Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

ladywind, Perazin i przez jakiś czas Hydroxyzynę, ale musiałam wrzucać w siebie końską dawkę, żeby zadziałała, więc zmienili mi lek na Lorafen. Po Perazinie czuję się fatalnie, więc po konsultacji z psychiatrą przestałam go zażywać przed/w trakcie pracy.

Pobyt w szpitalu otworzył mi oczy na wiele spraw, nauczył mnie rozpoznawać schematy, którymi się posługuje w depresji, ale pomimo tego, że WIDZĘ te symptomy, nie jestem w stanie zrobić z tym nic. Po prostu nie umiem. Przez chwilę myślałam, że jestem skończonym cymbałem, ale mam poważny problem w zauważaniu rzeczy oczywistych i wielokrotnie działam podświadomie. Dopiero późniejsze objawy uświadamiają mi, że coś jest na rzeczy. Potrzebuję jednak dużo, naprawdę dużo czasu żeby samodzielnie dojść do tego, co jest powodem takich zachowań. =/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że powiedział. To jeszcze zamierzchłe czasy z dzieciństwa. Mój błąd polegał na tym, że po wyjściu ze szpitala rozpaczliwie próbowałam zmienić coś w swoim życiu i wyjechałam za granicę spełnić marzenie. Entuzjazmu nie było w tym tyle, ile oczekiwałam. Potem rzuciłam się w pogoń za szukaniem pracy i w efekcie zabrakło mi czasu na kontynuowanie terapii w trybie indywidualnym. No i teraz mam. Zaniedbałam pewne sprawy, co teraz odbija się na mnie w dwójnasób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nelvana, to dobrze że znasz tego przyczynę. Teraz powinnaś zapisać się na terapię, nie ma na co dłużej czekać. Troszke dziwne jest, że Twój lekarz przepisuje Ci same benzo, powinnaś brać jakis lek antydepresyjny, ponieważ benzo nie leczą lecz tylko na chwile dają ukojenie. Wiem po sobie, gdyz sama łykam od jakiegos czasu lorafen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie też się mega dziwiłam. Psychiatra jednak powiedziała, że moje problemy są do wyleczenia terapią i nie widzi powodów, dla których miałaby mnie faszerować chemią. Nie chciałam się kłócić, a tym bardziej wyjść na ćpuna który z uporem maniaka upiera się przy lekach, szczególnie że się na tym nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, Dziwne jest dla mnie to, że tak ochoczo wszystkim proponujesz leki przeciwdepresyjne, będąc równocześnie żywym przykładem na to jak nieskuteczna może być terapia tymi lekami. Nelvana dostaje leki adekwatne do objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nelvana, rozumiem. Kurcze jak tak czytam to forum i słucham po znajomych, to są różne podejscia tych lekarzy. Jedni przepisuja leki z nadzieją że tej osobie pomogą, drudzy zalecają wyłącznie terapie. Nie wiadomo , które jest prawdziwe.

No ale z drugiej strony skoro zapisuje Ci lorafen, który jest bardzo mocno uzalezniajacym lekiem to czegos tu nie rozumiem w jej leczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, przechodziem przez rozne objawy ale ostatnio meczy mnie dziwne uczucie, pewnosc, ze moje zycie dobiega konca, ze to juz dugo nie potrwa, nie mam mysli samobojczych, nauczylem sobie z nimi radzic po latach terapii. Mam poczucie ze juz wszystko dobiega ku koncowi i nie zostao mi duzo czasu, i nie mam z tego powodu, napadow lekowych i nie obawiam sie tego.

