Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mogę sobie z tym poradzić, mocno się oskarżam.

Szansy na ciążę praktycznie nie miałam, ale, że spóźniał mi się okres już zaczynałam wierzyć, że może w jakiś sposób... Postanowiłam, że wezmę gorący prysznic, termofor dla rozluźnienia, bo czułam napięcie w podbrzuszu, stwierdziłam, że przez stres ten okres jeszcze bardziej mi się wydłuża więc spróbuję w ten sposób. Tym bardziej, że kiedyś pomogła mi gorącą kąpiel, okres również spóźniony przyszedł w godzinę potem.

Ale, że tym razem myślałam, że mogę być w tej ciąży, zajrzałam do neta czy gorąca kąpiel nie zrobiłaby krzywdy gdybym była w ciąży. W necie info, że taka kąpiel może spowodować poronienie, jeśli woda jest naprawdę gorąca itp. Pomyślałam więc, że ja przecież nie będę się kąpać we wrzątku, i nie będę siedzieć godzinami i że będzie to prysznic, więc nic nie powinno się stać.

Po takim prysznicu i tym termoforze, zrelaksowałam się, okres nadszedł.

A teraz nie mogę wytrzymać napięcia i stresu, że jestem tak wielką egoistką, że mogłam przecież kupić najpierw test itp. że może to było poronienie, nie okres, ale najbardziej boli mnie fakt, że postąpiłam tak źle.

Nie, nie miałam zamiaru poronić, przeraża mnie myśl o zrobieniu komuś krzywdy. I w tym wypadku właśnie mogło tak być. Już zaczęłam się porównywać do kobiet dokonujących aborcji. A dla mnie to jest tak straszne. Nie mogę tego wytrzymać. Bo tutaj przez swój egoizm mogłam skrzywdzić, więc w sumie wychodzi na jedno i to samo :/.

Wcześniej miałam różne natręctwa, to jednak sama nie wiem czy można nazwać natręctwem. Tu jest ewidentnie moja wina :/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11 dziękuję za odpowiedź. Była taka sytuacja, kiedy mój chłopak poszedł do łazienki, wrócił z mokrymi rękami, a potem nie wdając się w szczegóły by te plemniki... Tak to sobie umyśliłam. No i już przez pewien czas też mówiłam sobie że to głupota,co sobie pomyślałam, ale ten spóźniający się okres sprawiał, ze coraz bardziej zaczęłam w to wierzyć.

Piszę o takich sprawach na forum, ale już raz poprzez jego czytanie było mi lżej i lepiej, i ktoś inny czasem jak spojrzy na sprawę itp. Choć mi głupio.

Miałam jakiś czas temu po przeczytaniu artykułu o morderstwie, gdzie syn zabił własnych rodziców myśl w głowie jak ja nożem krzywdzę własnych rodziców. Zrobiło mi się strasznie niedobrze, czułam się taka "zbrukana" ta myślą. Dzięki temu co pisały o takich rzeczach inne osoby, udało mi się zapomnieć, nie było już więcej takiej myśli. Aż do tej sytuacji teraz. To jest tak niesamowicie okropne, że choroba własna i zamordowanie mnie samej tak nie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle mam natręctwa na temat śmierci, kiedy tylko o tym pomyślę, od razu mam w głowie myśli w stylu ,,czemu o tym myślisz, zaraz umrzesz". Nawet teraz mam takie myśli. To pewnie przez mój lęk przed śmiercią. Boję się wszystkiego, rzeczy, które prowadzą do śmierci.

 

Przeszłam przez ten temat śmierci, trwało to ponad rok. Pojawiały się myśli "po co na ten egzamin idziesz i tak umrzesz, więc wszystko co robisz jest bez sensu i nie ma znaczenia". Jako, że śmierć jest nieuchronna czułam się jak zaszczute zwierzę, nie było ucieczki, lęk i strach, bo każda minuta zbliża coraz bardziej do śmierci. W ogóle zastanawiałam się jak ludziom udaje się tak spokojnie funkcjonować, skoro przecież czyha śmierć.

Ale zaczęłam sobie mówić, że póki co to ja żyję i że trzeba wykorzystywać ten czas, jest tyle rzeczy które lubię w życiu i jeszcze mam okazję je robić, a na śmierć nie mam wpływu żadnego i pomału zaczęło przechodzić.

„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas”

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11 dziękuję za odpowiedź. Była taka sytuacja, kiedy mój chłopak poszedł do łazienki, wrócił z mokrymi rękami, a potem nie wdając się w szczegóły by te plemniki... Tak to sobie umyśliłam. No i już przez pewien czas też mówiłam sobie że to głupota,co sobie pomyślałam, ale ten spóźniający się okres sprawiał, ze coraz bardziej zaczęłam w to wierzyć.

Piszę o takich sprawach na forum, ale już raz poprzez jego czytanie było mi lżej i lepiej, i ktoś inny czasem jak spojrzy na sprawę itp. Choć mi głupio.

