Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestem brzydka jak to zaakceptowac ?


agu09

Rekomendowane odpowiedzi

nic. uważam ze milosc nie istnieje. nawet na poziomie rodzic -dziecko
tak mówią ci, którzy nie doświadczyli miłości. Smutne.

mialam/mam normalna rodzine, nie jestem DDA. od rodzicow otrzymalam cos co Wy nazywacie miloscia.

karmili, ubierali, uczyli, pocieszali, mowili ze kochaja, to jest milosc ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga-no wiec wlasnie gardze taka "miloscia" na chwile,

akaurat dzisiaj nie mam nastroju ale czasami budzi sie we mnie rzadza zabijania to wtedy sie odezwe:) z tym ze ja mam aspiracje do zgladzenia calego swiata a nie kilku osob ;)

 

 

"dałabyś dupy każdemu, który cię pożąda?"

nie ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mialam/mam normalna rodzine, nie jestem DDA. od rodzicow otrzymalam cos co Wy nazywacie miloscia.

karmili, ubierali, uczyli, pocieszali, mowili ze kochaja, to jest milosc ?

Pewnie nie, bo gdyby twoje prawdziwe potrzeby były zaspokojone (np. bezwarunkowa akceptacja), to teraz byś się nie czuła tak jak się czujesz.

 

No ale najpierw problemem były małe cycki.

Potem nieudane związki znajomych.

Potem wszyscy faceci i ich popędy.

Potem cały niesprawiedliwy świat.

Teraz my i nasze definicje miłości.

3c8cf3fd2945965421e82537924291a8.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic. uważam ze milosc nie istnieje. nawet na poziomie rodzic -dziecko
tak mówią ci, którzy nie doświadczyli miłości. Smutne.

mialam/mam normalna rodzine, nie jestem DDA. od rodzicow otrzymalam cos co Wy nazywacie miloscia.

karmili, ubierali, uczyli, pocieszali, mowili ze kochaja, to jest milosc ?

 

O ile nie są poje*ani, to mogą cię rzeczywiście kochać, ale i tak najpierw zrobili cię po to, żebyś ich utrzymywała, jak już będą starzy i niedołężni.

 

akaurat dzisiaj nie mam nastroju ale czasami budzi sie we mnie rzadza zabijania to wtedy sie odezwe:) z tym ze ja mam aspiracje do zgladzenia calego swiata a nie kilku osob ;)

///Ja do tak pięciuset, więcej to ciężej, i tak najważniejsze jest to, że świat umiera w momencie, w którym ty umierasz. Jak coś, to pisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"dałabyś dupy każdemu, który cię pożąda?"

nie ?

nie rozumiem odpowiedzi i nadal nie wiem, na co ci tabun napalonych facetów

śmierdzisz tępą dzidą

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mialam/mam normalna rodzine, nie jestem DDA. od rodzicow otrzymalam cos co Wy nazywacie miloscia.

karmili, ubierali, uczyli, pocieszali, mowili ze kochaja, to jest milosc ?

Pewnie nie, bo gdyby twoje prawdziwe potrzeby były zaspokojone (np. bezwarunkowa akceptacja), to teraz byś się nie czuła tak jak się czujesz.

 

No ale najpierw problemem były małe cycki.

Potem nieudane związki znajomych.

Potem wszyscy faceci i ich popędy.

Potem cały niesprawiedliwy świat.

Teraz my i nasze definicje miłości.

3c8cf3fd2945965421e82537924291a8.jpg

 

czyli jedynym czynnikiem determinujacym nasze obecne samopoczucie jest relacja miedzy nami a rodzicami w okresie dziecinstwa?

wszystkie te tematy maja jeden wspolny mianownik: seksualnosc/atrakcyjnosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"dałabyś dupy każdemu, który cię pożąda?"

nie ?

nie rozumiem odpowiedzi i nadal nie wiem, na co ci tabun napalonych facetów

śmierdzisz tępą dzidą

dla poczucia bycia atrakcyjną.

to moim zdaniem pierwotna potrzeba tak jak dziecko potrzebuje akceptacji i czulosci matki

tak kobieta potrzebuje mezczyzny dla ktorego bedzie seksualnie atrakcyjna i pozadana. nic tego na zastapi zadne spelanianie sie na polu zawodowym czy chj wie jakim innym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli jedynym czynnikiem determinujacym nasze obecne samopoczucie jest relacja miedzy nami a rodzicami w okresie dziecinstwa?

