Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

dusznomi ja też mam problemy z ciśnieniem. Kilka lat temu brałam concor, potem inne leki na obniżenie, które skakalo jak szablone. Trafiłam kilka razy na pogotowie, cisnieniomierz nosiłam że sobą wszędzie. W końcu lekarz przepisał mi captopril, tabletki pod język, które mam wziąć tylko w razie wysokiego ciśnienia. Powiedział też żeby mierzyć ciśnienie TYLKO w wypadku złego samopoczucia, ale nie lęku. Minalo ok 1,5 roku... Wzięłam 2 tabletki i to w najniższej dawce. Ciśnienie za kazdym razem spadło, a pewność, że w razie czego mam lek spowodowała, że problemy z ciśnieniem wyraźnie oslably, przerzucily się w stronę żołądka i jelit, co też przyjemne nie jest:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola, musze koneicznie tez dostac takie leki, mam mega klopoty z tym cisnieniem, to ze skacze to jeszcze nic, najgorsze jest to jak serce zaczyna szalec, amm nierowne bicie, czuje jakby stawało i za chwile zaczynało tak "bulgotac", jak klade reke na szyi nie czuje bicia serca tylko pojedyncze bardzos ilne udezenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi doskonale Cię rozumiem, bo przez to przeszłam. Miałam założony holter ekg, a potem cisnieniowy (u mnie w poradni koszt ok 50 zł za jeden). Wykryto arytmię, pomoglo uzupełnienie potasu i chyba magnezu. Drugie badanie wykazało rzuty cisnienia,tzn. jeden pomiar 50/90, następny 110/180, dostałam concor. Objawy ustaliły, ale po kilku latach wróciły. W między czasie poszłam do dobrego kardiologa, który po szczegółowych badaniach stwierdził, że serce mam zdrowe! Zatem to wynik nerwicy. Jednak każdy przypadek może być inny, dlatego wg mnie powinien zbadać Cię dobry lekarz. Nie każdy skurcz serca jest tak samo silny, ponoć tych słabszych możemy nie czuć. Mojego lekarza najbardziej zaniepokoilo, że podczas snu tętno spada do 38, ale po leczeniu wszystko wróciło do normy, a ja co chwilę myślałam, że umieram. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola, ja już u 2 kardiologów byłam, w sumie badanie UKG i ECHO miałam 3 razy, EKG- nie naliczę !!! Oboje stwierdzili, ze serducho mam jak dzwon. Cisnienie skacze nie wiem dlaczego. Ja tez miałam holter, ale wątpię w jakość jego odczytu- bo wyszło 5 epizodów częstoskurczu nadkomorowego- ale uważam, ze Holter był źle odczytany, bo np. wychodzi : epizod 1: godz 14:01:02 do 14:01:03 wiec jak w czasie 00:00:01 mogło mi serce bić 150/min. ???? Pierwszy raz mi się zdarzyly te palpitacje- sa okropne- BOZE- teraz sie tak starsznie boje, nie moge sama siedziec, staram sie nie myslec, mam ten moj cisnieniomierz i boje sie zbadac cisnienie, ze jest duze, ze znów ataku dostane tych palpitacji!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzę na terapię na NFZ i jestem zadowolona.

Co do ataków ja mam 2 rodzaje : ataki lękowe i ataki paniki , pierwsze pojawiają się gdy jestem w dużym skupisku ludzi, boje się, że się posiusiam, czy dostanę biegunki nie zdążę do toalety. Oczywiście wszystko charakteryzuje się bólem brzucha i uczuciem napiętego pęcherza, jak zwalczam? Przypominam sobie ważny cytat " Zauważ, że kiedy opuszczasz niekomfortowe miejsce wszystkie Twoje dolegliwości znikają" i powtarzam to sobie aż uda mi się pojąć , że tak naprawdę to nic mi się nie dzieje. To jest tylko w mojej głowie. Im dłużej człowiek wytrzymuje w takiej sytuacji tym lepiej, z czasem to mija. Drugie pojawiają się bez przyczyny, zwyczajnie gdy zasypiam albo jestem sama w domu np. uczucie umierania, zaczyna się od drętwienia i bólu nóg aż po dziwny, piekący ból do samej szyi. Mam ochotę wstać, biegać i wołać o pomoc, terapeutka wyjaśniła mi, że to rodzaj takiego impulsu z głowy, który powoduje gwałtowny wzrost adrenaliny ale trwa maksymalnie do 100 sekund a reszta to tylko takie skutki tego "wybuchu" i najgorsze już minęło. Kiedy siebie przekonam, że faktycznie tak to właśnie wygląda, wszystko mija :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bedzie dobrze , zobaczysz... :cry:

 

 

A skąd ty wiesz że "będzie dobrze." Jestes w stanie przewidziec co bedzie np, jutro.? Bo raczej nie... no chyba że jestes.?!

