Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy pesymistka może znaleźć kochającego ją faceta?


Rekomendowane odpowiedzi

Salix, zgodnie z obietnicą, piszę w Twojej sprawie.

 

Piszesz o swym zagubieniu, poczuciu dezakcepracji ze strony otoczenia, wszechogarniającym pesymizmie - ale własnym. To pierwszy błąd, jako osoba poszukująca nie tyle chopaka, partnera itd. lecz raczej sprzężenia ze światem zewnętrznym, wysyłasz wyłącznie sygnały o sobie. Czemu? Bo świat jest zły, świat otumania, świat kłamię, więc nie zasłużył na mnie. To Ty jednak przyszłaś na świat, a nie on wdarł się do Ciebie. Jest to zawoalowana forma egoizmu. By w ogóle widzieć, pisał niegdyś Nietzsche, należy w pierwszej kolejności odwrócić oczy od siebie. Nie czuję się kompetentny, aby w tej sytuacji poprawiać po tym człowieku, mimo że jego filozofii raczej nie lubię.

 

Błąd drugi - chcesz szyfrować standardowym kodem: przecież jestem ładna, miła, wdzięczna. Nie widzę tu oznak próżności, najmniejszych, ale dość symptomatyczne ograniczenie pola ekspresji Twojej, jak i pola percepcji - cudzej. Dobrze, jesteś ładną, młodą, dziewczyną, co wg Ciebie automatycznie ma dać Ci prawo do bycia adorowanym i wzbudzenia czyjegoś zainteresowania. Darujmy sobie hipokryzję i bądźmy szczerzy: pierwszym asumptem do zawarcia znajomości jest nasza cielesność, która drugiej osobie wydaje się intrygująca, zaś próba jej zlekceważenie herkulesowym wysiłkiem skazanym z góry na fiasko.

 

Czy jednak Ty, osoba wrażliwa i mądra jesteś pewna, że to ma być czynnik generujący zainteresowanie Twoją osobą. Piszesz sama "jestem łada ni niebrzydka". A więc znasz swoje atuty i nie potrzebujesz niczyjej autoryzacji. Czy komplementy ew. pana w rodzaju "jesteś ładna", "jesteś niebrzydka" naprawdę mogłyby Cię zadwolić na krótką metę? Nie . Taktownie odmówisz, lekko spąsowiejesz, niemniej budowa jak stała w miejscu tak stoi. Ty już to wiesz, Ty już to znasz. Czy jesteś pewna, że potrzebujesz kolejnej serii dowodów Twojej atrakcyjności, jeżeli wokół nich wypracowałaś spójny schemat akceptacji oraz samozadowolenia? Cóż, ja osobiście niegdy nie mówię kobiecie, że jest ładna, zwłaszcza jeśli jest. Zostawiam to osobom, które gorzej przysposobiły sobie lekcję z wyobraźni.

 

Błąd trzeci - wskazanie tego, co definiuje Cię od zewnątrz jako wiodące z pominięciem szalenie ważnych atrybutów podskórnie osiadających u człowieka. Monty Python (stąd moja uwaga-apel o poczytalność), książki, zwierzęta. I tu już można znaleźć poważne, a nie króktotrwałe kotwice zetknięcia ze światem stałych. Zamiłowanie do książek, zapewne ich analiza, abstrakcyjny humor, sympatia zwierząt tworzą razem Twój wewnętrzny styl. Czy nie wolałabyś być doceniona za spostrzegawczość krytycznoliteracką, za poczucie humoru dalekie od sztampy, wreszcie zaś za prozaiczną ale wymowną miłość do zwierząt (już niekoniecnie do psów, koni, no ale np. taki tapir to opcja wypas :mrgreen: ).

 

To jeden rodzaj stylu, teraz ten drugi będący hybrydą sposobu bycia oraz ubioru. Lubisz Depeche Mode i bardzo dobrze, że lubisz. I o ile nie szukasz chłopaka o uczesaniu Martina Gore'a z czasów "Just Can't Get Enough wszystko jest w porządku. DM to muzyczne zjawisko samo w sobie, ale także inspiracja dla innych artystów. Graja już długo, przy pełnych halach i stadionach. Można te czasy przekrojowo potraktować dla muzyki rozrywkowej i w konwersacji z partnerem, nie słuchasz przecież tylko DP, nieprawdaż? I znaleźć w tym lesie z muzyką rozrywkową drzewa pokrewne. Choć oczywiście byłoby fajnie, natrafić na kogoś, kto słucha tego co, identyfikuję się z Tym co Ty (przy czym radziłbym się wtedy głębiej zastanowić, czy także na płaszczyźnie moralnej i w zakresie priorytetów życiowych).

 

Kolejny, już ostatni błąd, to sformułowanie „znajdę chłopaka” „mogę go znaleźć”. Jest ono dwuznaczne – literalnie oznacza, że poszukujesz, jednak w zderzeniu z dalszymi Twoimi wypowiedziami powstaje dysonans. Ty chcesz mięc chłopaka, ale nie chcesz go aktywnie szukać i wykazujesz się daleko posuniętą inercją, którą ma rzekomo usprawiedliwiać czas spędzony na uczelni, niepozwalający Ci na takie próby. Nieprawda. Campusy studenckie, rynki dużych miast są pełne cywilizowanych knajp, gdzie uwaga, mogłabyś przejąć inicjatywęSą mężczyźni, którzy potrafią docenić damską inicjatywę, nie tylko dla tego, iż są nieśmiali. Spróbuj podejść do jakiegoś z nich (ale nie obecności kolegów, jeśli jest ich tłumem otoczony), wymysł jakiś dowcipny wytrych otwierający rozmowę, a nawet zaproponuj coś wypicia i skonsumowania w granicach przyzwoitości. Chłopak na pewno nie odmówi, a Ty go zaskoczysz i masz plus na starcie.

