Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego zdradzacie?


Rekomendowane odpowiedzi

Może i pewne cechy są wspólne, ale odpowiedź na pytanie "czemu ludzie zdradzają" nie jest jednoznaczna. Musiałaby mieć wiele punktów. A już na pewno nie można tego sprowadzić do zdania "Faceci zdradzają ponieważ w naszym świecie kobieta służy głównie zaspokajaniu potrzeb seksualnych".

 

Niestety z moich obserwacji wynika, że żadnych głębszych motywów tu nie ma tylko i wyłącznie seks, czyli rozporek.....

No tak, ale to nas informuje, że Ty czegoś nie widzisz, bazując na skąpych i nieobiektywnych doświadczeniach.

Nie dowodzi natomiast, że coś nie istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety z moich obserwacji wynika, że żadnych głębszych motywów tu nie ma tylko i wyłącznie seks, czyli rozporek...Chyba, że tu wymienić kilka, np. bo ładna, bo była okazja, bo coś innego, bo rutyna ze swoją itd., ale chodzi o egoistyczne zaspokajanie swoich prymitywnych potrzeb. Ja tak to widzę i chociaż chciałabym do tego dorobić górnolotną filozofię, to coś mi mówi, że to niestety prostsze...

A nawet jeśli w większości przypadków zdrada wynikałaby z motywów "seks czyli rozporek" nie widzę powodu, dla którego miałabyś to potępiać. Wszak sama spotykasz się z facetem (żonatym) podobno tylko i wyłącznie dla tejże przyczyny, czyli owego seksu, bo przecież zarzekałaś się, że nie z miłości. Też do tego nie dorabiasz górnolotnej filozofii. A więc co? tobie wolno, tylko dlatego, że nie jesteś zaobrączkowana?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nicholas1981, mada1987 nie robi niczego złego, bo przecież to nie ona zdradza i nic nikomu nie obiecywała (cała reszta jej nie interesuje). NN4V powie, że to jest tylko Twoja opinia, więc w ogóle jest nieistotna (przeczytał kilka książek, więc wie co pisze). Doda również, że to normalna sytuacja, bo każdy odpowiada wyłącznie za siebie i nie ma potrzeby myśleć o tym, że przez własne działanie krzywdzimy kogoś trzeciego (to też jest napisane w tych kilku książkach).

 

Dlatego na pytanie: "dlaczego zdradzacie?" należy odpowiedzieć: bo mamy ochotę. :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety z moich obserwacji wynika, że żadnych głębszych motywów tu nie ma tylko i wyłącznie seks, czyli rozporek...Chyba, że tu wymienić kilka, np. bo ładna, bo była okazja, bo coś innego, bo rutyna ze swoją itd., ale chodzi o egoistyczne zaspokajanie swoich prymitywnych potrzeb. Ja tak to widzę i chociaż chciałabym do tego dorobić górnolotną filozofię, to coś mi mówi, że to niestety prostsze...

A nawet jeśli w większości przypadków zdrada wynikałaby z motywów "seks czyli rozporek" nie widzę powodu, dla którego miałabyś to potępiać. Wszak sama spotykasz się z facetem (żonatym) podobno tylko i wyłącznie dla tejże przyczyny, czyli owego seksu, bo przecież zarzekałaś się, że nie z miłości. Też do tego nie dorabiasz górnolotnej filozofii. A więc co? tobie wolno, tylko dlatego, że nie jesteś zaobrączkowana?

 

