Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Zmorek nie no leki jakiekolwiek odpadaja tylko te które mam przyjmować bądz też chce, oni tam podobno głównie na psychoterapie sie nastawiają i jakieś inne metody terapeutyczne, jak już tam jade to z własnej woli i kiedy chce moge zrezygnować, dojerzdzać by mi tam było ciężko bo daleko dlatego na całodobowy bym poszedł jak już no nie wiem troche mnie zniechęciłeś swoim postem wyżej ale faktycznie każdy szpital inaczej wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koźlątko ja z kolei kiedyś odwiedzałem chorego na schizofrenie kolege w szpitalu, byli tam i ludzie z nerwicami, depresjami i różnymi takimi :)

i nie wyglądało jezeli chodzi o atmosfere źle. Oczywiście wtedy nie miałem takich jazd jak teraz i jakoś nie patrzyłem na to tak jakbym teraz patrzył bo w sumie gdzie się nie obejrzałes to chorzy, teraz chyba bym tam nawet nie poszedł :)

Ale odwiedziny to co innego niż pobyt, sam jesteś chory, sam masz lęki, chcesz z tego wyjść? prawda? i jeżeli możesz iść do szpitala, nic ci nie przeszkadza, praca, pieniadzę i takie tam, to ja bym poszedł...oczywiście to twoja decyzja, chodzi mi tylko o to, że warto spróbowac wszystkiego. I raczej nie polega to na lezeniu w łóżku i rozmyślanie, wiem że są tam terapię, ćwiczenia a i leki jeżeli były by potrzebne dobrali bo odpowiednio. Znam parę osób którym to pomogło a zresztą przecież nie bedziesz tam zamkniety, zawsze możesz opuścić szpital. Sam żałuję że jak miałem możliwość to nie poszedłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koźlątko może najpierw zamiast szpitala, o ile masz oczywiście możliwość, spróbuj samej psychoterapii. Nie będę tutaj wystawiał własnej wizualizacji szpitala i jego pojęcia w moim toku rozumowania, bo mogą się nawiązać kłótliwe dyskusje hehe.

Sam jednak nie uważam, że szpital to rzecz zła bo w końcu jest po to aby pomagać.

Jednak po co skoro można również uczęszczać na terapię nie przerywając dotychczasowego stylu życia ( praca itp). Wytrzymujesz jak i my wszyscy z tą nerwicą na wolności bez szpitala tyle czasu, to wytrzymasz aż w końcu zaleczymy tą piekielną przypadłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie jest to faszerowanie lekami i sprawdzanie, czy jesteś jeszcze ciepły, to chyba powinieneś pójść, skoro uważasz, że tego potrzebujesz. Psychoterapia na pewno wiele daje, sam się teraz zapisałem, tylko na taką dochodzącą. Pamiętaj tylko, że potem będziesz miał psychiatryka w papierach, a nigdy nie wiadomo, przed kim będziesz musiał się z tego w przyszłości tłumaczyć. Ja już nie raz tłumaczyłem się z samego leczenia psychiatrycznego, bez hospitalizacji. Dla większości zdrowych nie ma znaczenia, na jakim jesteś oddziale, ważne, że "u czubków".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek no oczywiście że chcę z tego wyjść i zacząć wreszcie normalne życie tak jak było to przed chorobą, ale niestety są sprawy które trochę mi ten 6 tygodniowy pobyt w tym szpitalu niestety uniemożliwiaja... a terapia tak jak mówisz nie polega na leżeniu w łużku tylko na dość intensywnym przebiegu terapeutycznym i ewentualnie dopasowaniem odpowiednich leków i faktycznie w każdej chwili jak tylko mi coś nie bedzie pasować mogę zrezygnować także kwestia jest u mnie jeszcze do przemyślenia ale myślę że chyba warto by było sprubować.

 

 

Carlos ja też podejście co do szpitali mam i miałem raczej negatywne tym bardziej że chodzi tu o szpital psychiatryczy, ogulnie nie przepadam za szpitalami no ale w tym momencie mam taki problem ze zdrowiem ze zaczynam sie już w tym wzystkim gubić:/uczęszczałem na psychoterapie do psychologa parę miesięcy jednak zrezygnowałem bo ne przynosiło to żadnych skutków choć wiem że na nie trzeba czasu, grupowej terapi tu gdzie mieszkam niestety nie ma:/także musiał bym i tak dojeżdzać choćby tam gdzie miałbym iść do tego szpitala a to spory kawałek dlatego zastanawiam sie pujściem tam na całodobowy oddział.

