Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Co za dziwny dzień! Pierwszy od nie pamiętam kiedy, cały spędzony w domu z rodzicami, który był ok. Był bardziej niż okej! Sama nie wiem jak mam się zachowywać i jak czuć w takim "normalnym" domu. Normalnym, czyli spokojnym, radosnym, wyluzowanym, pełnym czułości...nie umiem się odnaleźć, jestem w takim szoku... Ciekawe czy jutro wszystko wróci do normy...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny dzień. Dzisiaj rano założyłam białe letnie spodnie i niebieski sweter, na to nałożyłam płaszczyk i założyłam sandały. Zjadłam śniadanie, wzięłam 2 tabletki Alventy i 1 tabletkę Fluanxolu, popiłam herbatą. Wyszłam z domu w stronę autobusu, akurat zdążyłam na autobus 319, który był bardzo luźny i można było usiąść, później przesiadłam się w drugi autobus i znalazłam miejsce siedzące. Jak dojechałam do oddziału akurat zaczynało się zebranie społeczności, podpisałam się imieniem i nazwiskiem, następnie wyszłam z oddziału i poszłam sobie na kawę i batonika, wyjęłam z torebki książkę i zaczęłam czytać (od niedawna mam nową torebkę, bardzo mi się ona podoba, bardzo elegancka, duża, biała) Kiedy zobaczyłam na komórce, że dochodzi jedenasta wróciłam na oddział na zajęcia budżetowe, mówiliśmy o tym jak zaplanować jadłospis na jeden dzień za 10 złotych. Poza tym mówimy na tych zajęciach jak oszczędzać pieniądze i uczymy się tego jakie są ceny produktów w sklepach. Potem były zajęcia z biblioterapii omawialiśmy mój rysuneczek, narysowałam na kartce moją rodzinę, moją mamę, siostrę, brata, tatę, w oddali słońce, samochód i drzewa. Cały rysunek oznaczał to, że moja siostra niedawno zrobiła prawo jazdy i ciągle gdzieś jeździmy razem, ostatnio byliśmy w pałacu w Wilanowie, mój brat też ma prawo jazdy i jeździ na zakupy z mamą, mój tata też ma prawo jazdy. Słońce oznacza, że moja mama i siostra lubią się opalać, lubią lato i wychodzą często na ogródek a drzewa oznaczają jedynie to, że ja, brat i mama lubimy spacerować po lesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mija 2 rocznica odkąd trafiłam do szpitala i rozmawiałam dzisiaj z moją psycholog o tym wydarzeniu.

Zdarzyło się to dwa lata temu 25 czerwca. Siedziałam sobie na krześle na dworzu na słońcu od 8 rano do 15 i czytałam książkę.

Potem wróciłam do domu, tego dnia nie mogłam usnąć, piekły mnie nogi i ręce, pojawiły mi się jakieś nowe znamiona na skórze,

rano zeszłam na dół i powiedziałam mamie, że mnie skóra piecze, mama poszła do apteki i kupiła Panthenol, tego dnia leżałam

w łóżku i smarowałam się tym Panthenolem, minęło kilka dni a ból nie mijał a ja byłam czerwona i zmęczona bólem. Następnego dnia

po masturbacji miałam krwotok i wtedy to już przeraziłam się na serio i postanowiłam, że zadzwonię do dermatologa, później miałam

jeszcze do ginekologa zadzwonić, ale się nie dodzwoniłam. Był 24 czerwca, siedziałam na forum o fobii społecznej i żegnałam się z wszystkimi ludźmi. Pozdrowiłam chłopaków w których byłam kiedyś zakochana. Sprawdziłam jeszcze pocztę email i poszłam spać, nie mogłam usnąć, całe ciało miałam rozpalone, myślałam, że mam raka i to jest koniec, modliłam się, tuż nad ranem byłam coraz bardziej zimna tak jakbym była martwa... Rano mama zajrzała do mnie, ale ja jeszcze żyłam. Rano obudziłam się z okropnym bólem skóry i poprosiłam mamę, żeby wezwała pogotowie, mama zadzwoniła gdzieś i przyjechali po mnie, zawieźli mnie do szpitala. Na Izbie Przyjęć leżałam na noszach i myślałam, że to już koniec.

Zbadało mnie kilku lekarzy, pytali się czy piję alkohol, powiedziałam, że czasami na uroczystościach rodzinnych.

Potem kazali mi coś podpisać, podpisałam, musiałam wejść do jakiejś łazienki umyć się a potem obudziłam się w łóżku szpitalnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstałam rano i pojechałam do psycholożki. Mówiłyśmy o umiejętności życia teraźniejszością bez babrania się w przyszłości i przeszłości. I o świadomości tego, że to nie świat się zmienia podczas depresji/manii, tylko moje postrzeganie. O umiejętności wychwycenia tego.

