Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

MCH, przejawiasz irracjonalny lęk i obawiasz się tego, że zostaniesz przez kogoś skrzywdzony, mimo iż nie ma realnie takiego zagrożenia. Nie sądzę, by była to fobia społeczna, ale coś z zaburzeń lękowych (nerwicy) jest prawdopodobne. Podejrzewam, że nie masz wglądu, by odnaleźć przyczyny swoich problemów, ale ten lęk nie pojawił się bez powodu. Na pewno są jakieś źródła, tylko nie zdajesz sobie z nich sprawy. Nie myślałeś, by skorzystać z pomocy psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MCH, przejawiasz irracjonalny lęk i obawiasz się tego, że zostaniesz przez kogoś skrzywdzony, mimo iż nie ma realnie takiego zagrożenia. Nie sądzę, by była to fobia społeczna, ale coś z zaburzeń lękowych (nerwicy) jest prawdopodobne. Podejrzewam, że nie masz wglądu, by odnaleźć przyczyny swoich problemów, ale ten lęk nie pojawił się bez powodu. Na pewno są jakieś źródła, tylko nie zdajesz sobie z nich sprawy. Nie myślałeś, by skorzystać z pomocy psychologa?

 

Myślałem i chyba się wybiorę ale póki co poszukuje porad tutaj...

 

Musi być jakiś powód tego że czujesz ten lęk. Być może kiedyś zostałeś skrzywdzony ale już nie pamiętasz tego, może jakaś bójka z kolegą? Idź z tym do psychologa. Ja bym też na twoim miejscu trochę poczytał dlaczego psychika działa tak a nie inaczej. Czytałeś "potęgę podświadomości"? To chyba podstawa dla każdego.

 

Biłem się z kolegami (to chyba normalne w podstawówce i gimnazjum :D) ale nic specjalnego się nie stało. Kilka siniaków i zgoda. Nie czytałem, nie miałem podstaw ani powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mch chyba wiem o co ci chodzi nie wiem co to jest ale ja mam podobnie boje sie wychodzić nawet w dzień. Powiedz mi mieszkasz w dużym mieście czy w mniejszym to ma znaczenie w duży mieście więcej ludzi więcej że tak powiem świrów. staraj sie unikać miejsc gdzie zbierają sie takie ekipy ale tak czy tak prędzej czy później bedziesz musiał sie zmierzyć z tym pewnie to czujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No na szczęście mieszkam w małym mieście ok. 20tyś mieszkańców w sumie to nawet na obrzeżach bliżej wsi. No właśnie takich świrów się obawiam. No unikam unikam, jakoś do dziewczyny muszę dojechać :P. Ale wiecznie się nie da...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

 

Pomyślałam, że i ja dorzucę swoje dwa grosze, bo też mam poważny problem z wychodzeniem z domu.

 

Po pierwsze powtórzę, co zasugerowała mi moja terapeutka: należy spróbować zmienić środowisko. Bałam się tak bardzo, że w pewnym momencie przestałam chodzić na terapię i zaczęłam prosić terapeutkę, żebyśmy się spotkały u mnie w domu. Przekonała mnie do pójścia do jej gabinetu. Było ciężko, ale poszłam.

 

Jak tak piszecie o tym 'strachu przed świrami' to przyznam, że to rozumiem. Wczoraj, idąc do terapeutki, chociaż był ze mną mój TŻ, gdy gdzieś z oddali usłyszałam głośny śmiech i pokrzykiwania, a potem zobaczyłam, że idzie w naszym kierunku grupka takich 'dresików' to dostałam takiego ataku paniki, że przez chwilę zaczęłam uciekać w przeciwnym kierunku. A był dzień, na ulicy było mnóstwo innych ludzi, byłam z osobą mi bliską, która by mnie obroniła. A i tak się bałam. Czy wyjście wczoraj do terapeutki mi pomogło? Nie wiem, upłynęło dopiero kilkanaście godzin.

 

Ale mam dla Ciebie takie propozycje, ja to stosuje i czuję się z nimi dobrze:

1. Spróbuj wyjść codziennie chociaż na chwilę. Nawet na rundkę w okół bloku/domu.

2. Może zaproponuj komuś bliskiemu, żeby wychodził z Tobą. Nawet na tę małą rundkę. Albo może codziennie rano wychodź z mamą/tatą, jak idą do pracy. Odprowadź ich na przystanek, czy po prostu przejdź się z nimi kawałek. Drogę powrotną będziesz musiał pokonać sam.

3. Staraj się przed wyjściem myśleć o czymś innym. Ja na przykład bardzo lubię programy kulinarne i jak wychodzę z domu to bawię się w 'mam swoją restaurację, układam menu'. Czasem to mnie tak mocno wciągnie, że nawet zapomnę, że mam się bać tego, że jestem poza domem :)

 

Co do powyższych, to są rzeczy, które ja stosuje. U Ciebie może być zupełnie inaczej. Nie są one rozwiązaniem problemu, mi po prostu pomagają łagodzić strach.

