Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z partnerem.


Rekomendowane odpowiedzi

To mój drugi post tutaj i jeśli umieściłem go w złej sekcji to przepraszam ale do rzeczy.

 

Jako że jestem bardzo nieśmiały i mam spore problemy w kontaktach damsko-męskich moje nadzieje na to żę znajde w końcu tą drugą połówkę malały z roku na rok. Szerokim łukiem omijałem imprezy, ogniska czy inne tego typu ustrojstwa z racji tego ze to nie mój klimat i b źle sie czuje w dużym gronie osób. Generalnie mam to szczęście że posiadam jednego przyjaciela i 2-3 znajomych z którymi mam jakiś kontakt. Nigdy nie miałem dziewczyny aż do teraz.

Od jakichś 6 miesięcy jestem w związku z młodszą dziewczyną, jest fajnie miło, dzieli nas dość spora odległość bo 100 km, poznaliśmy sie na internecie na jednym z czatów. Rozmawiamy ze sobą gdy tylko okazje i czas, w sumie to na rozmowe dziennie poświęcamy okolo 5-6h czy to poprzez komunikator czy sms. Po pewnym czasie postanowiliśmy się spotkać (no i tutaj się zaczyna główne podłoże problemów)i po wielu rozmowach na temat spotkania ustaliliśmy że spotykamy sie w lesie, a czemu w lesie ? a no dlatego że ona nie chce żeby jej rodzice sie dopytywali i i widzieli mnie ( dodam że jest młodsza o 5 lat) bo ona sie wstydzi, i w domu nie będzie swobody rozmowy a no i oczywiście rodziców też nie poinformowała o tym , że sie jedzie spotkać ze mną , wcisnęła im kit że jedzie do koleżanek, dodam że w zupełnie innym kierunku. Na nic były moje tłumaczenia i monologi o tym żeby ich poinformowała bo wiadomo jak jest, zawsze się możę cos stać na drodze tym bardziej że prawo jazdy miałą wtedy od 2tyg. No ale do spotkania jednak doszło, wiadomo jak to pierwsze spotkanie więcej stresu i nerwów niż uciechy, no ale jakoś było. No i tak się spotykaliśmy z jednego spotkania zrobiło się kolejne kolejne i kolejne i za każdym razem ten sam schemat z jej strony" mamo , tato jadę do koleżanek" ja którymś razie ja już przestałem się czepiać i zaakceptowałem te jej kłamstewka. Generalnie doszło do tego że w okresie wakacyjnym miałem wolny dom i ją zaprosiłem, oczywiście wszystko znów w wielkiej tajemnicy, powiedziała im że jedzie z koleżankami nad jezioro. No ok spotkanie się udało. Moi rodzice wiedzieli o jej istnieniu, przyjaciel też. U niej nikt nie wiedział o moim istnieniu ( w sumie to praktycznie nadal nikt nie wie ale do tego też sie zaraz odniosę)Po spotkaniu u mnie w domu był kolejne spotkania po lasach oczywiście w tajemnicy przed jej rodzicami. ciągle to samo "mamo tato jade do Ani itp"

Niektóre spotkania był z z dość nieprzyjemnymi przygodami ale o tym może później. Po jakiś czasie znów miałem wolny dom i to samo , moi poinformowani , jej nie , powiedziała swoim żę jedzie do Krakowa.

Poźniej w końcu nadarzyła się okazja spotkania u niej w domu i poznania jej rodziców , no ale nie było tak wesoło, z racji tego ze ma te swoje 18 lat to ma teraz nawal imprez , więc zaprosiła mnie, no niby ok, ale to całe ukrywanie mnie objawiło sie tym że przedstawiła mnie jako kolegę a nie swojego chłopaka mimo że "oficjalnie" byliśmy razem, kolegę którego poznała na koncercie ( ów koncert był jedną z wymówek która to im wcisnęła by się ze mną spotkać). Niestety nie miałem wyjścia i zgodziłem sie na bycie tym kolegą na czas 18stki. Na imprezie to samo , każdy żartował że jestem jej chłopakiem a ona szybko sprowadzała go do parteru przedstawiała mnie jako kolegę. Po tym wszystkim nadal się spotykaliśmy i znów po lasach. Kiedy to znów była okazja na jej pobyt u mnie postanowiła że powie swoim rodzicom że została zaproszona jako osoba towarzysząca na wesele na które to zaprosił mnie kolega z wojska i które to wesle jest oddalone od mojego domu aż o 300km. No ok co miałem zrobić, miałem do wyboru nie widzieć sie z nia przez 3tyg lub wybrać opcje tego "wesela". Spotkanie minęło i w jesteśmy na końcu mojej zawiłej i chaotycznej historii.

 

Tak jak pisałem, u niej teraz jest nawał 18stek , było już 11 a jescze dwie . oczywiście na wszystkie chodzi sama bo to imprezy u kolegów/koleżanek a nikt o mnie nie wie , bo zasłania się tym że nie lubi gdy ktoś sie dopytuje.