Zawsze wchodzę od niej jakaś zdołowana.

Wróciłam o 10 do domu i spałam cały dzień.

Zostałam sama w domu na cały weekend. Trochę się boję, zwłaszcza, że kota też nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to wstalem zjadlem,toaleta,wziolem leki,poszedlem na rozmowe w sprawie pracy,senny dzisiaj jestem,uczucie ciezkich powiek,teraz lerze na luzeczku i moje ulubione forum :) pozniej pogram w gierke i jakos dzien zleci ;) pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstałam o 8.20, bardzo chciałam przełamać ten ciąg popołudniowych pobudek. Zrobiłam sobie śniadanie, nad kawą zbożową (boże, kto wymyślił, żeby robić kawę że zboża..?) dopadła mnie kluczowa myśl: ,,na ch*j ja tak wcześnie wstałam?". Szybko wróciłam pod kołdrę.

Obudziłam się po 13. Gdyby nie to, że kot nie miał już jedzenia, pewnie nie wystawilabym nosa za drzwi.

Próbowałam się uczyć. O 15 znów się położyłam. Teraz, wieczorem, znów próbuję działać.

Jutro egzamin.

Dostałam od mamy czereśnie.

Obłożyłam ,,Szklany kosz" Sylvii Plath ulotką antydepresantu. He, he. Cóż za ironia.

Chyba znów położę się spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień, nie licząc jednej pani, która mnie trochę rozśmieszyła, trochę skonsternowała tym, skad się urwała, można zaliczyć do całkiem udanych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj całkiem, może być. Nie chce mi się opisywać. Powiem tylko, że dzień minął jak zwykle szybko. Poczucie, że nic nie zrobiłem. Mam różne pomysły, ale jak się skupiam na jednej rzeczy to zaniedbuję pozostałe. Mógłbym jeździć rowerem, ale wtedy by nie było czasu na komputer. I tak dalej. Czytałem magazyn o grach m. in. i gazeta sprawia wrażenie, jakby redaktorzy byli wielkimi znawcami nie tylko gier, ale też kultury generalnie. Ale to pewnie złudzenie, tym bardziej że redaktorów jest ze 20 i każdy ma miesiąc na góra kilka artykułów. Założyłbym o tym wątek na forum, ale nie wiem czy ktoś by opisał. Bo problem: gry wideo nie dają mi radości i jestem smutny wydaje się błahostką.

 

Wydaje mi się, że z ilością zrobionych rzeczy nie ma problemu, problem jest taki, że próbuję osiągnąć intensywnością zajęć satysfakcję,a tej i tak nie uzyskam, póki życie jako całokształt nie wyda się wartościowe.

 

Poza tym od kiedy zacząłem ćwiczyć medytację zwracam więcej uwagi na zwyczajne rzeczy, dlatego takie wątki miło mi się czyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłam z koleżanką na Starym Mieście, ja przyszłam na spotkanie 20 minut wcześniej, żeby mieć pewność, że się nie spóźnię, koleżanka poszła do kiosku coś kupić a później pojechałyśmy autobusem, trochę pogadałyśmy, ona opowiadała o swojej rodzinie. Potem wysiadłyśmy i poszłyśmy na Stare Miasto, zrobiliśmy parę zdjęć, poprosiłam ją żeby mi zrobiła zdjęcia. Później poszłyśmy na lody, zamówiłam truskawkowe, jeżynowe i czekoladowe. Koleżanka kupiła mi hamburgera, frytki i coca colę, usiadłam na murku i zaczęłam jeść a koleżanka poszła zamówić kawy. Potem wypiłyśmy kawy i patrzyłyśmy na wróbelki, które kręciły się na rynku. Następnie poszłyśmy odszukać przystanek, którym mamy wracać. Potem ja powiedziałam, że jestem już zmęczona i chciałabym usiąść. Usiadłyśmy na ławeczce i napiłyśmy się wody z butelki. Zrobiłam koleżance zdjęcie a ona zrobiła mi zdjęcie. Potem poszłyśmy kupić soczek pomarańczowy i udałyśmy się do autobusu. To jest moja najlepsza koleżanka i jedyna jaką mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trololo, piłam białe wino w południe, zjadłam lunch z uroczym Brazylijczykiem, potem pół dnia leżałam na trawie i czytalam, wieczorem podlewałam kwiaty w ogrodzie krocząc boso jako ta nimfa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwny dzień... Dziwny pozytywnie, jak najbardziej...;)

Trochę się boję, że w towarzystwie kogoś zaczynam się czuć zbyt swobodnie...

Że za bardzo tę osobę tak po prostu lubię...

A przecież wiem, że to nie ma szansy zagrać...

Jakby zupełnie różne światy próbować ze sobą zestawić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×