Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. To prawda dla was kobiet właśnie ten szczegół wielokrotnie jest istotą sprawy. Widzę to i doświadczam we własnej rodzinie. Dlatego rozumiem Cię doskonale. W Twoim przypadku wszystko komplikuje nerwica, to są stany niepojętne dla statystycznego Kowalskiego. Brak zrozumienia ze strony tej jedynej najbliższej osoby... Życie, które staje się koszmarem. Wielkim błędem jest przedstawianie Ciebie jako wariatkę przed własnymi dziećmi. One też są w tym rozdarte. Ja do psychologów nabrałem wielkiego dystansu. Wyluzować się? Mi też to mówią ciekawe tylko jak... Ciekawi mnie czy Twój mąż byłby w stanie udać się z Tobą na jakąś terapię. Być może dałoby się go uświadomić czym jest nerwica i jak postępować z ludzmi nią dotkniętych. To jest ogromny problem sam pracuję z osobami niepełnosprawnymi i wiesz co? to nie ci bez rąk bez nóg nie robiący pod siebie ale właśnie ci z problemami psychicznymi budzą największy lęk. Wiesz co chcę powiedzieć prawda? Myślę, że te forum jest dobre, widać nie jesteśmy sami z takimi problemami. Dzielmy się uwagami doświadczeniami, a może będzie nam łatwiej żyć.

 

[*EDIT*]

 

Ankaanka masz to czego nie ma wielu z nas kochającego męża dzieci, które Cię rozumieją... Masz 100% pewności wyjścia ze swego lęku. Masz wsparcie zrozumienie. Powiedz czego boisz się tam na zewnątrz? Pozdrawiam

 

[*EDIT*]

 

A dlaczego Ty? każdy o to pyta. Takie jest nasze żtcie nie zmienimy tego co dał nam los. Musimy z tym walczyć to daje nam siłę i wzrost!!!

 

[*EDIT*]

 

Uświadom coś sobie i bądź tego pewna kiedy z tego wyjdziesz będziesz silna jak nigdy. Możesz stać się świadectwem i podporą wielu z nas. Myślisz tak czasem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na zewnątrz boje sie ludzi a raczej upokorzenia

boje sie ,że upadne i bedą sie ze mnie śmiać,ośmiesze sie swoim napadem lęku

boje sie napadu lęku...........jeżeli uda mi sie z tego wyjść to napewno bede was wspierać a narazie potrzebuję wsparcia.......

czasami myślę.........inni chodzą iu sie nie przewracają ja też moge,....-czasami pomaga..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim!Jestem nowa....

19miesięcy temu urodziłam córeczkę w wieku 17 lat,zamieszkałam razem z ojcem dziecka, On zaczoł pić.Zaczoł sie znęcac na demna psychicznie wyzywał mnie od najgorszej...az pewnego dnia udrzył mnie i to było coraz czesciej. Trwało to ok 6 miesiecy.Zargroziłam mu ze odejde,przestał pic i mnie bic ale zaczoł mi robić awantury o byle co... i tak trwało az 13miesiecy...Miałam besseność, wogóle nie spałam,miałam po nocach napady leku,bałam sie czegoś ale sama niewiedziałam czego!Trzęsłam sie jak niewiem rece ,nogi wszystko!? Przeważnie tak miałam gdy ojciec mojego dziecka wracał z pracy a ja słyszałam przez telefon że jest pijany....

Od pewnego czasu zaczełam miec wrazenie ze mam cos w przełyku... To było do niewytrzymania,odczuwałam leki bałam sie czegoś i że zaras sie udusze!?

Teraz biore tabletki ,ale one dopiero zaczną działać za 3 tygodnie!

Pozdrawiam wszystkich!?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozoumiem, wiesz ja mam inne problemy, lecz pewne sprawy się pokrywają z Twoimi. Ja też się boję... ten mój taki inny świat często sam nie wiem co się wokół mnie dzieje, omijam łumy źle na mnie wpływają wtedy też się boję,że się przewrócę ośmieszę się. To takie dziwne uczucie. Akurat to nie jest tak silne jak twoje lęki lecz mogę Cię w tym zrozumieć.

