Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

To prawda ; )

Aspektów jest moze wiele, po prostu skupiłam się na tym że do jednego z nich się w gruncie rzeczy sprowadza sama istota zwiazku. Oczywiste ze inaczej by wystarczyla przyjaxn, nie mowie w sumie nic nowego. No i nie potrzebnie może wnikam w to w ten sposob, ok. Po prostu mam wrazenie ze uczucia w zwiazku biora sie z namietnosci/fizycznosci i taki np. pan X ,,pokocha" za wygląd.

Ok, nie chce ciągnąć w nieskończoność, moze się trochę nadto skupiam się na interpretacji faktów i tyle : P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

autodestrukcja co ty studiujesz? psychologie? :P geez jak czytam twoje wypowiedzi to mam wrazenie ze chyba tak :P

 

heh

no dobra

to jest pol biedy gdy sie znajdzie wogole ktokolwiek, ale twoj problem o ile zapamietalam polega na tym ze wogole nikogo nie masz?

ja to juz mam dosc calej tej walki uczucie. poltora roku probuje i nie moge spotkac nikogo odpowiedniego, a jak spotykam to on mnie nie chce.

znowu. facet fajny do rozmowy, ale okazuje sie jednak ze cham, ze 'w weekend mozna wypic pare butelek piwka' a ortografie to chyba jednak zostawil w innej kurtce i oddal ja do prania -.-

po prostu nie mam juz sily. meczy mnie samotnosc, ale jak patrze na sowje porazki to tym bardziej mam swego zycia dosc...

 

wyjade na wenus, bede mieszkac wsrod kobiet, zostane lesbijka i bede miec dziec z in vitro! a potem sie bede smazyc w piekle jeszcze bardziej niz juz mit o jest pisane!

bo cholera jasna ja juz nie wiem jak sobie pomoc!!!!

damn it! :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

autodestrukcja co ty studiujesz? psychologie? :P geez jak czytam twoje wypowiedzi to mam wrazenie ze chyba tak :P
Ja jeszcze niczego nie studiuję :P

 

to ja może powinnam zostać jakimś psychopatycznym mordercą czy coś, co by się wyróżnić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wolę być piękną kobietą. A to że ktoś mnie nie chce, to jego problem, nie mój. Nie będę uciekać na inną planetę ani mordować ludzi :D

 

Zawsze tak podchodzę do sprawy. Jak mi się zdarzy porażka, zakładam, że to nie ze mną jest coś nie halo.... No jedynie mam taki problem, że dokonuje bardzo złych wyborów, to fakt! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autodestrukcja napisała tu tylko półprawdę, ponieważ powszechnie wiadomo, co to oznacza, nie dokończę.

 

Piszesz tylko seks, seks, seks i właściwie - ujmując Twoją wypowiedź kompleksową nie piszesz nic innego. No dobrze - seks, są w trakcie, on jako on skoncentrowany jest tylko na tym, jest przyjemnie, wymógł wreszcie na niej by w tym czasie włożyła na siebie rajstopy z gatunku tych, których nie mają w sprzedaży domy towarowe. Jakiś czas później się kończy, ona pada na łóżko pod ciężarem jego rozszlałego maskulinizmu, on zaś zostaje umysłowo zredukowany do poziomu rozwielitki.

 

N I E

 

Pisałaś o seksie w związku heteroseksualnym. Do takiego więc postawienia sprawy odniosę się. Czy sądzisz, iż do zbliżenia doprowadziło tylko instrumentalne traktowanie przez niego miłości i zredukowania jej do jakiejś samczej rui, która musi znaleźć swoje ujście, by nie rozniosła świata na strzępy i capy?

 

Hmm... a może mogło być inaczej. Zanim zrobili to, spędzili kilka przyjemnych chwil, które później znalazły swoje zwieńczenie w łóżku. Może wcześniej obejrzeli przytuleni jakiś film, w kinie, w telewizji, gdziekolwiek, odczuli wspólną symbiozę i cóż... A może ścigali się jak opętani po plaży, wcale niczego nie planując, ot - kto szybciej do punktu iks. Tam wpadli równocześnie na siebie... Lub siedzieli w ogrodzie i czytali książkę, rozmawiali, argumentowali, patrzyli na siebie i żadnemu z nich w tamtym momencie nie przyszło do głowy magiczne słowo "seks". Albo on puścił od niechcenia jakąś muzykę, dajmy na to flamenco o byku, który zakochał się w księżycu, zaczęli tańczyć, choć żadne z nich tak naprawdę nie potrafi. A potem przyszło, to co mogło przyjść, choć nie musiało.

