Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego to ja musiałem trafić na taką jebaną rodzinę. Specjalnie wyciągneli mnie z więzienia żeby mnie dojechać psychicznie, ale albo się zabiję albo kogoś zabiję i wrócę tam bo tam chociaż nikt nie będzie mnie dojeżdżał.

:-| Nie masz możliwości wyjechania gdzieś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyszłam z klubu na papierosa, koleżanka podała mi butelkę z naszym domowym drinkiem. W głowie szumiało, ręce się trzęsły, a serce waliło jak oszalałe. Czekałam i rozglądałam się, ale nigdzie go nie było. Przez chwilę miałam wrażenie, że go widzę, że jest... podszedł i zabrał mi fajkę, bo nigdy nie pozwalał mi palić, mimo że sam kopcił jak smok. Zabrał butelkę i wyrzucił do pobliskiego kosza, a jak zobaczył łzy w moich oczach, przytulił najmocniej na świcie i powiedział, że nic się nie stało, że już jest przy mnie, że jestem bezpieczna i obroni mnie przed całym złem tego świata i przed mną sobą i żebym nie płakała, bo nic, ani nikt nie jest wart moich łez.

A potem zaciągnęłam się ostatni raz, zgasiłam niedopałek pod butem, a pustą butelkę sama wywaliłam do kosza. Nie płakałam, a on mnie nie tulił. Nie było go, tylko serce pękało dalej. Nie ma się co oszukiwać, można mieć omamy, ale już nie należymy do tych samych światów. Nikt mnie nie będzie bronił, ani o mnie walczył. Jeśli sama tego nie zrobię, to będzie koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny elaborat w moim wydaniu. już się wstydzę za to ale mam to gdzieś. to jedyne miejsce gdzie mogę to z siebie wyrzucić. Dobija mnie ta codzienna gra pozorów. Każdemu się wydaje że jestem szczęśliwa, bo się cały czas śmieję i w ogóle jestem pogodna jak nigdy. To śmieszne, ale to najlepsze wyjście na to by nikt się o mnie nie martwił i by mnie wszyscy zostawili. Ale ile to wymaga sił by tak o wszystko zadbać, by nie uronić ani jednej łzy w czasie rozpaczy.

 

Co jest głupsze? że z jednej strony dążę za wszelką cenę do tego, by wszystkich odsunąć od siebie a z drugiej odczuwam chroniczną samotność która nie ustaje nawet jak jestem w towarzystwie. Dlatego izolacja jest najlepszym rozwiązaniem. Myślę że beze mnie wszystkim byłoby lepiej, czuję się winna tego, że w ogóle mieszkam w domu rodzinnym. Minęły 2 tygodnie a ja słowem się nie odezwałam do taty. Olałam imieniny matki, dni babci, no wszystko totalnie co było tylko do olania. Tak panicznie boję się tego, że ktoś zobaczy w moich oczach smutek, że uciekam jak najdalej od ludzi. W ogóle nie mogę być w domu. Praktycznie tyle co śpię, to tu jestem. gdy tylko słyszę że ktoś jest w kuchni to tam nie idę bo się boję że się spotkamy. Wiąże się to z kolejnym pokazem normalności. Rzygam tym.

 

Ciężko mi już jest z tym. Dziś prawie uroniłam łzę w autobusie. Wewnątrz piekło. Wracam do domu i wybuch emocji, tyle czasu je powstrzymywałam.. Nie wytrzymałabym gdybym miała z kimś pokój dzielić. Tak przynajmniej mam to miejsce. Choć nawet tu nie czuję się w pełni bezpieczna, bo nie mam zamka do drzwi. W każdej chwili może ktoś wejść (choć zawsze pukają..) A wstydzę sie prosić o niego bo pomyślą że mam coś do ukrycia..Poza tym nawet jakbym zamontowała to przyciągnęłoby to niepotrzebną uwagę :?