 

[*EDIT*]

 

Cześć Pysiacha. Nie zazdroszczę Ci tej sytuacji! Dopiero zakończyłem roczną terapię grupową, były tam głównie przypadki jak Twoje. Jesteś psychicznie molestowana. Masz jakąś rodzinę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Jak widać jestem tu nowa, chyba w koncu znalazłam cos co chyba utwierdzilo mnie w przekonaniu ze nie mam schizofrenii, nie wariuje itp:). Może po krótce jesli mi sie uda, poniewaz nie potrafie tego opisac slowami wytlumaczyc to jak sie czuje. Podobna rzecz wydarzyla mi sie kilka lat temu, ale miesiac temu znów mnie nawiedziła, pewnego dnia wstałam rano i jak by to powiedziec "nie czułam ze ja to ja" wiedziałam jak sie nazywam, co robie itp itd, jednak nie czułam sie sobą, stan ten trwa do dzis czasem z jakas poprawa. Ciągle analizuje to dlaczego tak sie dzieje, przeciez to niemozliwe, przeciez nie ma go byc kims innym.Bardzo mnie to męczy,boje sie co to bedzie pozniej i w ogole mam dość :(:(:( z tego co wyczytałam na forum mysle ze cierpie na depersonalizacje?? prosze pomożcie i napiszcie co o tym myslicie z góry dziekuje za odpowiedzi ! pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madaada witaj serdecznie myśle że masz czysta depersonalizacje ja mam dokładnie to samo już od jakiegoś dłuższego czasu, te odczucia że ''ja to nie ja'' to dosłownie jak bym siebie słuchał ;)ja tez to tak analizowałem ze wiem gdzie jestem, jak sie nazywam, co robie ale nie jestem sobą nie czuje tego, jak bym to nie robił jakąś naprzykład czynność, ja też mam tak że pztrze w lustro i czasem mam wrażenie jakbym to nie na siebie patrzał to wszystko to depersonalizacja niestety:/ najlepszym sposobem na walczenie z tym jest olewnie tego stanu nie myślenie o tym i robienie swojego, wiem łatwo powiedzieć gorzej zrobić, ale nie jest to nie możliwe ja tak sobie z tym radze jakoś pomału poniewaz żadne leki na D/D u mnie nie pomagaja niestety, ale to mija i trzeba być dobrej myśli ;) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to mamy w klubie, nową koleżankę 8) D/D w czystej formie, wszyscy mamy podobne objawy i mechanizmy działania. Najpierw pytanie: Co mi jest? I szukanie odpowiedzi na forach,obawa przed schizą, upewnianie się, że ja to jednak ja - ehhh. Od 2 tygodni zażywam antydepresant,póki co D/D jest, wieczorem trochę słabnie ale samopoczucie mi się minimalnie poprawiło bo mam strasznego doła przez to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam i dziękuje za odpowiedzi powiem że troche mi ulżyło , no niestety dopadła nas straszna przypadłość u mnie nikt oprócz mnie nie wie o tym co mi sie przytrafiło i to tez mnie juz męczy wszyscy mysla ze jestem "normalna" a tu jednak. Czy ta depersonalizacje mozna wyjasnic medycznie?? bo ja to już tłumaczylam sobie na rozne spoosby łacznie z tym że jakiś duch nawiedzil mi ciało masakra wiem:( a jeszcze mam jedno wazne pyt czy macie wrazenie takie dziwne nie potrafie do konca tego wyjasnic ze jak juz skonczy sie wrazenie tej depersonalizacji i jestescie" juz soba" to ja mam tak , że zastanawiam sie czy wczesniej tak samo odczuwalam siebie czy możesz teraz jestem juz "inna osoba" nie wiem czy jasno sie wyjasnilam:)