 

No i najważniejsze, myślę, że skorzystanie z pomocy psychologa może być istotne. Psycholog pomoże Ci niektóre rzeczy zrozumieć, pomoże Ci dowiedzieć się o sobie czegoś nowego, odkryć źródło lęku. Już mi dziś tutaj jeden użytkownik na forum napisał: ważne jest, żeby znaleźć źródło lęku, zrozumieć je i przeżyć je ponownie. To trudna droga, ale myślę, że warto ją próbować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MCH, to o czym piszesz nie brzmi jak problemik z którym się idzie do pierwszego lepszego psychologa - brzmi to jak poważniejsza sprawa i na twoim miejscu przeszła bym się do psychiatry żeby cię zdiagnozował i z konkretną nazwą problemu do odpowiedniego psychoterapeuty (nie psychologa tylko psychoterapeuty właśnie - to duuuuża różnica).

Dawno dawno temu przesiedziałam w domu (ba... praktycznie w pokoju) dobrych parę miesięcy całkowicie bez wychodzenia więc piszę z doświadczenia :) - zajmij się sprawą jak najszybciej i na poważnie, bo im dłużej się czeka, tym więcej rzeczy się może nawkręcać i ciężej się ich "odbać" :D

 

Wcale nie musi być tak że masz jakąś traumę lub ukryte w podświadomości zapomniane problemy o których istnieniu nie masz pojęcia - jakby chcieli piszący powyższe komentarze. I jestem pewna, że na ten problem szukanie jakichś źródeł tajemnych średnio się zda. Czasem po prostu coś się dzieje takiego z człowiekiem - i nie trzeba być zamkniętym w sobie wrażliwym człowieczkiem z traumą z dzieciństwa - takie coś może się zrobić każdemu (wystarczy trochę nierównowagi chemicznej w głowie i jakaś straszna myśl może się zapętlać i nie dawać spokoju). Terapeuta powinien ci wytłumaczyć mechanizmy tego jak działają twoje obawy i jak reaguje twój organizm na myśl że coś ci się może stać - i nauczy cię jak sobie z tym radzić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wam wszystkim za odpowiedzi a w szczególności Misska i lovely. Chyba najpierw zaliczę psychologa :P. Misska mam podobnie, może ja nie uciekam, ale jestem tak "obsrany" ,że przechodzę na drugą stronę ulicy jak coś takiego widzę. Mam 184cm wzrostu 75kg wagi, troszkę przypakowany (nie chwaląc się, no ale siłownia robi swoje) i wcale nie wyglądam na "leszcza"... a mimo wszystko i tak się boje. To straszne, czuje że z każdym dniem to się nasila, czasem mam takie dni "o ja pitole przeszło mi, ide do sklepu" pójdę do tego sklepu i jest ok nawet a za godz. myślę sobie,że źle zrobiłem bo mogłem dostać, jakaś masakra. Dlatego nie mogę się bardzo doczekać 18 żeby jeździć wszędzie autem i być spokojnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pink_hope, Witaj w klubie Kochana! U mnie każde wyjście kończy się porażką emocjonalną. Chwieję się, zataczam, ściąga mnie do boku. Ludzie dziwnie na mnie patrzą. Istny koszmar. Ile ja bym dała żeby się tego wyzbyć. Szczerze tracę już nadzieję, że kiedykolwiek mi to przejdzie. Do końca życia będę skazana na cztery ściany. To jest jak opętanie. Brak słów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy mam agorafobię czy też to tylko wynika z fobi społecznej.

Bardzo boję się wychodzić z domu. Wychodze tylko wtedy gdy naprawdę muszę. Zaczynam się bać już w przeddzień, gdy wiem że na drugi dzien będę wychodziła. Słyszę przy tym w głowie jak mama mi zabrania wychodzić.

Ale po wyjściu jest trochę lepiej. A lęk mi przechodzi gdy znajduję się z dala od ludzi, gdzieś na łonie przyrody. Nie mam lęku przed pustą przestrzenią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko pomyślę o tym że mam wyjść z domu to zaczynam się denerwować i robi mi się słabo. Jak na razie rano zażywam połówke lexotanu i chodzę na spacery lecz tylko w mojej dzielnicy. I cały czas myślę o tym co się stanie czyli że coś złego mi się stanie. Okropne uczucie.

Mam takie same uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym okresie wracam do Was. Ostatni miesiąc z kawałkiem przebywałam na Oddziale Psychiatrycznym w Przasnyszu, powód - detoks od benzodiazepin...przy okazji włączono mi nowe leki - Efevelon 75mg i Pernazynę 200mg. Okazało się, że w moim przypadku leki strzeliły w przysłowiową dziesiątkę.

