Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

Tylko, że ja naprawdę z nią walczyłem każdego dnia, bywało, że przewracałem się w czasie biegu, ale musiałem wykonać moje dzienne założenie, największą pożywką dla depresji, jest ciągła stagnacja i stanie w miejscu, depresja nie lubi monotonii i nudy, wtedy atakuje najbardziej, złymi myślami, niepokojem itd.

 

Nie macie np: tak, że jak już zaczniecie coś robić to jak wam się to uda, to nagle przychodzi myśl by zrobić coś innego, coś następnego?

zawsze jak usiadłem po wykonaniu jakiegoś zadania nie miałem już kompletnie siły na rzecz następna, tak jakby choroba wgniotła mnie w fotel, a jak udało mi się wstać i coś zacząć robić to nagle jakby wydawało się to dużo łatwiejsze, ja tak miałem zawsze w depresji, niby zdychałem, ale jak się udało zmotywować do czegoś, to nagle robiło się człowiekowi lepiej.

 

-- 08 sie 2015, 15:37 --

 

a jak długo brałeś antydepresanty?
Przez kilka lat, głownie ssri, brałem też mirtazapine, klomipramine, dużo leków brałem, najlepiej działała na mnie wenlafaksyna, ale tylko przez jakiś czas było lepiej, potem przestawała działać na mircie utyłem, ciężko było cokolwiek zrobić, marzyłem o tym by schudnąć bo ledwo chodziłem, nie miałem siły na nic, w sumie do dzisiaj zastanawiam się jak mi się to udało, że pokonałem to chorobę i jeszcze udało mi się znacząco zmienić własne życie, aha żeby była jasność, chodziłem też jakiś czas na terapie, ta niby śmieszna terapia sporo mi dała, nauczyłem się panować nad emocjami, lepiej rozmawiać z ludzmi, słuchać ich, zapisałem się do wolontariatu, jak trochę lepiej się poczułem, pomagałem innym, dzięki temu pomogłem sobie, zajęło mi to jakieś 3 lata, tak po 2 latach walki sam na sam, wiedziałem, że wygram z depresja, po prostu to czułem, tak jakbym dostał siłę i moja wiara się wzmocniła, ale to naprawdę nie było łatwe, przestałem chodzić do lekarzy, miałem w dupie leki, rodzina nieraz mi kazała na siłę brać leki a ja się kurwa uparłem i nie brałem, w skrajnych momentach miałem myśli samobójcze konkretne, ale przeżyłem. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale musiałeś jakoś rozwiązać przyczynę tej depresji, co nia było w Twoim przypadku? objawy nerwicowe tez miales?

u siebie chcąc wrócić do jakiejś normalności, a w zasadzie to nie wrócić bo tak naprawde nigdy jej u mnie nie było, trzebaby powiedzieć osiągnąć jakąś normalność, musiałbym całkowicie zmienić patologiczne mechanizmy funkcjonowania które wykształcały się latami, wychodząc z domu, do pracy, do kina, nie wiadomo gdzie nie zmienie ich, będę tą samą osobą z tymi samymi problemami tylko bardziej aktywną, to niczego nie zmieni, już to sprawdzałem

jedyne wyjście widze w jakiejś długotrwałej terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, Lu_80,

Ja nie wiem jakie wy macie problemy i skąd się u was wzięła depresja czy lęki, moja depresja wzięła się prawdopodobnie ze stresu, tak na 90% długiego i przewlekłego stresu, wcześniej nie miałem problemów, ja też w sobie nic nie naprawiałem bo nie bardzo miałem co naprawiać, może ulepszyć siebie to już bardziej, nie miałem nigdy problemów z ludzmi czy z kobietami, byłem normalny, chyba. :D

Działanie, które podłąłem to:

 

1. Zacząłem biegać, po pewnym czasie, dodałem siłownie, czasem jakiś basen na weekend, wychodziłem też bardzo dużo z domu.

2. Zmieniłem prace na lepsza, zapisałem się do szkoły.

3. Czytałem bardzo dużo książek o motywacji, o walce z depresja o negatywnych myślach i różnych takich rzeczach.

4. Chodziłem na terapie, tak jak napisałem wcześniej pomagałem innym w formie wolontariatu, te 2 rzeczy robiłem w sumie jedną po drugiej w ten sam dzień w tym samym mieście.