No na większości terapii się to przerabia. Bo jako dzieci uczymy się relacji z innymi, a jak się źle nauczymy, to potem bywa kiepsko.

 

wszystkie te tematy maja jeden wspolny mianownik: seksualnosc/atrakcyjnosc

To ze swojej seksualności jesteś niezadowolona czy z seksualności innych ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli jedynym czynnikiem determinujacym nasze obecne samopoczucie jest relacja miedzy nami a rodzicami w okresie dziecinstwa?

No na większości terapii się to przerabia. Bo jako dzieci uczymy się relacji z innymi, a jak się źle nauczymy, to potem bywa kiepsko.

 

wszystkie te tematy maja jeden wspolny mianownik: seksualnosc/atrakcyjnosc

To ze swojej seksualności jesteś niezadowolona czy z seksualności innych ludzi?

 

no nie wiem. rodzice mi mowili ze jestem ladna, za to rowiesnicy wrecz przeciwnie. wierzylam rowiesnikom i lustrom, mialam swiadomosc ze rodzice mnie pocieszaja, dziecinstwo swoja droga ale moim zdaniem wazniejsze dla psychiki dorastajacego czlowieka jest opinia otoczenia a nie rodzicow.

 

o ze swojej seksualności jesteś niezadowolona czy z seksualności innych ludzi?

 

z mojej i z calego swiata. jestem zla ze to jest tak podle wszystko urzadzone. nie podoba mi sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest tak podle wszystko urzadzone
nie jest urządzone, jeden wielki rozkurw

Sprawą kluczową jest umiejętność stworzenia więzi. Tego się nie nabywa wraz z ilością komplementów płynących z otoczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonni i Klajd, parka morderców z USA.

Oni byli mordercami czy złodziejami?

 

 

faktycznie jestem pusta i nie potrafie inaczej, swiat/ ludzie mnie tego nauczyli. nie mam w sobie tyle sily by nie zakladac maski i pokazywac jaka to nie jestem harda, bez tego. tysiac razy wole latke "zrobionej" niz brzydkiej, ale mozesz/(mozecie? ) uważac inaczej.

co do milosci ciezko mi uwierzyc ze faceci potrafia kochac. wg mnie z ich strony to jest wylacznie pożądanie. sama chcialabym zeby bylo inaczej ale obserwujac pierdyliad ludzi obcych i znajomych dochodze do takich wnioskow. przykre. jedynym wyjsciem jest chyba wylaczyc myslenie: obserwajce, analize, udawac ze sie tego nie widzi i cieszyc jak glupi do sera powtarzajac ze jesli np. facet zdradzi to wylacznie dlatego ze sie zakochal, a zona byla taaaka okropna

Ty już nie musisz wyłączać myślenia. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agu09 pożądanie czy seks można rozdzielić od miłości i nie łączyłbym tego zbyt mocno na twoim miejscu. Pytanie co uważasz za miłość skoro ciężko ci uwierzyć, że facet może kochać

A może lepiej nie rozdzielać tylko łączyć?

mrczny, nie wypowiadaj się na temat miłości, jeśli pożądanie nie ma z nią według Ciebie wiele wspólnego.

 

 

Dlaczego pożądanie miałoby być bezwzględnie związane z miłością? Istnieją pary, które nie odczuwają pożądania, nawet nie uprawiają seksu, a są ze sobą szczęśliwi. Kochają się. Będziesz im wmawiać, że to nie miłość ponieważ nie spełniają pewnych kryteriów?

 

Istnieją tacy ludzie, którzy uprawiają seks, ich związek jest oparty jedynie na pożądaniu. Czy będziesz im wmawiać, że się kochają, nawet jeśli tylko lubią? Mówię o przygodnych spotkaniach, o prostytutkach, ale także o tzw. friends with benefits.

