Skocz do zawartości
Nerwica.com

BAKLOFEN (Baclofen Polpharma/ Sintetica, Lioresal Intrathecal)


Kalebx3 Gorliwy

Czy baklofen pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

32 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy baklofen pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      28
    • Nie
      4
    • Zaszkodził
      1


Rekomendowane odpowiedzi

no niestety bo liczyłem na coś więcej...

i tak dużo dostałeś ,,, amfa to to nie jest , od początku wiedziałeś .

jednym słwoem tanie gównażerskie rozrywki , zabijanie nudy, .W juz na pewno żadne leczenie .

Ja osobiście szukam lekarstw na nerwicę , a nie tam takiego jak Ty ( z całym szacunkiem )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądziłem, że o tym leku powstają filmy dokumentalne :D

[videoyoutube=x3oH-b-JuSY][/videoyoutube]

 

-- 16 sie 2015, 18:44 --

 

no niestety bo liczyłem na coś więcej...

i tak dużo dostałeś ,,, amfa to to nie jest , od początku wiedziałeś .

jednym słwoem tanie gównażerskie rozrywki , zabijanie nudy, .W juz na pewno żadne leczenie .

Ja osobiście szukam lekarstw na nerwicę , a nie tam takiego jak Ty ( z całym szacunkiem )

 

Sposób twojej wypowidzi sugeruje, że jesteś pod wpływem :P;)

Te potrójne przecinki, spacje przed i po przecinku, losowo dobrane polskie znaki i kompletnie bełkotliwa wypowiedź bez ładu i składu :D:P

Oczywiście szacuneczek ;) Ale to efekty właśnie Baklofenu czy czegoś mocniejszego ? Podejrzewam, że za dużo benzyny wypiłeś :P;)

Wszyscy jesteśmy ćpunami: "ćpun ćpunowi zarzuca ćpanie, na forum dla ćpunów" :P:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sposób twojej wypowidzi sugeruje, że jesteś pod wpływem

- nic z tych rzeczy . Jestem trzeżwy , nawet trawy nie palę juz 10 miesięcy . Standardowo 25 mg Baclo z rana jak co dzień .

A to ,że tak piszę to taki już mój styl ;) . Nie zarzucam nikomu ćpania .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sposób twojej wypowidzi sugeruje, że jesteś pod wpływem

- nic z tych rzeczy . Jestem trzeżwy , nawet trawy nie palę juz 10 miesięcy . Standardowo 25 mg Baclo z rana jak co dzień .

A to ,że tak piszę to taki już mój styl ;) . Nie zarzucam nikomu ćpania .

 

nie no przecież żartuję, jesteśmy tu jak stare łyse konie :)

moja znajoma ciągle pije i jedynie Bacofenem przerywa swoje ciągi, no ale cóż.

a tobie na co pomaga ten lek ? bo alkoholikiem to z tego co kojarze nie jesteś, tym bardziej ćpakiem.

pytam z ciekawości i w ramach doedukowania się, może czegoś jeszcze nie wiem, a to bardzo pewne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stupidgirl, tydzień temu odstawiłem papierosy i baclofen jednocześnie, a baclo szło 200 - 250mg dobowo, trochę mnie skręca np. teraz szybkie 150mg i paczka papierosów uratowałyby sytuacje 8)

ale odstawienie jest ciężkie i skoro mam już to za sobą to drugi raz nie chce tego przechodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To i ja napiszę o sobie, ale najpierw pozdrowienia dla wszystkich.

 

Jestem alkoholikiem, a wódeczką i piwkiem usiłowałem sobie radzić najpierw z nerwicą, później z depresją, z mizernym skutkiem. Prawie wyleciałem z roboty i prawie rozbiłem rodzinę.

 

Biorę baclo od ponad miesiąca. Zadziałał od razu, zaczynałem od 10 mg dziennie (5+5), potem 15 (3 x 5), potem 25 (1 x 12,5), aż doszedłem do 50 (2 x 25). Więcej się boję.

