Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

@GosiuniaM Na początek dla świętego spokoju poszłabym zrobić badania, przede wszystkim morfologię. Ja też się wybieram w przyszłym tygodniu.

Zapewne okaże się, że wszystko ok, więc potem idź do psychologa, zacznij chodzić na terapię. Takie zaburzenia jak nerwica czy hipochondria nie są niestety łatwe do wyleczenia ale jest to możliwe. Ja niestety mam tak , że czasami dociera do mnie , że przecież jestem zdrowa i śmieję się z tych moich wymyślonych chorób, ale to potem wraca, znów płaczę po kątach, wmawiam sobie inne schorzenia, boję się, że nie dożyję do ślubu za rok. Bez pomocy specjalisty moim zdaniem się tego nie wyleczy :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo przeczytalm ze np schozofremia czasami zaczyna sie od nerwicy lekowej, hipochondrii i trudno na tym etapie odróżnić nerwice od choroby psychicznej ... no ale ja mam juz ta nerwice od jakiś 5 lat wiec chyba bym juz jakies objawy zwariowania miala?

 

masakra a juz się uspokoiłam to mnie ta myśl naszla ze może wariuje ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ,mam pytanie.Stwierdzono u mnie depresję z nerwicą hipochondryczną.Do tej pory najgorszym objawem były nieuzasadnione lęki.Teraz doszedł mi taki dziwny objaw,ciężko mi to wytłumaczyć.Kładę się do łóżka z zamiarem zaśnięcia i czuję się tak jakby mega poirytowana.Zaczynam myśleć ,że dłużej w tym łóżku nie wytrzymam i ,że muszę natychmiast wstać przejść się,zrobić cokolwiek.Potrafię też obudzić się mega zmęczona o 4 rano i niby chce mi się spać ,ale dopada mnie znowu to uczucie.Po prostu nie mogę spokojnie leżeć.Hmm porównałabym to do takiej sytuacji: wyobrazcie sobie ,że jesteście związane ,macie zakneblowane usta i za wszelką cenę chcecie się uwolnić. Jednak nie możecie tego zrobić.Myślę,że to podobny rodzaj irytacji i zdenerwowania i poczucia ,że jesteście u skraju wytrzymałości.Myślę ,że nie należy tego łączyć z zespołem niespokojnych nóg(fizycznie czuję się wtedy ok.)z reszta Zespol Niesp. Nog tez znam z doswiadczenia.Ten objaw który opisałam jest bardziej psychiczny nie fizyczny.Jest to tak dokuczliwe i męczące ,że płaczę z bezsilności gdy się pojawi.Doszło do tego ,że boję się wieczorów gdyż obawiam się ,że znowu to wystąpi.Lekarz jakoś niespecjalnie zwrócił na niego uwagę.Proszę powiedzcie,czy ktoś czuje coś podobnego?Czy ktoś chociaż trochę rozumie o co mi chodzi?Bardzo proszę o odpowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bounty_, moze to jakies natrectwo myslowe ? ciezko mi cos podpowiedziec, bo nigdy tak nie mialam...

 

 

kochani! ja dzisiaj bylam z mezem i corcia na wesolym miasteczku :)) i dalam rade... masa ludzi, duzo przestrzeni ...

pozniej nawet poszlismy do mc donalda i wysiedzialam w nim i zjadlam :)

 

teraz tylko strasznie boli mnie glowa i puls mam 96 ;/ cisnienie 122/77 i nie wiem od czego ten puls...czytalam, ze moze byc od zbyt malej ilosci plynow wypitych w ciagu dnia, a ja dzis faktycznie wypilam herbate i 2 kubki picia przez caly dzien :/ moze to byc od tego ?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili w pierwszej ciązy miałam wysoki puls bardzo często, zaczęło się tak około połowy ciąży