Jej rodzice nadal maja mnie za kolegę , wcześniej pomiąłem jeden istotny fakt, mianowicie będąc któregoś razu u mnie poznała moich rodziców i babcię, moja rodzina przyjęła ja bardzo pozytywnie i ciepło.

Ja nadal jestem w oczach jej rodziców kolegą , nie moge wytrzymać jak moi rodzice sobie żartują na temat "teściów"

 

i teraz meritum

Otóż nie potafię jej powiedzieć że mnie to boli , boje sie kłótni i zgrzytów, mam dość tego ze sama chodzi na 18, mam dość spotykania sie po lasach , a zima przed nami, wiec chyba iglo zbuduje. nie potrafie się przemóc żeby z nią o tym porozmawiać.

Dobija mnie ten fakt makabrycznie.

Prosiłbym o jakieś rady osób bardziej doświadczonych emocjonalnie i życiowo.

Nie wiem , pewnie to umieściłem w złym temacie i pewnie dostane bana ale prosze o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie widzę innego wyjścia niż jasne zadeklarowanie jej, że nie życzysz sobie takiego zachowania.

Nie wiem dlaczego dziewczyna się tak zachowuje, w tym wieku to normalne, że ma się chłopaków, pewnie jej rodzice również by to zrozumieli.

Jeśli jasno i twardo wyznasz jej prawdę (bez zbędnego emocjonalizmu) to nie widzę też żadnego powodu, który miałby wywołać kłótnie.

Jesteś starszy, więc powinieneś się zachowywać dojrzalej, a tańcząc tak jak ona zagra, niestety się tym nie wykazujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem powinienem tak postąpić ale nie potrafię jej powiedzieć ze mnie to boli i męczy, raz czy dwa powiedziałem coś w żartach na ten temat, to sie popłakała i sie skończyło.

Co do jej rodziców to sa to bardzo sympatyczni ludzie, ale co ona teraz im powie ze przez 6 miesięcy ich okłamywała? na kogo ja wyjdę w ich oczach , na jakiegoś faryzeusza który kłamał i bałamucił im córkę.

Co do znajomych to są oni są to ludzie dość specyficzni, lubią imprezy i alkohol, mnie takie zachowanie denerwuje więc podejrzewam ze celowo o mnie nie wspomina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem powinienem tak postąpić ale nie potrafię jej powiedzieć ze mnie to boli i męczy, raz czy dwa powiedziałem coś w żartach na ten temat, to sie popłakała i sie skończyło.

 

Nie mów, że Ciebie to boli i męczy, tylko powiedz, że już wyrosłeś z takich zachowań jak leśne schadzki, że jesteś dorosły i oczekujesz poważnego zachowania, jak się znów popłacze to tylko dowiedzie swojej niedojrzałości.

 

Co do jej rodziców to sa to bardzo sympatyczni ludzie, ale co ona teraz im powie ze przez 6 miesięcy ich okłamywała? na kogo ja wyjdę w ich oczach , na jakiegoś faryzeusza który kłamał i bałamucił im córkę.

 

Po pierwsze to ona ich oszukiwała a nie Ty, po drugie to przecież wcale nie musi im mówić, że jesteście ze sobą 6 miesięcy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wchodzisz w chorą relację gdzie stajesz się kołem zapasowym. Dziewczyna dobrze się czuje w twoim towarzystwie, ale pewnie boi się o różnicę wieku więc stara się ciebie odsunąć aby móc znaleźć innego chłopaka. Jeśli zaczniesz jej robić z tego powodu wyrzuty to zerwie z Tobą kontakt, ponieważ szuka tylko do tego pretekstu. Co ciekawe przy okazji sprawdza jak zareaguje otoczenie na taką relację i czy uznają to za normalne stąd poznała ciebie ze znajomymi, ale przedstawiała dla bezpieczeństwa jako kolegę. Masz przed sobą bardzo ciężki i długi okres zanim dziewczyna upewni się, że społeczność jest w stanie zaakceptować waszą realację, a ona nie straci społecznie (reputacji) na tej relacji. Jeśli bardzo ci na niej zależy to cierpliwie wycierp swoje. Jeśli nie to lepiej zerwij z nią bliższe relacje bo będzie Tobie bardzo trudno psychicznie coś takiego znieść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram Evia, dajesz się wodzic za nos, chociaż podejrzewam inna czesć ciała ;) ona zachowuje się niedojrzale i obraźliwie wobec Ciebie, ukrywa Cie, bo się wstydzi czy ocb ? jest pełnoletnia, więc bajdurzenie o rodzicach to wymówka, nie ma chęci lub dość odwagi żeby i powiedzieć prawde :roll: a co bedzie dalej, jak przyjdą inne, poważniejsze sprawy i decyzję :bezradny: bedzie podległa rodzicom, bez własnego zdania ? chcesz mieć partnerkę, która nie stoi za Tobą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem powinienem tak postąpić ale nie potrafię jej powiedzieć ze mnie to boli i męczy, raz czy dwa powiedziałem coś w żartach na ten temat, to sie popłakała i sie skończyło.

