Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy ze szkołą


arminn

Rekomendowane odpowiedzi

Mam do was pytania dotyczące nauki. Czy ktoś z was przez chorobę doświadczył problemów ze szkołą? Ktoś na przykład nie skończył jej "w terminie". Ktoś ją przerwał, żeby najpierw zadbać o swoje samopoczucie? Chodzi mi tutaj głównie o szkoły "podstawowe". Omijam szkoły policealne, studia itd.

Jak nauczyciele byli do was (do waszej choroby, jeżeli wiedzieli) nastawieni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chorowałam od początku gimnazjum. Nie wiem na ile nauczyciele wiedzieli - czasem psycholog zwalniała mnie z lekcji, bo nie miałam innego terminu, żeby się z nią zobaczyć. Swój ból głównie przekuwałam w kucie i udowadnianie, że jestem najlepsza, ale kiedy miałam myśli samobójcze przestałam się uczyć i nagle z piątkowej uczennicy zaczęłam mieć dwóje... Leki pomogły, a moja mama pewnie też po cichu była u wychowawcy wytłumaczyć o co chodzi. W każdym razie wszystko pokończyłam (oprócz studiów) - po prostu pozwolili mi spokojnie poprawiać zawalone sprawdziany. Zwykła szkoła to był chyba najlepszy czas do chorowania - można zawalić dużo rzeczy bez większych konsekwencji - inaczej niż na studiach czy w pracy i dużo da się załatwić na linii rodzic-nauczyciel. O ile Twoi rodzice są skłonni do współpracy. Jeśli nie polecam wizytę u psychologa/pedagoga (pedagodzy są beznadziejni, ale) i opowiedzenie o sprawie - wtedy będzie mógł wyjaśnić nauczycielom co się dzieje, poprosić w Twoim imieniu o kolejną poprawkę albo inny termin sprawdzianu - zwłaszcza jeśli miałabyś dodatkowo np. zaświadczenie od psychiatry, że się leczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto też pamiętać, że jak jest bardzo źle, to istnieje opcja nauczania indywidualnego. Ja z niego korzystałam przez 6 lat i myślę, że tylko dzięki temu skończyłam szkołę z dobrymi wynikami. Nauczyciele byli pozytywnie nastawienie i pod kątem edukacyjnym naprawdę dobrze wspominam ten czas. Teraz jestem na studiach i miewam dużo problemów przez nieobecności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałam, że jestem jedynym beznadziejnym przypadkiem, który ma tego typu problemy ze szkołą/nauką. No, ale moja rodzina myśli raczej, że tak jest..Najgorsze jest to, kiedy w ogóle nie ma się siły, kiedy nie czuje się sensu nauki :-| Poczucie winy rośnie. Myślę sobie "Boże, może jestem leniem, może to moja wina, przecież wszyscy dają radę, a ja.." :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, arminn, ja też mam takowy problem. Nawet odwiedziłem to forum w poszukiwaniu pomocy wcześniej, przed założeniem konta. Wyczekuję już końca, o ku*wa, wtedy będę wolny jak ptak, z dala od problemów, beznadziejnych nauczycieli, kolegów i tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, No, tak raczej o Twój pytałam :roll:

Wiem byłem śmiszny hihihi

A ty ile? Nie wypada co prawda pytać ale w sumie nie wiem dlaczego nie wypada więc zapytam: A ty ile?

 

W sumie uśmiechnęłam się :smile:

Ja mam 18.

 

To lajtowo, młoda, wytrzymaj i uciekaj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczekiwania społeczne? A co to znaczy? Podejrzewam, że nic, co by mnie obchodziło.

Szef, profesor? Niekoniecznie muszą być źli, być może opierasz się na własnym doświadczeniu albo po prostu dzisiaj chcesz zakładać najgorsze.

Poza tym, wyjście awaryjne jest wszędzie, więc się nie przejmuję.