90-100 nawet w spoczynku, byłam przerażona, ciśnienie przy tym normalne. Uważam, że było to od tarczycy i było to moje niezdiagnozowane wtedy hashimoto, które zaczyna się latami,

nie chcę straszyć ale podsuwam wskazówkę, nie gniewaj się:**

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, nie straszysz :*

to chyba z przeziebienia, bo dzis juz mam katar i kicham jak szalona ;)

co do tarczycy to teraz tez mi wyszla lekka nadczynnosc, ale powiedzieli, zeby obserwowac, bo reszta i usg w normie...

oby po porodzie znow nie bylo zapalenia tarczycy :/

 

w czwartek mam usg- 20 tydzien :D moze Dzidzia pokaze czy jest dziewczynka czy chlopcem :))

 

laveno, co do innych zaburzen to czesto sa to predyspozycje rodzinne... to nie jest taka choroba, ktora mozna sobie wmowic... a jesli sie jej obawiasz- to jest typowa hipo...

osoba z takimi zaburzeniami jak schizofremia rzadko zdaje sobie z tego sprawe... naprawde nie zawracaj sobie tym glowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już od paru miesięcy nie wmawiam sobie chorób, a męczyłam się z tym dziadostwem przez prawie rok i byłam wtedy w stanie tylko leżeć, i wykonywać podstawowe czynności bez wychodzenia z domu, bo byłam tak zapadnięta w czytanie o chorobach świata.

Ale da się wyjść z hipochondrii :) a byłam przekonana, że ona zrujnuje mi życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już od paru miesięcy nie wmawiam sobie chorób, a męczyłam się z tym dziadostwem przez prawie rok i byłam wtedy w stanie tylko leżeć, i wykonywać podstawowe czynności bez wychodzenia z domu, bo byłam tak zapadnięta w czytanie o chorobach świata.

Ale da się wyjść z hipochondrii :) a byłam przekonana, że ona zrujnuje mi życie.

 

Hej:)

napisz jak tego dokonałaś? Psychoterapia? Leki? A może dałas radę sama?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, Mnie się dwa lata temu bardzo zmieniła sytuacja życiowa, i to praktycznie z dnia na dzień, a że miałam już wcześniej skłonności do nerwic, to taka zmiana była najlepszym momentem, by wszystko wybuchło. To było we wrześniu 2013 roku. Z każdym dniem miałam coraz więcej objawów lękowych i zaczynałam łączyć je z różnymi chorobami. Obeszłam wielu lekarzy, raz w histerii zdarzyło mi sie, że wlecialam lekarce do gabinetu, chociaż nie byłam z nią umowiona i powiedziałam, że chyba mam białaczkę, bo w badaniach wyszło, że mam podwyższony poziom krwinek białych. Kilka razy trafiałam na izby przyjęć, jednak zapewnianie, że mam nerwicę nie pomagalo i nadal czytałam o chorobach i to non stop, nawet wybudzałam się w nocy ze schizą, że mam raka mózgu i niedługo umrę. Potem wmawiałam sobie raka kręgosłupa, bo bolały mnie plecy. Przestałam wychodzić, bo kiedy ruszyłam się z domu znowu myślałam, że na pewno jestem na coś chora i zaraz coś mi się stanie. Najbardziej bałam się tego guza mózgu, bo naczytałam się, że wywołuje on omamy, lęki, kłopoty ze snem, bóle głowy, zaburzenia widzenia (a ja wszystkie te objawy mialam) i było ciągle tylko gorzej, że strachu przed śmiercią zaczęłam się okaleczać, zapisałam się na terapię, ale nie pomogła, więc w kwietniu 2014 ją przerwałam, a że wracałam z tej ostatniej sesji z koszmarnym bólem głowy, ponownie zasiadłam do czytania o chorobach i tylko na krótko uspokoiło mnie, że ludzie opisujący identyczne objawy mają nerwicę, a nie nowotwór.