 

 

spinoza1988 mam wielką nadzieję że tak bedzie jak piszesz, tylko ile jeszcze mam wytrzymać, mam wrażenie że ten mój stan ciągle sie tylko pogarsza ahh :/

 

 

Zmorek oczywiście że nie jest to faszerowanie lekami itp., czy tego potrzebuję, ja po prostu chcę już jak najszybciej wrucić do normalnego trybu życia i zacząć normalnie funkcjonować, na taką dochodzącą psychoterapię niestety nie mam możliwości pujść:/wydaje mi się że są to papiery które zostaja tylko i wyłacznie w szpitalu lub u psychiatry u którego sie leczysz, ale to fakt nigdy nie wiadomo kto może mieć w przyszłosci w to wgląd dlatego też ten szpital, trochę też i z tego powodu mi nie pasuje:/

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe że ja sama z siebie nazwałam kiedyś ten stan matrixem , cos w tym jest. U mnie objawy te same co u większości ale jajgorzej jest w nocy. Budze się nagle i nie wiem nic , gdzie ,kim,i po co jestem. Narasta we mnie koszmarny lęk serce , trzęsawka, mdłości ,wszyscy wiedzą jak to wygląda. czasem wychodzę z tego sama czasem biorę leki na uspokojenie.W czasie dnia pomaga ruch , rozmowy , tv , książki , trzeba zająć myśli nawet liczyc albo spiewać w myślach.

Podejrzewam , że to sprawka braku serotoniny , bo gdy zaczęłam chorować (ok 22 roku życia), z totalnej masakry wyciągnął mnie bioxetin , a próbowałam większości leków wymienionych na forum.Brałam go 6 lat i było idealnie , ze 2 razy próbowałam odstawic ale nic z tego.2 lata temu strasznie się zakochałam i biox. jakos tak sam zniknął z mojego życia czułam się świetnie przez 2 lata.Teraz od mies. znów zaczynam czuć się niewyraźnie mialam kilka ataków, więc nie czekam na nasilenie tylko zasuwam do mojego kochanego psychiatry. Piszę ku pocieszeniu bo we w miare stabilnym stanie trzyma mnie myśl że za miesiąc znów wszystko wróci do normy. U siebie podejrzewam geny bo zarówno moja mama jak i babcia miały takie problemy wiec pogodziłam się z myślą,że być może już zawsze będę brać pigułkę , już wolę to. Pozdrawiam ale nie napiszę trzymajcie się albo wszystko będzie dobrze bo na mnie takie hasła działają jak płachta na byka w tym uczuciu beznadziei :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moana, wnioskuję z twojego postu, że muszę się znowu zakochać :) żartuję sobie.

Witaj :)

U mnie też to chyba jakieś genetyczne, bo matka, siostra,

ech rodzina...:)

Dobrze, że masz jakiś punkt oparcia, tzn jestes pewno że coś ci pomoże, choćby leki.

No nic to nie pisze trzymaj się :)

Koźlątko a wiesz, że w tym stanie to zawsze się ma wrażenie, ze jest coraz gorzej....przynajmniej u mnie tak jest :)

I tak samo jak przychodza lepsze dni, to mam wrażenie ze teraz to już jest w ogóle bosko :)

 

[*EDIT*]

 

Musze to napisać bo coś dziwnego się ze mną dzieje, tzn nie tyle co dziwnego bo może już i to znam tylko w tym momencie o tym nie pamiętam....