Na serio?

Ogólnie przeczytałam. Dla mnie trwałego związku na tym nie zbudujesz. Znam parę ze sporą różnicą wiekową, ona ledwie po maturze, on ledwie przed 30 i nikt się z niczym nie ukrywa. Daleko jej do dojrzałości, a ona chyba uważa się za "dorosłą". Spotykanie po lasach - żenujące.

 

Masz przed sobą bardzo ciężki i długi okres zanim dziewczyna upewni się, że społeczność jest w stanie zaakceptować waszą realację, a ona nie straci społecznie (reputacji) na tej relacji.

Jeśli jest tak, jak piszesz, to kolejny powód, który jakby nie świadczy na korzyść.

Jak dla mnie różnica wieku jest niewielka.

 

Jeśli bardzo ci na niej zależy to cierpliwie wycierp swoje.

Dlaczego typ ma cierpieć z powodu kaprysów nastolatki? A jeśli jej nie przejdzie?

Nie widzę żadnego racjonalnego powodu ukrywania tej znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż nie potafię jej powiedzieć że mnie to boli , boje sie kłótni i zgrzytów, mam dość tego ze sama chodzi na 18, mam dość spotykania sie po lasach , a zima przed nami, wiec chyba iglo zbuduje. nie potrafie się przemóc żeby z nią o tym porozmawiać.

Dobija mnie ten fakt makabrycznie.

Dopóki zachowujesz się jak frajer, to będzie Cię wodzić za nos. Postawa pantofla.

 

Jeśli bardzo ci na niej zależy to cierpliwie wycierp swoje.

Hehe, niech jeszcze założy chomąto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wchodzisz w chorą relację gdzie stajesz się kołem zapasowym. Dziewczyna dobrze się czuje w twoim towarzystwie, ale pewnie boi się o różnicę wieku więc stara się ciebie odsunąć aby móc znaleźć innego chłopaka. Jeśli zaczniesz jej robić z tego powodu wyrzuty to zerwie z Tobą kontakt, ponieważ szuka tylko do tego pretekstu. Co ciekawe przy okazji sprawdza jak zareaguje otoczenie na taką relację i czy uznają to za normalne stąd poznała ciebie ze znajomymi, ale przedstawiała dla bezpieczeństwa jako kolegę. Masz przed sobą bardzo ciężki i długi okres zanim dziewczyna upewni się, że społeczność jest w stanie zaakceptować waszą realację, a ona nie straci społecznie (reputacji) na tej relacji. Jeśli bardzo ci na niej zależy to cierpliwie wycierp swoje. Jeśli nie to lepiej zerwij z nią bliższe relacje bo będzie Tobie bardzo trudno psychicznie coś takiego znieść

 

 

Postaram się odnieść do każdej wypowiedzi w jednym poście , pewnie znów będzie chaotyczny jak kolejka do lidla no ale .....

 

Oczywiście bez rozmowy się nie obejdzie, prędzej czy później nerwy i żale rozrosną się do takich rozmiarów gdzie zagrożone będą wszystkie osoby znajdujące sie w pobliżu. a tego chce uniknąć, przy najbliższej okazji postaram sie z nia porozmawiać na spokojnie bez zbędnych emocji.

 

 

Podczas spotkań czujemy sie razem dobrze i wszelkie żale odchodzą na bok, co do różnicy wieku to fakt, coś w tym jest, bo wspomniała kiedyś iż boi sie reakcji rodziców, no ale nie oszukujmy sie 5 lat to nie dużo, i to nie czasy gdzie rodzice wybierali dziecku partnera i nie wyrażali aprobaty na dalszy związek. Jej otoczenie (mam na myśli znajomych) nie ma o moim istnieniu zielonego pojęcia więc wszelkie sprawdzanie jak zareaguje jej otoczenie nie ma miejsca, owszem przedstawiła mnie jako kolegę przed rodzicami i kuzynostwem na tej 18 ale z kuzynami ma kontakt raz na X czasu więc też testy odchodzą w cień. Nie mam zamiaru więcej być traktowany jak jakiś stary telefon komórkowy, kiedy nie wypada to jest chowany do kieszeni, dlatego tak jak pisałem bez rozmowy się nie obejdzie.