Pozdrawiam wszystkich towarzyszy niedoli :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi bliscy wiedzą o moich nerwicowych problemach ale jakoś się tym specjalnie nie przejmują bo przecież na pierwszy rzut ok wszystko jest OK. Zachowujemy się normalnie, staramy się funkcjonować, jednak to tylko pozory bo tak na prawdę cierpimy i jesteśmy z tym Sami, dobrze że jest takie forum gdzie się można wypłakać, mnie to osobiście bardzo na duchu podniosło. Z punktu widzenia medycznego to tak na prawdę O D/D mało wiadomo przynajmniej w Polsce. Jest to prawdopodobnie swego rodzaju reakcja obronna organizmu przy zaburzeniach nerwicowych i depresyjnych i to właśnie w tych zaburzeniach najczęściej się objawia. Zdarza się też po odstawieniu leków lub po podaniu antybiotyków. Czasem ustępuje sama po jakimś czasie. Jeżeli chodzi o leki to stosuje się benzo albo antydepresanty. A co do twojego niejasnego:) pytania, to odkąd się to u mnie zaczęło to cały czas mam lekkie wrażenie, że jestem kimś innym :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś to całe d/d przeszło samo siebie. W drodze do szkoły nagle poczułem się tak odrealniony i obcy samemu sobie, że wywołało to u mnie atak paniki trwający aż do teraz. Normalnie czułem , jakbym uchodził ze swojego ciała,i droga się odemnie oddalała. W ogóle ,to nie jestem pewien czy ten opis oddaje chociaż trochę z tego co wtedy przeżywałem. Martwie się najbardziej, że to nie jest żadne dd tylko najzwyklejsza wkręta mojego mózgu, prowadząca mnie pomału do szaleństwa:( Tego się właśnie boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos ja to mysle że to był atak paniki poprostu taki mocniejszy:/ ja tez tak miałem kilkakrotnie i trzymało bardzo długo do tego d/d ci sie nasiliło i jest niezła jazda, nie wiesz co sie z tobą dzieje i do tego pewnie lęk:/a wkreta to raczej nie jest bo jesteś swiadom że cos sie z toba działo/dzieje złego i te odczucia były na serio, nie że sobie coś wkreciłeś.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak mówisz. Tylko ja po prostu nie potrafiłem się opanować. Można powiedzieć, że mój atak paniki dziś trwał pół godziny, a później strach trwał cały dzień. Okropne przeżycie. I ta derealka... Jezu drogi? Czemu ja takie coś muszę przeżywać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos, uwierz mi nie tylko Ty to przeżywasz...wiem jakie to straszne...ostatnio moja depersonalizacja jest taka straszne, że szkoda słów i też się boję, że to już próg szaleństwa, bo już nie potrafię samej siebie określić, to jest straszne...zresztą wiele razy o tym świństwie pisałam...nie życzyłabym tego nawet największemu wrogowi...niestety jesteśmy tymi "szczęściarzami" którym trafiła się nerwica w dodatku z dd :? byleby to nie doprowadziło do czegoś gorszego, czego ani sobie ani nikomu nie życzę...trzymaj się Carlos i cała reszta głowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos ja też sie czesto zastanawiam dlaczego ja to musze przechodzić te poj...bane odczucia nawet teraz kiedy pisze tego posta normalnie te poczucie obcości otoczenia czyli derealizacja nie daje mi spokoju d/d 24 na dobe kur...cy można od tego wszystkiego dostać:/do tego jakieś lęki i przez to wszystko normalnie funkcjonować nie idzie,cieszyć sie życiem i nie przejmowac sie jakimiś stanami podu...ionymi porąbane to wszystko...dlaczego mnie to hujs...wo spotkało????ale wyjdziemy Carlos z tego bagna, zobaczysz predzej czy puźniej to minie.trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś tu ostatnio ucichło. Ankaanka wiesz leki wszystkiego nie załatwią, myślę sobie, że takie skupianie się nad tym czy już zaczynają działać nie ma sensu. Bierz je i staraj się normalnie życ przełamując krok po kroczku własne bariery. Pozdrawiam Radek

 

[*EDIT*]

 

PS masz rację kiedyś będzie lepiej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

własnie na tym polega cały problem......kiedy nie leczyłam sie próbowałam sama walczyć i wierz mi ,było lepiej.....dla mnie pójscie do lekarza oznacza-poddac sie

i tak zwaliłam cała robote na leki ,sama nie mam juz sił walczyc

próbuje sie zmobilizować bo wiem,że z lekami bedzie mi łatwiej....,ale narazie czekam.... :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok miesiąc temu miałem podobną akcję co zmusiło mnie w końcu do wizyty u psychiatry. D/D od rana, pojechałem do pracy, starałem się ignorować, jednak cały czas o tym myślałem, w pewnym momencie siedząc przed kompem dostałem tak potwornego ataku paniki, myślałem, że oszaleję,totalny odjazd z tego świata, zacząłem biegać po magazynie (dobrze, że nikt nie widział) telepałem się jak galareta, nie wiedziałem kompletnie co robić, wiec sięgnąłem do barku po firmową wódkę i wypiłem chyba od razu 200 ml żeby choć trochę się uspokoić. Spanikowany zacząłem szukać w necie nr psychiatrów, dzwoniłem do wszystkich bo chciałem jak najszybciej znaleźć sie w gabinecie, najbliższy termin był dopiero za 5 dni! Akcja trwała chyba z 20 min, wódka nie pomogła wręcz przeciwnie a musiałem wracać autem do domu, do wieczora miałem D/D (która trzyma mnie do dzisiaj) i potworny lęk. Teraz od 2 tyg zażywam Seroxat i jest jakby nieco lepiej - nie wspominając o pierwszych paru dniach wyciętych z życia,jednak każdy dzień jest lepszy od poprzedniego, wczoraj jednak miałem mocne D/D od rana więc zażyłem 0,5mg Afobamu którego unikałem jak ognia, brałem sporadycznie i 0,25. Muszę z radością przyznać, że D/D ustąpiło po ok 30 min prawie całkiem. Dzisiaj rano jest OK póki co. Carlos też nad tym myślałem, że to w dużym stopniu wytwór naszej wyobraźni, pamiętam takie chwile kiedy np przeczytałem coś pozytywnego o D/D, że to typowe przy nerwicy, czy że ktoś tam się Tego pozbył to w momencie sytuacja odwracała się o 180 stopni i znikało nawet na cały dzień! Teraz już to niestety nie działa :( pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ale najgorsze w tym wszystkim jest, że po tej wczorajszej "akcji", mam tak silny strach, że trzyma mnie się jeszcze do dziś. Dziś się boje, że w ogóle taki problem wystąpił, że nie zniknie, że to objaw szaleństwa, i boje się iść do szkoły że to się znów tam powtórzy. Teraz to nawet boje się usiąść i rozglądać po ścianach i myśleć bo czuje wtedy strach.