Po 1 nie potępiam :P, to, że nie do wszystkiego można dorobić górnolotne teorie, to nie znaczy, że to potępiam :P staram się zrozumieć. Nie napisałam, że WIEM, tylko tak zaobserwowałam, kilku facetów się zresztą przyznało, że tak jest, dlatego też z ciekawości pytam. Zawsze też dorabiałam do tego różne teorie, dopóki nie popatrzyłam na otoczenie trzeźwo. A co mi wolno? Przecież ja nie zdradzam. Pytanie jest o to, dlaczego ludzie zdradzają, a nie dlaczego uprawiają seks, bo to chyba dość oczywiste dla większości dorosłych ludzi. Wyluzuj trochę, bo jedyną osobą, która potępia, to jesteś tu Ty, a nie ja. Ja tylko piszę, jak jest, skoro tacy są ludzie , to nic tylko to zaakceptować, po co ta spina. Zwłaszcza, że Ty rzekomo nie zdradzasz, więc tym bardziej temat nie powinien Cię tak bulwersować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nicholas1981, mada1987 nie robi niczego złego, bo przecież to nie ona zdradza i nic nikomu nie obiecywała (cała reszta jej nie interesuje). NN4V powie, że to jest tylko Twoja opinia, więc w ogóle jest nieistotna (przeczytał kilka książek, więc wie co pisze). Doda również, że to normalna sytuacja, bo każdy odpowiada wyłącznie za siebie i nie ma potrzeby myśleć o tym, że przez własne działanie krzywdzimy kogoś trzeciego (to też jest napisane w tych kilku książkach).

 

Dlatego na pytanie: "dlaczego zdradzacie?" należy odpowiedzieć: bo mamy ochotę. :>

 

A co ma mnie interesować? Co ludzie sobie obiecują nawzajem? To chyba ich prywatna sprawa :P. Idziesz z kolegą na piwo, a on obiecał żonie, że nie będzie pił i co, nie wstyd Ci. że pijesz z nim? Przecież on obiecał, a Ty się tym nie interesujesz? A może jej jest przykro, że jej obiecał, a złamał obietnicę i Ty jeszcze go nie wygoniłeś do domu, wstydź się...Kpię oczywiście, ale nie pojmuję tej logiki, poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ma mnie interesować? Co ludzie sobie obiecują nawzajem? To chyba ich prywatna sprawa :P. Idziesz z kolegą na piwo, a on obiecał żonie, że nie będzie pił i co, nie wstyd Ci. że pijesz z nim? Przecież on obiecał, a Ty się tym nie interesujesz? A może jej jest przykro, że jej obiecał, a złamał obietnicę i Ty jeszcze go nie wygoniłeś do domu, wstydź się...Kpię oczywiście, ale nie pojmuję tej logiki, poważnie.

 

Logika jest taka, że po pierwsze primo rozróżniamy "zdradę" polegającą na wypiciu piwa z kolegą od włożenia penisa w obcą damę. Po drugie primo, gdyby ludzie kierowali się jakimiś zasadami, to nie byłoby tak wielu zdrad, w których cierpi trzecia osoba (no bo taki mężczyzna nie miałby z kim zdradzać, skoro kobiety postawiłyby wyraźną granicę - jesteś z kimś innym, to dla mnie nie istniejesz w ujęciu seksualnym). Oczywiście mógłby pójść sobie taki pan do domu uciech, ale to jednak wymaga trochę zachodu, wydania pieniędzy, jest możliwość złapania czegoś mniej fajnego niż pośladków usługodawczyni itp. I może świat stałby się odrobinę piękniejszy? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ma mnie interesować? Co ludzie sobie obiecują nawzajem? To chyba ich prywatna sprawa :P. Idziesz z kolegą na piwo, a on obiecał żonie, że nie będzie pił i co, nie wstyd Ci. że pijesz z nim? Przecież on obiecał, a Ty się tym nie interesujesz? A może jej jest przykro, że jej obiecał, a złamał obietnicę i Ty jeszcze go nie wygoniłeś do domu, wstydź się...Kpię oczywiście, ale nie pojmuję tej logiki, poważnie.