 

Zadziałał w sumie od razu, nie zauważyłem też dużej różnicy przy zwiększaniu dawki.

 

Rozluźnia, poprawia nastrój, a przede wszystkim osłabia głód alkoholowy. A mi już od prawie 3 lat nic nie pomagało: terapie, detoks, wizyta na izbie i leki (sławny Naltrekson=Adepend nie zrobił wrażenia, chyba że na portfelu).

 

Też zacząłem wychodzić do ludzi, podrywać laski. Jak się trafiła wpadka, to się nie utytłałem jak zwykle.

 

I wtedy strzelił mi do głowy głupi pomysł, żeby go odstawić. Tak jak Ameisenowi, tylko jemu po sporo dłuższym czasie.

 

No i oczywiście nawrót, taki kilkudniowy, z lękami, negacją siebie, autodestrukcją (głodzę się nawet po kilkanaście dni, teraz też).

 

Nie piję od 3 dni, baclo nie biorę dwa razy dłużej. Normalnie już na drugi dzień byłem zawsze jak nowy, a teraz końca kaca giganta nie widać, już nie mam czym rzygać, gardło i żołądek jak pocięty brzytwą, a gdy zamykam oczy jakieś odjechane filmiki. A może to efekt odstawienia baclo bardziej? Boje się go wziąć na kacu, ale może właśnie trzeba?

 

Jutro chyba już spróbuję, tylko 2 x 12,5.

 

Miał ktoś z Was podobny epizod? I co się działo?

 

I jeszcze po jakim mniej więcej czasie, alkoholik może spróbować odstawiać baclo bez nawrotów? Ameisen zdaje się coś o kilku (2-3?) latach pisał, a potem brał tylko, gdy czuł głód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To i ja napiszę o sobie, ale najpierw pozdrowienia dla wszystkich.

 

Jestem alkoholikiem, a wódeczką i piwkiem usiłowałem sobie radzić najpierw z nerwicą, później z depresją, z mizernym skutkiem. Prawie wyleciałem z roboty i prawie rozbiłem rodzinę.

 

Biorę baclo od ponad miesiąca. Zadziałał od razu, zaczynałem od 10 mg dziennie (5+5), potem 15 (3 x 5), potem 25 (1 x 12,5), aż doszedłem do 50 (2 x 25). Więcej się boję.

 

Zadziałał w sumie od razu, nie zauważyłem też dużej różnicy przy zwiększaniu dawki.

 

Rozluźnia, poprawia nastrój, a przede wszystkim osłabia głód alkoholowy. A mi już od prawie 3 lat nic nie pomagało: terapie, detoks, wizyta na izbie i leki (sławny Naltrekson=Adepend nie zrobił wrażenia, chyba że na portfelu).

 

Też zacząłem wychodzić do ludzi, podrywać laski. Jak się trafiła wpadka, to się nie utytłałem jak zwykle.

 

I wtedy strzelił mi do głowy głupi pomysł, żeby go odstawić. Tak jak Ameisenowi, tylko jemu po sporo dłuższym czasie.

 

No i oczywiście nawrót, taki kilkudniowy, z lękami, negacją siebie, autodestrukcją (głodzę się nawet po kilkanaście dni, teraz też).

 

Nie piję od 3 dni, baclo nie biorę dwa razy dłużej. Normalnie już na drugi dzień byłem zawsze jak nowy, a teraz końca kaca giganta nie widać, już nie mam czym rzygać, gardło i żołądek jak pocięty brzytwą, a gdy zamykam oczy jakieś odjechane filmiki. A może to efekt odstawienia baclo bardziej? Boje się go wziąć na kacu, ale może właśnie trzeba?

 

Jutro chyba już spróbuję, tylko 2 x 12,5.

 

Miał ktoś z Was podobny epizod? I co się działo?