 

Jestem załamana terapią. Raczej tym że nie potrafię sobie tam poradzić. Prawie rok tam chodzę a nadal się boję mówić, własciwie teraz prawie nic nie mówię. Terapeuta mówi że go prowokuję, że próbuję nim manipulować, pewnie ma rację. ''Czemu Pani nie potrafi normalnie powiedzieć jakie ma potrzeby?'' Na każde pytanie tego typu mam wyczerpującą odpowiedź- ''nie wiem'', no bo naprawdę nie wiem. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Chce mi się ryczeć że jestem tak beznadziejna, że nie potrafię nawet normalnie rozmawiać, tylko wszędzie muszę sprawdzać wszystkich czy mogę im zaufać czy nie ale nawet jak ich sprawdzę to nie daje mi tego poczucia że mogę. Nikomu nie mogę zaufać.

 

Źle mi z tym wszystkim. Jestem u kresu wytrzymałości. Mam dosyć. Nie mogę już. Jakaś pomoc by się przydała ale też się boję, że będzie mi gorzej. Bo w tym całym pokręconym życiu są momenty w których czuję się dobrze. A jakby to wszystko wyłączyć? Jak ja bym wtedy żyła? Co by to było za życie, bez żadnej radości?- tylko ogłupienie lekami..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest godzina 22, nowy tydzień przed nami a mnie znowu nachodzą dręczące myśli...

Takie podsumowanie mojego życia, które do niczego nie dąży...

Leżę po uszy w gównie, którego nie ogarniam. Obiecuję sobie zmiany i nic nie robię. Patrzę i widzę co jest nie tak ale nie umiem siebie ogarnąć by zacząć... chyba mi się po prostu już nie chce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veikko, Nie wiem co masz na myśli. Diagnozy chyba żadnej nie mam psychiatrycznej.

Bo gdy pokażę to zepsuję idealny obraz samej siebie w oczach innych osób i wszyscy mnie zostawią albo wyśmieją ;)

Chyba?

Tylko skąd wiesz, że akurat tak postąpią? Masz nieprzyjemną rodzinę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veikko, Nie wiem czy mam. Testy na zaburzenia osobowości robiłam ale nie wyszło nic konkretnego tylko że lgnę w nieprawidłowym kierunku( słyszałam że to w miarę normalne w tym wieku), na depresję to z kilka razy to też negatywne. Może coś terapeuta mi dopisał ale tego nie wiem, bo nie sprawdzałam.

Pozytywnych reakcji nie oczekuję, bo są mało prawdopodobne. Rodzina spoko, trzymam ich na dystans, nic o mnie nie wiedzą, to się nie martwią. nie potrzeba im jeszcze moich problemów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie to testy? Jakieś profesjonalne?

IMHO reakcje negatywne i pozytywne mają takie samo prawdopodobieństwo wystąpienia, tym bardziej, że jak mówisz, Twoja rodzina jest spoko.

Na razie nie mają problemów, tylko kłopot w tym, że im dłużej u Ciebie trwa taki stan, tym później efekty mogą być dużo gorsze niż teraz... :-|

BTW masz jakichś dobrych znajomych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veikko, Tak, profesjonalne.

Co do tego prawdopodobieństwa to masz rację pewnie ale i tak zawsze czuję że te gorsze scenariusze się częściej potwierdzają.

Spoko ale nigdy im nie powiem. Jeszcze ktoś popadnie w depresję/nerwicę przeze mnie a tego bym sobie nie wybaczyła.

Gorzej raczej nie będzie. Za bardzo się boję konsekwencji i tego że te misterne ukrywanie wyjdzie na jaw :)

Mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego by ktoś miał nagle wpaść w nerwicę albo depresję... W ogóle dobrze by było jednak chyba wiedzieć porządnie na czym stoisz tak naprawdę, bo skoro nie możesz tego wszystkiego wytrzymać... Chodzisz tylko do psychologa?

 

Steviear, na co się leczysz? Dlaczego tak panicznie boisz się pokazać smutek?