 

Logika jest taka, że po pierwsze primo rozróżniamy "zdradę" polegającą na wypiciu piwa z kolegą od włożenia penisa w obcą damę. Po drugie primo, gdyby ludzie kierowali się jakimiś zasadami, to nie byłoby tak wielu zdrad, w których cierpi trzecia osoba (no bo taki mężczyzna nie miałby z kim zdradzać, skoro kobiety postawiłyby wyraźną granicę - jesteś z kimś innym, to dla mnie nie istniejesz w ujęciu seksualnym). Oczywiście mógłby pójść sobie taki pan do domu uciech, ale to jednak wymaga trochę zachodu, wydania pieniędzy, jest możliwość złapania czegoś mniej fajnego niż pośladków usługodawczyni itp. I może świat stałby się odrobinę piękniejszy? :>

 

To chyba nie chodzi o to, że by nie zdradzał, bo by nie miał z kim. Mnie by to nie pocieszało, że mój facet nie zdradza, bo nie ma okazji. Poza tym pisałam o obietnicach, np. o danej przed ołtarzem dotyczącej wierności. Mi chodzi o to, że nie interesuje mnie, co kto komu obiecał, robię tak, żeby samej nie dawać obietnic bez pokrycia i dotrzymywać słowa i o to dbam, a nie ingeruję w obietnice dane przez kogoś komuś innemu. Złodziej, który nie ma co ukraść nadal jest złodziejem. Ja bym się cieszyła, gdyby facet mnie zdradził, lepiej mieć wcześniej świadomość, z kim ma się do czynienia, niż to "coś" by w nim miało siedzieć uśpione, a wylazło dopiero np.po kilknunastu latach. Lepiej szybciej wiedzieć, że się obcuje z oszustem.\, ale ludzie nie myślą o tym, hajtają się z byle kim, a potem zgrzytanie zębami. Nieważne, grunt, że się sukienkę założyło, wesele zrobiło i sąsiadom się podoba przykładna rodzinka, a pod spodem zepsucie, niezrozumienie i kłamstwo. Tak więc ja mam zasadę, ale własnie taką: "nie rzucać słów na wiatr, dbać o bliskich, nie wtrącać się w nieswoje sprawy, mówić prawdę, nie oszukiwać", innych nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba nie chodzi o to, że by nie zdradzał, bo by nie miał z kim. Mnie by to nie pocieszało, że mój facet nie zdradza, bo nie ma okazji. Poza tym pisałam o obietnicach, np. o danej przed ołtarzem dotyczącej wierności. Mi chodzi o to, że nie interesuje mnie, co kto komu obiecał, robię tak, żeby samej nie dawać obietnic bez pokrycia i dotrzymywać słowa i o to dbam, a nie ingeruję w obietnice dane przez kogoś komuś innemu.

 

To poniekąd słuszne słowa, ale ludzie są tylko ludźmi i ulegają pokusom, fajnie by było, żeby przynajmniej im tego nie ułatwiać. Tym bardziej, że zdradzając, osoba w związku często rani nie tylko swoją drugą połowę, ale i osobę, z którą zdradza (bo być może ta osoba się zaangażuje, a zdradzający chciał sobie tylko poużywać i wrócić do swojego ciepłego kącika). Warto być w tym wszystkim człowiekiem po prostu, myśleć trochę dalej niż tylko na odległość swojego rozporka.

 

Tak, zauważyłem, że nie interesuje Cię to, co ktoś komuś obiecał, ale czy fakt, że śpisz z kimś, kim powinnaś gardzić (według zasad, które sama wyznajesz), nie powoduje, że nie chce Ci się ciągnąć czegoś tak lipnego? Taką dychotomię tu zauważam. No chyba że od innych nie wymagasz tego, czego wymagasz od siebie. To wtedy ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba nie chodzi o to, że by nie zdradzał, bo by nie miał z kim. Mnie by to nie pocieszało, że mój facet nie zdradza, bo nie ma okazji. Poza tym pisałam o obietnicach, np. o danej przed ołtarzem dotyczącej wierności. Mi chodzi o to, że nie interesuje mnie, co kto komu obiecał, robię tak, żeby samej nie dawać obietnic bez pokrycia i dotrzymywać słowa i o to dbam, a nie ingeruję w obietnice dane przez kogoś komuś innemu.

 

To poniekąd słuszne słowa, ale ludzie są tylko ludźmi i ulegają pokusom, fajnie by było, żeby przynajmniej im tego nie ułatwiać. Tym bardziej, że zdradzając, osoba w związku często rani nie tylko swoją drugą połowę, ale i osobę, z którą zdradza (bo być może ta osoba się zaangażuje, a zdradzający chciał sobie tylko poużywać i wrócić do swojego ciepłego kącika). Warto być w tym wszystkim człowiekiem po prostu, myśleć trochę dalej niż tylko na odległość swojego rozporka.