Wiem że odrealnienie towarzyszy wam codzień itd ale czy dostajecie co jakiś czas takich maksymalnych ataków?? Ja dzis odczułem nagle całkowita jakby niezdolnosć do myślenia, jakbym miął zawężoną swiadomość, wszystko wokoło już było tak obce że nie bardzo pojmowałem o co w tym chodzi. Zupełnie jakbym miał tylko oczy i widział, ale zero myśli, skojarzeń, pamięci po prostu słup, nazwisko nie moje się wydaje, ciało obce całkowicie. Normalnie straszne uczucie, nie wiem co znowu nie tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim !! Jak tam u Was ostatnio samopoczucie?? Widzę że ostatnio się uspokoiło na naszym forum. U mnie bez zmian ciągle DD czasem słabiej, potem znowu silniej. Ostatnio znowu dotknęły mnie te dziwne myśli, sami wiecie jakiego typu :( Kurcze nie wiem jak wy ale ja mam czasem tak że jak idę na spacer i widzę tych wszystkich uśmiechniętych ludzi, beztrosko rozmawiających itp.to ogarnia mnie smutek i pytanie (*"czemu to mnie musiało spotkać "). Pozdrówki dla was :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek, rozumiem Cię doskonale, zresztą dobrze o tym wiesz, myślę, że to nic nowego, ja też takie nasilenie czasem mam tego dd. Najgorsze jest poczucie całkowitego niezrozumienia tego co mnie otacza, zupełnie jakbym nie istniała, nie było mnie, moich myśli, coś jest ale czy to ja?na przykład dzisiaj tak miałam, że wracałam z uczelni do domu i tak patrzyłam na wszystko co mijałam w autobusie, na drzewa, na niebo, na ludzi, wszystko takie jak zawsze a jednak obce i zastanawiałam się czy ja naprawde istnieje, czy to wszystko wogóle cały ten świat istnieje...gorycz oczywiście też się pojawiła patrząc na ludzi, inni są szczęśliwi bo nie myślą o tym co my, nie mają świadomości pewnych rzeczy czego im cholernie zazdroszczę...i wogóle doszłam dziś do wniosku, że nawet jak się podleczę czy wyleczę to i tak nigdy już nie będzie tak jak dawniej, tak beztrosko w sensie beztrosko w głowie, zawsze raz na jakiś czas będą powracać te głupie myśli i to przerażenie....trochę namieszałam...wybaczcie,ale czuję się fatalnie...marzec to podobno najgorszy miesiąc dla meteopatów...pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim,

Wpisuję w google derealizacja nerwica i od razu uśmiecha mi się pysk kiedy trafiam na znajome mi forum. I u mnie niestety występuje to zjawisko praktycznie od samego początku problemów, kiedyś miewałem takie stany ale przechodziło, teraz to już prawie cały czas. lęki i depresja trochę same ustąpiły ale pozostało D/D, strasznie mnie to wkurza i powoduje nowe lęki. Objawy dokładnie takie jak tu ludzie opisują. Cały czas nad tym myślę a co za tym idzie pogarsza to moje funkcjonowanie, zapominam o wielu drobnostkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiola powiem ci, że też o tym ostatnio myślałem, tzn. mimo tego, że wyzdrowieje z tego to zawsze ten lęk przed tym okropnym stanem zostanie. I chyba też chodzi o to żeby i tego lęku się wyzbyć, bo tak to koło znów się będzie zapętlać. Echhh Też często idę ulicą i zazdroszczę wszystkim którzy ida i gadają o pierdołach, tak jak i ja kiedyś, nie wiem skąd to się bierze, ale strasznie zazdroszcze :)

A jak u ciebie lepiej niż ostatnio? ja staram się samemu uspokajać...cały czas zresztą :)

renegatt, racja to dd zostaje, nawet jak leki są małe, jak nie ma ataków i to pewnie przez to że jakos się na tym skupiamy, bo to jest jeden z gorszych stanów, a to zapominanie o różnych drobnostkach znam doskonale