Czasami "lepiej" pokazywać się jako uśmiechnięty i "szczęśliwy" człowiek ;)

Polemizowałbym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veikko, Ze smutku, z rozczarowania. Możliwe, bardzo nawet.

Daję radę. Tylko są właśnie takie stany w których jest bardzo ciężko i to ich nie mogę wytrzymać. Ale ogólnie do niczego nierozważnego nie zmierzam. Dobrze jest sobie popłakać, potem jest trochę lepiej. Za duża ilość stresu zwiększa ilość tych nieprzyjemnych załamań. Niestety na to nie mogę nic poradzić, tylko to wytrzymać. Tak samo inne rzeczy, na które nie mam wpływu, a z którymi pogodzić się nie mogę. Lekami się nie chcę ogłupiać bo jeszcze nie zrezygnowałam z życia i planów. Tak, tylko terapeuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego by ktoś miał nagle wpaść w nerwicę albo depresję... W ogóle dobrze by było jednak chyba wiedzieć porządnie na czym stoisz tak naprawdę, bo skoro nie możesz tego wszystkiego wytrzymać... Chodzisz tylko do psychologa?

 

Steviear, na co się leczysz? Dlaczego tak panicznie boisz się pokazać smutek?

Czasami "lepiej" pokazywać się jako uśmiechnięty i "szczęśliwy" człowiek ;)

Polemizowałbym.

Masz rację, dlatego ujalem to w cudzysłów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Steviear, to naprawdę smutne, że nie można być prawdziwym sobą przed kimkolwiek... tkwienie w takim przeświadczeniu niczego dobrego Ci nie przyniesie. Rozwijałaś z terapeutą ten scenariusz, w którym jednak się otwierasz? I co mogłoby się w związku z tym stać?

 

 

...

U mnie żadnych zmian... miesiąc będzie się kończył jak zwykle pod kreską... dołuje mnie to...

miałam dzisiaj zacząć dietę ale od nowych tabletek cały czas mnie mdli i mam przez to taką dziwną minę jakbym wyczuła śmierdzącego bąka....(komentarz koleżanki).

 

Rano jak szłam wynieść śmieci wylał mi się z nich sok śmieciowy... pyszny soczek zalał mi spodnie i musiałam się na szybko przebierać...nie miałam czasu wytrzeć tego w mieszkaniu (wytarłam tylko schody by sąsiedzi nie mieli pretensji) i po powrocie do domu straszliwie śmierdzi...

 

Znowu mam dziwne myśli i urojenia... i tak są dużo mniejsze niż kilka lat temu...ale strasznie ciężko skupić się na pracy przez to...i do tego leki i w ogóle ciśnienie na to by było lepiej a nie jest....Nie mogę spać w nocy przez to wszystko bo to się tak kręci w koło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu jestem taki poje....., próbuję poznać jakąś dziewczynę i za każdym razem trafiam na jakąś idiotkę, niech mi nikt nie mówi, że są kobiety normalne, bo dla mnie każda jedna to kretynka. Ku.... dlaczego muszę być takim debilem i nie potrafię skupić się na czymś innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli "idiotka" nie pasuje do "debila", to kto mógłby być bardziej odpowiedni? :bezradny:

;)

 

Wiesz myślę że żadna z was nie nadaję się na partnerkę. Przemyślałem wszystkie moje dotychczasowe doświadczenia i stwierdzam że kobiety dzielą się na dziwki i materialne dziwki. Dlatego nie warto poświęcać wam więcej czasu jak szybki numerek.

 

Pora by nauczyć żyć się bez was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli "idiotka" nie pasuje do "debila", to kto mógłby być bardziej odpowiedni? :bezradny:

;)

 

Wiesz myślę że żadna z was nie nadaję się na partnerkę. Przemyślałem wszystkie moje dotychczasowe doświadczenia i stwierdzam że kobiety dzielą się na dziwki i materialne dziwki. Dlatego nie warto poświęcać wam więcej czasu jak szybki numerek.

 

Pora by nauczyć żyć się bez was.

To poszukaj sobie faceta :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×