Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak rozmawiać?


paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Mój tato 3 dni temu miał próbę samobójczą - nałykał się tabletek. Zapieli go w pasy i zawieźli do szpitala.

Na sali jest z 15 innymi osobami w pasach, a więc środowisko raczej niesprzyjające szybkiemu wyzdrowieniu...

Ładują w niego tylko prochy na razie. Odcięty od czegokolwiek.

Nie mam możliwości odwiedzenia go, za daleko mieszkam.

Spotkamy się najwcześniej za 3 tygodnie, jeśli go wypuszczą.

 

Jak rozmawiać z rodzicem, który podjął takie kroki? Z jedynym rodzicem...

Proszę o jakieś porady. Nie chcę schrzanić sprawy.

Ojciec dużo krzywdy mi w życiu wyrządził, ale staram się nie żyć przeszłością, nie trzymać urazy i nie obwiniać nikogo.

Chcę mu pomóc.

 

 

PS. tak, to ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...

Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.

Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).

Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...

Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.

Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).

Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.

nie znam Twojej sytuacji, ale moje pytanie jest takie czy ojciec jest alkoholikiem? Dalej czy sie leczy/leczył? Jak jego sytuacja finansowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...

Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.

Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).

Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.

nie znam Twojej sytuacji, ale moje pytanie jest takie czy ojciec jest alkoholikiem? Dalej czy sie leczy/leczył? Jak jego sytuacja finansowa?

 

ojciec pił przez jakiś czas, teraz ponad pół roku nie pije. nie wiem, -czy mogę go nazywać alkoholikiem? myślę, że jego picie wynikało bardziej z potrzeby towarzystwa, bo nie pił w domu, tylko chodził do baru. brat większość czasu jest zagranicą, a ja 400 km dalej. siedzieć samemu w domu... można się poczuć niepotrzebnym. zwłaszcza, że ktoś wcześniej był aktywny towarzysko (wypady na ryby, grzyby itd.)

sytuacja finansowa - źle nie ma. renta, a mój brat opłaca rachunki. nie ma raju, ale biedy też nie ma.

co to ma do rzeczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...

Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.

Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).

Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.

nie znam Twojej sytuacji, ale moje pytanie jest takie czy ojciec jest alkoholikiem? Dalej czy sie leczy/leczył? Jak jego sytuacja finansowa?

 

ojciec pił przez jakiś czas, teraz ponad pół roku nie pije. nie wiem, -czy mogę go nazywać alkoholikiem? myślę, że jego picie wynikało bardziej z potrzeby towarzystwa, bo nie pił w domu, tylko chodził do baru. brat większość czasu jest zagranicą, a ja 400 km dalej. siedzieć samemu w domu... można się poczuć niepotrzebnym. zwłaszcza, że ktoś wcześniej był aktywny towarzysko (wypady na ryby, grzyby itd.)

sytuacja finansowa - źle nie ma. renta, a mój brat opłaca rachunki. nie ma raju, ale biedy też nie ma.

co to ma do rzeczy?

Myślę ,że nie ma to nic do rzeczy nie ma sensu analizować przeszłości mimo wszystko ...wsparcie,akceptacja to że jestes z nim teraz są najważniejsze .Czasem gesty są ważniejsze od słów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...

Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.

Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).

Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.

nie znam Twojej sytuacji, ale moje pytanie jest takie czy ojciec jest alkoholikiem? Dalej czy sie leczy/leczył? Jak jego sytuacja finansowa?

 

ojciec pił przez jakiś czas, teraz ponad pół roku nie pije. nie wiem, -czy mogę go nazywać alkoholikiem? myślę, że jego picie wynikało bardziej z potrzeby towarzystwa, bo nie pił w domu, tylko chodził do baru. brat większość czasu jest zagranicą, a ja 400 km dalej. siedzieć samemu w domu... można się poczuć niepotrzebnym. zwłaszcza, że ktoś wcześniej był aktywny towarzysko (wypady na ryby, grzyby itd.)

sytuacja finansowa - źle nie ma. renta, a mój brat opłaca rachunki. nie ma raju, ale biedy też nie ma.

co to ma do rzeczy?

 

bo jakas przycyzna tego stanu musi byc, ze podjał takie kroki, widocznie czegos mu brakuje...pytanie czego. Jak sama napisalas, bedziesz sam siedział w domu to go nie upilnujecie, trzeba dotrzec do zrodła problemu. Jak rozmawiac? Moze wspolnie ustalic jak rozmawiac z psychologiem, w czym wspierac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×