O wiele gorzej jest teraz, kiedy muszę chodzić do szkoły, nauczyć się pewnych rzeczy, mimo że tego NIE LUBIĘ, co jest w tym wszystkim najgorsze(powszechnie wiadomo, że jak się coś lubi, to ma się petardę, determinację, teraz jest dokładnie na odwrót), jestem zależny od rodziców, nie mogę w żaden rozsądny sposób zmienić swojego środowiska, którego bardzo nie lubię, hajsu i tak nie mam. Nie wmawiaj mi, że będzie gorzej, bo tak być nie może. Teraz każda zmiana to będzie zmiana na lepsze. W końcu będę sam o sobie decydował, będę mógł dokonywać sam wyborów, a przede wszystkim może będę w końcu robił coś, co bardzo lubię, a nie co muszę.

 

Ja też lubię zakładać najgorsze, to w sumie rozsądna postawa, ale nawet jeśli coś pierdalnie mnie w ryj, to będzie to cokolwiek nowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doświadczałem zaburzeń psychicznych przez cały właściwie okres swojego życia szkolnego. Nie miałem nigdy nauczania indywidualnego, choć po czasie może i trochę tego żałuję, w sumie nie jest to idealna opcja ale może uchroniłaby mnie przed wieloma psychicznymi urazami, negatywnymi odczuciami i przykrościami. Moje problemy przeszkadzały mi w nauce, o kontaktach z innymi już nawet nie wspomnę bo te zawsze były na bardzo złym jak dla mnie poziomie, bardziej z winy reszty ponieważ niestety miałem (nie)przyjemność obcować przez wiele lat z masą skrajnie wrednych, złośliwych, podstępnych i zawistnych osób. Moja część winy leżała zapewne w tym, że byłem zbyt nieśmiały, ugodowy i mało stanowczy by sobie w pewnych sytuacjach poradzić i by jakoś zaistnieć. W podstawówce zawsze miałem bardzo dobrą średnią powyżej 5, potem szło mi nieco gorzej ale i tak udawało się osiągnąć te 4.75-4.9 i zdać z czerwonym paskiem. Mimo licznych trudności i kłopotów przetrwałem podstawówkę, gimnazjum i liceum, i w końcu dostałem się na studia które są jak na razie najlepszym etapem mojego życia i tu nieco odpoczywam od problemów poprzednich lat. Nie jest zupełnie bezstresowo, ale atmosfera i wszystko inne jest nieporównywalnie lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Truchło, trochę latek mam i pracowałam w wielu miejscach. Będziesz nadal zależny od starych, bo dużo czasu minie zanim dostaniesz kasę taką, żeby się utrzymać, i nie, raczej nie będzie to praca jaką lubisz. A jak nie od straych to od humorków szefowej z menopauzą. Będzie to praca jaką musisz wykonywać, żeby mieć co jeść i będziesz w niej potulny, uprzejmy i noszący garniturek, bo taki będziesz musiał być. Będziesz robił co chcesz o tyle, że sam wybierzesz pójście do pracy - bo lepiej to niż głód. I sam pójdziesz do średniej pracy - bo nie zaoferują Ci akurat innej. Ot i całe chciejstwo i wszystko po Twojej myśli.

Piszę nie dlatego, że mnie to trochę bawi (sama tak myślałam, cholera), ale żebyś korzystał z tego co masz teraz, bo będziesz za tym tęsknił jak jasna cholera. Ja żałuję, że nie korzystałam.