 

I jeszcze po jakim mniej więcej czasie, alkoholik może spróbować odstawiać baclo bez nawrotów? Ameisen zdaje się coś o kilku (2-3?) latach pisał, a potem brał tylko, gdy czuł głód.

 

Na tym forum nei znajdziesz odpowiedzi raczej poszukaj na zachodnich forach.

ja uwazam ze terapie substytucyjne nie maja wiekszego sensu, ale jak sie nie da inaczej to czemu nie.

Naltrekson brales zgodnie z metoda Sinclairea czyli jednoczesnie pijac? Zeby wygasic warunkowanie w mozgu trzeba jednoczesnie brac Naltrekson i pic ale pewnie to wiesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Naltrekson brałem zgodnie z metodą Sinclare'a, ale (tu zresztą już ktoś o tym pisał wcześniej), kilkanaście tygodni i popłynąłem. U mnie picie jest ściśle powiązane ze stanami depresyjnymi. Atak paniki, irracjonalny lęk, bach ... butelka lub dwie. Jak brałem Baclofen, nie miałem tego. Nawet jak raz wpadłem, wypiłem 3 drinki i cześć, nie miałem ochoty na więcej i miałem spokój następnego dnia. Ja muszę likwidować nie tylko głód alkoholu, ale i, a może przede wszystkim strach, który mnie do niego pędzi, dlatego ten lek mnie zainteresował po lekturze książki Ameisena.

 

Martwi mnie opór dużej części środowiska zajmującego się uzależnieniami przed tym lekiem, przed Naltreksonem i Nalmefenem zresztą też. Jestem obecnie w psychoterapii od dwóch lat , próbowałem wielu sposobów, ale wciąż mam nawroty, które powoli mnie wyniszczają. Kiedy zapytałem szczerze o skuteczność tradycyjnych metod terapeutycznych (np. nie picie 2 lata od podjęcia terapii), usłyszałem liczby 8-11% (przerażające), Ameisen powoływał się na publikacje, gdzie było to 15%, a o Baclefenie lekarze z Francji, USA i bodajże Szwajcarii raportowali 70-85% (w takim samym czasie). Myślę, że gdyby nie brak patentu, szybciutko firmy farmaceutyczne wprowadziły by go na rynek, tyle, że w cenie równorzędnej jakimś 2 stówom za opakowanie, a tak kosztuje 18 zł.

 

Zadałem swoje pytania, bo kilka osób pisało w wątku, że leczyło się z alkoholizmu, mając jednocześnie problemy lękowo-depresyjne, i że używali Baclofenu. Chyba tylko jedna osoba wypowiadała się negatywnie o tym leku. A jeśli nawet uzależnia (opinie są sprzeczne). Wolę od tego niż od alkoholu, bo nie tracę swojej godności i życia. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pidżej,

bierz śmiało ten Baclofen , w monetach nawrotu nie żałuj sobie straszaków ( anticol ) oraz w chwilach głodów alkoholowych z umiarem ( 1-2 tabletki góra /dziennie ) spróbuj Akamprozatu . Ów lek wręcz doskonale likwiduje głody alkoholowe , z tym ,że brany w dawkach Już powyżej 3 tabletek dziennie u osób predysponowanych może ( ale tylko może ) powodować depresje .

Wszystko co na alkoholizm wymysliła ludzkość testowałem . Obecnie kończy mi sie 11 rok bez wpadki .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pidżej,

rzucić alkohol jest dosyć łatwo . Na początku wymaga to pewnego uporu i stalowej decyzji ( około2lat ) potem niepicie staje sie niejako naszym zwyczajem ,,, dalej i jeszcze dalej w abstynencji świadomość niepijącego alkoholika staję się już nasza drugą naturą.

