Skocz do zawartości
Nerwica.com

MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)


yoan22

Czy mirtazapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

167 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy mirtazapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      120
    • Nie
      37
    • Zaszkodziła
      31


Rekomendowane odpowiedzi

Bralem kiedys Aurorix 600 mg (czyli max) wraz z MIANSERYNA. Jak wiadomo MIRTAZAPINA i MIANSERYNA to blizniacze substancje. Po tygodniu minela ta tragiczna sennosc, choc utrzymywala sie jeszcze tak do 2 godzin po wstaniu z lozka. Nigdy jednak nie zginela zarlocznosc. To bylo takie przerazajace wrazenie, ze mam obnizony poziom cukru i ze jak czegos slodkiego nie zjem, to cos mi sie stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80, ja biorę mirtę zaraz przed snem, czyli w okolicach 23:00 zazwyczaj. Wtedy tak do godziny jeszcze coś w TV oglądam o odpływam. Budzę się na sofie w okolicach 2:00 i wtedy idę do łóżka. Czasami po prostu biorę mirtę i po 30 minutach lub godzinie idę bezpośrednio do łóżka.

 

Natomiast co do negatywnych skutków mirty to ja nie przypominam sobie innych niż tylko senność. Do tej pory pozostała senność i problem ze wstaniem od rana. Nawet jak się obudzę o 7:00 i nie mogę już wtedy zasnąć to nie w głowie mi zerwanie się tylko leżę w łóżku do 9:00. Bardzo ciężko jest mi zmotywować się do wstania np. o 8:00. Chyba jak dotąd nie udało mi się to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80, trzymam kciuki żeby się Tobie udało przetrwać te cięższe momenty. Potem powinno być lepiej, a mirtazapina to naprawdę porządny lek. Mój lekarz powiedział, że mirtor działa bardzo dobrze na młodych mężczyzn. Twój lek powinien działać tak samo, zakładam, że 80 to rocznik. Z drugiej strony sam pamiętam jak mi było ciężko na wenli przez pierwsze dni i po 4 dniach odpuściłem sobie, bo było naprawdę słabo.

 

PS. Nie wiem czym jest odrealnienie, gdyż nigdy czegoś takiego nie miałem. Ciężkich nóg też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Funkcjonowałem tak przed mirtazapiną przez ponad 12 tygodni ale objawy które miałem nie zniknęły same - mam ZOK, mam nadwrażliwość na zimno która dokucza, szczególnie w zimie - te dwie rzeczy leczą u mnie leki z SRI a więc nie pozostaje mi nic innego jak do nich wrócić i próbować ew. dodatków których nie próbowałem (buspiron, olanzapina, lit), ale lek z SRI to u mnie mus (leczą one u mnie ZOK i nie marznę tak na nich, mam więcej pewnej energii, np. by wstać rano wcześniej, nie czuję takiej senności). Koniec z eksperymentowaniem z lekami "o innym mechanizmie działania", to bez sensu, mirtazapinie dałem tyle szans i czasu, nie wrócę już do niej branej samej, to na pewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bralem kiedys Aurorix 600 mg (czyli max) wraz z MIANSERYNA. Jak wiadomo MIRTAZAPINA i MIANSERYNA to blizniacze substancje. Po tygodniu minela ta tragiczna sennosc, choc utrzymywala sie jeszcze tak do 2 godzin po wstaniu z lozka. Nigdy jednak nie zginela zarlocznosc. To bylo takie przerazajace wrazenie, ze mam obnizony poziom cukru i ze jak czegos slodkiego nie zjem, to cos mi sie stanie.

 

Dla mnie mainseryna po pewnym czasie byla o wiele mocniej aktywizujaca i energizujaca niz mirta do tego stopnia ze po miansie po pewnym czasie nie mialem spac i mialem ostrego agresora.

Za to obzartswo jak najbardziej i to jeszcze najgorszy typ obzarstwa czyli zadza prostych weglowodanow :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80, ja rocznik 81, więc w podobnym wieku jesteśmy. Fajnie, że mirta Ci niweluje lęki, to bardzo pozytywne. Ja żałuję, że anhedonii u mnie nie wyeliminowała ani mirta ani wellbutrin i męczę się z tą anhedonią, choć moim zdaniem umiarkowaną. Są rzeczy, które sprawiają mi umiarkowaną przyjemność, więc chyba jeszcze nie jest tak tragicznie. Zakładam, że przy silnej anhedonii nic nie cieszy, zgadza się? Byłem teraz w niedzielę w teatrze na Szalonych Nożyczkach (komedia) i cała sala zaśmiewała się co chwilę, a mi dosłownie jeden raz podniosły się kąciki ust. To nawet śmiech nie był, to był lekki uśmiech. Tak więc to jest mega dołujące. Cóż, w czwartek kolejna wizyta u psychoterapeutki. Duże nadzieje pokładam w terapii. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stefanos, racja. Mnie też mało rzeczy cieszy. Tym bardziej, że przy silnym lęku nie chodzę nawet do kina, marketów, nie odwiedzam ludzi, nie zapraszam nikogo. Odciąłem się kompletnie. Dziś zawroty głowy z rana ciut mniejsze. Jestem ciekaw czy one miną, czy już tak zostanie.

Dziś idę na zajęcia CBT. Chodzę też na terapię psychodynamiczną.

PS. Zazdroszczę pracy w domu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80, wiem, że to straszne, ale fajnie jest wiedzieć, że ktoś jeszcze zmaga się z anhedonią w swojej depresji. Zawroty głowy na bank miną za jakiś czas. Za to poranna senność może pozostać, przynajmniej u mnie tak jest. Na szczęście u mnie sytuację ratuje wellbutrin. Jak tylko wstaję (9:00) to wędruję po tabletkę wellbutrinu, biorę prysznic i robię kawę. Wtedy jest już dobrze, najtrudniej wstać.

 

Co do wychodzenia do kina, marketów i odwiedzin to ja też w pewnym sensie odciąłem się swego czasu, teraz to trochę wraca do normy. Ja się odciąłem ze względu na uciążliwy IBS o podłożu psychicznym, z którym zmagam się już 7 lat. Z zapraszaniem ludzi nigdy nie było problemu, bo w domu nie mam problemów jelitowych, ale wychodzenie gdziekolwiek zawsze wiązało się z kłopotami. Teraz już jest lepiej od jakiegoś miesiąca lub trochę dłużej. Nie wiem, czy to kwestia przyjmowanych leków, ale poprawiło się. Sulpiryd na to biorę już ponad rok, więc na pewno nie jest to kwestia zaskoczenia tego leku. Może jakiś inny lek (mirtor/wellbutrin) powoduje u mnie zmniejszenie nerwów, które jak dotąd powodowały ogromne problemy jelitowe.

 

Jeśli chodzi o pracę w domu to z jednej strony to jest błogosławieństwo, z innej przekleństwo. Bardzo prawdopodobne, że jeśli bym pracował poza domem to by mnie nigdy nie dopadła depresja.

 

-- 15 wrz 2015, 10:17 --

 

Jeszcze odnośnie zaproszeń/odwiedzin/spotkań to teraz nawet zalecane jest żebym jak najwięcej widywał się z ludźmi. Takie zadanie dostałem na pierwszej wizycie u mojej nowej psychoterapeutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×