Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czuję się obserwowany gdziekolwiek jestem


jestem-bogiem

Rekomendowane odpowiedzi

Mae, wiec przestań pisac głupoty sugerowanie nerwicy natręctw osobie która myśli, ze jest obserwowana przez innych i śledzona to działanie na szkodę. Psychiatra jest od stawiania diagnoz ale nie pisz, ze to nerwica natręctw bo nie znasz tego zaburzenia sugerując podobne wnioski a tym samym bagatelizujesz problem autora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, jakieś spięcia w wątku. Spokojnie. Byłabym ostrożna z tym stawianiem diagnoz. Przez Internet co najwyżej można wysnuć jakieś hipotezy i to niezbyt daleko idące ;)

 

Nie szafowałabym od razu, że autor wątku ma jakąś chorobę psychiczną czy jego objawy świadczą o rozwijającej się psychozie. Oczywiście musi to sprawdzić, idąc do lekarza psychiatry. Na podstawie pierwszego wpisu zrozumiałam, że jestem-bogiem nie tyle ma wrażenie, że JEST OBSERWOWANY przez kogoś, co raczej BOI SIĘ, ŻE MOŻE BYĆ OBSERWOWANY PRZEZ KOGOŚ, dlatego zaczyna zachowywać się sztucznie, nienaturalnie, zaczyna się spinać. Doświadcza po prostu wydumanych, irracjonalnych lęków, nie potrafi się wyluzować, jest wiecznie spięty. Na pierwszy plan wysuwają się stany lękowe, a to sugeruje raczej zaburzenia z grupy nerwic (zaburzenia lękowe), a nie psychozę. Owszem, wiele w jego objawach irracjonalności (bo lęki same w sobie są irracjonalne), do tego dochodzą niedorzeczne myśli, ale szczerze powiedziawszy nie dostrzegam w tym znamion zaburzeń myślenia czy psychozy. Mogę oczywiście się mylić, bo jak wspomniałam na początku - po rzetelną diagnozę należałoby się udać do lekarza psychiatry, do czego zachęcam autora wątku. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam swierdzone zaburzenia lekowe i w najsilniejszych lekach jakie kiedykolwiek mialem, gdzie nie poszedlem tez mialem wrazenie ze wszyscy sie na mnie gapia ( najgorsze to byly miejsca ciasne i pelne ludzi np autobusy). Do tego wychodzac wieczorem na spacer co chwile ogladalem sie za siebie, jak listek szurnal na chodniku, odwracalem sie ze strachu, ze ktos za mna idzie, a jak pies szczeknal z posesji to malo zawalu nie dostawalem. Albo mialem wrazenie ze matka cos kombinuje i chce mnie wyrzucic z domu. W silnych lekach czlowiek, moze rozne rzeczy wymyslac. Potem dostalem derealizacji, wtedy leki zniknely, ale czulem sie jakbym zyl w innym swiecie :) A autor ma krytycyzm. No i wiadomo ze musi sie wybrac tak czy siak do psychiatry. Jesli to silna nerwica to mowienie o chorobie psychicznej zapewne nie pomoze :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wysnułam hipoteze, ze to choroba psychiczna(podobne objawy miał detektywmonk przy schizofrenii) bo do nerwicy natręctw nie pasuje to o czym pisze autor tematu bo on czuje sie obserwowany siedząc w domu za monitorem(sama mam nerwice natręctw) Doradziłam autorowi by poszedł do psychiatry bo psycholog nic mu nie da,

Tomek858, to o czym piszesz wygląda nieco inaczej. Tytuł tematu "gdziekolwiek jestem czuje się obserwowany" czyli w domu również a w domu jak może byc obserwowany przez obcych ludzi?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak napisał ekspert jest to właśnie bardziej obawa niż trwałe urojenie chociaż w sumie już sam nie wiem, mam samokrytycyzm, w tej chwili siedząc tutaj i pisząc nie mam tego objawu, jak pisałem czasami to mam a czasem nie mam.To jest taka jakby bardzo wysoka ostrożność, kiedy przeglądam coś w internecie według mnie wstydliwego wtedy to się pojawia że ktoś znajomy przecież mógłby stać w tej chwili za oknem, chociaż wiem że to nierealne no bo kogo obchodzi co ja robię na komputerze oraz komputer stoi w taki sposób na biurku że przez okno nic nie widać i się trochę uspokajam, ale jednak dalej siedzi mi to przeświadczenie w głowie i się spinam,często ciężko mi się je w domu z zapalonym światłem niekoniecznie ze względu na okno a nawet szparę w szafie bo ktoś mógłby tam siedzieć, kilka razy otworzyłem szafę i zamknąłem lecz to przeświadczenie nadal pozostaje, bardzo trudne jest to do opanowania choć czasem się udaje panować do czasu aż korki puszczą i koniec, muszę wtedy ochłonąć.Największy lęk wywołują u mnie okna w domach i samochody, stojące i jadące, krępuję się wtedy chodzić bo ktoś może siedzieć i się na mnie gapić.Czasami odczuwam te myśli nieświadomie kontrolując się do czasu aż się na tym złapię i pomyślę sobie cholera znowu to samo