 

Popieram Evia, dajesz się wodzic za nos, chociaż podejrzewam inna czesć ciała ;) ona zachowuje się niedojrzale i obraźliwie wobec Ciebie, ukrywa Cie, bo się wstydzi czy ocb ? jest pełnoletnia, więc bajdurzenie o rodzicach to wymówka, nie ma chęci lub dość odwagi żeby i powiedzieć prawde :roll: a co bedzie dalej, jak przyjdą inne, poważniejsze sprawy i decyzję :bezradny: bedzie podległa rodzicom, bez własnego zdania ? chcesz mieć partnerkę, która nie stoi za Tobą ?

 

 

Kolejna sprawa jest taka że jej charakter jest dość mocny, nie wiem czy to "wina" wieku i tego całego bezstresowego wychowania ale potrafi powiedzieć do rodziców takie rzeczy które mi by przez gardło nie przeszły, i podległa rodzicom.

Co do poważniejszych spraw to czasem przebijają się rozmowy o wspólnym zamieszkaniu w mieście "X" gdzie będzie studiować ale jak wiadomo to plany i nie biorę tego na poważnie.

 

 

Owszem powinienem tak postąpić ale nie potrafię jej powiedzieć ze mnie to boli i męczy, raz czy dwa powiedziałem coś w żartach na ten temat, to sie popłakała i sie skończyło.

Na serio?

Ogólnie przeczytałam. Dla mnie trwałego związku na tym nie zbudujesz. Znam parę ze sporą różnicą wiekową, ona ledwie po maturze, on ledwie przed 30 i nikt się z niczym nie ukrywa. Daleko jej do dojrzałości, a ona chyba uważa się za "dorosłą". Spotykanie po lasach - żenujące.

 

Masz przed sobą bardzo ciężki i długi okres zanim dziewczyna upewni się, że społeczność jest w stanie zaakceptować waszą realację, a ona nie straci społecznie (reputacji) na tej relacji.

Jeśli jest tak, jak piszesz, to kolejny powód, który jakby nie świadczy na korzyść.

Jak dla mnie różnica wieku jest niewielka.

 

Jeśli bardzo ci na niej zależy to cierpliwie wycierp swoje.

Dlaczego typ ma cierpieć z powodu kaprysów nastolatki? A jeśli jej nie przejdzie?

Nie widzę żadnego racjonalnego powodu ukrywania tej znajomości.

 

Dokładnie, różnica wieku jest znikoma, i jej rodzice nie mieliby problemu z akceptacja tego, a jeśli jej znajomi (jeśli by mnie znali)stroiliby jakieś fochy no to ich sprawa nie nasza, problem jest też tego typu, że ona mimo posiadania dość licznej grupy znajomych i kilku bliższych koleżanek nie posiada nikogo na kogo może nazwać "psiapsióła" i być może pewne obawy są że jej grono nie zaakceptuje starego pryka który nie pije, nie pali i nie lubi hucznych imprez, ale jesli tka ma być to co to za znajomi? Jeśli ją szanują to powinni zaakceptować mnie nawet jeśli nie będę miał nogi i jednego oka.

AHH LASY

No niestety lasy, kilka razy podczas naszych spotkań ktoś przeszedł 50m dalej i pojawił sie ataki lekkiej paniki, ale pewnego razu około 1 w nocy gdzie byliśmy zajęci sobą ktoś nam zapukał w szybe, przyświecił latarka i kazał nam delikatnie mówiąc uciekać z tego miejsca, na szczęście moja fobia zamykania samochodu i domykania szyb w taki sposób by nikt tam reki nie włożył uratowała nas przed jeszcze większym stresem.

 

 

 

Otóż nie potafię jej powiedzieć że mnie to boli , boje sie kłótni i zgrzytów, mam dość tego ze sama chodzi na 18, mam dość spotykania sie po lasach , a zima przed nami, wiec chyba iglo zbuduje. nie potrafie się przemóc żeby z nią o tym porozmawiać.

Dobija mnie ten fakt makabrycznie.

Dopóki zachowujesz się jak frajer, to będzie Cię wodzić za nos. Postawa pantofla.

 

Jeśli bardzo ci na niej zależy to cierpliwie wycierp swoje.

Hehe, niech jeszcze założy chomąto.

 

Tak jak pisałem, nie zamierzam wycierpieć swojego, niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie.

No niestety moj EXP w związkach jest bardzo znikomy i w niektórych sytuacjach przemawia przez mnie ten "frajer".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co wiadomo o jej rodzicach/rodzinie?

 

 

Tzn? co masz na myśli, są normalni, typowa rodzina, nie patologiczna, z gromadką kotów, a tak poważnie to są to stateczni i spokojni ludzie, nie oceniają po wyglądzie czy po zachowaniu, wiem że jej mama nie lubi jak ktoś sporo pije a ja stronie od alkoholu.

 

 

Świetna analiza Mrczny jestem pod wrażeniem.

Nie wiem czy dodam coś więcej do tego co zostało powiedziane, w każdym razie pamiętaj Bilbo666, że czas działa na Twoją niekorzyść.