Ktos ma podobne doswiadczenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się budze nie mogę zejść z lozka przez 2 h co najmniej, no chyba ze gdzieś jest przymus się wybrać. Najgorsze bo odrazu widzę hooyowo cały dzień, chce żeby się juz skończył i spać znow. Jak juz wstanie to jem cos szybko potem pije ide leżeć i znów przysypiam, potem wstane może placze , później na necie siedze az nie dobrze mi juz od tego internetu, bzdur, czytam jakieś pierdole na pudełku czego sama nie rozumiem dlaczego to robię skoro mnie to nie interesuje. Później jem spis jem spis. Potrafię się nie myć tydzien nie myć

Włosów, jedzenie na szybko i cały czas w lozku. Jak wstane to tylko myślę co zrobić żeby wszystko zlecialo , bo i tak się może nie dlugo skonczy może ktoś mnie zabije albo cos. A i tak umrę ,kiedyś, wreszcie. Ostatnio przegilam nafaszerowalam się tabletkami a później jak zeszło było jeszcze gorzej ale nie siegnelam po nie drugi raz.. Wtedy to jiuz by było na Maxa 3 dzień i rzucić to nie było by szans. Pytanie co dziś robić znów ten syf prze leżeć i bladzic myślami kiedy koniec...boże co za syf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mam pytanie do osób, które były już na wizycie u psychiatry/psychologa. Od ok. 2 lat mam problem ze sobą. Nie umiem się odnaleźć w życiu, czuję totalny bezsens i pustkę, czarną plamę przed sobą, wieczny chaos w głowie, nie ogarniam myśli, nawet wykonywanie prostych czynności sprawia mi problem. Ostatnio przez to wszystko zawaliłam rok na studiach bo przestało mi zależeć na czymkolwiek, nie potrafiłam się skupić na nauce (do tej pory nie potrafię). O wszystkim zapominam.... i mimo, iż zapisuję co mam zrobić połowy z tych czynności nie daję rady wykonać bo najczęściej boję się wyjść z domu. Mam ogromny lęk przez jeżdżeniem autobusami komunikacji miejskiej, jak jest dużo ludzi w autobusie to nie wsiądę, albo na końcu autobusu stoję zawsze i mam nadzieję, że ta podróż mi minie szybko i nikt mnie nie zdąży zauważyć.. najgorzej, że bez żadnej przyczyny nienawidzę wszystkich ludzi jeżdżących komunikacją miejską, stojących na przystankach autobusowych, w ogóle ludzi, których spotykam na ulicy. Zaczęło mi to wszystko przeszkadzać, nie mogę się realizować bo wydaje mi się, że i tak mi się nic nie uda. Czuję, że "życie przepływa mi przez palce" i nie umiem nic z tym zrobić. Dodatkowo, często uciekam do alkoholu;/ Zaczęłam dużo czytać o depresji, okazuje się, że występuje u mnie wiele objawów, dlatego też postanowiłam zapisać się do psychiatry... i właśnie teraz pada pytanie, bo od tego momentu, kiedy się zapisałam wydaje mi się, że to przejściowy problem, nie powinnam ludziom z poważnymi problemami zajmować miejsca u lekarza, wypieram myśli, że czuję się źle. Nagle większość moich objawów się redukuje. Czy to jest normalne, że szukam wymówek, że jednak jestem na pewno zdrowa, to żadna depresja i że nie powinnam pójść do specjalisty? Może być tak, że po prostu boję się tej diagnozy o depresji... nie wiem co mam robić... Myślicie, że to normalne, że staram się teraz sobie przetłumaczyć, że nic mi nie jest..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Glapeczka, uważam że to normalne odczucie. Ja miałem identyczną sytuacje. Przez 2 lata wypierałem mysli o tym, że moge mieć depresje, choć czułem sie fatalnie, nie radziłem sobie ze sobą miałem najczarniejsze mysli już. Ale po mimo tego gdy myślałem o wizycie u specjalisty, tłumaczyłem sobie ze to tylko moja ''wkrętka'', że dam rade sam sobie z tym Shitem. Moim zdaniem pierwszy krok do zrobienia cos z tym horrorem jest przyznajnie się samemu sobie, że to jest depresja lub ''coś'' z czym sobie nie radzę i pójście po pomoc. Zachęcam do wizyty u psychiatry/psychologa/terapeuty. Na pewno nic Ci sie tam nie stanie, a diagnoze postawi specjalista. Zyczę Ci powodzenia i duzo sił na codzień :great:

 