Cóż żywot z ludźmi od dziecka miałem raczej trudny, w domu, w szkole a samoocenę mam na poziomie rowu mariańskiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam swierdzone zaburzenia lekowe i w najsilniejszych lekach jakie kiedykolwiek mialem, gdzie nie poszedlem tez mialem wrazenie ze wszyscy sie na mnie gapia ( najgorsze to byly miejsca ciasne i pelne ludzi np autobusy). Do tego wychodzac wieczorem na spacer co chwile ogladalem sie za siebie, jak listek szurnal na chodniku, odwracalem sie ze strachu, ze ktos za mna idzie, a jak pies szczeknal z posesji to malo zawalu nie dostawalem. Albo mialem wrazenie ze matka cos kombinuje i chce mnie wyrzucic z domu. W silnych lekach czlowiek, moze rozne rzeczy wymyslac. Potem dostalem derealizacji, wtedy leki zniknely, ale czulem sie jakbym zyl w innym swiecie :) A autor ma krytycyzm. No i wiadomo ze musi sie wybrac tak czy siak do psychiatry. Jesli to silna nerwica to mowienie o chorobie psychicznej zapewne nie pomoze :)

Czasami wygląda podobnie to jak u ciebie :? chociaż bez takich jazd o szczekaniu i zawale albo że ktoś może za mną chodzić, czegoś takiego nie mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak napisał ekspert jest to właśnie bardziej obawa niż trwałe urojenie chociaż w sumie już sam nie wiem, mam samokrytycyzm, w tej chwili siedząc tutaj i pisząc nie mam tego objawu, jak pisałem czasami to mam a czasem nie mam.To jest taka jakby bardzo wysoka ostrożność, kiedy przeglądam coś w internecie według mnie wstydliwego wtedy to się pojawia że ktoś znajomy przecież mógłby stać w tej chwili za oknem, chociaż wiem że to nierealne no bo kogo obchodzi co ja robię na komputerze oraz komputer stoi w taki sposób na biurku że przez okno nic nie widać i się trochę uspokajam, ale jednak dalej siedzi mi to przeświadczenie w głowie i się spinam,często ciężko mi się je w domu z zapalonym światłem niekoniecznie ze względu na okno a nawet szparę w szafie bo ktoś mógłby tam siedzieć, kilka razy otworzyłem szafę i zamknąłem lecz to przeświadczenie nadal pozostaje, bardzo trudne jest to do opanowania choć czasem się udaje panować do czasu aż korki puszczą i koniec, muszę wtedy ochłonąć.Największy lęk wywołują u mnie okna w domach i samochody, stojące i jadące, krępuję się wtedy chodzić bo ktoś może siedzieć i się na mnie gapić.Czasami odczuwam te myśli nieświadomie kontrolując się do czasu aż się na tym złapię i pomyślę sobie cholera znowu to samo

Cóż żywot z ludźmi od dziecka miałem raczej trudny, w domu, w szkole a samoocenę mam na poziomie rowu mariańskiego

 

Szczerze nie wiem na nerwice natręctw mi to nie wygląda juz prędzej na fobie społeczną z tym,że ludzie się patrzą i strach przed upokorzeniem ale iśc do psychiatry musisz on wystawi Ci diagnoze. Ale to podglądanie przez dziurke od klucza? Bezsensowne. Masz zachowany samokrytycyzm ale nie do końca bo piszesz, że raz masz a raz nie to masz zaburzeną tą sfere postrzegania świata. Samokrytycyzm nie wskazuje na chorobe psyche. no ale nie wiem czy za każdym razem dana osoba która faktycznie choruje psychicznie na schizofrenie czy psychoze nie ma tego wglądi i nie wie,że choruje. Przecież osoba chora może być świadoma choroby w końcu w dobie internetu... W ogóle jakie wydarzenie nastapiło w Twoim zyciu od kiedy masz te objawy napisz coś więcej.

masz kamerke zamontowaną przy komputerze?