W maju zeszłego roku postanowiłam skończyć ze sobą, podcięłam sobie nadgarstki, napisałam do przyjaciolki, że to mój

koniec i chcialam wyskoczyć przez okno. Po aferze z policją trafilam do szpitala, po wyjsciu codziennie, przez cztery miesiace

chodziłam na terapie, miałam zajęcie, zobaczylam, że da sie funkcjonowac pomimo objawów, że one wcale nie są takie straszne, bo nie robią mi krzywdy. Zaczęłam też myśleć racjonalnie jeśli chodzi o moje zdrowie, uświadomiłam sobie, że skoro

do tej pory nie umarłam, to na pewno nie mam raka, ani żadnej poważnej choroby. Tylko w pierwszym miesiącu terapii czytałam dalej o chorobach, a z każdym kolejnym czułam mniejsza potrzebę, bo skoro udało mi się dojeżdzać na sesje, to i w inne miejsca dojadę i nie muszę się już obawiać ataku. W grudniu ubiegłego roku skonczyłam ta terapię i od tego czasu ani razu nie czytałam o chorobach, bo już nie chcę. Zrozumiałam, że póki co nie choruję. Oswoiłam się z tymi lękami przed chorobą, a jak zdarzy mi się jeszcze jakiś atak nerwicy, to już nie panikuję zbytnio, bo wiem, że żadna choroba somatyczna go nie powoduje. I jak na razie sama sobie radzę.

Wedlug mnie zbliżenie się do tych lęków i spojrzenie na nie zupełnie inaczej pomaga w pozbyciu się tych niechcianych myśli dotyczących chorób.

Mam nadzieję, że komuś z Was pomogłam swoim postem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea super, że napisałaś. Odpisuję natychmiast bo i tak siedzę przed kompem cały dzień. A co mogę innego robić - cały dzien czytam o objawach, dopasowuję na zasadzie wykluczania. Zwiedziłam mnóstwo forów, szczególnie takich gdzie niby odpowiadają lekarze.

Powiem Ci , że ostatnimi czasu myslę o skonczeniu tego koszmaru, wczoraj wyobrażałam sobie, że połykam całą paczkę nasennych i spokój :( Wydaje mi się, że gdyby jednak okazało się, że mam jaką straszną chorobę mogłabym to zrobić.

Muszę o tym wspomnieć psycholog do której chodzę (mam za sobą 20 tyg psychoterapii) , która jak widać mało daje.

Jedyna rzecz jaka mnie pociesza na dłużej to dobre wyniki badań. Z tym, że mija kilka tyg i jest coś nowego.

Tak było z żołądkiem, męczyłam się rok, w koncu poszłam na gastro i po 2 tyg przeszło. Jednak moja psycholog twierdzi, ze nie tędy droga z tymi badaniami...

 

Od prawie roku jest ból z prawej str. brzucha, jakieś gniecenia, uwięzione gazy, parę mcy temu biegunki, teraz stolec OK ale są wzdęcia i uwierania - od żebra do pachwiny, badałam sie ginekologicznie, próby wątrobowe, morfologie, USG brzucha i nerek, poza lekko poszerzonym moczowodem (niby niegroźne, poinfekcyjne??) nic nie znaleziono.

Jednak dziś w nocy pobolewało mnie tam i wpadłam w panike, kiedyś czytałam, że bóle nocne zwiastują nowotwor itp.

Cały dzien do dupy, jw. pisałam kilkanascie godzin przed googlami - forum nerki i forum jelita:((

Nie daję już rady, przepraszam, ze o tym piszę w tym poście ale chyba muszę to z siebie wyrzucić. Próbowałam tak jak piszesz oswoić się z tymi bólami, lękiem - pomaga mi na chwilę.

Potem i tak czekam na bóle, a boli tam gdzie pisałam, do tego doszły jakies wędrujące kłucia w stawach, nerwobóle w konczynach.

Ja naprawde juz wiele przeszłam, nerwice mam od 10 lat, były drętwienia, osłabienie nogi , ze nie mogłam chodzić, zawroty głowy, derealizacje, bóle żołądka, zdiagnozowałam sobie SM...itp. Całe lata coś. Leki mi średnio pomagają, boję się ich.