 

Mam pytanie do Ciebie: czy sytuacje, o jakich pisałem wyżej są dla Ciebie do wyobrażenia. Pytanie dodatkowe: jeżeli nie, to dlaczego.

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on zaś zostaje umysłowo zredukowany do poziomu rozwielitki.
HAHAHA :D Po prostu padłem :D

Autodestrukcja, trochę przesadzasz. Jak isj trafnie spostrzegł, sprowadziłaś wszystko do seksu. Mówi się, że im bardziej coś wypierasz, tym bardziej się do tego przywiązujesz.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No okej. Mam jako tako świadomość tego że popadam w tym momencie w skrajność zeby nie powiedziec obsesję i nie uwazam zeby moje wywody zawieraly jakas superobiektywną uniwersalną prawdę i w ogóle. Tak samo jak tego żę moje myślenie i punkt widzenia mogą być ostro wybrudzone ale o rym też zdaje się napomknęłam

 

Mam pytanie do Ciebie: czy sytuacje, o jakich pisałem wyżej są dla Ciebie do wyobrażenia. Pytanie dodatkowe: jeżeli nie, to dlaczego.

 

Są. Z resztą spekulować przecież można.

 

Ok, przyznaję, zmysłowe odczuwanie, emocje etc nadają sens tej całej kwestii, która bez nich sprowadza się do funkcjonowania na poziomie rozwielitek

(Będzie dobrze jak w dobie komputerów sztuka odczuwania nie zaniknie. Ostatecznie matrix nas pewnie nie pochłonie. Ja wyraźnie z odczuwaniem mam problem, podejrzewam że nie ja jedna. )

Dodam jeszcze że wiele chyba zależy od tego z ludźmi na jakim poziomie wrażliwości i możę nawet świadomości ma się do czynienia .Tak sądzę. W przypadku wielu można mówić o takiej namiętności czy przyciąganiu, które w moich oczach jest prawie że czysto seksualne, które wywołuje mój wewnętrzny sprzeciw czy raczej niecheć , bo myśl o tym żę zachowanie człoieka byłoby kierowane gł. instynktem, właśnie takie emocje we mnie budzi, tyle.

Pozdro :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem nieco zaskoczony przytomnością Twojej wypowiedzi oraz dostrzeżeniem własnej krótkowzroczności. Fakt godny pochwały i ogólnie rzadki w skali relacji międzyludzkich.

 

Gratuluję zrównoważonego podejścia do siebie i stanowisk dyskutanów, życzę wszystkiego dobrego. Mam nadzieję, że będzie nam jeszcze dane dyskutować.

 

Serdecznie Cię pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawda jest taka ze jak w zwiazku psuje sie w strefie seksu to ogolnie caly zwiazek sie pie*doli. i nie jedna para sie rozstala dlatego iz w seksie bylo zle. seks jest wazny, bardzo wazny. dla lasek moze mniej, ale dla faceta no coz... wy mezczyzni niestety myslicie ta mala główką :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan, hehehehehehe do lez mnie rozsmieszyles ;)

 

co prawda to prawda:D

 

i od razu w waszej mosci panowie obronie dodam, ze niektore laski tez mysla nie glowa a tym co maja miedzy nogami ;p z reszta nie ma co oceniac czy cos zalezy od plci, bo kazdy moze byc skonczonym idiota, i facet i laska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a przepraszam, bo mam takie nieśmiałe pytanie. nie śmiać się i nie linczować, nawet jeśli zabrzmi naiwnie. czy 7 lat różnicy w relacji 18 - 25 jest nie do przeskoczenia? bo obawiam się, że mimo genialnej nici porozumienia, i wcale nie niecnych planów wobec mojej osoby, ta liczba mnie przerasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×