Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja historia choroby:(


corrici23

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszytkich:) Moja historia zaczęła sie kilka lat temu, na poczatku liceum. W tej chwili koncze studia medycznie i boje sie jak bedzie wygladala moja przyszłośc zawodowa jak rowniez zycie osobiste jeżeli nie pozbede sie tej starsznej choroby. Moze zaczne od tego, że odkad pamietam byłam zakompleksionym dzieckiem i zawsze zazdrosciłam że inni maja cos czego ja nie mam, zawsze brakowało mi wiary w siebie i byc może ta przyczyna lezy u podłoza mojej choroby. Moje zycie w ciagu kilku lat diametralnie sie zmieniło.Z wesołej dziewczyny stałam sie placzliwa, zamknieta w sobie, wycofalam z swojego zycia wielu znajomych, własciwe odizolowałam sie od ludzi. Stałam sie 'milczkiem", który byle powod traktuje za pretekst do placzu i obwiniania siebie za całe zło.To doprowadzilo do tego , że w sytuacjach stresowych trzesa mi sie rece.Sa chwile że cała sie trzese. Własciwe to zjawisko towarzyszy każdej mojej czynnosci. Wstydze sie tego.Ale nie potrafie za nic tego zniwelowac:(. Ponadto miewam napady leku i strachu. Boje sie w zasadzie wszytkiego. Kazda sytuacja wydaje mi sie nie na moje mozliwosci.Obawiam sie ze nie bede sie nadawac do pracy na która tak ciezko pracuje swoimi wynikami na uczelni, bo jaki pracodawca zechce trzesąca sie ze strachu dziewczyne, gdy przychodzi pacjent;/ Ponadto nic mnie nie cieszy, wrecz jestem niezadowlona z kazdej sytuacji.Zawsze negatywnie mysle o swojej osobie i mozliwosciacj , skreślam siebie juz na starcie co powoduje że w efekcie nie potrafie wykonac zamierzonej czynnosci.Boje sie ze niedługo zostane sama, ze wycofam wszytkich ze sowjego życia pzrez te paskudna chorobe , ktora nawet nie wiem czym jest, zwyklą nerwica czy schorzeniem , które pzrekracza to pojęcie?Bardzo prosze o rade osob, ktore pomoga mi poznac odp na pytanie co mi jest;/ i jak sobie pomóc;/dziekuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak byłam u terapeuty. Swoje leczenie zaczęłam bardzo dawno ale zawsze przerywałam, niezadowolona z efektów.Od lutego znów sie leczę. Dodam, że każdy lekarz miał swoja diagnoze - nerwica, dystymia, a teraz psychiatra nawet nie powiedział co mi jest tylko pzrepisal leki na depresję;/ której rzecz jasna nie mam. Od 2 miesięcy jem sobie tabletki przreciwdepresyjne i nie widze róznicy - no może ewentualnie przygasniete emocje.Pani psycholog z kolei niedawno ukonczyła studia i sama nie wiedziała jakim testem osobowości mnie zbadac. Ze spotkan z nia nic nie wynoszę. Poprzednia psycholog do której chodzialam kilka lat temu krzyczała na mnie , więc szybko przerwalam terapię.Bo chyba nie o to chodzi by krzyczec na mnie czego chce i mnie oceniac;/ Może ktos o podobnych objawach mi napisze jak terapia u psychologa ma wkońcu wyglądac, jak wygląda jego, bo moze marnuje czas;/Straciłam nadzieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak z terapią u psychologa, ale w terapii u psychoterapeuty nie ma mowy o krzyczeniu, osądzaniu, krytykowaniu, nakazywaniu. Terapia wygląda tak, że większość czasu Ty mówisz, terapeuta wtrąci kilka zdań na sesję (ale za to jakich !!).

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

corrici23 trudno tak przez forum postawic diagnozę....na którą wpływ ma nie tylko to o czym pacjent mówi , ale także to w jaki sposób to mówi,jakim tonem,jak się zachowuje,jak prezentuje itd.

Jedynie specjalista w bezpośrednim kontakcie po kilku rozmowach z Tobą bedzie mógł postawić hipotetyczną diagnozę.

Moim zdaniem bliżej Ci do zaburzeń lękowo-depresyjnych niż do dystymii czy samej depresji,ale to tylko moja opinia,nie znam Cię i tylko na podstawie tego co napisałaś wyciągnęłam taki wniosek.

Lekami przeciwdepresyjnymi leczy się nie tylko depresję !To, ze lekarz Ci je przepisał wcale nie oznacza, że ją masz !