Na dodatek 3 lata temu mój brat odebrał sobie życie co wogole pocieło mi skrzydła, teraz wyobrażam sobie, ze pewnie ja umrę jako nastepna.

a może powinnam iść na oddział psychiatryczny? Chyba nikt w tym wątku nie ma tak długich i uporczywych objawów somatycznych co ja/ a może naprawdę jestem na coś chora? :cry:

 

Oczywiscie poza somatyzacja jest też psychika - poczucie beznadzieji, brak umiejetnosci cieszenia się, strach przed jakąs karą w życiu, nie mam znajomych, samotnosc, swój świat, lęk przed wypadkami, czasami agorafobia (szczegolnie w duzych sklepach), poczucie stałego napiecia, od obudzenia po noc.

WinterTea jeszcze raz sory, że piszę to wszystko jakoby w odp. na Twoj post. Po prostu to jedyne miejsce gdzie mogę sie wyżalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, też wtedy ciągle siedziałam na forach medycznych i czytałam, co tam wypisują. W dodatku czytałam komentarze innych, a wiadomo, że zawsze znajdzie się ktoś, kto napisze "że tak, twoje objawy to na pewno rak, jedź do szpitala, albo nie jedź, bo już i tak za późno" i po przeczytaniu czegoś takiego człowiek się wkręca. A Ty jesteś ciągle w błędnym kole. Mnie też na krótko uspokajały dobre wyniki badań, bo jak już mi przeszło skupianie się na wyimaginowanym raku mózgu, to przerzucałam się na serce, z którym też było wszystko ok, ale co z tego, skoro objawy nadal nie znikały... W koncu przyjęłam, że to schizy i teraz jak mi serce wali nierówno, to już nie czytam objawów zawału, czy arytmii, tylko czekam aż przejdzie. Już się tym nie przejmuję, bo uwierzylam, że nic poważnego się nie dzieje. Gdyby było inaczej, to już jakieś badanie coś by wykazało.

Nie jesteś na pewno chora i skoro już to sprawdziłaś tzn, że to nie nerki same w sobie są Twoim problemem.

Mózg ma to do siebie, że łatwo jest mu coś przyswoić (zwłaszcza jeśli lęk gra główną rolę), ale działa też w drugą strone, więc jest możliwe odzwyczajenie się od tego cholerstwa.

Spróbuj pomyśleć racjonalnie- skoro nie widać choroby somatycznej w tych badaniach to znaczy, że jej nie ma.

Odzwyczajenie się od tych myśli wymaga siły wewnętrznej, ale przecież funkcjonujesz, nie zabiły Cię te objawy... czy to nadal o niczym nie świadczy? Na pewno byś nie przeżyła tych dziesięciu lat, gdyby to była faktycznie choroba organizmu.

Tez miałam identyczne objawy, i też wmawiałam sobie SM i czytałam o nim na forach...

Nie nastawiaj się na szpital. To już naprawdę ostateczność, a Ty nie jesteś chora psychicznie. Po prostu się pogubiłaś z tymi

wszystkimi myślami o chorobach... Nie czytaj tego internetu, bo naprawdę idzie oszaleć. Można sobie nawet (jakimś

dziwnym sposobem) dodać objawów, których przed przeczytaniem informacji o jakiejś chorobie nie było.

Ja wiem, że ciężko jest nie zaglądać na te zakazane strony, bo często automatycznie chce się zajrzeć, ale jakbyś była chora to na pewno już by coś wykryli... a jeśli nie istnieją bardziej niezawodne metody wykrywania chorób niż badania tzn. że Twoja dusza jest pokaleczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moze pomyslcie o braniu lekow ?

jesli jeden nie dziala to nie nalezy sie zrazac... ja bronilam sie rekami i nogami przed lekami, bo przeciez cos mi jest..to nie nerwica...

i po jednym leku bylo duzo gorzej po sertralinie, ale lekarz zmienil mi na inny i to polowa minimalnej dawki ! i widac duze efekty..

kiedys jezdzilam na izbe przyjec co tydzien z poczuciem, ze jest mi cos powaznego... a teraz coraz mniej lapie sie nawet na googlowaniu ... wiec sa duze efekty i wszyscy dookola to widza...

