Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Po wczorajszej rozmowie ze mną lekarz stwierdził, że lek działa i to całkiem mocno skoro miałam nasilenie lęków. Ucieszył się nawet ;).

 

No tylko szkoda ze taka fajna kobieta musi tak cierpiec.

 

-- 24 cze 2015, 11:14 --

 

Jak zobaczyłem Twoja fote,no to odrazu ujzalem Aniola :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam wszystko coraz bardziej w doopie. No ile można mieć wszystko w doopie? :-| Na niczym mi nie zależy, nic mi się nie chce, nic mnie nie interesuje, nic nie obchodzi, mogłabym tylko leżeć, spać, jeść i oglądać cokolwiek na kompie...

 

Rozumiem Cie,ja tez mogl bym przespac caly dzien,zeby cos zrobic musze na maxa zmusic bo nic mi sie nie chce,przed kompem bym tylko siedzial i nic wiecej.

 

-- 24 cze 2015, 11:37 --

 

emilk już tak się nie podlizuj :P.

 

Nie podlizuje taka jest prawda cukiereczku :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz a ja uwazam ze bez terapii nei ma szans na wieksze zmiany w zyciu i co za tym idzie zaburzenia nastroju beda mialy dla wiekszosci ludzi charakter nawracajacy.

Leki przecidepresyjne naprawiaja tylko to co niszczy stres ale nie sprawia ze tej specyficznej reakcji na stres w naszym organizmie nie bedzie jak jzu je przestaniemy brac.

Oczywiscie terapia jest trudna i kazdy broni sie przed nia jak moze "a co to da" "terapia nei ma sensu".

Ja dzieki terapii przestalem pic, poukladalem wiele spraw i moje zycie stalo sie o wiele lepsze, nawet jak miewam depresje to o wiele lepiej sobie z tym radze bo mam o wiele lepsze narzedzia do radzenai sobei ze stresem, ludzmi etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz a ja uwazam ze bez terapii nei ma szans na wieksze zmiany w zyciu i co za tym idzie zaburzenia nastroju beda mialy dla wiekszosci ludzi charakter nawracajacy.

Leki przecidepresyjne naprawiaja tylko to co niszczy stres ale nie sprawia ze tej specyficznej reakcji na stres w naszym organizmie nie bedzie jak jzu je przestaniemy brac.

Oczywiscie terapia jest trudna i kazdy broni sie przed nia jak moze "a co to da" "terapia nei ma sensu".

Ja dzieki terapii przestalem pic, poukladalem wiele spraw i moje zycie stalo sie o wiele lepsze, nawet jak miewam depresje to o wiele lepiej sobie z tym radze bo mam o wiele lepsze narzedzia do radzenai sobei ze stresem, ludzmi etc.

 

Depresje troszke inaczej sie leczy niz nerwice,w nerwicy głownym objawem jest lęk,biorąc leki lęki sa male lecz dochodzi zmeczenie i sennosc,kolo sie zamyka,jedno leczy a drugie napędza.

 

-- 24 cze 2015, 12:21 --

 

Depresji nie idzie wyleczyc bez terapii,leki tylko stabilizuja nastroj,po odstawieniu i tak depresja powroci,dlatego terapia jest bardzo wazna zeby to kontrolowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz a ja uwazam ze bez terapii nei ma szans na wieksze zmiany w zyciu i co za tym idzie zaburzenia nastroju beda mialy dla wiekszosci ludzi charakter nawracajacy.

Leki przecidepresyjne naprawiaja tylko to co niszczy stres ale nie sprawia ze tej specyficznej reakcji na stres w naszym organizmie nie bedzie jak jzu je przestaniemy brac.

Oczywiscie terapia jest trudna i kazdy broni sie przed nia jak moze "a co to da" "terapia nei ma sensu".

Ja dzieki terapii przestalem pic, poukladalem wiele spraw i moje zycie stalo sie o wiele lepsze, nawet jak miewam depresje to o wiele lepiej sobie z tym radze bo mam o wiele lepsze narzedzia do radzenai sobei ze stresem, ludzmi etc.

 

Depresje troszke inaczej sie leczy niz nerwice,w nerwicy głownym objawem jest lęk,biorąc leki lęki sa male lecz dochodzi zmeczenie i sennosc,kolo sie zamyka,jedno leczy a drugie napędza.

 

-- 24 cze 2015, 12:21 --

 

Depresji nie idzie wyleczyc bez terapii,leki tylko stabilizuja nastroj,po odstawieniu i tak depresja powroci,dlatego terapia jest bardzo wazna zeby to kontrolowac.

 

 

Nerwica jeszcze bardziej podlega psychoterapii bo skuteczsnosc ekow jest ograniczona.