 

Czego bym Ci nie radził:

- podejmowania tematów, w których nie możesz się wykazać, co spowodowałoby niefortunne przestoje w rozmowie, w końcu zaś w poczuciu lekkiego zażenowania zeszlibyście na inne. Zresztą możesz opracować sobie całkiem swobodnie opracował listę zagadnień, o jakich chciałabyś rozmawiać, zanim zaczniesz odgarniać włosy :D

 

- Twój styl. Nie wyrzekaj się, ale urozmaicaj, przecież nie tylko twórczość Depeche Mode Cię określa. Nie jestem stylistą, ale ogólnie powinnaś na początku zrezygnować z ubrań oraz ozdóbek, które jednoznacznie kojarzyłyby Cię z jednym fetyszem. Ubierz się swobodnie, nawet nie elegancko, do garderoby, jeśli już musisz przemycić coś depeszowego to subtelnie a dyskretnie. Wystarczy choćby schludna naszywka Twoich ukochanych na Twojej torebce. Resztę, jeśli się do tego zmuś potraktuj między modnie/klasycznie i bądź bardziej urozmaicona w dziedzinie konfekcji. Tak, wg, mnie czapka z DP, ciężkie buciory, koszulka z DP, depeszka odpadają. Chcesz, by ktoś na starcie otworzył szufladę i posłał Cię tam z miejsca?

 

Ogólnie unikaj wszelkich pułapek pierwszych randek:

– spóźnień z wybaczeniami (no chyba że skruszony facet dojeżdżając obdaruję Cię ładnym kwiatkiem, wybacz biedakowi, jak i mnie wybaczano;)

 

- rozmów o swoich byłych partnerach, a zwłaszcza oczerniania ich (dla mnie np. taka pani już może szykować się do dyskwalifikacji)

 

-pachnij ładnie, ale dyskretnie. Mężczyźni też nie lubią czuć się wrzuceni do cysterny z perfumami;

 

- komplementy- jasne, ale umiarkowanie. Każdy kolejny obniża wartość kolejnego o połowę. I nie te dotyczące urody; raczej stylu, przemyśleń, barwy głosu, bogatego i urozmaiconego życia, pasji i tak dalej. Jakby mi która powiedziała, że jestem ładny, to odpowiedziałbym dziękuję, ale tak, by brzmiało to jako „ble”.

 

- nie unikaj kokieterii, przelotnych spojrzeń w oczy, niejednoznacznych subtelności, czy symbolicznego odgarniania włosów (ja w to nie wierzę, dziewczyna odgarnia sobie włosów, tak jak mniej więcej drapię się po ręcę). To buduje atmosferę.

 

Nade wszystko pozostań sobą i przyjmuj mniej lub bardziej mądre rady innych ludzi. Wszystkiego męskiego.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do ślicznej Laguny,O,Laguny, o: mylisz się Lagunoo. Daję czadu, gdy intpretuję Twoje sny, tam popalaj z takimi uwagami, zwłaszcza że wtedy masz pewne prawo. A propos, posłuchałaś moich rad, masz już furażerkę i rower? :D

ł

Do Rida: streszczenie będzie w skrypcie z wykładu o wypowiedziach zawiłych, przepojonych "frazeologią", zbyt długich, nieczytalnych. Będzie to jeden wielki zbiór z moich postów "Wojny i Pokoju", "Encyklopedii Larousse'a", "W poszukiwaniu straconego czasu", "Metafizyki" oraz w suplemencie z odsieczą perory niezmordowanego Fidela Castro z lat 1959-60. Lata kolejne zostaną dopracowane za jakies 78 lat. Tam będą te wszystkie książki, pzemowy i posty w formie jednego streszczenia. Szacowna długość ksiażki - II tomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz coś dla Korby w 7 zasdniczych zdaniach

 

Wykazujesz niezrozumiałą złościwośc względem mnie w temacie, który miał być sztolnią głębokości neuronalnych członkostwa forum. Musisz wykipieć nawet wtedy, gdy trzeba tonizować. Ukąsić, zdetonować, wycedzić co swoje, choć ludziska cierpią traumy niemożebne. Takie lekko kąśliwe, wykęcone zupełnie podejście niweczy sens konstruktywnej rozmowy, w momencie, w którym w jednym z aktu dramatu pojawia się koń. A może jednak inaczej – wykąpiesz się, tonizujesz, nie będziesz taka złośliwa dla wrażliwych mężczyzn na świecie :D. Nie przeczę, ładnie, przestronnie, potrafić wycelować w biedactwa takie jak ja, lecz błagam o łaskę. O, wykaż się nią!

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo, Korbo, czytaj, delektuj się i kombinuj :mrgreen:

 

O jasny gwint.... cóż za trafne podsumowanie hehe mojej osoby. I nie wiem, o co Wam chodzi z tym koniem, dla mnie to było śmieszne, ale tu ekipa się strasznie poważna zrobiła (pomyślałby kto, jakbym niektórych nie znała...). Co do mojej złośliwości, to wierz mi, ja i tak się bardzo powstrzymuję ....;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

J Wszyscy jesteśmy piękni i pier.olnięci :mrgreen:

 

niczym młody Bóg... :)

 

nie taki młody :P

 

ok ;] to ile masz wiosenek Ridllic ?

korba , zaraz wyjdzie ze jest młodszy ode mnie toż to ja poczuję się jak babciunia :mrgreen:

 

"I nie wiem, o co Wam chodzi z tym koniem," ? jaki koń ???;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×