 

Tak, zauważyłem, że nie interesuje Cię to, co ktoś komuś obiecał, ale czy fakt, że śpisz z kimś, kim powinnaś gardzić (według zasad, które sama wyznajesz), nie powoduje, że nie chce Ci się ciągnąć czegoś tak lipnego? Taką dychotomię tu zauważam. No chyba że od innych nie wymagasz tego, czego wymagasz od siebie. To wtedy ok.

 

Nie wymagam, wymagałabym od swojego faceta i to na zasadzie "wszystko albo nic" i nie pocieszałoby mnie, że nie zdradza tylko dlatego, że nie ma okazji :/...Swoją drogą i gardzę i nie gardzę. Generalnie znam samych ludzi, który nie dotrzymują słowa i mają czasem wątpliwą moralność lub są hipokrytami. Gdybym miała wszystkimi tak wzgardzać, prawdopodobnie do nikogo nigdy bym się nie odezwała i tylko wszystkimi pomiatała..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wymagam, wymagałabym od swojego faceta i to na zasadzie "wszystko albo nic" i nie pocieszałoby mnie, że nie zdradza tylko dlatego, że nie ma okazji :/...Swoją drogą i gardzę i nie gardzę. Generalnie znam samych ludzi, który nie dotrzymują słowa i mają czasem wątpliwą moralność lub są hipokrytami. Gdybym miała wszystkimi tak wzgardzać, prawdopodobnie do nikogo nigdy bym się nie odezwała i tylko wszystkimi pomiatała..

 

"Wszystko albo nic" kojarzy mi się z kimś bardzo młodym. Gdy w związku pojawiają się wspólne zobowiązania finansowe, dzieci, to nagle bierze się pod uwagę wiele różnych czynników i nic już nie jest takie proste.

 

Gdyby jednak facet nie miał okazji do zdrady, to przynajmniej może pomyślałby, że sam fakt, iż bardzo tego pragnie, świadczy o tym, że niedobrze dzieje się w jego związku. I może włożyłby więcej wysiłku by to naprawić, porozmawiać ze swoją kobietą, a nie iść po linii najmniejszego oporu i po prostu sobie podupczyć na boku.

 

A myślałem, że pomiatasz większością facetów. ;)

 

(oczywiście wszystkie moje słowa kieruję w obie strony, nie tylko, gdy zdradza facet, bo kobiety robią to równie często)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wymagam, wymagałabym od swojego faceta i to na zasadzie "wszystko albo nic" i nie pocieszałoby mnie, że nie zdradza tylko dlatego, że nie ma okazji :/...Swoją drogą i gardzę i nie gardzę. Generalnie znam samych ludzi, który nie dotrzymują słowa i mają czasem wątpliwą moralność lub są hipokrytami. Gdybym miała wszystkimi tak wzgardzać, prawdopodobnie do nikogo nigdy bym się nie odezwała i tylko wszystkimi pomiatała..

 

"Wszystko albo nic" kojarzy mi się z kimś bardzo młodym. Gdy w związku pojawiają się wspólne zobowiązania finansowe, dzieci, to nagle bierze się pod uwagę wiele różnych czynników i nic już nie jest takie proste.

 

Gdyby jednak facet nie miał okazji do zdrady, to przynajmniej może pomyślałby, że sam fakt, iż bardzo tego pragnie, świadczy o tym, że niedobrze dzieje się w jego związku. I może włożyłby więcej wysiłku by to naprawić, porozmawiać ze swoją kobietą, a nie iść po linii najmniejszego oporu i po prostu sobie podupczyć na boku.