 

Co więcej istnieją ludzie w otwartych związkach, którzy mają stałego partnera do którego odczuwają miłość i pożądanie, ale także uprawiają seks poza związkiem z ludźmi do których nie czują miłości.

 

Na temat miłości czytałem ciekawą książkę którą polecam "nieznośna lekkość bytu"

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/194381/nieznosna-lekkosc-bytu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic. uważam ze milosc nie istnieje. nawet na poziomie rodzic -dziecko, wszystko sprowadza się do ochydnych samolubnych genow i ich żądzy przetrwania. gardze tym. gardze calym swiatem i tym ze zostalam tu na sile i bez pytania sprowadzona.

 

Nie powiedziałaś czym jest dla ciebie miłość, która jak twierdzisz nie istnieje. W takim razie nie da się z Tobą sensownie rozmawiać jeśli nie mówisz o co tobie chodzi i co dokładnie negujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

no nie wiem. rodzice mi mowili ze jestem ladna, za to rowiesnicy wrecz przeciwnie. wierzylam rowiesnikom i lustrom, mialam swiadomosc ze rodzice mnie pocieszaja, dziecinstwo swoja droga ale moim zdaniem wazniejsze dla psychiki dorastajacego czlowieka jest opinia otoczenia a nie rodzicow.

 

o ze swojej seksualności jesteś niezadowolona czy z seksualności innych ludzi?

 

z mojej i z calego swiata. jestem zla ze to jest tak podle wszystko urzadzone. nie podoba mi sie.

 

Wiele brzydkich osób potrafi wzbudzać zainteresowanie i być atrakcyjnymi. Wiele zależy jak o sobie myślimy. W pierwszym odruchu osoba pozbawiona urody, która zachowuje się jakby była atrakcyjna może wzbudzać śmiech, zdziwienie. Jednak jeśli jest pewna swojej urody to przychodzi zastanowienie. I tak przez pewność tamtej osoby o własnym wyglądzie nawet brzydką można pożądać.

 

Sam doświadczyłem niestety czegoś odwrotnego przy bliskiej osobie. Miałem piękną i inteligentną dziewczynę, która w siebie nie wierzyła. Na początku ogarnia cię pusty śmiech jak słyszysz ciągłe zaprzeczenia własnej urody i inteligencji. Jednak po pewnym czasie jak jest się wręcz bombardowanym innymi poglądami to się ulega. I zaczyna się postrzegać piękną i mądrą jako brzydką i głupią. Tak to działa, że piękno ludzi często zaczyna się w ich głowie.

 

(ps. nie oceniam ani jej ani swojego zachowania czy spojrzenia piękna i inteligentna -> brzydka i głupia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Detektywmonk, ale faktem jest, że ludzi ładni są automatycznie postrzegani jak dobrzy...

http://www.psychologia.apl.pl/index.php/czytelnia/psychologicznie/39-atrakcyjnosc-fizyczna?start=7

 

Jest też inny stereotyp, że ładny/a to głupi/a, brzydki/a to mądry/a, a to nie prawda.. badania brytyjskich naukowców pokazały, że ludzie ładni, statystycznie mają wyższe IQ od ludzi nieatrakcyjnych, przy czym ta zależność, jest bardziej widoczna u mężczyzn, niż u kobiet. U mężczyzn atrakcyjnych, IQ jest średnio ok 13pkt wyższe niż przeciętna, a u kobiet 11pkt.

Inne badania pokazały, że w przypadku mężczyzn istnieje pozytywna zależność pomiędzy wyglądaniem na inteligentnego, a faktycznym byciem inteligentnym:http://www.realclearscience.com/journal_club/2014/04/11/if_he_looks_stupid_he_probably_is_108592.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istnieją tacy ludzie, którzy uprawiają seks, ich związek jest oparty jedynie na pożądaniu. Czy będziesz im wmawiać, że się kochają, nawet jeśli tylko lubią? Mówię o przygodnych spotkaniach, o prostytutkach, ale także o tzw. friends with benefits.

Nigdzie nie napisałam, że utożsamiam seks z miłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×