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co Viktorek miałam ostatnio parę fajnych chwil, ale wychodzę teraz z tego lorafenu powoli i czasem naprawdę jest ciężko...na przykład dzisiaj jak wstałam to miałam dd od razu po otwarciu oczu i wogóle wszystko dokoła było takie dziwne tak jakby rzeczywistość pęczniała i przechylała się, okropne to było...najgorsze jest to, że lekarka mi powiedziała, że właściwie niewiadomo czym leczyć dd, że nie ma na to żadnego lekarstwa, które chociaż troszkę by nam pomogło...wiem, że się powtarzam, ale czasem to już naprawdę nie mam siły by żyć i walczyć sama ze sobą w tym okropnym stanie jakim jest dd...a u Ciebie Viktorku jak tam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich! dołączam do was jestem kolejną osobą z dd. Na początku totalnie sobie z tym nie radziłam, w ogóle nie wiedziałam co się ze mną dzieje, myślałam ze to jest tak dziwnie co sie ze mna dzieje ze to tylko ja mam :( byłam przerazona, myslałam że wariuję! miałam potworny lęk przed patrzeniem w lustro, moje ciało bylo dla mnie jakies obce, to fatalne uczucie , kiedy szłam czułam jak gdybym miala samą głowe albo same mysli, patrzyłam jak wykonuje czynnosci i czułam jak gdybym to nie była ja! przerazalo mnie to tak bardzo i zaczęły się lęki to był straszny okres, powoli sie to zmniejsza ale ni moge powiedziec o ustąpieniu:(, kiedy zaczęłam wchodzić na te fora jakoś mi ulżyło, nie chce być egoistką ale nagle zauważyłam że nie jestem z tym sama... ze wiele ludzi to ma ~! biore teraz leki i jest coraz lepiej! byłam też w szpitalu , ten popbyt nie wyleczył mnie ale przynajmniej poznałam siebie , tą chorobę! najgorszy jednak jest ten lęk i dd w czasie kiedy idę czy stoję czasem mam wrażenie jakbym sie zapadała pod ziemię albo dryfowała po morzu to takie dziwne i przerażające uczucie... chciałabym być jeszcze kiedys normalna :( a do tego wszystkiego mam skoki ciśnienia straszne , holter cisnieniowy ykazal ze średnia z calego dnia jest w normie, jestem młoda,nie mam nadwagi,nikt nie chorowal na nadcisnieniew rodzinie,wychodzi wiec ze od stresu, chciałabym wiec panowac jakos namd moimi emocjami, lęki u mnie biora sie tez od tej ciaglej obawy o własne zdrowie, czasem jak mam ten skok cisnienia utrzymujacy sie z godz np 160 na 110 a to za duzo:(, mm wrazenie ze bede miala wylew, albo ze jakies choroby uklady krazenia bede miala przez te skoki cisnienia, najgorsze jest to ze nie panuje nad tymi emocjami:( wybuchygorąca,uczucie jak gdyby ktos mi wrzatek wlał do środka są straszne:( wiem ze to na tle stresowym, czytałam tez ze długotrwały stres powoduje choroby ukladu krazenia ktorych sie tak bardzo obawiam:( staram sie nie stresowac , ale i tak sa te skoki cisnienia:(, przepraszam za taka chaotyczna wiadomosc ale jakos ciezko mi teraz sklecic cos porzadnego:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten objaw u mnie najbardziej przeszkadza mi właśnie żyć. Nie pozwala on skupić się na niczym konkretnym, na rozwiązywaniu problemów, bo nasze myśli błądzą całkowicie nieświadomie. Widzę, że już 122 strony zostały napisane o tym problemie, więc nie wiem czy się nie powtarzam. Napiszę tylko w jaki sposób doraźnie sobie z tym radzę. Po pierwsze staram się unikać sytuacji, w których te stany przychodzą. Pojawia to się głównie, gdy przestaję realizować jakieś swoje postanowienia i pojawia się lęk, że znów zawodzę, wracam do punktu wyjścia... Wted myśli zaczynają błądzić. Po pierwsze w takiej chwili albo szybko wracam do robienia tego co powinienem, lub oceniam chwilowe załamanie z perspektywy sytuacji i nie odnoszę się do siebie tak surowo i nie dołuję się. Mi to czasami pomaga. Bycie zbyt surowym nie pomaga. Bardzo dobrym sposobem dla mnie jest zatrzymanie się. Kiedy czuję, że mam napad DD skupiam się na prawidłowym oddychaniu. DD wynika po części z niedotlenienia mózgu, bo w sytuacji stresowej, strachu czy lęku po prostu płytko oddychamy i nasz mózg ma za mało tlenu do działania prawidłowego. Spróbujcie skupić się przez chwilę na głębokich, spokojnych i pełnych wdechach i wydechach, mi to pomogło. Warto w tym momencie myśleć o tym jak to powietrze dopływa do mózgu i go budzi. Jeśli to nie pomaga, albo jako dodatek polecam dużo sportu i ruchu szczególnie na zewnątrz. Przy wysiłku jesteśmy zmuszeni do lepszego oddychania i wymiany tlenu i mi wtedy derealizacja na jakiś czas mija.

 

Wiem, że te metody o których piszę nie likwidują samych głębokich przyczyn DD, ale podobnie jak leki są środkiem doraźnym, umożliwiającym nam powrót na dobre tory, byśmy mogli skupić się na tym co ważne. Życzę Wam i również sobie powodzenia i dajcie znać czy komuś to pomaga...