 

Ja wiem, bo to wszystko kwestia czasu i pracy. Wszystko minie paradoksalnie wtedy kiedy przestaniesz o tym rozmyślać i zwracać na to uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebieskatruskawka- wgraj sobie muzyke do tel, i sluchaj np, podczas chodzenia,lezenia,pracy w domu -sluchaj a napiecie minie - przyjdzie opanowanie. (Polecam sluchawki naglowne bez dziur, z regulacją glosnosci na kablu), mają dodatkowe bity.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi , co sie dzieje? myslalam , ze ok wszystko u Ciebie,,,

 

 

Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda!

 

haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że ją już sama nie wiem czego się boje. Staram się walczyć. Byłam u kardiologa dziś. Zrobił EKG powiedział że jest ok. Ciśnienie miałam 120/80 ksiazkowe- ale ja się boje takiego wyniku, boje się że to już dużo i zaraz będzie więcej. Lekarz zlecił mi masę badań żeby wykluczyć inne choroby poza oczywiście nerwica!!!! W pracy dalam radę :) teraz czuje się nawet ok. Boże 28 lat i wrak człowieka :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moja pierwsza wiadomość w tym wątku, nie wiem, czy w ogóle wybrałam dobry wątek, jeśli nie, to przepraszam. Piszę w nadziei otrzymania rady/opinii od osób, które zmagają się z lękiem/niepokojem/paniką na co dzień.

U mnie jest to głównie niepokój i lęk, czasem bardzo silny, ataków paniki jak dotąd na szczęście nie miałam i mam nadzieję, że tak zostanie. Jest to lęk dotyczący mojego życia w przyszłości, wolałabym nie określać, o co konkretnie chodzi, ponieważ to zawsze powoduje u mnie bardzo silny niepokój trwający nawet kilka dni bez przerwy i bardzo utrudnia mi to życie.

Otóż często taki stan wywołuje u mnie oglądanie/słuchanie/czytanie wiadomości, newsów itp., a także po prostu czytanie gazet i przeglądanie portali internetowych zawierających takie treści. Nie chodzi o wiadomości dotyczące wyłącznie czegoś konkretnego, często po prostu bardzo stresują mnie artykuły np. o młodych osobach chorujących na nieuleczalne choroby, o polityce, katastrofach itd. Zastanawiam się, czy zaprzestanie oglądania telewizji (i tak oglądam bardzo mało, może przez godzinę na kilka tygodnii), słuchania radia i czytania takich rzeczy w gazetach i internecie byłoby dobrym rozwiązaniem na jakiś czas. Z jednej strony byłaby to pewna izolacja od świata, a z drugiej strony naprawdę wyobrażam sobie życie, lepsze życie, bez tego i byłabym w stanie czytać tylko książki i przeglądać tylko niektóre strony internetowe, fora, blogi, które mnie interesują i nie powodują lęku. Czy macie tak? Jsak sobie radzicie z lękiem wywołanym takimi rzeczami w dzisiejszym "społeczeństwie informacyjnym"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

179 choruje na nerwice lekowa od bardzo dawna, do tego doszla depresja, dusznomi znam bardzo dlugo , bylysmy tutaj praktycznie od poczatku.Trzeba wierzyc , ze bedzie dobrze , nie nakrecac itp, pojsc po jakis lek konkretny...Dusznomi nie dostalam zadnego zaproszenia na FB , myslalam o Tobie , ale twierdzilam , ze wszystko ok , przeciez tak dobrze sie czulas, u mnie tez upadki i wzloty , nadal biore paroksetyne , staram sie zyc ...moja choroba trwa juz za dlugo to przeszlo 20 lat sie ciagnie a 3 lata temu to byl koszmar , wiesz sama , rok z domu nie wychodzilam,,,,Teraz sie staram , musze zyc..Tule Cie mocno kochana...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi , co sie dzieje? myslalam , ze ok wszystko u Ciebie,,,

 

 

Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda!