A jaki miałeś najdłuższy okres niepicia ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Naltrekson brałem zgodnie z metodą Sinclare'a, ale (tu zresztą już ktoś o tym pisał wcześniej), kilkanaście tygodni i popłynąłem. U mnie picie jest ściśle powiązane ze stanami depresyjnymi. Atak paniki, irracjonalny lęk, bach ... butelka lub dwie. Jak brałem Baclofen, nie miałem tego. Nawet jak raz wpadłem, wypiłem 3 drinki i cześć, nie miałem ochoty na więcej i miałem spokój następnego dnia. Ja muszę likwidować nie tylko głód alkoholu, ale i, a może przede wszystkim strach, który mnie do niego pędzi, dlatego ten lek mnie zainteresował po lekturze książki Ameisena.

 

Martwi mnie opór dużej części środowiska zajmującego się uzależnieniami przed tym lekiem, przed Naltreksonem i Nalmefenem zresztą też. Jestem obecnie w psychoterapii od dwóch lat , próbowałem wielu sposobów, ale wciąż mam nawroty, które powoli mnie wyniszczają. Kiedy zapytałem szczerze o skuteczność tradycyjnych metod terapeutycznych (np. nie picie 2 lata od podjęcia terapii), usłyszałem liczby 8-11% (przerażające), Ameisen powoływał się na publikacje, gdzie było to 15%, a o Baclefenie lekarze z Francji, USA i bodajże Szwajcarii raportowali 70-85% (w takim samym czasie). Myślę, że gdyby nie brak patentu, szybciutko firmy farmaceutyczne wprowadziły by go na rynek, tyle, że w cenie równorzędnej jakimś 2 stówom za opakowanie, a tak kosztuje 18 zł.

 

Zadałem swoje pytania, bo kilka osób pisało w wątku, że leczyło się z alkoholizmu, mając jednocześnie problemy lękowo-depresyjne, i że używali Baclofenu. Chyba tylko jedna osoba wypowiadała się negatywnie o tym leku. A jeśli nawet uzależnia (opinie są sprzeczne). Wolę od tego niż od alkoholu, bo nie tracę swojej godności i życia. :)

 

ja od 13 ponad lat juz nie pije i uwazam ze trzeba po prostu wyksztalcic w sobie odpornosc na bol. Nie ma co sie oszukiwac alkoholicy cierpia podobnie jak inni ludzie ale inni ludzie nie pija z tego powodu. My po prostu mamy wrodzona wieksza wrazliwosc na kare i trudnosc z normalnym nagradzaniem. Samoleczenie,stres czy inne pocztakowe powody maja tylko znaczenie na poczatku, pozniej alkoholizm to choroba sama w sobie.

Ja pierwsze kilka lat nie tykalem zadnych lekow i wyszlo mi to na dobre bo w alkoholiku zawsze jest ten robak, ktory kaze brac coraz wiecej jak daja i szukac poprawy nastroju.Chociaz pewnie nie ma reguly,bo na przyklad benzo nigdy mi nie podchodzilo.

 

Warto miec swiadomosc ze branie baclofenu to jak terapia sunbtytucyjna metadonem, nie jest sie w procesie zdrowienia tylko minimalizacji szkod.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale gorzej, jak ktoś nie wytrzymuje bez piguły. Jasne, że redukcja szkód, ale mi każda poprawa pasuje, a wierzę, że z czasem będzie i trzeźwienie. Mi najbardziej przeszkadzają te moje chol.rne lęki. Coś się wydarzy, ja nadmucham balon pod tytułem nadciąga kataklizm i nawrót gotowy. Mnie ten Baclofen bardzo wycisza i uspokaja. Zresztą poprzednia piguła, którą mi przepisał psychiatra to był lek czysto antydepresyjny (Wellbutrim XR), chyba dosyć rzadko stosowany i jakoś słabiej na mnie działał. Dodam jeszcze, że siedząc na różnych terapiach i w końcu wiedząc jaki odsetek kończy się sukcesem w postaci długiej abstynencji, jak u niektórych z Was, motywacja spadała mi prawie do zera. :( Tutaj jest przynajmniej jakiś pozytywny skutek też dla mojej psyche.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×