 

Wiem, dlatego rozmowa tak czy siak się odbędzie ;)

 

 

Bilbo666, ja na Twoim miejscu porozmawiałabym z nią o tym. Nie chciałabym, żeby mnie ktoś traktował :roll: widzę, że jesteś zakochany, ale dziewczyna zachowuje się wobec Ciebie nie fair

 

 

Owszem, jakieś przysłowiowe motyle w brzuchu są ;p .

 

 

Wiem żę napisać jest łatwo, zwłaszcza tutaj na forum gdzie jestem anonimowy i nikt mnie nie zna, a przejście do czynów jest już dużo trudniejsze, postaram się odrobić pracę domową i porozmawiać z nią, niemniej liczę jeszcze na jakieś rady czy to ostre czy łagodne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co wiadomo o jej rodzicach/rodzinie?

 

 

Tzn? co masz na myśli, są normalni, typowa rodzina, nie patologiczna, z gromadką kotów, a tak poważnie to są to stateczni i spokojni ludzie, nie oceniają po wyglądzie czy po zachowaniu, wiem że jej mama nie lubi jak ktoś sporo pije a ja stronie od alkoholu.

Zapytał o stosunki w rodzinie, bo większość problemów wynika ze złych relacji w niej. Rodzina jest pierwotną komórką społeczną.

Dotychczas nie napisałeś niczego na temat swojej dziewczyny, więc mogliśmy tylko domniemywać jej intencje.

 

Nie mam zamiaru więcej być traktowany jak jakiś stary telefon komórkowy, kiedy nie wypada to jest chowany do kieszeni, dlatego tak jak pisałem bez rozmowy się nie obejdzie.

A jak chciałbyś przeprowadzić tę rozmowę? Masz jakiś plan?

Może dziewczyna ma jakiś problem natury psychicznej?

 

Kolejna sprawa jest taka że jej charakter jest dość mocny, nie wiem czy to "wina" wieku i tego całego bezstresowego wychowania ale potrafi powiedzieć do rodziców takie rzeczy które mi by przez gardło nie przeszły, i podległa rodzicom

To znaczy jakie?

I nie rozumiem. Jest podległa im czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co wiadomo o jej rodzicach/rodzinie?

 

 

Tzn? co masz na myśli, są normalni, typowa rodzina, nie patologiczna, z gromadką kotów, a tak poważnie to są to stateczni i spokojni ludzie, nie oceniają po wyglądzie czy po zachowaniu, wiem że jej mama nie lubi jak ktoś sporo pije a ja stronie od alkoholu.....

Dlaczego więc ona boi się reakcji rodziców?

W niepatologicznych rodzinach dzieci nie boją się starych aż tak.

Ja nie widze celu jej zachowania, który byłby dla niej korzystny. Jednak jakaś motywacja istnieć musi.

W Twoim zachowaniu widzę próby obciążenia jej winą i brak próby ustalenia przyczyn.

To jest do dupy. Szczególnie do dupy wyglądają próby szukania na forum wsparcia dla swoich wymysłów.

Wygląda raczej, że nie ma między wami szczerej więzi. Wygląda, że ona przed Toba ukrywa coś, co jest rzeczywistą przyczyna jej uników. Nie ufa Ci. Boi się.

 

Na brak zaufania sam zapracowałeś (lub nie zapracowałeś na zaufanie).

Chcesz się skupiać na tym co boli Ciebie, nie wnikając w przyczyny jej zachowań.

Do dupy to sposób - wasz związek wywiedzie w maliny, czyli do destrukcji.

Koncentrujesz się na własnych emocjach, nie na ustalaniu rzeczywistych przyczyn sytuacji.

 

A mrczrny nie wygląda mi na autorytet w dziedzinie związków, ale może się pochwali jakie sukcesy odnosi na tym polu - może wówczas zmienię zdanie.

=>

[videoyoutube=IvsqIr0_cCQ][/videoyoutube]

 

Wątpię byś teraz zrozumiał mój punkt widzenia. Zrozumiesz gdy bedzie za późno.

A mi nie chce się kopać z koniem i kogokolwiek przekonywać, że ma analizę skopaną brakiem uwzględnienia okoliczności.

Podstawowy błąd atrybucji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejna sprawa jest taka że jej charakter jest dość mocny, nie wiem czy to "wina" wieku i tego całego bezstresowego wychowania ale potrafi powiedzieć do rodziców takie rzeczy które mi by przez gardło nie przeszły, i podległa rodzicom.

 

 

 

W takim razie możesz to obrócić na swoją korzyść i powiedzieć jej, że pomimo umiejętności pyskowania nie potrafi sprostać tak prostej sprawie jak ujawnienie waszej relacji.

 

 

Dlaczego więc ona boi się reakcji rodziców?

W niepatologicznych rodzinach dzieci nie boją się starych aż tak.