 

haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*

 

Hm z tego o ile przekonała mnie terapeutka to mimo naszych kołatań, palpitacji serca i innych dziwnych rzeczy to podobno umrzeć od tego nie można. Wiesz co? Chyba miała racje bo wczoraj miałam karambol złych wiadomości, robiło mi się słabo, cała się trzęsłam i czułam jak krew mi uderza i odpływa od głowy a w dołku tak mnie ściskało, że och i jestem osobą w grupie ryzyka zawału (problem z trójglicerydami) a jednak nic mi się nie stało . Chyba wcale nie tak łatwo jest umrzeć jak nam się wydaje ;)oklaski.gif Za to, że pracujesz, nie zamykasz się w domu i podejmujesz walkę z tym co się z Tobą dzieje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

179 choruje na nerwice lekowa od bardzo dawna, do tego doszla depresja, dusznomi znam bardzo dlugo , bylysmy tutaj praktycznie od poczatku.Trzeba wierzyc , ze bedzie dobrze , nie nakrecac itp, pojsc po jakis lek konkretny...Dusznomi nie dostalam zadnego zaproszenia na FB , myslalam o Tobie , ale twierdzilam , ze wszystko ok , przeciez tak dobrze sie czulas, u mnie tez upadki i wzloty , nadal biore paroksetyne , staram sie zyc ...moja choroba trwa juz za dlugo to przeszlo 20 lat sie ciagnie a 3 lata temu to byl koszmar , wiesz sama , rok z domu nie wychodzilam,,,,Teraz sie staram , musze zyc..Tule Cie mocno kochana...

 

Ja też rok z domu nie wychodziłam, jeszcze w tamte wakacje wyzwaniem było dla mnie wyjść przed bramę od domu... Do tego mam problemy z partnerem, przez nerwicę lękową posypał mi się związek...

Trzymam za was kciukasy dziewczyny ! Wierzę , że nam się uda !!! 0winked.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi , co sie dzieje? myslalam , ze ok wszystko u Ciebie,,,

 

 

Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda!

 

haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*

 

Hm z tego o ile przekonała mnie terapeutka to mimo naszych kołatań, palpitacji serca i innych dziwnych rzeczy to podobno umrzeć od tego nie można. Wiesz co? Chyba miała racje bo wczoraj miałam karambol złych wiadomości, robiło mi się słabo, cała się trzęsłam i czułam jak krew mi uderza i odpływa od głowy a w dołku tak mnie ściskało, że och i jestem osobą w grupie ryzyka zawału (problem z trójglicerydami) a jednak nic mi się nie stało . Chyba wcale nie tak łatwo jest umrzeć jak nam się wydaje ;)oklaski.gif Za to, że pracujesz, nie zamykasz się w domu i podejmujesz walkę z tym co się z Tobą dzieje ;)

 

 

 

staram się wlczyć jak mogę, z lepszym i gorszym skutkiem, teraz jak tylko cos zaczynam robc i juz sie denerwuje ze za wolno, ze zle ze cos tam to powtarzam w myslach " spiesz sie powoli" i zwalniam, staram sie nie pedzic, wyciszac... moze znow pokonam te france chociaz na chwile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchanie muzyki w sluchawkach pomaga.! Bede rekomendowac tą forme pomocy, bo ona mi pomogla "wstać". Muzyka zagluszala moje mysli natretne, co powodowalo ze zaczelam "coś" robic. Dzisiaj jest spokój, opanowanie, mysli natretnych nie ma. Muzyka+zmierzenie sie z przzeciwnosciami = zwyciestwo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się wlczyć jak mogę, z lepszym i gorszym skutkiem, teraz jak tylko cos zaczynam robc i juz sie denerwuje ze za wolno, ze zle ze cos tam to powtarzam w myslach " spiesz sie powoli" i zwalniam, staram sie nie pedzic, wyciszac... moze znow pokonam te france chociaz na chwile.

 

Pokonasz, pokonasz i to nie na chwilę a na zawsze ! To jest zaburzenie a nie choroba więc wszyscy mamy szansę wyjść z tego ! Jedyne ograniczenia to ograniczenia w naszych głowach. Najlepszą metodą jest metoda małych kroczków, mnie terapeutka każe obierać "swój najmniejszy krok naprzód".

Jeżeli zrobisz więcej to super ale jak zrobisz mniej to tyle wystarczy :-) Tylko taki kroczek ma polegać na "pójdę do sklepu" a nie "wyremontuje sama mieszkanie" to taki przykład oczywiście :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchanie muzyki w sluchawkach pomaga.! Bede rekomendowac tą forme pomocy, bo ona mi pomogla "wstać". Muzyka zagluszala moje mysli natretne, co powodowalo ze zaczelam "coś" robic. Dzisiaj jest spokój, opanowanie, mysli natretnych nie ma. Muzyka+zmierzenie sie z przzeciwnosciami = zwyciestwo!

 

Masz rację, ja wczoraj wieczorem wzięłam sobie Twoją poradę do serca jak leżałam na łóżku i wyłam, wzięłam MP3, włożyłam słuchawki i po 5 piosenkach przestałam płakać ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×