 

I depresje oczywiscie ze mozna wyleczyc lekami na co ja jestem najlepszym dowodem, bo po kazdym epizodzie wyleczonym mialem kilka lat przerwy bez objawow.

Co pewien czas mechanizmy radzenai sobei ze stresem zawodza i choruje znowu ale na pewno nei jest tak ze jak leki odstawie to jestem tak samo chory jak bylem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

artur1978, fajne jest to co mówisz i po części prawdziwe, bo sama przeszłam terapię i rzeczywiście dużo mi dała, dużo poukładała ale nie jest w stanie załatwić wszystkiego. I nikt mi nie wmówi, że jest. W lżejszych zaburzeniach pewnie tak, w uzależnieniach, w fobiach, w natręctwach pewnie jest w stanie załatwić większość problemów, jednak kiedy w grę wchodzi somatyka jak np. u mnie słabo to widzę. Był czas w moim życiu kiedy zaczęłam wiele zmieniać, najpierw kupiłam mieszkanie i wyprowadziłam się od rodziców, później zmieniłam pracę i wyjechałam do innego miasta, wszystko wydawało się piękne i cudowne ale nie da się walczyć na siłę z somatyką bo człowiek cholernie się wypala i ma jeszcze mniej sił. Teraz żałuję, że zmieniłam pracę, bo poprzednia była mniej wymagająca, żałuję, że wyprowadziłam się ze swojego miasta i mieszkania, generalnie wszystkich tych cudownych zmian, które były wynikiem przemian jakie zaszły we mnie podczas terapii żałuję. Okazało się, że przeceniłam siebie i swoje umiejętności, że zaszczepiona we mnie przez terapeutę wiara w siebie była całkiem sztuczna, bo nie da zaczarować rzeczywistości. Nie da się nauczyć człowieka radości i terapia nie sprawi, że będę mniej senna i fizycznie zmęczona. Usiłowałam się cieszyć z wielu rzeczy, ale to tylko maska jaką sama sobie zakładałam. I co mam teraz z tym zrobić? Iść na kolejną terapię i przerabiać to, co już zostało przerobione? No nie, pozostaje mi łykanie proszków i życie do śmierci jak to mawiam, w takim stanie jakim jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

artur1978, fajne jest to co mówisz i po części prawdziwe, bo sama przeszłam terapię i rzeczywiście dużo mi dała, dużo poukładała ale nie jest w stanie załatwić wszystkiego. I nikt mi nie wmówi, że jest. W lżejszych zaburzeniach pewnie tak, w uzależnieniach, w fobiach, w natręctwach pewnie jest w stanie załatwić większość problemów, jednak kiedy w grę wchodzi somatyka jak np. u mnie słabo to widzę. Był czas w moim życiu kiedy zaczęłam wiele zmieniać, najpierw kupiłam mieszkanie i wyprowadziłam się od rodziców, później zmieniłam pracę i wyjechałam do innego miasta, wszystko wydawało się piękne i cudowne ale nie da się walczyć na siłę z somatyką bo człowiek cholernie się wypala i ma jeszcze mniej sił. Teraz żałuję, że zmieniłam pracę, bo poprzednia była mniej wymagająca, żałuję, że wyprowadziłam się ze swojego miasta i mieszkania, generalnie wszystkich tych cudownych zmian, które były wynikiem przemian jakie zaszły we mnie podczas terapii żałuję. Okazało się, że przeceniłam siebie i swoje umiejętności, że zaszczepiona we mnie przez terapeutę wiara w siebie była całkiem sztuczna, bo nie da zaczarować rzeczywistości. Nie da się nauczyć człowieka radości i terapia nie sprawi, że będę mniej senna i fizycznie zmęczona. Usiłowałam się cieszyć z wielu rzeczy, ale to tylko maska jaką sama sobie zakładałam. I co mam teraz z tym zrobić? Iść na kolejną terapię i przerabiać to, co już zostało przerobione? No nie, pozostaje mi łykanie proszków i życie do śmierci jak to mawiam, w takim stanie jakim jestem.

 

Coz nie znam Twojej historii i nie wiem jakie sa Twoje problemy, wiec nei chce sie wymadrzac :)

Czy warto isc do innego terapeuty jesli cos nei dziala?MOim zdaniem tak, bo ja trafilem na odpowiedniego po dlugim czasie. Lacznie w terpaich roznych bylem prawie 10 lat wiec moge powiedziec ze jestem weteranem i na pewno mi to bardzo pomoglo chociaz bez lekow przy ciezkiej depresji sie nie obeszlo.