 

pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karolina19, witaj :)

co ci powiem na pewno to to że ja mam oprócz dd identyczny problem z ciśnieniem, najgorzej jest wieczorami ciśnienie wbija mi w górę, tętno przyśpiesza maksymalnie i mam wrażenie, że od ciepła wywali mi głowę, uszy mnie aż pieką, oczy szczypią, gorąco jak na pustyni, tak się czuje w sumie codziennie wieczorem plus dd....hmmmm nie jestem z tym sam :)

Wojtala na pewno to co mówisz jest słuszne, tzn intensywny wysiłek fizyczny, choćby bieganie pomaga często w dd, ja teraz kiedy siedzie w domu (mam noge w gipsie) ataki mam po kilka razy na dzień i tylko otwieram oczy a tu dd :)

Wiolcia w sumie to już napisałem co u mnie :) ale trzymaj się, lekarstwo na to jest w nas samych, to problem który lezy w nas itd znacie ten temat....ale w sumie chciąłbym magiczny lek i hop do przodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie akurat Karolinka nie mierzę, może czasem ale z jednego powodu, raz kiedyś zmierzyłem i w ten dzień zabrało mnie pogotowie tak sobie wtedy wkreciłem coś z krążeniem i w ogóle wszystko co możliwe, teraz po prostu czuję ten puls, tą szybkość, to gorąco ale co mam zrobić? jakoś uczę sie z tym życ....

Ale wiele osób mierzy sobie to ciśnionko a nawet bez ciśnieniomierza nie wyjdą z domu, to też lękowe sprawy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba już wolałem depresję od tego D/D coś okropnego, a po każdym ataku się nasila i trochę ustępuje aż do następnego.Obecnie mam cholerny Matrix a w dziale ataki jak sobie radzimy opisałem swoją sobotnią przygodę na "odstresowującej" wycieczce do Krakowa. Jutro znowu do tej ohydnej roboty trzeba iść, coś popracować, wykonać jakieś zadania, pogadać z ludźmi. Brrrrr aż mnie ciarki przechodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej , jak sie dobrze wyleczycie to wrócicie do rzeczywistości po prostu chemia w mózgu sie ustabilizuje i znów uznacie świat za piękny i jedyny prawdziwy. Będziecie chodzic ulicami , śmiać się i gadać o pierdołach , mi się to udało choć byłam w strasznym stanie cały czas w dd. Niestety odstawiłam leki i od 10 dni znow nie wychodze z domu. Jeszcze 2 , 3 tygodnie i bioxetin zacznie działać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Na wstepie chcialbym Wam przekazac dobra wiadomosc ze wyjscie z Derealizacji/Depersonalizacji oraz nerwicy jest mozliwe a ja jestem tego zywym przykladem.Dobra wiadomoscia jest rowniez to ze pozbycie sie DD ( co w moim przypadku bylo dla mnie najgorszym z objawow nerwicy ) jest chociaz trudno w to uwierzyc najprostrze.

Nie bede ukrywal ze trudno jest mi wogole zaczac pisac o tym bo jest tutaj tyle informacji ktore chcialbym Wam przekazac a potrzebowalbym na to kilku tygodni.Zrobie to tak czy inaczej ale na poczatku napisze o najwazniejszych sprawach.