Ja nie widze celu jej zachowania, który byłby dla niej korzystny. Jednak jakaś motywacja istnieć musi.

W Twoim zachowaniu widzę próby obciążenia jej winą i brak próby ustalenia przyczyn.

To jest do dupy. Szczególnie do dupy wyglądają próby szukania na forum wsparcia dla swoich wymysłów.

Wygląda raczej, że nie ma między wami szczerej więzi. Wygląda, że ona przed Toba ukrywa coś, co jest rzeczywistą przyczyna jej uników. Nie ufa Ci. Boi się.

 

 

Nie widzę tu aby ona czegoś się bała, tylko raczej wydziwia, robi tak jak jej wygodnie, przekracza granice, które może przekraczać. Wodzi go za nos, bo czemu nie?

 

Oczywiście motywacja zapewne jakaś tam jest, jednak wcale nie musi być ona wielkościowo adekwatna do jej zachowania.

Sięgnęłam swoją pamięcią w przeszłość i przypomniałam sobie kilka podobnych sytuacji.

Przypomniałam sobie, że kiedyś sama na początku nie chciałam żeby moja rodzina wiedziała, że się z kimś spotykam i było to spowodowane między innymi tym, że obawiałam się reakcji moich braci, bałam się, że potencjalnego chłopaka zaczną ośmieszać i robić sobie z niego jaja. Robili tak kiedyś z niektórymi z moich kolegów, więc wolałam nie ryzykować.

Moja koleżanka np nie chciała przyprowadzić chłopaka do domu, ponieważ wstydziła się swoich warunków bytowych i rodziny (on pochodził z bardzo bogatego domu, ona wręcz przeciwnie)

Inna wstydziła się samego chłopaka, obawiała się, że koleżanki zaczną się z niej śmiać

Jeszcze inna obawiała się, że inne go odbiją

No i chyba najgorsza możliwość. Miałam koleżankę, która miała dwóch facetów na raz (a może nawet więcej...), więc w takiej sytuacji faktycznie są wyraźne powody do ukrywania tego faktu.

Itd, jak widać motywacje są różne i można wyliczać w nieskończoność.

W każdym razie wiem, że jeśli się przyciśnie kogoś do muru, to dana osoba będzie musiała zmienić swoje postępowanie, jeśli nadal będzie miała do czynienia z samowolką, to nie zmieni się nic.

 

Na brak zaufania sam zapracowałeś (lub nie zapracowałeś na zaufanie).

 

Gdyby mu nie ufała to by się z nim nie ciągała po lasach co raczej powinno być najwyższym aktem zaufania...

 

A mrczrny nie wygląda mi na autorytet w dziedzinie związków, ale może się pochwali jakie sukcesy odnosi na tym polu - może wówczas zmienię zdanie.

=>

 

jak ktoś z zaledwie kilkoma postami na koncie może wyglądać na autorytet lub jego przeciwieństwo? Zresztą nawet gdyby tych postów milion to i tak nadal nie można by było się ślepo na tym opierać. Poza tym kto to w ogóle jest autorytet od związków?

Każdy ma jakąś wiedzę, intuicję, obserwacje i doświadczenia na ten temat, i na tej podstawie wyraża swoje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę tu aby ona czegoś się bała, tylko raczej wydziwia, robi tak jak jej wygodnie, przekracza granice, które może przekraczać. Wodzi go za nos, bo czemu nie?

 

Przypomniałam sobie, że kiedyś sama na początku nie chciałam żeby moja rodzina wiedziała, że się z kimś spotykam i było to spowodowane między innymi tym, że obawiałam się reakcji moich braci, bałam się, że potencjalnego chłopaka zaczną ośmieszać i robić sobie z niego jaja. Robili tak kiedyś z niektórymi z moich kolegów, więc wolałam nie ryzykować.

Moja koleżanka np nie chciała przyprowadzić chłopaka do domu, ponieważ wstydziła się swoich warunków bytowych i rodziny (on pochodził z bardzo bogatego domu, ona wręcz przeciwnie)

 

Jak się ma zwykłe wydziwianie do lęków przed brakiem akceptacji chłopaka przez środowisko albo wstydu z powodu kiepskiej sytuacji materialnej? Te powody mogą wydawać się logiczne - mimo iż z natury są irracjonalne - by kogoś ukrywać. Trochę sobie zaprzeczyłaś, Evio. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru więcej być traktowany jak jakiś stary telefon komórkowy, kiedy nie wypada to jest chowany do kieszeni, dlatego tak jak pisałem bez rozmowy się nie obejdzie.

A jak chciałbyś przeprowadzić tę rozmowę? Masz jakiś plan?

Może dziewczyna ma jakiś problem natury psychicznej?

 

Kolejna sprawa jest taka że jej charakter jest dość mocny, nie wiem czy to "wina" wieku i tego całego bezstresowego wychowania ale potrafi powiedzieć do rodziców takie rzeczy które mi by przez gardło nie przeszły, i podległa rodzicom

To znaczy jakie?