 

A myślałem, że pomiatasz większością facetów. ;)

 

(oczywiście wszystkie moje słowa kieruję w obie strony, nie tylko, gdy zdradza facet, bo kobiety robią to równie często)

 

Przecież już Ci odpisałam, że nie pomiatam facetami :P mowa była wtedy o "ciepłych kluchach", a przecież nie każdy jest taki :P. No młoda nie jestem, bo mam prawie 30 lat :P, ale dalej mam wizję romantycznej miłości, nie byłabym w związku bez miłości, to oszukiwanie siebie, a gdzie jest miłość, nie ma zdrady. Może jak będę stara i zdesperowana zmienię zdanie, tzn.zdania nie zmienię, ale może znajdę sobie kogoś ot tak. Btw. nie wymagam od nikogo szczerości, ale jej oczekuję. Ten mój "romans" mnie nie oszukuje, bo nie ma powodu. Mam być zła o to, że nie dotrzymuje danych innym obietnic? :P

Poza tym sami traktujecie niepoważnie facetów, jak osoby bez mózgu i serca, pisząc takie rzeczy, że lepiej odseparować pokusy, to problem zniknie...Od tego człowiek ma wolą wolę, żeby nie ulegać pokusom świadomie, a nie, żeby ich unikać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież już Ci odpisałam, że nie pomiatam facetami :P mowa była wtedy o "ciepłych kluchach", a przecież nie każdy jest taki :P. No młoda nie jestem, bo mam prawie 30 lat :P, ale dalej mam wizję romantycznej miłości, nie byłabym w związku bez miłości, to oszukiwanie siebie, a gdzie jest miłość, nie ma zdrady. Może jak będę stara i zdesperowana zmienię zdanie, tzn.zdania nie zmienię, ale może znajdę sobie kogoś ot tak. Btw. nie wymagam od nikogo szczerości, ale jej oczekuję. Ten mój "romans" mnie nie oszukuje, bo nie ma powodu. Mam być zła o to, że nie dotrzymuje danych innym obietnic? :P

Tak, odpisałaś, ale nie pamiętam, czy mi się to przyśniło, czy rzeczywiście miało miejsce. :D Miłość ewoluuje, ma swoje wzloty i upadki, rzadko udaje się przeżyć życie bez żadnych zakrętów.

 

"Nie wymagam, ale oczekuję" - to raczej jedno i to samo, brak spełnionych oczekiwań prowadzi do frustracji, co potem przekształca się w wymaganie. Tak, masz być zła na to, że on nie dotrzymuje danych innym obietnic. :P Przecież jesteś prawie 30-letnią kobietą, zapewne atrakcyjną istotą i dajesz się zbliżać takiemu bucowi? No naprawdę... :>

 

Poza tym sami traktujecie niepoważnie facetów, jak osoby bez mózgu i serca, pisząc takie rzeczy, że lepiej odseparować pokusy, to problem zniknie...Od tego człowiek ma wolą wolę, żeby nie ulegać pokusom świadomie, a nie, żeby ich unikać...

E tam, e tam. Nie bez przyczyny mówi się, że my mamy dwie głowy (niestety lub stety). I jest takie powiedzenie: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. I to, i tamto. Poza tym ja nie stwierdziłem, że problem zniknie, ale może bez możliwości łatwej realizacji, strona skłonna do zdrady spróbuje naprawić swój związek, nie raniąc przy tym nikogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wymagam oznacza, że żądam spełnienia moim oczekiwań, a oczekiwanie to pobożne życzenie, ale nie roszczeniowe :P, nie domagam się spełnienia go, ale miło by było :P...

Fakt faktem, że ciągnie mnie do buców :P. Przynajmniej niczego nie udają :P wiadomo, na czym się stoi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 1 nie potępiam :P, to, że nie do wszystkiego można dorobić górnolotne teorie, to nie znaczy, że to potępiam :P staram się zrozumieć. Nie napisałam, że WIEM, tylko tak zaobserwowałam, kilku facetów się zresztą przyznało, że tak jest, dlatego też z ciekawości pytam. Zawsze też dorabiałam do tego różne teorie, dopóki nie popatrzyłam na otoczenie trzeźwo. A co mi wolno? Przecież ja nie zdradzam. Pytanie jest o to, dlaczego ludzie zdradzają, a nie dlaczego uprawiają seks, bo to chyba dość oczywiste dla większości dorosłych ludzi. Wyluzuj trochę, bo jedyną osobą, która potępia, to jesteś tu Ty, a nie ja. Ja tylko piszę, jak jest, skoro tacy są ludzie , to nic tylko to zaakceptować, po co ta spina. Zwłaszcza, że Ty rzekomo nie zdradzasz, więc tym bardziej temat nie powinien Cię tak bulwersować.