Czesto przy psychosomatycznych trzeba tylko trafic w dobry lek. MOja siostra od zawsze miala leki,natrectwa, bole zoladka i biegunki (przed kontaktami z ludzmi). Przez wiele lat nie chciala sie leczyc ale ostatnio bylo tak zle ze poszla do psychiatry i dostala Coaxil (powiedziala ze ja dobzre reagowalem wiec genetyczne podobienstwo moze miecznaczenie). Od razu przesly jej natrectwa i bole, zaczela myslec o tym co w jej zyciu jest nie tak (nisko platna praca mimo dobrych kwalifikacji).

Zawsze mozna cos zmienic na lepsze a ze ciezko opuscci strefe osobistego komfortu to inna sprawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się nauczyć człowieka radości i terapia nie sprawi, że będę mniej senna i fizycznie zmęczona.

dokładnie , fajnie to ujęłaś MalaMi1001,

Moje doły, depresje i lęki żadna terapia , leczenie słowem, nie wyleczą . To siedzi we łbie i tylko chemicznie mogę to wytruć . Nie będą starego konia na terapii uczyc , jak żyć ,,, bo ja wiem mniej więcej jak to sie robi. Poza tym większość psychoterapeutów to tłumoki ,że szkoda by mi było na nich czasu ( a grosza bym złamanego na to nie dał )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się nauczyć człowieka radości i terapia nie sprawi, że będę mniej senna i fizycznie zmęczona.

dokładnie , fajnie to ujęłaś MalaMi1001,

Moje doły, depresje i lęki żadna terapia , leczenie słowem, nie wyleczą . To siedzi we łbie i tylko chemicznie mogę to wytruć . Nie będą starego konia na terapii uczyc , jak żyć ,,, bo ja wiem mniej więcej jak to sie robi. Poza tym większość psychoterapeutów to tłumoki ,że szkoda by mi było na nich czasu ( a grosza bym złamanego na to nie dał )

 

Tyle ze efekty terapii na poziomie biochemicznym sa podobne jak po lekach, wiec tu akurat nie ma sprzecznosci, ale ja zawsze mowie ze kazdy ma prawo przezyc zycie na swoj sposob.

Jesli ci dobrze tak jak jest to oczywiste ze niczego wiecej ci nie potrzeba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

emilk, nie wiem, ale u mnie leki nie powodują tego o czym piszesz. Mi wraca normalność, ale to na terapii moge się dowiedzieć czemu reaguje tak a nie inaczej i co powinnam zmienić tak jak napisał Artur.

 

Nie powiem bo terapia cos tam daje ;) trzeba trafic tylko na dobrego psychologa.chodzilem przez pol roku,dobrze sie czulem po terapi ;) ale ozniej jak paro zaczelo dobrze dzialac to juz nie byla potrzebna bo lękow nie bylo,Teraz gdyby nie to zmeczenie to bylo by super ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak żyć to każdy wie mniej więcej: jeść, spać itd. Tu raczej chodzi o zmiany np. w postrzeganiu siebie, postępowania (bardzo ogólnie mówiąc). Niektóre schematy myślowe mamy tak zaprogramowane, że powodują one właśnie różnego rodzaju zaburzenia.

 

Dlatego trzeba sie nauczyc inaczej myslec ;) Tak jak pisalem wczesniej kontrolowac mysli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze efekty terapii na poziomie biochemicznym sa podobne jak po lekach, wiec tu akurat nie ma sprzecznosci, ale ja zawsze mowie ze kazdy ma prawo przezyc zycie na swoj sposob.

Jesli ci dobrze tak jak jest to oczywiste ze niczego wiecej ci nie potrzeba

Może i są podobne ale nie ma fizycznych dowodów na skuteczność ani jednego ani drugiego. To tylko subiektywne zmiany odczuwane przez użytkownika danej metody. Więc to, że ktoś mówi, że są podobne czy takie same słabo do mnie przemawia bo przeszłam przez jedno i drugie. Nie mam już czego przerabiać na terapii, nie mam żadnych konkretnych problemów do omówienia, a wiem bo terapia nauczyła mnie "zaglądać do środka". Może i trafiłabym na magika, który nauczyłby mnie zakładać maskę żeby jak najlepiej udawać radość i zadowolenie, ale to będzie tylko i wyłącznie oszukiwanie siebie, bo nie ma takiej rzeczy, która by mnie autentycznie i szczerze cieszyła. Nie ma radości - nie ma bodźców - nie ma motywacji do zmian ku lepszemu, byle znów poczuć tą radość - jest senność i zmęczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze efekty terapii na poziomie biochemicznym sa podobne jak po lekach, wiec tu akurat nie ma sprzecznosci, ale ja zawsze mowie ze kazdy ma prawo przezyc zycie na swoj sposob.