 

tez przeszlam mase boli i dolegliwosci, ktore wydawaly mi sie smiertelnym zagrozeniem, a okazywaly sie wynikiem tej wstretnej nerwicy:(

 

i pamietajcie, ze czasem cos boli i bez choroby czy powodu... poprostu...

tak jak boli kobiety brzuch podczas okresu, owulacji, jak boli brzuch gdy dlugo nie idziemy do lazienki... poprostu czasem boli ...tylko my nakrecamy sie od tego, wpadamy w panike, czujemy sie slabo, mamyszybsze bicie serca...wszystko nerwy :(

 

 

Pawel- ja myslalam, ze to bedzie chlopiec, ale maz nie zgadza sie na imie Staś, na ktorym mi bardzo zalezalo ( po moim sp. Dziadku)... i teraz mysle, ze to bedzie dziewczynka...

zobaczymy- najwazniejsze, zeby Dzidzia byla zdrowa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko raz w życiu brałam leki przepisane przez psychiatrę i to był spory błąd, bo zamiast poprawy pojawiły się skutki uboczne. To były leki z grupy SSRI. Innych już nie chcę testować, bo nie mam potrzeby. I bez leków da się opanować te ataki.

Nie wiem, może jakbym trafiła w odpowiedni dla siebie lek, to już w ogóle by mnie nie łapały objawy nerwicy... Ale w porównaniu z zeszłym rokiem mogę z radością stwierdzić, że nerwica nie ma już na mnie tak wielkiego wpływu.

I co ważniejsze- nie czytam już wujka googla :)

Mili89, cieszę się, że i Ty widzisz efekty swojej pracy nad sobą, bo wiem jak ciężko jest się przekonać, że cały ten szereg dolegliwości to "tylko" nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki Mili za odpowiedz :)

przeczytalam ze często są jakies juz pierwsze objawy w młodości ale często nie zauważalne. Co mi nie daje spokoju, od zawsze bylam strachliwa i wszystko sobie latwo wmawialam dlatego nie oglądam juz horrorów bo potem przez tydzień boje się w nocy wyjść do toalety haha, tak samo od dziecka boje się zostac sama bo ktos sie może wlamac (jak bylam mala to ktos sie faktycznie wlamal do domu) i sobie przypomniałam ze kiedys jak bylam sama w domu to przez myśl mi przeszlo żeby nie zostawiać kubka z herbata w kuchni bo może ktos cos tam dosypie bo sie wlamal na przykład (to bylo ok 6 lat temu) ... ale to bylo chwilowe i w głębi duszy to wiem ze irracjonalne, myśl w stylu a co jesli ... czy to mogą byc te natrętne myśli?.... potem juz nigdy nic takiego mi do glowy nie przyszlo. Boje się ze to moglbyc ten wczesny epizod w młodości i lada chwila zwariuje i jeszcze ten stres.

Juz sama nie wiem jestem w takim stresie ze nic nie mogę jesc .... juz nic nie wiecej nie czytam bo oszaleje.

Czy takie leki sa normalne? Pomocy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laveno, no ja myślę, że jak najbardziej normalne ;) Dla przykładu: wczoraj na wieczór ogromny lęk, duszność, wrażenie że padnę, zwymiotuję, umrę. Położyłam się spać, przespałam 8h i od rana powtórka. Czyli moje umieranie wyłączyło się na noc. Niestety, objawy somatyczne to coś strasznego! Też nie mogę jeść (jem z rozsądku bo jestem bardzo chuda i lecą mi włosy) i staram się powtarzać sobie, że to lęk, nic więcej. Ale w klatce dusi, mdłości jak diabli, ucisk w żołądku, ucisk w głowie, wrażenie, że mdleje, że brakuje mi siły w rękach i nogach... sporo tego, no nie? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam 25 lat a zachowuje sie jak dziecko z tymi myślami. Umrę chyba z ta nerwica ... jest dwa tygodnie spokoju kiedy mysle ze sobie poradzę noc mnie nie boli nic nie wmawiam i nagle paf a może to to ... nie wiem czy się uzależniłam od tego stanu i adrenaliny. Ja sie nie umie zrelaksować i odpuścić, olac to. A chorba psychiczna to mnie juz paraliżuje ze strachu gorzej niż sm które wmawialam sobie rok temu ...

