Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy to efekt działania leków,ale nie chce mi się jeść ostatnio.Czuję ssanie w żołądku,ale nie chce mi się iść do sklepu/kuchni po coś do jedzenia.Straciło dla mnie smak.jakbym jadła piasek.

Jem z rozsądku,a nie z głodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiecie ze jedna paczka słonecznika ma 500 kalorii?

 

pokutujacy mit o kaloriach...ehhh

 

A ja znów cierpię na te cholerne zaparcia.

 

zacznij popijac sobie kawe z cykorii w duzych ilosciach, to naprawde pomaga.

 

Jem z rozsądku,a nie z głodu

 

bardzo madrze. to minie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snae ja Cię chyba troche rozumię, bo też czesto wymiotowałam i nie miałam apetytu. Teraz na szczęście już nie wymiotuję i apetyt mam lepszy. Najbardziej cieszy mnie fakt, że jem więcej niż kiedyś a nie tyję :lol: Mam nadzieję, że taki stan utrzyma się już na zawsze :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bibi; gratuluję też chciałbym wreszcie zacząć chudnąć ale na razie mi nie wychodzi a w dodatku nie mogę mieć zbyt długich przerw między posiłkami bo ostanio mam bardzo mocne ssasnie w żołądku że muszę natychmiast coś zjeść ponieważ przy moich skłonnściach może to być wstęp do ataku, nie wiem jak zrobić aby nie jeść tak często ale nie mieć napadów ssania. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja piłam duzo wody i jadłam jabłka pieczone albo suszone

zawierają mało kalorii , usprawniaja prelestetykę jelit (?) ( nie wiem czy to tak się pisze), oraz nasycają....

a ja żrę niesłodzone musli ♪♪♪♪♪ i to nie na mleku tylko na wodzie

♥ ♥ ♥ ♥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 dni bez bulimii.Wiem,że to brzmi śmiesznie i 10 dni to jeszcze nic,ale kiedyś takie napady miałam niemal codzień.

Chyba leki zaczynają działaś.Nie muszę sobie poprawiać humoru,bo czuję się OK.;)

Mam nadzieję,że uwolnię się od tego raz na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak miałam. Żarłam jak świnia. Nie ważne co, byle dużo. Na deser połykałam tabletki na przeczyszczenie, ale i tak potrafiłam przytyć 5 kilo w ciągu miesiąca. Potem popadłam w drugą skrajność - nie jadłam prawie nic. Schudłam niemożliwie. To było wiele lat temu i teraz wiem, że to był początek mojej przygody z nerwicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz jak jest?? Jesz dużo? Ja nie potrafię sie opanowac codziennie rano wstaje z nastawieniem ze od dzis sie zmieniam i nic z tego! Nie zjem śniadania a potem jestem głodna koło południa i coś podjem potem zzjem obiad i sie objem. Jem szybko nawet nie wiem kiedy sie obeżre! Potem chce mi się płakć. Ciągle jestem większa. Nie chce mi sie wychodzić z domu bo wydaje mi sie że jestem okropnie gruba! Zreszta ubrania ciągle są mniejsze. Kupuje nowe spodnie dzinsy i potem za kilka dni boje sie ich ubierac bo boje sie że okaże sie ze sa za małe.

 

[ Dodano: Pią Paź 13, 2006 3:35 pm ]

Jak sobie pomóc? od czego zacząć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejuuu...ja właśnie przed momentem odeszłam od TV:( Coś o odchudzaniu było...

 

Ja każdy stres zajadam--jem więcej niż wszyscy u mnie w domu łącznie. Dawniej miałąm szybką przemianę materii i co wchłonęłam tak nie było większego śladu...

 

Ostatnio zgrubłam 8 kilo, mam wilekie fałdy tu i tam, zero "sprężystości" przy ciągle szczupłej budowie ciała. To mnie przybija każdego dnia, gdy patrzę w lustro... Ale o nawyku zapychania się miałam gadać.

 

Jem jak najęta, najbardziej ciągnie mnie do tego, co niezdrowe lub tuczące i do słodyczy. Jak już jem to tonami, mieszam ogórki kiszone z jajkiem, popijam mlekiem, walnę sobie czekoladę (co najmniej jedną), dowalę bułką z serem i płatkami z mlekiem. To taki rytuał... A potem zdycham, zadręczm się, mam doła, płaczę. Nie zwymiotuję, bo nie potrafię...

Następnego dnia robię to samo, choć mówię sobie, że od jutra z tym kończę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem że już dużo się mówiło o bulimii i o anoreksji. Ale to moje objadanie się to jest coś zupelnie innego... jem i to co jem nie ma dla mnie smaku, nie ważne czy to jest smaczne czy nie . Jem machinalnie i bardzo szybko. Po prostu pochłaniam wszystko. Jem aż poczuje ból i wtedy czuje sie jeszcze gorzej. Czuje sie jeszcze gorsza. Nie prowokuje wymiotów ani nie połykam środków przeczyszczających. Nie lubie jeść w towarzystwie objadam sie jak inni nie widzą. Ukrywam sie z tym. Chciabym aby ktoś pozakładał mi lodówki i szafki na kłódki.. Nie wiem czy potrafie sama sobie pomóc.

Nie wiem czy to może być związane z nerwicą czy to jest po prostu coś niezależnego od siebie.

 

[ Dodano: Pią Paź 13, 2006 7:35 pm ]

Neśka a czy Ty tyjesz???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wcinam czekoladę...a to miał byc kolejny dzień, kiedy pomyślę dwa razy zanim włożę coś do ust :( Ja mam najczęściej takie ataki obżarstwa w nocy. W ciągu dnia jakoś potrafie sie upilnowac, ale potem jak zacznę to po mnie. A zaczyna się zazwyczaj dosc niewinnie - zjem sobie kilka kosteczek czekolady,zeby przyjemniej sie potem zasypiało. Kilka kosteczek zmienia się w cała tabliczkę, potem jest kilka ciasteczek, a potem jest mi tak słodko,że wcinam bułkę z serem czy z czymkolwiek niesłodkim, trochę chipsów i tak dopóki nie poczuję jak potwornie jestem beznadziejna :( nie wymoituję, bo nie potrafię...nie wiem dlaczego, ale czuję taki wstret do wymiotowania,że nie jestem w stanie tego zrobic - moze to i lepiej, bo boje sie pomyśleć co by było gdybym potrafiła to robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zuzu, ja z tego jakoś wyszłam. Już sie nie obżeram. Ale nie wytrzymuję jak ktoś przejawia nadmierne zainteresowanie tym co i ile jem. Nie znoszę jak mi ktoś na siłę dokłada na talerz tłumacząc, że żal żeby się zmarnowało. Jak ktoś stwierdza, że jestem za chuda i mówi że MUSZĘ jeść więcej, to jestem w stanie go pobić. W takich sytuacjach jeżę się i prycham jak wściekły kot. Oni nie wiedzą ile kosztowała mnie nauka normalnego jedzenia, żeby jednak coś zjeść ale zatrzymać się w odpowiednim momencie.

Chyba do końca życia jedząc będę myślała o tym że może robię coś złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×