Ps. co do ludzi w autobusie, na ulicy - miałem identycznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy przeciętny człowiek, który nie ma żadnych zaburzeń, naprawdę nigdy nie miewa takich myśli, że ma wszystkiego dosyć i nic mu nie pozostaje, tylko umrzeć lub jeśli miałby umrzeć, to w jaki sposób, jak sam byłby w stanie się zabić, jak chciałby się pożegnać ze znajomymi, jak miałby wyglądać jego pogrzeb, że nie ma po co żyć? Jak odróżnić kiedy tego typu myśli są jeszcze w normie a kiedy są już myślami związanymi z depresją, samobójczymi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy przeciętny człowiek, który nie ma żadnych zaburzeń, naprawdę nigdy nie miewa takich myśli, że ma wszystkiego dosyć i nic mu nie pozostaje, tylko umrzeć lub jeśli miałby umrzeć, to w jaki sposób, jak sam byłby w stanie się zabić, jak chciałby się pożegnać ze znajomymi, jak miałby wyglądać jego pogrzeb, że nie ma po co żyć? Jak odróżnić kiedy tego typu myśli są jeszcze w normie a kiedy są już myślami związanymi z depresją, samobójczymi?

 

Samobójcze lekarze stwierdzają wtedy, kiedy chory znajduje się 3 metry pod ziemią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jakiś czas temu pisałem w dziale Nerwicy, ale już sam nie wiem gdzie mam pisać. Z problemami zmagam się już coś około pół roku i do dziś nie wiem co mi dokładnie dolega. Badania robiłem i wszystko niby ok. Co mnie dręczy ? A więc głównym problemem jest serce, przedtem nigdy nie sprawdzałem pulsu także nie wiem jak biło moje serce, ale teraz jest szybsze. W spoczynku potrafi dojść do 100/min gdy czuje się w miarę dobrze, ale czasami mam takie momenty że zaraz robi mi się gorąco chociaż moje ciało jest zimne i serce bije szybciej ponad 120/min. Już powoli przestaje sobie z tym radzić. Chodziłem po psychoterapeutach i niestety pomogło tylko trochę bo to tylko rozmowa bo za granicą tabletek nie dają. Jakiś czas temu powiedziałem terapeucie że doszły myśli samobójcze, ale jakoś z nimi sobie radzę więc czekam na fizytę u jakiegoś profesora, który prawdopodobnie da jakieś leki. Już naprawdę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie mam problemów ze snem, ale zauważyłem że jestem nadwrażliwy bo jak siedzę i ktoś mnie dotknie to zaraz jakbym chciał zrobić jakiś unik. NIe wiem jak to określić, ale np ktoś dotknie mi nogę to zaraz sama ucieka. Mało tego te czarne plamki w oczach, potrafią czasami doprowadzić do szału, ale już powoli się przyzwyczaiłem. Poradzicie coś ? Czy napewno może być to depresja czy też nerwica ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, bo chyba nie otrzymałem na to odpowiedzi wcześniej. Mam cały czas obawy, stres i nerwy przed wykonywaniem zwyczajnych czynności, jak choćby pójście do urzędu paszportowego, pojechanie po brata na lotnisko, czy pójście do restauracji w celu zorganizowania chrztu dziecka (na dodatek mam mocno uciążliwy IBS o silnym podłożu psychicznym, co nie ułatwia sprawy). Nie mówię już o tym, że w przyszłym roku planujemy budować dom i jak byłem zdrowy to nie widziałem w tym problemu, kupiliśmy działkę i wszystko wydawało się możliwe do zrealizowania (dodatkowo strasznie się cieszyłem przyszłym domem), a teraz jestem pełen obaw, czy podołam, a wręcz pewien, że porwałem się z motyką na słońce (dodatkowo przestałem się tym projektem cieszyć). Wszystko to wydaje się trudne, a czasami wręcz niewykonalne. Czy to jest zwykły objaw depresji, czy dolega mi coś jeszcze? Prócz tego oczywiście anhedonia, utrata zainteresowań, obniżona energia, gorsze samopoczucie itd, ale pytam tutaj o te stresy i nerwy związane z czynnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, bo chyba nie otrzymałem na to odpowiedzi wcześniej. Mam cały czas obawy, stres i nerwy przed wykonywaniem zwyczajnych czynności, jak choćby pójście do urzędu paszportowego, pojechanie po brata na lotnisko, czy pójście do restauracji w celu zorganizowania chrztu dziecka (na dodatek mam mocno uciążliwy IBS o silnym podłożu psychicznym, co nie ułatwia sprawy). Nie mówię już o tym, że w przyszłym roku planujemy budować dom i jak byłem zdrowy to nie widziałem w tym problemu, kupiliśmy działkę i wszystko wydawało się możliwe do zrealizowania (dodatkowo strasznie się cieszyłem przyszłym domem), a teraz jestem pełen obaw, czy podołam, a wręcz pewien, że porwałem się z motyką na słońce (dodatkowo przestałem się tym projektem cieszyć). Wszystko to wydaje się trudne, a czasami wręcz niewykonalne. Czy to jest zwykły objaw depresji, czy dolega mi coś jeszcze? Prócz tego oczywiście anhedonia, utrata zainteresowań, obniżona energia, gorsze samopoczucie itd, ale pytam tutaj o te stresy i nerwy związane z czynnościami.