Wyznając Twoje podejście do sprawy nawet gdybym zrobił skok w bok nie byłaby to zdrada - bo nie przysięgałem ani przed ołtarzem ani w urzędzie. Więc jak to Ty mówisz "nic nikomu nie obiecywałem". Zatem Twoje "rzekomo" trafia w próżnię. Tyle, że według mnie samo powiedzenie komuś "kocham" jest swoistą obietnicą, daniem drugiej osobie prawa do mnie.

A tak w ogóle to doszedłem do wniosku, że główną przyczyną zdrad jest wszechobecna w dzisiejszym świecie powierzchowność uczuć, gonienie za hedonistyczną przyjemnością, spełnianie każdej swojej zachcianki w tym względzie, nieliczenie się z nikim innym poza sobą, egoizm w czystej postaci. Czyli postawa typu: "liczę się tylko ja i zaspokojenie moich pragnień". Dotyczy obydwu płci a nie tylko mężczyzn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Wyznając Twoje podejście do sprawy nawet gdybym zrobił skok w bok nie byłaby to zdrada - bo nie przysięgałem ani przed ołtarzem ani w urzędzie. Więc jak to Ty mówisz "nic nikomu nie obiecywałem". Zatem Twoje "rzekomo" trafia w próżnię.

Sądzę, że koleżanka użyła przenośni obrazującej. Nie ma znaczenia ni urząd, ni ołtarz - znaczenie ma umowa i wzajemne deklaracje. Bez różnicy, czy przed ołtarzem, czy przy czteropaku na ławce w parku.

 

... Tyle, że według mnie samo powiedzenie komuś "kocham" jest swoistą obietnicą, daniem drugiej osobie prawa do mnie.

Dobrze by jednak doprecyzować, co to dokładnie znaczy. Druga strona może mieć zupełnie odmienne pojęcie (wzorce) i z porozumienia kiszka.

 

...A tak w ogóle to doszedłem do wniosku, że główną przyczyną zdrad jest wszechobecna w dzisiejszym świecie powierzchowność uczuć, gonienie za hedonistyczną przyjemnością, spełnianie każdej swojej zachcianki w tym względzie, nieliczenie się z nikim innym poza sobą, egoizm w czystej postaci. Czyli postawa typu: "liczę się tylko ja i zaspokojenie moich pragnień". Dotyczy obydwu płci a nie tylko mężczyzn.

Jakoś nie zauważam w moim dzisiejszym otoczeniu podobnych postaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie zauważam w moim dzisiejszym otoczeniu podobnych postaw.

Nie? A ja myślałem, że większość wypowiedzi w tym wątku do tego zmierza właśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie rozbija tlumaczenie autorki tematu , ze co prawda jest z facetem, ktorego sama nazywa oszustem i klamca /relatywizuje przy tym , ze jej to nie przeszkadza, bo to nie ona jest oklamywana/ a jednoczesnie uwaza, ze zdradzona zona powinna kogos takiego sie niezwlocznie pozbyc , bo to oszust i klamca jest. Rownie dobrze bedzie ktos zlodziejem, dopiero jak ja okradnie, inne kradzieze sie nie licza. Podejrzewam , ze owe zdradzane zony tez maja po reka wachlarz racjonalizacji, czemu zdrady toleruja - a bo ta trzecia to tylko materac, co sie mezowi narzuca itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie rozbija tlumaczenie autorki tematu , ze co prawda jest z facetem, ktorego sama nazywa oszustem i klamca /relatywizuje przy tym , ze jej to nie przeszkadza, bo to nie ona jest oklamywana/ a jednoczesnie uwaza, ze zdradzona zona powinna kogos takiego sie niezwlocznie pozbyc , bo to oszust i klamca jest. ...