5. Chodziłem też na sztuki walki.

6. Zmieniłem dietę, wyjebałem kofeinę i cukier całkowicie.

7. Codziennie opracowywałem plan na dzień następny.

 

I tak moje życie się toczyło, z czasem zacząłem odnosić sukcesy w pracy, założyłem firmę, mam świetną dziewczynę, poukładało mi się w zasadzie wszystko, ale musiałem nad tym dużo pracować, oczywiście to nie było to od razu kurwa pasmo sukcesów, wiele razy nie miałem siły się podnieść z wyra, lub nie widziałem w tym sensu, kilka razy mnie wyjebali z roboty bo nie miałem siły przyjść, albo rzucałem hujami w szefa bo zle się czułem, miałem pełno różnych tragicznych sytuacji, codziennie przygnebienie i brak sił, mimo to ciągle parłem do przodu, jasne, że miałem wątpliwości, czy mi się uda, czy to ma sens? może wrócić do leków!?

Teraz wiem, że dobrze zrobiłem nie wracając do leków bo one nic załatwiają, no chyba, że ktoś naprawdę ma ewidentnie coś spier...e w głowie i musi brać te leki do końca swych dni, ale sądzę że to rzadkość.

 

Robiłem wszystko to na co depresja mi nie pozwalała w ten sposób ją pokonałem, jej własną bronią.

 

Wypisz ze szpitala umiarkowany epizod depresyjny oraz zaburzenia lękowe.

 

To wszystko wykonałem będąc powiedzmy w umiarkowanej depresji, bez leków przeciwdepresyjnych.

Oczywiście długo brałem również leki przeciwdepresyjne przed tą walką, ale robiły ze mnie zombie, pozostała mi więc walka, albo siedzenie i patrzenie w sufit do końca mych dni, tak to mniej więcej wyglądało.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawa jest bardziej pokręcona. Jestem typowo lękowy, mam ataki. To nie depresja. I z tym kurczę trochę trudno się walczy.

 

Rozumiem, słuchaj jeżeli leki dają ci w miarę dobre życie, to nie ma sensu z nich rezygnować ja spróbowałem bez leków tylko dlatego, że one na mnie kiepsko działały i cały czas na nich stałem w miejscu, to jest dobre na rok czasu, jak masz ciężką depresje, idziesz na l-4 i masz w dupie, starasz się przetrwać, ale nie można żyć w takiej beznadziei ileś lat bo można zwariować, ja zaryzykowałem i mi się udało, jasne, że miałem opory i wątpliwości, ale wiedziałem też, że to są wkręty mojego mózgu i tak naprawdę wszystko się da, jeśli się czegoś naprawdę chce i ma się siłę by po to sięgnąć, pewnie, że łatwiej jest siedzieć i nic nie robić i liczyć na to, że lek nas z tego wyciągnie, też tak myślałem, ale się na tym przejechałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia to też nie jest bajka. Dużo czasu, potu, ale chyba innej drogi nie ma. Trzeba usunąć konflikt, który powoduje chorobę. Leki tylko leczą objaw. Dają iść do pracy, po prostu aby JAKOŚ żyć.

 

no właśnie leki dają jakiś początek "podstawę" i siłę żeby ruszyć dupę np. na terapię albo do pracy czy na uczelnie i zmienić życie na lepsze

 

-- 08 sie 2015, 17:56 --

 

Rocky2 brałeś leki wczesnej przez długi czas to może jednak Tobie pomogły i dały siłę i motywację do zmiany życia na takie jakie chcesz żeby było

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia to też nie jest bajka. Dużo czasu, potu, ale chyba innej drogi nie ma. Trzeba usunąć konflikt, który powoduje chorobę. Leki tylko leczą objaw. Dają iść do pracy, po prostu aby JAKOŚ żyć.

 

no właśnie leki dają jakiś początek "podstawę" i siłę żeby ruszyć dupę np. na terapię albo do pracy czy na uczelnie i zmienić życie na lepsze

 

-- 08 sie 2015, 17:56 --

 

Rocky2 brałeś leki wczesnej przez długi czas to może jednak Tobie pomogły i dały siłę i motywację do zmiany życia na takie jakie chcesz żeby było

 

A gdzie tam one mi odbierały motywacje i chęci do zmian, na początku poprawiały trochę nastrój i zmniejszały zmęczenie, ale po braniu ich tak 6-12 miesięcy było coraz gorzej, nie interesowało mnie nic, tylko, żeby się nażreć jakiegoś mięsa, słodyczy i siedzieć na kompie, nie miałem na nic ochoty kompletnie, ale może u was będzie inaczej, u niektórych, bo część to już widzę, że zadowolona z tych leków nie jest.