Zastanawia mnie to w jaki sposób postrzegasz to co Ci dokucza.Piszesz "straszna choroba".A tutaj po pierwsze nie ma choroby tylko zaburzenia a po drugie wcale nie takie to "straszne"jak się temu bliżej przyjrzeć.

Bedziesz lekarzem,ale wiedz , że lekarz również jest człowiekiem z całą swą naturalną emocjonalnością a nie idealnym komputerem.Wogóle mam wrazenie , że dążysz do jakiegoś swojego ideału siebie a jak Ci się nie udaje to popadasz w przygnębienie.A czy tak nie mogłabyś zaakceptować siebie taką jaka jesteś ?Skończyć to uganianie się za swoim ideałem ?Piszesz , ze irytuję Cię to , ze w stresie trzesiesz się i nie możesz tego opanować.Myśle , ze bardziej jest to lęk przed oceną, że ktoś odkryję tą całą burzę w Tobie i odrazu zdyskwalifikuję Cię jako dobrego lekarza.Kłócisz się sama ze sobą,wyznacznikiem dobrze wykonywanej pracy przez lekarza jest dla Ciebie brak lęków ,brak emocji co oczywiście ma się nijak do rzeczywistości.To powoduje konflikt wewnętrzny który rodzi napięcie i ataki lęków.Wydaję mi się , ze to Ty sama już na starcie niepotrzebnie się dyskwalifikujesz z powodu zwykłych problemów z emocjami bo tylko tym jest to co nazywasz "straszna choroba".

Moja droga musisz udać się do dobrego i podkreslam to:DOSWIADCZONEGO psychoterapety a nie psychologa odrazu po studiach.Terapeuta pomoże Ci się uporać z tymi wszystkimi emocjami bo sama to sobie raczej nie pomożesz a leki Cię uspokoją,może poprawią nastrój,ale Twoich problemów za Ciebie nie rozwiążą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jeśli mogę Ci coś zaproponoawac to spóbuj terapię szokową. A więc głeboko wchodź w sytuacje najbardziej stresowe, a zobaczysz po jakims czasie Ci spowszednieją i przestaniesz się bac. Miałem rózne fobie i nerwice i tak z nimi zawsze walcze. Bałem sie panicznie krwi, przeszło mi gdy wycięli mi migdałki, wtedy sie lała chyba przez dobe i jakoś nie umarłem, a nawet nie zemdlałem. Teraz wiem, że skaleczony palec i krwawienie z dziąseł to nic strasznego, a strasznie panikowałem. Podobnie było z byciem w tłumie. Wchodziłem głeboko do kościoła w największy ścisk i walczyłem, chodziłem na stadion w kocioł kibiców. Ale najgorsza była fobia społeczna -więc zostałem nauczycielem akademickim.Pierwsze kilka miesięcy praktycznie nie spałem z nerwów, ale potem było coraz lepiej. Teraz występuję na konferencjach naukowych i patrzę profesorom prosto w oczy. Jeszcze parę lat temu rozmowa ze sprzedawcą w sklepie mnie przerażała. Jeśli chcesz pogadac to mój nr 2572232.

A tak wogóle to gratuluję wspaniałego zawodu, będziesz napewno dobrym lekarzem. Dlaczego? Bo jesteś wrażliwa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

corrici23 chciałbym odpowiedzieć bo ja też się trzęsę ;-)

Znajdź psychologa, od niego dostaniesz wskazówki. Ja właściwie jak zaczynałem chodzić do psychologa to nic sam nie opowiadałem tylko odpowiadałem na pytania. Tak więc znajdź kogoś równie cierpliwego i jazda. I podczas spotkań najważniejsze jest być szczerym i później analizować wizytę.

Pamiętaj, chuj z tego że się trzęsą :D to nie Twoja wina i nikt nie ma prawa Cię za to negatywnie osądzać, wręcz przeciwnie możesz być postrzegana jako osoba wrażliwa co nie jest powodem do wstydu. Pewnie jeszcze sam tego nie kontroluję, ale jakby mi przyszło coś robić publicznie i trzęsłyby się ręce to bym powiedział że mam nerwice. Co Cię obchodzi co inni pomyślą. Walczysz. Jeśli ktoś Cię skreśli dlatego że jesteś szczera i masz nerwicę to ja bym i tak nie chciał się z nim kumplować. Natomiast mogą Cię przestać lubieć jeśli po prostu się dziwnie zachowujesz i ukrywasz wszystko za maską zamiast być szczera. I walczysz, odkrywasz siebie, nabierasz pewności... Aż pewnego dnia zdrowiejesz :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×