 

detektywmonk chodziło mi, że autor tego tematu musi iśc do psychiatry bo psycholog nie ma kwalifikacji by wyrokować diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acherontia-styx, może pomóc ale nie stawia o ile się orientuje ;) Przynajmniej u mnie tak było.Psycholog kliniczny to w szpitalach na oddziałach chyba jest głównie i w moim przypadku to psychiatra wystawił diagnozę a nie psycholog kliniczny a wywiad przeprowadzili obaj. Po prostu psycholog kliniczny współpracował z lekarzem psychiatrą a autor tematu chyba był w zwykłej przychodni ale pewna nie jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, stawia. Nawet u mnie w mieście w zwykłej przychodni pracuje p. kliczniczny i stawia diagnozy, czym "chwali się" na swojej stronie internetowej. Nie wiem co się Ci udumało, że psycholog nie może stawiać diagnozy. Nieraz nawet tu na forum, czytałam, że kogoś terapeuta zdiagnozował i to jeszcze inaczej niż wcześniej np.psychiatra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, ale moment chodzi o stawianie diagnozy typu wpisanie do kartoteki choroby/zaburzenia oraz przepisywanie leków czy wydanie zwykłej opinii psychologicznej bo mowa jest o zapisie leków i diagnozie jaką wydaje lekarz psychiatra :bezradny: Zwykłe testy i opinie psychologiczną wyda psycholog nawet nie potrzeba do tego klinicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, od samego początku chodzi o tylko i wyłącznie o postawienie diagnozy( co może zrobić zarówno psycholog jak i psychiatra,). Nikt tu nie pisał, że psycholog może wypisywać leki, bo i nie może ,ale nie taki problem jest tu rozważany.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, no to nie wiem nie orientuje się u mnie tylko psychiatra wystawił diagnozę żaden psycholog bo mam tak w historii choroby więc o tym napisałam.A zwykła opinie psychologiczną wystawiła mi psycholog nie kliniczna ale nie była to diagnoza zaburzenia nerwicy natręctw tylko osobowości i testy a do tego wystarczy sam magister (psycholog) a drugi psycholog kliniczny to był w szpitalu i on prowadząc terapie konsultował się z psychiatrą a psychiatra diagnozował. Tak było u mnie ale to było kilkanaście lat temu może się zmieniło nie wiem pisze jak u mnie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, co do zwykłego psychologa po 5 letnich studiach, też nie jestem pewna, ale kliniczny na 100% ma do tego prawo i kompetencje.https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia_kliniczna

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nie wiem serio dlaczego psycholog kliniczny nie wystawił diagnozy w moim przypadku tylko gadał z psychiatrą o moim przypadku i psychiatra postawił diagnozę i wdrożył farmakoterapie a psycholog kliniczny wywiad itd :bezradny: O tyle to pamiętam bo sama byłam zainteresowana który wydał diagnozę nerwicy natręctw i o to zapytałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, może taki mieli podział obowiązków w tym miejscu pracy. Na pewno to nie dowodzi tego, że p .kliniczny nie ma prawa stawiać diagnozy.

A jesteś w ogóle pewna, że to był p. kliczniczny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, tak jestem pewna, że był to kliniczny psycholog na oddziale tylko tutaj mowa też o lekach, że przy takich objawach niewykluczone, że będzie musiał zazywać to po cholere ma chodzić do klinicznego psychologa chyba lepiej by od razu poszedł tam gdzie wszystko załatwi od razu czyli u psychiatry i wracamy do punktu wyjścia czyli by poszedł do psychiatry bo psycholog sam czy to kliniczny czy nie nic mu nie da :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie zamierzam zjadać ;) Po prostu uważam, że niepotrzebnie tutaj próbujemy kogokolwiek diagnozować, bo czasem takim "hasłowym rozpoznaniem", dokonanym w Internecie, można bardziej człowiekowi zaszkodzić. Niejednokrotnie miałam do czynienia z sytuacjami, kiedy ludziom (typowym neurotykom) sugerowano psychozę, po czym taki pacjent jeszcze bardziej się nakręcał w swoich lękach, że jest już nieuleczalnie chory i nic mu nie jest w stanie pomóc. Po co? Sama nie czuję się na tyle "silna", by na podstawie kilku postów cokolwiek sugerować w kierunku rozpoznania, dlatego uważam, że nie ma sensu kłócić się, kto ma rację - czy to nerwica natręctw, czy psychoza, czy może jeszcze coś innego. Autora wątku odsyłam po prostu do lekarza psychiatry. Tak byłoby najrozsądniej. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×