Oprócz tego ssri rozjebały mi pamięć konkretnie, przytyłem bardzo dużo przez leki, spadła mi kondycja masakryczni, jak zacząłem trenować to zobaczyłem jak te leki mnie urządziły, masakra, odizolowałem się od ludzi, nawet od rodziny, byłem w stosunku do nich agresywny i chamski momentami, kurwa dopiero jak zlazłem z ssri, zobaczyłem w jakim gównie byłem, sądząc że moje życie jest w porządku, ono nie było w porządku to była wegetacja z dnia na dzień, tylko byle przetrwać dzień i położyć się spać.

 

-- 08 sie 2015, 18:17 --

 

Terapia to też nie jest bajka. Dużo czasu, potu, ale chyba innej drogi nie ma. Trzeba usunąć konflikt, który powoduje chorobę. Leki tylko leczą objaw. Dają iść do pracy, po prostu aby JAKOŚ żyć.

 

no właśnie leki dają jakiś początek "podstawę" i siłę żeby ruszyć dupę np. na terapię albo do pracy czy na uczelnie i zmienić życie na lepsze

 

-- 08 sie 2015, 17:56 --

 

Rocky2 brałeś leki wczesnej przez długi czas to może jednak Tobie pomogły i dały siłę i motywację do zmiany życia na takie jakie chcesz żeby było

 

Jeszcze jedno ja to wszystko zrobiłem bez leków, one nie dały mi żadnej motywacji, tak jak napisałem one mi ją jeszcze odbierały, bo tłumiły moje uczucia, ja się nawet wkurwić na nich nie mogłem, a o uśmiechu to w ogóle mowy nie było, totalny marazm, zadowolony z niczego. pół debil bez ambicji tak miałem na ssri.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rocky2 jakby na to nie patrzec to i tak Ci pomogły - wspomogly bo przed ich braniem nie wzialbyś się za siebie i wcześniej nie wpadleś na pomysł żeby zmienić sobie życie po przez dzialanie a ja uważam że te leki po to właśnie są albo stlumią lęki i człowiek się mniej boji poprawią humor i człowiek się mniej przejmuje albo dadzą motywację i siłę do zmian:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rocky2 jakby na to nie patrzec to i tak Ci pomogły - wspomogly bo przed ich braniem nie wzialbyś się za siebie i wcześniej nie wpadleś na pomysł żeby zmienić sobie życie po przez dzialanie a ja uważam że te leki po to właśnie są albo stlumią lęki i człowiek się mniej boji poprawią humor i człowiek się mniej przejmuje albo dadzą motywację i siłę do zmian:)

 

Ty wogóle słyszysz co ja mówię, nic a nic mi nie pomogły tylko pogorszyły mój stan, w zasadzie do dzisiaj mam problemy z pamięcią a nie biorę tego gówna już z 6 lat, po odstawieniu bardzo długo utrzymywała mi się anhedonia i apatia, na te objawy pomogło mi bieganie, ale też to trwało długo za nim było lepiej, napisze to jeszcze raz, wole przechodzić depresje na jej zasadach niż na lekach ssri, tyle w temacie, wy jak chcecie to bierzcie, może u was będzie inaczej, te leki nic nie leczą, pomogą ci na obniżony nastrój kosztem twojej energii i motywacji zostawią ci w bonusie apatie i anhedonie, im dłużej je bierzesz tym gorzej się na nich czujesz, poza tym to nie jest tylko moja opinia, poszukaj sobie na zagranicznych forach opinie o ssri, chłopie te leki to jest porażka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dominik_wot, Jeszcze jedno, ja wcześniej nie chciałem zmieniać własnego życia bo było ok, to jebane depresja mnie zmusiła do zmiany życia, ja zmieniłem prace i zrobiłem szkołę tylko po to by mieć paliwo i jakieś obowiązki po to by móc walczyć z depresją, a nie dla samego zdobycia nowej pracy czy pójścia do szkoły, ja już wcześniej dobrze prosperowałem, oczywiście miałem wybór, mogłem pójść się powiesić, przez długi czas chciałem odebrać sobie życie, bo nie miałem na nic siły ani ochoty, raz nawet polazłem i chciałem to zrobić, nie wiem czemu tego nie zrobiłem wtedy, zamiast tego polazłem kupiłem wódkę i piłem kilka dni a na kacu podjąłęm decyzje by walczyć z choroba.

to nie jest zasługa leków, tylko mojej pracy.