I nie rozumiem. Jest podległa im czy nie?

 

 

Co do jej rodziców, to tak jak pisałem nie są to ludzie patologiczni, nie maja problemów z alkoholem z przemocą czy z podobnymi wybrykami.

Jest jedynaczką, więc rodzice pozwalają jej na wiele, rozmawiają z nią, powiedzmy że kontakt miedzy nimi jest typową relacją na stopie rodzice-dzieci, kłótnie się zdarzają ale to jak w każdej rodzinie.

Po tej 18stce na która zostałem zaproszony zostałem u niej na noc, spaliśmy w jednym pokoju lecz na osobnych łózkach, przy obiedzie rozmawiałem z jej tata o jakichś pierdołach, nic konkretnego.

Jej rodzice z tego co pisała nie maja problemów zdrowotnych, finansowych też nie. Nigdy do rękoczynów miedzy jej rodzicami nie doszło, jej też nikt nie uderzył. Są oni otwarci, pozytywnie nastawieni do życia, nie raz pisała o tym że spora ilość osób odwiedza rodziców i spotkania przebiegają w pozytywnej atmosferze.

Nie wspomniałem że razem z nimi mieszka brat jej mamy który lubi alkohol, często wpada w "tango" i przez 5 dni w tygodniu wraca co dzień nagrzany. Czasem dochodzi do szarpaniny między jej tatą a wujem.

Nie krępuje sie o tym mówić i myślę że to nie powód by mnie chować po kieszeniach, sam mam w rodzinie osobę która ma spore problemy z alkoholem, wiec dla mnie to "nic nowego".

Nie jest osobą która słucha rodziców na każdym kroku, stawia sie i w większości wychodzi na jej.

 

Co do planu to jakiś tam zarys rozmowy w głowie mam, i mam nadzieje że uda mi sie go zrealizować przy kolejnym spotkaniu.

 

Co wiadomo o jej rodzicach/rodzinie?

 

 

Tzn? co masz na myśli, są normalni, typowa rodzina, nie patologiczna, z gromadką kotów, a tak poważnie to są to stateczni i spokojni ludzie, nie oceniają po wyglądzie czy po zachowaniu, wiem że jej mama nie lubi jak ktoś sporo pije a ja stronie od alkoholu.....

Dlaczego więc ona boi się reakcji rodziców?

W niepatologicznych rodzinach dzieci nie boją się starych aż tak.

Ja nie widze celu jej zachowania, który byłby dla niej korzystny. Jednak jakaś motywacja istnieć musi.

W Twoim zachowaniu widzę próby obciążenia jej winą i brak próby ustalenia przyczyn.

To jest do dupy. Szczególnie do dupy wyglądają próby szukania na forum wsparcia dla swoich wymysłów.

Wygląda raczej, że nie ma między wami szczerej więzi. Wygląda, że ona przed Toba ukrywa coś, co jest rzeczywistą przyczyna jej uników. Nie ufa Ci. Boi się.

 

Na brak zaufania sam zapracowałeś (lub nie zapracowałeś na zaufanie).

Chcesz się skupiać na tym co boli Ciebie, nie wnikając w przyczyny jej zachowań.

Do dupy to sposób - wasz związek wywiedzie w maliny, czyli do destrukcji.

Koncentrujesz się na własnych emocjach, nie na ustalaniu rzeczywistych przyczyn sytuacji.

 

 

Wątpię byś teraz zrozumiał mój punkt widzenia. Zrozumiesz gdy bedzie za późno.

A mi nie chce się kopać z koniem i kogokolwiek przekonywać, że ma analizę skopaną brakiem uwzględnienia okoliczności.

Podstawowy błąd atrybucji.

 

 

Niby czym? nigdy jej nie zawiodłem. Jestem osobą spokojną, opanowaną czasem aż za bardzo, przed naszym pierwszym spotkaniem powiedziałem jej , że bez pewnych rzeczy ja z domu sie nie ruszam, a są to nóż i latarka (teraz jeszcze gaz pieprzowy) więc jakby mi nie ufała to raczej by się nie zgodziła na spotkanie w lesie z facetem z nożem w kiszeni.

Ciągle analizuje dlaczego tak mnie ukrywa ale boje sie zapytać wprost i boje się kłótni po prostu muszę się nauczyć mówić jej mnie gryzie a nie robić dobrą mine do złej gry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jak się ma zwykłe wydziwianie do lęków przed brakiem akceptacji chłopaka przez środowisko albo wstydu z powodu kiepskiej sytuacji materialnej? Te powody mogą wydawać się logiczne - mimo iż z natury są irracjonalne - by kogoś ukrywać. Trochę sobie zaprzeczyłaś, Evio. ;)

 

Hmm, nie uważam abym sobie samej zaprzeczyła, bo tak jak pisałam powyżej to uważam, że niektóre z tych lęków są nieadekwatne do sytuacji, więc można nazwać je wydziwianiem.