No ja nie wiem, co powinna żona.

Wiem natomiast, że w związku moga obowiązywać rozmaite umowy. Włącznie ze zwiazkiem całkowicie otwartym, czy innymi wariantami poliamorii. Nijak nie czuję się upoważniony do regulowania tych umów (czyli związków) wedle swoich lub czyichkolwiek zasad. O tym jakie umowy obowiązują w związku lepiej ode mnie poinformowany jest bezpośrednio zaangażowany partner. On deklarował (lub nie) zobowiązania, a co deklarował nie wiem. Nie moja rzecz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie rozbija tlumaczenie autorki tematu , ze co prawda jest z facetem, ktorego sama nazywa oszustem i klamca /relatywizuje przy tym , ze jej to nie przeszkadza, bo to nie ona jest oklamywana/ a jednoczesnie uwaza, ze zdradzona zona powinna kogos takiego sie niezwlocznie pozbyc , bo to oszust i klamca jest. Rownie dobrze bedzie ktos zlodziejem, dopiero jak ja okradnie, inne kradzieze sie nie licza. Podejrzewam , ze owe zdradzane zony tez maja po reka wachlarz racjonalizacji, czemu zdrady toleruja - a bo ta trzecia to tylko materac, co sie mezowi narzuca itd.

 

Tak byłam wychowana, dopóki ktoś mnie nie oszuka traktuję taką osobę normalnie. Ktoś może być skreślony, ale jeśli jest wobec mnie w porządku, może być moim przyjacielem. Niektory są napiętnowani dla zasady, mam takich znajomych, nikt się do nich nie odezwie, "bo tak", a niektórzy ich nawet nie znają. U mnie wszyscy mają rowne szanse, nieważne kim są, ważne kim są dla mnie. Mam jedną koleżankę, o której wszyscy znajomi mówią, że to k****a, chciaż, jak pytałam, to nikt z nią nie rozmawiał, ale jeden drugiemu coś tam powiedział, no i jest, jak jest. Ja ją bardzo lubię, dla mnie dziewczyna o złotym sercu, wspaniała matka i oddana swojemu obecnemu facetowi kobieta. No, ale ludzie, to tylko ludzie, po co polegać na sobie, jak można polegać na cudzych opiniach, bo przecież myślenie boli....A tak w ogóle, który z Was jest bez winy, niech rzuci pierwszy kamieniem :P, żyję nie od wczoraj na świecie i zdążyłąm się zorientować, że większość ludzi ma podwójne standardy, a ci najbardziej święci to najgorsze mendy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mada, mi zadne trojkaty czy inne figury nie przeszkadzaja, szczegolnie ze sama jestem poliamoryczna.Ale jak juz tolerancja, to rowno dla wszystkich czyli klamcow i ich zon co to toleruja tez.Podejrzewam , ze jestes o zone swojego chlopaka zazdrosna i nie mialabys nic przeciwko gdyby znikneła z horyzontu.Stad Twoje wywody ze kobiety powinny wyrzucac niewiernych mezow ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie wnioski? Pisałam przecież, że nie chcę z nim być, więc czy ona jest, czy jej nie ma, dla mnie to bez różnicy. Nie będę z nim nawet, gdy ona go zostawi, ani on ją. Ja ogólnie nie odczuwam zazdrości, nawet jak byłam w związkach to jej nie odczuwałam. Może miałam akurat takich partnerów, że nie dawali mi powody do niej. Moje podejście do jego żony jest takie, że trochę jest mi jej szkoda, dlatego, że ją zdradza, a po 2 dlatego, że niepochlebnie się o niej wypowiada, chociaż nie mam ochoty tego zazwyczaj słuchać. Moim zdaniem jest bardzo ładną kobietą i mogłaby mieć każdego...Nie wiem, czemu on jej nie kocha, nawet jego koledzy ją lubią. Nie jestem dumna z sytuacji, szkoda, że jest z nim, nie wiem, czy sama jest święta, ale z tego, co słyszałam, to się poświęca i bardzo go kocha...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×