 

-- 08 sie 2015, 19:01 --

 

Idę się kimnąć bo w nocy jadę do Niemiec, kawałek drogi mam, a nie spałem sporo, pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rocky2 czyli co miałeś udane życie i dobrze prosperowaleś i chciałeś się zabić bo co?

 

sory ale nie czaje - mi się zawsze wydawało że depresja występuje bo są problemy życiowe a jak człowiek ma dobrze to się nie chce wieszać tylko chce żyć :)

 

ale jest chyba coś takiego jak depresja endogenna ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jest chyba coś takiego jak depresja endogenna ...

no raczej ,,, wtedy jedziesz drogim autem i szukasz porządnego drzewa co by skutecznie pier---dolnąc i zakończyć koszmar .

Przeżyłem , bo jakoś dałem radę niepoddać się pokusie rozdupczenia drzewa przy drodze . Koszmar jednym słowem . Depresja jest gorsza od raka , bo w depresji nie ma woli walki , i jest tylko rozpaczliwy krzyk o śmierć i KONIEC MĘKI !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rocky2 czyli co miałeś udane życie i dobrze prosperowaleś i chciałeś się zabić bo co?

 

sory ale nie czaje - mi się zawsze wydawało że depresja występuje bo są problemy życiowe a jak człowiek ma dobrze to się nie chce wieszać tylko chce żyć :)

 

ale jest chyba coś takiego jak depresja endogenna ...

 

No niestety to tak nie działa, że jak ci się układa to nie można być chorym, patrz na Robina Williamsa, super aktor, znana twarz, kupa kasy a jebnął samobója, poza tym która depresja to depresja endogenna, a ktora reaktywna!?

Takich ludzi jest wielu, co niby są szczęśliwi, a w środku cierpią, na tym polega depresja, najczęściej rodzina dowiaduję się po śmierci, jak samobójca zostawia list albo nagranie czy co tam zostawił.

Niby rozróżniają depresje, po objawach, przy endogennej człowiek najgorzej czuję się rano, popołudnie lepiej, a wieczorem objawy mogą nawet ustąpić bez leczenia, w reaktywnej jest na odwrót chory czuje się najgorzej wieczorem, chodzi o kortyzol i jego skoki.

 

-- 08 sie 2015, 21:21 --

 

ale jest chyba coś takiego jak depresja endogenna ...

no raczej ,,, wtedy jedziesz drogim autem i szukasz porządnego drzewa co by skutecznie pier---dolnąc i zakończyć koszmar .

Przeżyłem , bo jakoś dałem radę niepoddać się pokusie rozdupczenia drzewa przy drodze . Koszmar jednym słowem . Depresja jest gorsza od raka , bo w depresji nie ma woli walki , i jest tylko rozpaczliwy krzyk o śmierć i KONIEC MĘKI !

 

Tak depresja to śmierć za życia bez dwóch zdań. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś chciałem wjechać pod tira.

chyba nie osobówką ? jeszcze kalęką można zostać , To dopiero by była męka- kaleka na wózku z depresją .O cież ku-wa! Nic tylko sie powiesić , ale kto przyniesie mocny sznurek i zawiesi na żyrandolu , jak rączki bezładne . ;)

 

-- 08 sie 2015, 21:24 --

 

Robina Williamsa, super aktor, znana twarz, kupa kasy a jebnął samobója,

wiesz dlaczego to zrobił ,,,?

Bo się kwetapliną leczył , a ta Go pociągnęła na sznur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam depresje endogenną,jest to rodzaj depresji który pojawia sie samoistnie bez jakiejs obiektywnej przyczyny i równie samoistnie zanika,kiedys nieleczyłem samoistnie pojawiącej sie depresji i przeszła po 2 miesiącach,dosłownie w jednej chwili byłem chory a za chwile poszumiało coś w głowie i byłem zdrów jak ryba.Endogenną depresje indukują zaburzenia w chemii mózgu prawdopodobnie dysfunkcja układu nagrody i kary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×