Czy można zaprzeczyć samemu sobie?

Jak w temacie wyżej...

można

wiele osób to robi

Bardzo ogólne pytanie. O co konkretnie Ci chodzi?

Zmierzam do tego, czy jeżeli jestem heteroseksualny, to rzecz jasna, za pewne interesuje się kobietami. No i tak, zapędów do zostania homoseksualistą nie mam, ale chciałbym się dowiedzieć, czy jest możliwość (zaprzeczenia sobie właśnie) oduczenia się interesowania kobietami i posiadania potrzeb seksualnych w tym temacie i z nimi związanych. Tzn. psychicznie interesuje się nimi i fizycznie też, tylko, że fizycznie nie za bardzo jestem w stanie być z kobietami, bo one nie akceptują mojego wyglądu moich wad anatomicznych, które mam. Czy mogę jakoś się oduczyć interesowania kobietami, ale jednocześnie nie popaść w homoseksualizm. tzn. być aseksualnym? To miałem w zamyśle, kiedy pytałem, czy można samemu sobie zaprzeczyć...

Skąd wniosek, że homoseksualizm to to samo co aseksualność ?

Można wytłumić instynkty i na każdym kroku powstrzymywać uczucia. Można się nie zakochiwać, można się przymusić do zaprzestania jakichkolwiek czynności seksualnych, ale potrzeba raczej zostanie, chyba że zdecydujesz się zostać eunuchem - dłużej pożyjesz, chyba że zaczną się problemy z wagą. Oczywiście to rozwiązanie dla frajerów, więc jeśli uważasz się za frajera, to droga wolna. Zawsze możesz zarobić szmalu i nagle twoje wady nie mają znaczenia, to jest inna droga.

Skąd wniosek, że homoseksualizm to to samo co aseksualność ?

Można wytłumić instynkty i na każdym kroku powstrzymywać uczucia. Można się nie zakochiwać, można się przymusić do zaprzestania jakichkolwiek czynności seksualnych, ale potrzeba raczej zostanie, chyba że zdecydujesz się zostać eunuchem - dłużej pożyjesz, chyba że zaczną się problemy z wagą. Oczywiście to rozwiązanie dla frajerów, więc jeśli uważasz się za frajera, to droga wolna. Zawsze możesz zarobić szmalu i nagle twoje wady nie mają znaczenia, to jest inna droga.

Właśnie czemu w naszym kraju kogoś kto nie chce mieć żony nazywa się frajerem? może patrząc na moich rodziców stwierdzam, że nie są udanym małżeństwem, a ja nie chce żyć z takimi samymi problemami, jak oni? Nie wiem dlaczego ktoś taki to frajer...

A myślałem, że chodzi ci tylko i wyłącznie o to, że "fizycznie nie za bardzo jestem w stanie być z kobietami, bo one nie akceptują mojego wyglądu moich wad anatomicznych, które mam." co jest zachowaniem frajera. Nie napisałeś ani słowa o rodzicach, ani słowa. W sumie nie dziwię się po tym, jak wygląda twój pierwszy post.. Będzie konkretne pytanie i opis, będzie konkretna odpowiedź.

No, ale nadal nie rozumiem co w tym jest frajerskiego?

No bo to jest takie "mam wady anatomiczne, więc skazuję się na straty, teraz zadam na jakimś forum pytanie czy można przestać chcieć ruchać bo i tak nic z tym nie zrobię". Wygląda na poddawanie się, dobrowolne godzenie się mimo różnych opcji. Możesz mieć hajs, możesz popracować nad charakterem, dystansem do siebie i coś z tym zrobić, niezależnie od tego, jak brzydką masz twarz. Polali cię kwasem? Nie masz rąk ani nóg? To w sumie dalej nie problem, ale może opisz to bardziej, to załapię o co chodzi.

Zaprzeczyć można sobie w wielu dziedzinach , można się siebie wyprzeć ...

Ale Czy Cię to uszczęśliwi ?

Potrafisz zapomnieć o zaprzeczeniu wypierając część siebie jednocześnie?

Potrafiłbyś dla braku akceptacji żyć w stałym kontrolowaniu jeśliby odpowiedź na powyższe pytanie była przecząca?

Czy piekło stanie się lżejsze jeśli zapomnisz o bólu i wyprzesz z myśli widok ognia ?

A prawdziwe pytanie które się nasuwa ....to ... Jak sobie radzić z problemami rodziców by nie wpływały negatywnie na Ciebie ?

Innymi słowy , jak patrzeć przed siebie i na siebie by nie widzieć balastu który nie należy do Ciebie ?

Czyli jak ? Mój głos mówi mi,nie lubię dark fantasty.A ja mimo,to czytam ? Oto chodzi