Miałam jakiś czas temu po przeczytaniu artykułu o morderstwie, gdzie syn zabił własnych rodziców myśl w głowie jak ja nożem krzywdzę własnych rodziców. Zrobiło mi się strasznie niedobrze, czułam się taka "zbrukana" ta myślą. Dzięki temu co pisały o takich rzeczach inne osoby, udało mi się zapomnieć, nie było już więcej takiej myśli. Aż do tej sytuacji teraz. To jest tak niesamowicie okropne, że choroba własna i zamordowanie mnie samej tak nie przeraża.

klasyczna nerwica natręctw. Nie nie poroniłaś nawet w ciąży nie byłaś. spokojnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi Tobie również dziękuję za odpisanie. Strasznie potrzebuję rozmowy.

Najgorsza jest myśl, że myśląc, że byłam w ciąży bezwzględnie lałam gorąca wodę. I kolejna myśl, że pisząc na forum szukam sobie usprawiedliwienia. Może ja faktycznie jestem egoistyczną morderczynią :/. Że powinnam zachować się 100% ostrożnie, czyli poczekać aż sam ten okres nadejdzie, albo zrobić sobie test (choć czytając o testach, że one tez się mylą itp.). A tak to narażałam życie bezbronnej istoty.

Rety, czemu ja wtedy byłam taka "odważna" :/.

 

 

A takim aktywatorem tych myśli był znów artykuł, o kobietach, które rodzą a potem zabijają swoje dzieci. Napisane w taki sposób, że dzień jak co dzień, kobiety przedstawione jako dobre córki, matki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11,

"A skąd wiesz,że były tam plemniki?"

A tego nie wiedziałam, ale sobie wymyśliłam, że oczywiście być mogły :P.

Rety, jak to głupio brzmi.

Banda plemników czyhająca na moje jajeczko.

 

"A jeżeli były tam plemniki,to niby jak mogły Ciebie one zapłodnić?;)"

dalej to już miały realną szansę dostania się do jajeczka, ale w jaki sposób to już wstydzę się pisać :oops: . Podobno takie przypadki mogą zaistnieć i oczywiście ja mogłam być takim przypadkiem.

:bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

looz to przechodzi !!! jak masz cos takiego to zajmuj swoj umysl czyms wlacz tv zacznij czytac ksiazke o lagodnej tematyce jakis komiks cos smiesznego pojdz po piwko ono relaksuje poprostu rob cos co lubisz :D a odrazu poczujesz sie lepiej :D

 

Niestety, nie zawsze przechodzi :( ja mam natręctwo myślowe (o jednej dziewczynie) już ponad pół roku, pojawia się od kilku do kilkunastu razy dziennie w gorsze dni po kilkadziesiąt razy. To taka okrutna męczarnia... jak wariat łapie się za głowę i w myślach błagam żeby przeszło. Nie biorę leków, staram się to wypracować na terapii. Medytacja pomaga, nauczyłam się już w miarę relaksować żeby TA myśl mnie tam nie dopadła i to prawdziwa ulga... podczas medytacji mogę sobie od tego odpocząć. Potem, przez resztę dnia ilość natrętów się zmniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyrzuty sumienia, że mogło się zachować inaczej, poczekać, upewnić się :(. Nie do pokonania.

 

Ostatnio mnie to bardzo meczy, ze mogłam sie zachowac wobec niego inaczej, a nie od razu wywalic swoje zale, nie umiem trzymac gęby na kłodke:/

Nie jestesmy juz od roku a ja ciagle nie potrafie przestac o nim myslec :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do osób chorujących na nn, czy miał tkoś z Was sytuacje, że dobre sytuacje w życiu były powodem nawrotu choroby?

U mnie nerwica wróciła w momencie, kiedy pojechałam na wczasy nad morze. Zaczęło się od odrealnienia a skonczyło na zamartiwaniu się, powracajaących wątpliwosciach i depresji :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn. zaczęło sie u mnie psuć tuż przed wyjazdem, w dwa dni przed poczułam dziwne uczucie odrealnienia/derealizacji, martiwłam się by wszystko spakować, czegoś nie zapomnieć, w dzień wyjazdu się niestety zaczęło dzwine samopoczucie i natręctwa myslowe, zamartiwanie się:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyrzuty sumienia, że mogło się zachować inaczej, poczekać, upewnić się :(. Nie do pokonania.

 

Ostatnio mnie to bardzo meczy, ze mogłam sie zachowac wobec niego inaczej, a nie od razu wywalic swoje zale, nie umiem trzymac gęby na kłodke:/

Nie jestesmy juz od roku a ja ciagle nie potrafie przestac o nim myslec :-|

 

Ladywind z perspektywy czasu idealizuje się... Jeśli miałaś żale, był jakiś powód. Nie obwiniaj się tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×