mi to na depresję, tylko na manipulację innymi. Nie napisałaś niczego, dlaczego tak bardzo nie chcesz chodzić do tej szkoły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, zgadzam się z bedzielepiej. To w ogóle nie jest żadna opcja. Osoba bez średniego wykształcenia? I bez zawodu? Nie chcesz tego na pewno.

Dlaczego nie zaproponujesz indywidualnego toku? To standard, kiedy jest się chorym. Miałam kumpelę, która miała bardzo poważny wypadek samochodowy, otarła się o śmierć, nie rozpoznawała długo ludzi, miała problem z pamięcią, ale chodziła na indywidualne, spotykała się z nami, skończyła szkołę i dała radę. Więc Ty też możesz. Liceum to betka. A o maturze już Ci pisałam, że jak to Cię przerośnie, to będziesz poprawiać, albo jakiś przedmiot zdasz po roku. To nie praca, to naprawdę dość elastyczne miejsce.

Chyba chcesz by było Ci lepiej? To jest jedyna droga. Siedząc sama w domu, bez szkoły, bez celu i jakiejkolwiek perspektywy - zdrowa osoba zaczęłaby mieć zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, ale w ogóle nie chcesz pójść do psychiatry? Gdybyś poszła to możesz sobie załatwić urlop zdrowotny i będziesz miała czas, żeby się pozbierać. Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc "nie wiem, czy byłaby jeszcze szansa na zaczęcie wszystkiego od nowa, od początku"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za wasze rady. Po pierwsze nigdy nie manipulowałam ludźmi. Jestem teraz w strasznym dołku. Zależy mi na wykształceniu, pomimo iż teraz jasno nie widzę w tym sensu. Czuję się po prostu źle. To jest tak jakbym była w głębokiej studni. Nawet jak wspinam się żeby wyjść to znów spadam na dno. Ktoś musiałby podać mi rękę.

O zaocznej szkole też myślałam. Dużo myślę o tym wszystkim. Często płaczę. Głównie z powodu tego, jak postrzega mnie moja siostra. Naprawdę zdaję sobie z wszystkiego sprawę. Tylko, że w sumie nie czuję nic, taka beznadzieja. U psychiatry długo już nie byłam. Dlaczego? Nie chcę tego tłumaczyć, bo to dość skomplikowane. Mogę tylko napisać, że nie miałam warunków, sądziłam przez chwilę, że jest już lepiej, że "jakoś to będzie" (to był błąd), zajęłam się powrotem do szkoły. A teraz jest, jak jest...

 

I gdzie są Twoi rodzice w ogóle, nie przeszkadza im że nie chodzisz do szkoły?

Gdybyś wcześniej czytała moje posty, wiedziałabyś że moja mama nie żyje...Ojcu oczywiście przeszkadza, że nie chodzę. Ale zamiast spróbować poprawić najpierw moje samopoczucie, on tylko czeka aż zdarzy się cud, że pójdę, a to spowoduje że wszystko znów będzie w porządku. Nie tak to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej arminn, faktycznie nie czytałam wszystkich Twoich postów. Dlatego nie bierzesz do siebie tego co napisałam. Przykro mi z powodu tego, co Cię spotkało w życiu.

 

Czytałam kiedyś, że wszystko co nas spotyka jest adekwatne do tego, ile mamy siły w sobie, żeby to znieść. Myślę, że jesteś bardzo silną osobą, nawet jeśli się tak teraz nie czujesz.

 

Własnie tak jest w tej cholernej depresji, że czasem musimy płynąć pod prąd i zmuszać się do robienia rzeczy, których sensu nie widzimy. Może decyzje które podejmiemy będąc w takim stanie nie okażą się najlepsze. Ale wszystko jest lepsze niż tkwienie w miejscu.

 

Może idź jednak do psychiatry, czasem znieczulenie się lekami pomaga ruszyć z miejsca, kiedy człowiek ugrzęźnie w głebokim dołku i nie wie co zrobić. Niestety dzisiejsze leczenie osób z depresją obejmuje tylko takie sposoby wspomagania. Albo pomyśl o psychologu.

Prawda jest taka, że czasem musimy sami sięgnąć po pomoc, kiedy nikt nie wyciąga do nas ręki.