Uważam, że osoba, która osiągnęła już pełnoletność powinna umieć już temu sprostać, lub przynajmniej zacząć próbować.

 

No może w przypadku podwójnego związku taki lęk byłby racjonalny, jednak w pozostałych nie koniecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

le boje sie zapytać wprost i boje się kłótni po prostu muszę się nauczyć mówić jej mnie gryzie a nie robić dobrą mine do złej gry

 

może właśnie tego obawia się Twoja dziewczyna, tego że się wszystkiego boisz i nie sprostasz w obliczu jej znajomych/rodziny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

le boje sie zapytać wprost i boje się kłótni po prostu muszę się nauczyć mówić jej mnie gryzie a nie robić dobrą mine do złej gry

 

może właśnie tego obawia się Twoja dziewczyna, tego że się wszystkiego boisz i nie sprostasz w obliczu jej znajomych/rodziny

 

 

Nie jestem typem człowieka który w śród grupki ludzi zachowuje sie pod ich dyktando, by im zaimponować czy sie przypodobać. Jestem przekonany w 95% że nie odnajdę wspólnego języka z jej znajomymi.

Ma 3 bliższe koleżanki nazwijmy je Frania,Ania i Mania.

Frania to istna egocentryczka, wszędzie jaj pełno, lubi imprezować i pić, palić także. Jest to osoba która po rozmowie z kimś potrafi go obsmarować a na drugi dzień się do niego uśmiechać.

Moja dziewczyna wie doskonale ze Frani nie lubie, sam wytoczyłem jej stos powodów. które sama dostrzegła i zaczyna sie od niej oddalać i żywić do niej hejta.

Ania to chyba najnormalniejsza z tego grona osoba. znają sie od przedszkola. jest poukładana. lubi i wypić i sie pobawić ale nie będe skreślał jej z tego powodu. Ma chłopaka z którym jest od jakiegoś czasu. Czasem się spotykają we 2 i rozmawiają. Głównie to Ania mów a moja słucha.

Mania, również to z którą znajomość kwitnie od kilku ładnych lat, jest dość impulsywna i nerwowa, jej chłopak również, często sie kłócą i to solidnie. Mania znów to typ plotkary i nie potrafi dochować tajemnicy.

Z tej małej grupki Mania i Ania są osobami z którymi z pewnością znalazłbym wspólny jezyk, z Frania pewnie też ale byłoby ciężej.

Skoro one uważają moja dziewczynę za bliską osobę to dlaczego mieliby mnie nie zaakceptować?

To jej wybór, ona sie spotyka ze mną świadomie i chce to robić.

Nie ma żadnej przepaści mniedzy nami na tle finansowym, a skoro bliskie jej osoby nie potrafiłby zaakceptować chłopaka swojej przyjaciółki bo jest skryty/brzydki/niski/wysoki to tacy ludzie są nic nie warci.

Ja nikogo nigdy nie oceniałem po wyglądzie czy po statusie materialnym i tego samego oczekuje od innych osób , szacunek sie wynosi z domu i tyle.

 

Co do reszty jej znajomych jest to już zupełnie inna historia, mianowicie w szkole do której chodzi jest pewna grupa osób która prześmiewczo wabi się"falusami"

Ci ludzie potrafią się nabijać z osób gorzej ubranych i osób którzy nie piją i sie nie bawią i generalnie są w ich oczach gorsi.

Fakt faktem nie ma z nimi aż tak dużej styczności, bo spotyka ich sporadycznie ( nie licząc szkoły).

Sama ich nie lubi ale czasem jest zmuszona przebywać w ich towarzystwie. Więc ich akceptacja mi nie jest potrzebna.

 

 

Co do rodziny to myślę ze spełniłbym ich oczekiwania, nie jestem jakimś chuliganem ulicznym i nikt nie planuje jakiejś grubszej przyszłości gdzie należy sie martwić o to czy nam starczy na czynsz czy fryzjera.

Wiadomo że rodzice chcą dla dziecka jak najlepiej ale tak jak pisałem to nie czasy gdzie wybiera sie partnera bo ma więcej ziemi. Jej rodzice po tym "weselu" na którym razem byliśmy śmieszkwoali sobie "oo to teraz wasze "

Więc nie wiem kim bym musiał być żeby nie sprostać ich oczekiwaniom.

I żeby było jasne nie boje się wszystkiego tylko mam ograniczone zaufanie do ludzi a to że jest to moja pierwsza dziewczyna i mam pewne problemy z przekazywaniem emocji bo gdzieś w głowie mi siedzi że jeśli co jej zrobię to sobie pójdzie to chyba normalne w pierwszym związku , nie ważne czy sie ma 50 czy 17 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×