Masz pytanie o diagnozę - z tym się idzie do specjalisty, te objawy co wypisałeś z powodzeniem możesz sobie sprawdzić w necie i wiesz że pasują do rożnych zaburzeń. idź do lekarza, psychologa zacznij się leczyć. To myślę jest najlepsze co możesz zrobić dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem po pierwszej wizycie u trzeciego już psychologa. Mam nadzieję, że tym razem trafiłem dobrze. Pierwsze wrażenie pozytywne.

 

Jak dotąd nie otrzymałem od Was odpowiedzi na pytanie odnośnie objawów, ale z wizyty u psychologa wynika, że to normalne objawy depresji, a nie innej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, baaaardzo długo mnie tu nie było. Wydawało mi się że już wyszłam na prostą ze swoimi schizami.Przez parę miesięcy nie myślałam o problemach , o umieraniu,o chorobach i nie wsłuchiwałam się w swoje ciało. W moim życiu pojawił się wreszcie mężczyzna,jesteśmy ze sobą parę miesięcy. Od zeszłego roku schudłam 19kg,rozważniej jem,maszeruje zkijami.Tydzień temu doświadczyłam dziwnego uczucia w klatce piersiowej.Zanim je dokładnie opiszę powiem że pierwszy raz zdarzyło się to w tym roku chyba w maju tak samo z siebie kiedy szykowałam obiad w domu, kilka razy zdarzyło mi się to również w czasie gdy brałam Trittico CR 75mg. To uczucie opisuję jako zapulsowanie w klatce piersiowej w mostku,porównywalne do uderzenia adrenaliny. Jest to albo jednorazowe uderzenie na dobę albo kilka razy w ciągu dnia niezależnie od tego czy odpoczywam czy coś robię.Sama nie wiem co to ma oznaczać i czy coś mi grozi.Nie mogę myśleć o niczym innym,boje się tego bo to strasznie paskudne i nieprzyjemne uczucie. Nie towarzyszą mi wtedy dodatkowe dolegliwości,ot tak zapulsuje i przestanie. Obecnie nie biorę żadnych leków na cokolwiek.Nakręcam się wtedy ze pewnie zaraz mnie ściśnie i po mnie.Dziś też mi się zdarzyło to czuć podczas spaceru z kijkami.Ogólnie mam poczucie, że depresja z lękiem wraca . Od dłuższego czasu budzę się rano jakby cała rozedrgana i pierwsza myśl to - czy to serce mi tak telepie czy tylko nerwy. Ostatnio bolała mnie głowa i mocno waliło mi serce i już byłam pewna ze umrę. Znowu się łapę na tym, że przyglądam sie swoim żyłom czy krew płynie w dwóch nadgarstkach tako samo.Przykładam rękę do szyi by sprawdzić czy mam tętno jakiekolwiek.Dziś jak szłam na kijkach wydawało mi się że przestanę oddychać i łapałam tlen jak ryba. Żenujące,wiem ;) W domu nikt nic nie wie,tzn tylko siostra mówi ze też tak czasem ma i że przesadzam bo ona się nie przejmuje. Nie jest mi słabo duszno nic mnie nie boli ale to cholerne dziwne uczucie...Czy ktoś tak ma z Was ????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×