Wrrr......... Powrót do afobamu;/ Dziś zjadłem połówkę tabletki 0,25 mg.

Zresztą musze się przemóc. Dziś wyjdę gdzieś do sklepu na siłę, żeby sobie udowodnić że nic mi się nie stanie na zewnątrz, bo tego się boje. Tak cz inaczej to boje się nawet siedzieć w domu ale kit.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie ale wszystkie osoby które poznałem na forach skarżyły się wczoraj na zdecydowanie gorsze samopoczucie, ja podobnie, do tego stopnia, że wziąłem ten Afobam, jak myślisz czy może mieć to jakiś związek z pogodą??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Carlos doskonale cię rozumiem :) Ja mam ostatnio coraz cześciej takie jazdy, nie mogę nawet momentami rozglądać się po pokoju bo czuje ogromny lęk, umycie się sprawia mi problem

Takie odjazdy są to mega ataki w których strasznie dominuje nam to odrealnienie i strach przed szaleństwem dlatego że bardzo się tego tak naprawdę boimy, carlos mnie to też ni eprzechodzi od razu po tym potrafi nawet parę dni mnie wręcz otumanić, chodzę jakbym nie żył, nie istniał, ach jak nawet ciężko to wytłumaczyć. Ale wiem że to lęk, i nerwica, chcę w to po prostu wierzuć, chcę w to uwierzyć że to nic gorszego bo wiem że to pierwszy krok do wyzdrowienia, dopóki będą wątpliwości i wkoło myśli o tym to będzie się to ciągło.

Trzymaj się stary, zobaczysz że znów będą lepsze dni.

Renegat też czesto biegam po magazynie :)

3majcie się wszyscy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha, u mnie wczoraj wystapilo drugi raz silne D/D, plus jeszcze jakies chore uczcie niepokoju przed diabli wiedza czym. Odnosnie pogody, moze byc to sensowny motyw chociaz w Krakowie nie byla tak zle - oprocz skokow cisnienia, ktore widocznie odczuwalem. Noc, przynajmniej dla mnie, byla srednia.

 

Zdecydowanie najbardziej groteskowe uczucie D/D mialem ostatnio na imieninach mojej ciotki. Czulem sie z poczatku normalnie a pozniej klapa - zaburzenia wzroku, rozmawiam z wujkiem i nagle nie wiem ocb :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh, w straszne gówno wpadliśmy. ja to sie potrafie klamki przestraszyć. generalnie nie boje sie niczego racjonalnego. boje sie tylko rzeczy irracjonalnych. zdaje sie ze to kontynuacja tematu strachu przed szalenstwem. a jak wychodze z domu to czuje sie jakbym chodziła po innej planecie, bez kitu. i weź sie nie czuj jak wariat? to jest ta pętla właśnie zaciesniająca sie na naszych myślach, z racjonalnego punktu widzenia nasze jazdy są po prostu chore, NIENORMALNE - więc szalone. żeby było śmiesznie to my zdajemy sobie z tego sprawe, wiemy co jest prawda co jest absurdem, za kazdym razem. nawet jak jest bardzo źle. i mimo nawet tego ze jestesmy tak niezrównowazeni, jak na hustawce, rownowaga ktora byla standardem teraz sie kreci wokól własnej osi, a nam odpieprza po prostu. i dlatego nie jesteśmy i nie będziemy wariatami. tylko codzien od rana do wieczora wkrecaja sie jazdy. ja przeklinam dzien w ktorym naczytałam sie o shizie. wszystko co wtedy przeczytałam wkreca mi sie do tej pory na 100 roznych sposobów i czasem mija dłuższa chwila zanim to zauwaze. masakra. a w głowie mam jakis cholerny blizej niesprecyzowany pierdolnik. no i jeszcze dziele sie na - ja myslaca i ja patrząca. bez kitu wolałabym nic nie wiedziec. chociaz moze wtedy moja wyobraznia dopiero dałaby mi popalic. nie wiem nic. kompletnie. manekin. ale coż takie zycie. wiec chodze rozmawiam gotuje sprzatam ucze sie i jestem kosmitą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×