 

A myślałaś może o tym, by po prostu zaliczyć ten 3 rok, by mieć to z głowy i zdać przedmioty obowiązkowe, a te dodatkowe- jeśli myślisz o studiach- zostawić na przyszły rok? Szkoda tych dwóch lat, które już zaliczyłaś, żeby tak odpuścić. Nie pozwól, by choroba rządziła Tobą i sprawiała, że będziesz zyła poniżej swoich możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, Dziękuje za zrozumienie. Jasne, że myślałam, żeby zaliczyć ten rok i "mieć to z głowy". To nie jest tak, że nie chcę wykształcenia, nie chcę matury. Zawsze byłam ambitną osobą. Może nie jechałam na samych piątkach, ale zależało mi na dobrych ocenach. No, ale niestety pojawiło się to choróbsko i wszystko stało się takie, jak widać zresztą.

Boję się trochę iść do psychiatry po tak długiej przerwie :? Czy w ogóle anty działają "za drugim razem"?

Mam wrażenie, że dotknęłam dna depresji, bo mam takie myśli, jakich nie powinnam mieć :-| Czy powinno mówić się lekarzowi o takich rzeczach? Boję się, że mnie zamkną w...A przecież jestem normalna :cry: A to, że pojawiły się takie myśli zawdzięczam trochę otoczeniu (niestety-akurat tego jestem pewna)...Tak, czy inaczej znieczulić lekami bym się chciała. Najlepiej żeby ustawiły mnie tak, żebym skończyła tą szkołę. Jeśli tak się stanie, to chyba zacznę wierzyć w cuda :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn - gdyby leki nie działały "za drugim razem" to większości z nas by tu nie było. Ja przeszłam aptekę i raczej nie jestem tu w tym jedyna. Żyję tak 13 lat, więc najwyraźniej to działa.

Po drugie - to właśnie psychiatra jest od tego, żeby mówić mu takie rzeczy.

Po trzecie - żeby zamknęli Cię w szpitalu przymusowo musiałabyś pójść do psychiatry, pokazać mu sznur i zacząć obwiązywać go wokół szyi

Powiem tak - bez leków nie będzie Ci lepiej, jeśli doszłaś do takiego momentu choroby - nie ma szans, żebyś dała sobie radę sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dziś u psychiatry. Wizyta trwała jakieś niecałe 10 min. I weź tu w takim czasie opowiedz co się zadziało w ciągu 3 miesięcy w Twoim życiu :roll:

Nie dostałam jak na razie zwolnienia. Wracam do Setaloftu. Tak, czy inaczej czuję lekki niedosyt po swojej wizycie. Jak zwykle "za lekko" mówiłam o swoich objawach :-|

Co będzie dalej, pożyjemy, zobaczymy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, 10 minut to Cię trochę z buta potraktował. Eh Ci ludzie. Najwyżej potem zmienisz gościa jak mu tak śpieszno kasę zarabiać.

Z tym łagodnym opisywaniem objawów, to chyba każdy ma problem. Zawsze jak zbliża się termin wizyty jakoś tak się lepiej czuję i myślę: e, znowu wyolbrzymiam, na pewno nie jest tak źle... I to nie tylko u psychiatry. Zobaczysz jak te leki podziałają i zdecydujesz dalej co z tym fantem, ważne, że coś w tym kierunku robisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, 10 minut to Cię trochę z buta potraktował. Eh Ci ludzie. Najwyżej potem zmienisz gościa jak mu tak śpieszno kasę zarabiać.

Z tym łagodnym opisywaniem objawów, to chyba każdy ma problem. Zawsze jak zbliża się termin wizyty jakoś tak się lepiej czuję i myślę: e, znowu wyolbrzymiam, na pewno nie jest tak źle... I to nie tylko u psychiatry. Zobaczysz jak te leki podziałają i zdecydujesz dalej co z tym fantem, ważne, że coś w tym kierunku robisz.

 

To akurat kobieta jest...

Kurcze, a myślałam że tylko ja mam taki problem. Rzeczywiście przed wizytą mnie natknęły takie myśli, że "jakby na chwilę jest mi lepiej, może jednak nie iść, może sama się wygrzebię.." itd.. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×