Zniknęły lęki przed przestrzenią i swobodnie mogę wychodzić z domu. Dziękuję Bogu, że stało się jak się stało. Czuję się wolna i mega szczęśliwa, że koszmar agorafobiczny odszedł! Życzę więc Wszystkim, którzy mają ten problem pięknego wyjścia z tej cholernie ciężkiej sytuacji i trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo wiele rzeczy mnie irytuje caly czas codziennie siedze w domu sam, Kiedy moi rodzice pracuja. Chcialbym miec normalne zycie rozwijac sie miec prace jakies hobby, dziewczyne, znajomych. Najbardziej brakuje mi w zyciu jakies bratniej duszy z Kim bym mogl sie wygadac wyzalic. Chcialbym miec towarzystwo no ale jak mam to zrobic skoro wiekszasc siedzi w domu I gadaja do siebie na tych facebookach. Odkad jestem w USA moje zycie sie poprostu wali. Kiedys jak bylem malym dzieckiem to wszedzie bylo mnie pelno mialo sie jakos kolegow, mozna bylo pojsc do kogos I sie czulo ze te zycie sie jakos moje rozwijalo. Chce wlasnie poleciec do Polski na kilka miesiecy zebym mogl sie od stress wac od wszystkiego do tego odbudowac kilka znajomosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, że dopiero dziś zawitałam do tego tematu. Moim głównym problemem jest emetofobia, której od jakiegoś czasu towarzyszy po prostu permanentny lęk i silna agorafobia. Jutro mam ważne spotkanie w centrum miasta (sic!) i zastanawiam się jak się zabezpieczyć :( Od rana przez to panikuję, bo nie mogę nawalić, muszę dać radę, a nie wyobrażam sobie tego wszystkiego :( Jeśli ktoś z was jeszcze odwiedza ten temat - może coś poradzicie? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, było tak, że o 6 rano napisałam smsa, że niestety, ale jestem chora. Pierwszy raz nerwica tak boleśnie ze mną wygrała :( Nie mogłam się zebrać, cały dzień jestem do niczego, lęk, duszności, mdłości - koszmar. Byłam u lekarki, mam Pramolan, może mnie nieco wyciszy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, mi odwołanie czegoś związanego z praca zdarzyło się pierwszy raz więc traktuje to jako osobistą porażkę :( Świadomość posiadania leków zawsze mi pomagała (mam na myśli hydroksyzynę), ale od pewnego czasu działa ona na mnie słabo, albo w ogóle więc i stres wzrósł :( ech, ciężki mam czas ostatnio, oby ten Pramolan zaskoczył bez skutków ubocznych, których się oczywiście boję :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do ubokow, to zacznij moze od mniejszej dawki? (jesli mozna dzielic)

Ja zawsze tak robie, bo tez sie boje ;)

 

A co do odwoywania, no mi sie niestety zadarzylo i tez czulam sie strasznie... taka pokonana jakby, ze przez glupie lęki nie moge czegos zrobic, czy wywiazac sie z jakichs obowiazkow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys jak bralam wenlafaksyne, tam w kapsulce byly takie male kuleczki. Wysypalam i wzielam polowe. A potem rano.... mega panika!!! ze to pewnie nie mozna dzielic, ze one zamiast sie rozpuszczac 24h, to uwolnily sie od razu, wiec pewnie bede miala przedawkowanie itd. Hehhehe :)))) Bylam juz niemalze umierajaca. A nagle przzeczytalam na necie, ze jak sa kuleczki to mozna otwierac kapsulki i jesc je niezaleznie. O razu mi sie wtedy polepszylo :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ja zmagam się z agorafobią od prawie 5 lat, powiem szczerze, że nie ma co się opierać na lekach (chyba, że na stałych czyli takich, które bierze się codziennie a nie doraźnie) jedynym lekarstwem jest stawianie temu czoła. Ja jeszcze rok temu bałam się wyjść przed bramę od domu a dzisiaj sama jeżdżę komunikacją miejską i załatwiam własne sprawy . Jest to ciężkie, okropne i straszne ale skuteczne, wyjść po prostu z domu, atak paniki murowany, ale im więcej wytrzymacie w czasie ataku samotnie poza domem tym mniejsze będą one w przyszłości aż zupełnie znikną. Pamiętam, że rok temu gdy z partnerem wsiadałam do autobusu w momencie kiedy zamykały się drzwi dostawałam problemów z oddychaniem i cała zalewałam się zimnym potem... A dziś tak już nie jest, jestem niespokojna ale oddycham normalnie i drżę ze strachu :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×