Wyobrazcie sobie zdrowa osobe ktora znalazla sie przy szpitalnym lozku na ktorym ciezko chory lezy ktos bliski.Osoba ta przezywa katorgi psychiczne ..spedzajac z chorym dzien i noc.Trwa to czasem tygodniami lub miesiacami.Pomimo tego ze nidy nie miala problemow nerwicowych czuje sie potwornie wykonczona psychicznie a sytuacja ciagnie sie w nieskonczonosc poniewaz stan bliskiej chorej osoby sie nie poprawia.Czynnik stresu jakim jest stan bliskiej osoby utrzymuje sie wiec ta zdrowa osoba nie ma chwili wytchnienia.Jej organizm ,psychika jest juz tak zmeczona ze nie mozna zlapac nia kontaktu.Silny lek przed utrata bliskiej osoby jest uporczywy ze osoba ta zaczyna odczuwac objawy Derealizacji spowodowanej lekiem.Jest to naturalna obrana jej organizmu przed powazniejszymi urazami jakie moglyby nastapic w jej psychice.Do takiej osoby mozna wlasnie porownac czlowieka z nerwica ,ktory trwajac w silnym i dlogotrwalym leku popada wkoncu w derealizacje i depersonalizacje.W 99 % przypadkow DD jest to normalny objaw wystepujacy przy leku ktory utrzymuje sie przez dluzszy czas.Jak zapewne wiecie ludzie z nerwica .. czyli ludzie z silnymi lekami z dnia na dzien wpadaja w coraz to wiekszy dolek widzac u siebie coraz wiecej objawow. Dlaczego ? .. bo nikt na swiecie nie jest tak dobry i dokladny w codziennym monitorowaniu swojego ciala jak oni.Lekowcy sa w tym specialistami. Zupenie tak jak ta osoba w szpitalu w przykladzie ktory przytoczylem wyzej Oni lekowcy rowniez nie maja ani minuty odpoczynku .Sprawdzaja sie caly czas czy objawy dalej sie utrzymuja.

Duzo czasu zajelo mi zrozumienie stwierdzenia ( bledne kolo ) o ktorym tak czesto slyszalem.

Nierozwiazany problem wewnetrzny prowadzi do leku .Lek natomniast prowadzi do DD.Nie poprawiajaca sie sytuacja utrzymuje lek.A lek nie pozwala na ustapienie DD . zajelo mi 6 lat zeby to zrozumiec.

Ale gdybym wiedzial to co wiem teraz 6 lat temu ... oszczedzilbym sobie wielu lat cierpien.

Niestety musialem przejsc przez ta ciezka dla mnie i moich bliskich droge zeby to zrozumiec i mam nadzieje ze to doswiadczenie i wiedza jaka posiadam na ten temat nie pozwoli mi wpasc w ten stan ponownie a jesli nawet to ze pozwoli mi si z niego wydostac duzo szybciej.Ale co cieszy mnie najbardziej to jest to ze bede mogl pomoc komus.

2 najpostrze i najwazniejsze rzeczy ktore prowadza do wyzdrowienia to :

Zrozumienie ze DD jest to naturalna obrona psychiki na skutek silnego leku a nie jak sobie to wiekszosc nas tlumaczy objawami choroby psychicznej czy wariactwa

Oraz :

Akceptacja . Nie ma lepszej metody na oslabienie DD niz akceptacja. DD mozna porownac do czegos co jest wyuczone.

Wyobrazcie sobie ze chcecie byc super w bilard. Trenujecie ciedziennie po kilka –kilkanasie godzin.Przez lata . Jestescie w tym bardzo dobrzy ale przestejacie tranowac.

Macie 4 latenia przerwe w teningach . Czy po 4 latach dalej bedziecie chociaz w 30 % tak dobrze grali jak podczas tych lat intensywnych treningow ? .. gwarantuje Wam ze nie .

Wszystko wymaga czasu ... i pracy nad soba .. tak samo jest w przypadku DD.

“ ciezko trenowaliscie “ zeby wpadzic sie w ten stan .Kontrolowaliscie i zamartwialiscie sie calymi dniami i nocami. Teraz musicie zaczac traning nad oslabieniem tych umiejetnosci.

Warto zaczac go od razu bo to ciezka praca ale efekt bedzie zaskakujacy.

P.s. Jesli ktos ma pytania to zapraszam .

Bede sie staral regularnie odwiedzac forum

 

Pozdrawiam mateusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mateusz, dziękujemy Ci bardzo za ten post. Jest w nim sama prawda. D/D jest ponoć dosyć rzadkim zjawiskiem jednak w moim przypadku nerwicy obecnie najbardziej uciążliwym. Tak jak pisałeś przez bardzo długi okres przejmowałem się, że mam czerniaka który okazał się brodawką, tkwiło to w mej podświadomości i kłębiły się czarne myśli, choroba, śmierć, chemia itd. Nabawiłem się nerwicy i depresji, blanty też mi na pewno pomogły bo miewałem takie stany na kilku "badtripach" jak przesadziłem, Obecnie zacząłem z lekami bo ciężko mi normalnie funkcjonować w tym Matrixie. Mam nadzieję, że udzielisz jeszcze wielu cennych rad i poprowadzisz Nas do zwycięstwa.

Pozdro

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×