Chciałabym, żeby ktoś płacił za moje jedzenie i mój pieprzony aparat ortodontyczny, płacił rachunki i martwił się o to, że pralka się zepsuła. Jak jasna cholera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest najgorszy scenariusz, a takie nie zawsze się zdarzają. Poza tym, mam pewne opcje, które wykluczają część z twoich przepowiedni. Poza tym(x2), pewnie z połowa moich problemów wynika ze środowiska, w jakim się znajduję, szkoła, dom. Od tego chcę się najbardziej uwolnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przysłuchuję się waszej dyskusji i tak sobie myśle..Doskonale Cię rozumiem Truchło i wiem też co masz na myśli Morphine. Ale biorąc pod uwagę mój przypadek: życie i tak w tym momencie jest dla mnie ciężkie, więc w moim przypadku nie "mam warunków", żeby nacieszyć się tym co mam teraz, szkolnymi latami..Generalnie bardzo miło wspominam całą podstawówke, gimanzjum fatalnie (złe środowisko, choroba i śmierć mamy), a liceum cóż, bywały dobre momenty w pierwszej klasie, a teraz jest nie najlepiej. Także nie można za każdym razem mówić, że "lata szkolne" są najlepsze, bo to zawsze zależy od danego przypadku moim zdaniem. Inni przeżywają szkołe super, wzorowo, inni zupełnie zwyczajnie, a drudzy źle z wielu różnych przyczyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie żyję nadzieją ani nie żyję samym zakładaniem najgorszego, to tak jakby się zabić, bo na końcu i tak czeka śmierć, tylko że tu jeszcze mam opcje i szansę na inny wynik.

 

No właśnie, ja też chcę się wyrwać, bo już nie korzystam, a tylko się męczę. Każdy jest inny, niekoniecznie mówię tak z powodu wieku, to, że jesteś starsza nie oznacza, że mówisz prawdę i że tak się stanie w moim przypadku, jak w twoim (bo to się przebija przez twoje słowa).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Truchło, trochę latek mam i pracowałam w wielu miejscach. Będziesz nadal zależny od starych, bo dużo czasu minie zanim dostaniesz kasę taką, żeby się utrzymać, i nie, raczej nie będzie to praca jaką lubisz. A jak nie od straych to od humorków szefowej z menopauzą. Będzie to praca jaką musisz wykonywać, żeby mieć co jeść i będziesz w niej potulny, uprzejmy i noszący garniturek, bo taki będziesz musiał być. Będziesz robił co chcesz o tyle, że sam wybierzesz pójście do pracy - bo lepiej to niż głód. I sam pójdziesz do średniej pracy - bo nie zaoferują Ci akurat innej. Ot i całe chciejstwo i wszystko po Twojej myśli.

Piszę nie dlatego, że mnie to trochę bawi (sama tak myślałam, cholera), ale żebyś korzystał z tego co masz teraz, bo będziesz za tym tęsknił jak jasna cholera. Ja żałuję, że nie korzystałam.

Chciałabym, żeby ktoś płacił za moje jedzenie i mój pieprzony aparat ortodontyczny, płacił rachunki i martwił się o to, że pralka się zepsuła. Jak jasna cholera.

Święta prawda. 10 lat temu też nie cierpiałam szkoły i uczenia się durnych i pozornie niepotrzebnych rzeczy. Człowiek zmienia myślenie i nabiera doświadczenia z biegiem lat, ale jakież pojęcie o pracy i dorosłym prawdziwym życiu wśród zusów, skarbówek i innych urzędów może mieć 17 czy 18 latek.

Truchło dlatego ciesz sie tym co masz teraz jak morfina napisała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoła? Na samo wspomnienie mnie skręca i piszę to na trzeźwo. Szkołę średnią to skończyłem jakimś cudem tylko dzięki nauczaniu indywidualnemu.

Nie było problemu żeby dyrekcja/nauczyciele się na to zgodzili? Potrzebne jest zaświadczenie lekarza czy psychologa? Łatwo jest coś takiego załatwić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoła? Na samo wspomnienie mnie skręca i piszę to na trzeźwo. Szkołę średnią to skończyłem jakimś cudem tylko dzięki nauczaniu indywidualnemu.

Nie było problemu żeby dyrekcja/nauczyciele się na to zgodzili? Potrzebne jest zaświadczenie lekarza czy psychologa? Łatwo jest coś takiego załatwić?

Nie pamiętam jak to dokładnie było, ale miałem orzeczenie o niepełnosprawności, co z pewnością ułatwiło sprawę, potem jakaś komisja w sprawie nauczania indywidualnego i gitara. A dyrekcja łatwo się zgodziła, bo to była szkoła z oddziałami integracyjnymi, więc nie byłem jedyny na nauczaniu indywidualnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×