 

a ten kubek z herbata to mi zyc nie daje odkad sobie przypomniałam ze tak kiedys tam pomyślałam .... ja juz chyba zachorowałam na głupotę albo faktycznie ze mna jest cos nie tak żeby tyle chorób sobie wmawiać a teraz te psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laveno, no ja myślę, że jak najbardziej normalne ;) Dla przykładu: wczoraj na wieczór ogromny lęk, duszność, wrażenie że padnę, zwymiotuję, umrę. Położyłam się spać, przespałam 8h i od rana powtórka. Czyli moje umieranie wyłączyło się na noc. Niestety, objawy somatyczne to coś strasznego! Też nie mogę jeść (jem z rozsądku bo jestem bardzo chuda i lecą mi włosy) i staram się powtarzać sobie, że to lęk, nic więcej. Ale w klatce dusi, mdłości jak diabli, ucisk w żołądku, ucisk w głowie, wrażenie, że mdleje, że brakuje mi siły w rękach i nogach... sporo tego, no nie? :(

 

ten brak sil tez juz przerabialam ... potym jak w autobusie zaczelo mi walić serce to polozylo mnie ze stresu na kilka tygodni ... jak doszlam do siebie to znalazlam sobie nowa wkretke ...

 

juz chcialam lecieć do psychiatry ale obiecałam sobie ze dosc latania po lekarzach i wydawania kasy ... przeciez nie powiem mu ze przyszłam bo boje się ze zachoruje na chorobę psychiczna bo czytałam o tym i przypomnialam sobie ze kiedys tam pomyślałam ze ktos cos może mi nasypać do kubka :( tym bardziej ze bylo to tyle lat temu i nie pamietam dokladnie szczegółów ... tyle ze pomyślałam ' taa jasne napewno, ale na wszelki wypadek wezme go ze sobą' chyba tak ...

to smieszne ... albo i nie juz się pogubiłam .... nie mysle logicznie, wszystkiego sie boje ...

naczytalam się i dopasuje sobie objawy na sile chyba ..a co wy otym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już przerabiałam wiele schorzeń. Zaczęło sie gdy byłam w ciązy i zapadłam na tzw zatrucie ciążowe, moje zycie było zagrozone jak i zycie dziecka. Urodziłam przedwczesnie przez cc. No i się zaczęło... Synek miał sepsę, a ja niegojącą się ranę po cc . Jakoś udało się nam z tego po kilku miesiacach wyjsc, ale juz wtedy pojawił się lęk.. Gdy synek miał 6 mcy okazało się, że mam kamicę żółciową, silne i niebezpieczne ataki, zostałam zoperowana, ale cos poszło nie tak... Miesiac czasu po operacji spedziłam na oddziale wewn pod antybiotykami. Potem okazało się, że mam w okolicy krzyzowej torbiel i trzeba ja było usunać.. operacja z powikłaniami, zakazenie itd. Goiło sie to ponad rok czasu.. Myslę, że to zapoczatkowało moje lęki , choć wiem, że przyczyna tkwi w dziecinstwie, ale to zabyt długi temat. Jakie choroby przerabiałam?

rak jajnika ( miałam wysoki marker nowotworowy, TK itd, ale nic nie wykazało)

raka piersi ( wycieki)

czerniaka

autoimmunologiczne zapalenie watroby ( lekarze mi to sugerowali, ale badania nie potwierdziły)

zapalenie miesnia sercowego

i wiele wiele innych...

Tak na prawdę nie jestem do konca pewna czy jestem zdrowa, mam pewne wyniki badan niezbyt dobre. ale lekarze nie widza problemu. Lęk mija i powraca i tak w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×