Jesli ci dobrze tak jak jest to oczywiste ze niczego wiecej ci nie potrzeba

Może i są podobne ale nie ma fizycznych dowodów na skuteczność ani jednego ani drugiego. To tylko subiektywne zmiany odczuwane przez użytkownika danej metody. Więc to, że ktoś mówi, że są podobne czy takie same słabo do mnie przemawia bo przeszłam przez jedno i drugie. Nie mam już czego przerabiać na terapii, nie mam żadnych konkretnych problemów do omówienia, a wiem bo terapia nauczyła mnie "zaglądać do środka". Może i trafiłabym na magika, który nauczyłby mnie zakładać maskę żeby jak najlepiej udawać radość i zadowolenie, ale to będzie tylko i wyłącznie oszukiwanie siebie, bo nie ma takiej rzeczy, która by mnie autentycznie i szczerze cieszyła. Nie ma radości - nie ma bodźców - nie ma motywacji do zmian ku lepszemu, byle znów poczuć tą radość - jest senność i zmęczenie.

 

To typowe skutki uboczne SSRI, w leczeniu anhedonii and SSRI ani SNRI nie sa skuteczne. MOzg jest tak ulozony ze serotonina i dopamina sa sprzezone negatywnie czyli im wiecej serotoniny tym wieksze hamowanie wydzielanai dopaminy.

Juz lepsza bylaby reboksetyna o ktorej mowilas ewentualnie agomelatyna lub bupropion ewentualnie tianeptyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz lepsza bylaby reboksetyna o ktorej mowilas ewentualnie agomelatyna lub bupropion ewentualnie tianeptyna.

według mnie pomógły MalaMi1001, jakis trafiony antydepresant + metylofenidat .

Niestety w Polsce zeby dostac stymulanty to trzeba chyba dac lekarzowi w lape grubo a ceny tez nie sa zachecajace za w sumie marne namiastki amfy.

Mozna sciagnac tanio etylofenidat z Chin aptecznej jakosci ale nie kazdy chce sie bawic z proszkiem i waga bo cpunsko to wyglada, poza tym etylofenidat jednak ma inne ryzyka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz lepsza bylaby reboksetyna o ktorej mowilas ewentualnie agomelatyna lub bupropion ewentualnie tianeptyna.

według mnie pomógły MalaMi1001, jakis trafiony antydepresant + metylofenidat .

Niestety w Polsce zeby dostac stymulanty to trzeba chyba dac lekarzowi w lape grubo a ceny tez nie sa zachecajace za w sumie marne namiastki amfy.

Mozna sciagnac tanio etylofenidat z Chin aptecznej jakosci ale nie kazdy chce sie bawic z proszkiem i waga bo cpunsko to wyglada, poza tym etylofenidat jednak ma inne ryzyka

 

To juz lepiej sobie kreske wciagnac :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

artur1978, fajne jest to co mówisz i po części prawdziwe, bo sama przeszłam terapię i rzeczywiście dużo mi dała, dużo poukładała ale nie jest w stanie załatwić wszystkiego. I nikt mi nie wmówi, że jest. W lżejszych zaburzeniach pewnie tak, w uzależnieniach, w fobiach, w natręctwach pewnie jest w stanie załatwić większość problemów, jednak kiedy w grę wchodzi somatyka jak np. u mnie słabo to widzę. Był czas w moim życiu kiedy zaczęłam wiele zmieniać, najpierw kupiłam mieszkanie i wyprowadziłam się od rodziców, później zmieniłam pracę i wyjechałam do innego miasta, wszystko wydawało się piękne i cudowne ale nie da się walczyć na siłę z somatyką bo człowiek cholernie się wypala i ma jeszcze mniej sił. Teraz żałuję, że zmieniłam pracę, bo poprzednia była mniej wymagająca, żałuję, że wyprowadziłam się ze swojego miasta i mieszkania, generalnie wszystkich tych cudownych zmian, które były wynikiem przemian jakie zaszły we mnie podczas terapii żałuję. Okazało się, że przeceniłam siebie i swoje umiejętności, że zaszczepiona we mnie przez terapeutę wiara w siebie była całkiem sztuczna, bo nie da zaczarować rzeczywistości. Nie da się nauczyć człowieka radości i terapia nie sprawi, że będę mniej senna i fizycznie zmęczona. Usiłowałam się cieszyć z wielu rzeczy, ale to tylko maska jaką sama sobie zakładałam. I co mam teraz z tym zrobić? Iść na kolejną terapię i przerabiać to, co już zostało przerobione? No nie, pozostaje mi łykanie proszków i życie do śmierci jak to mawiam, w takim stanie jakim jestem.

 

Malami ja cie i tak podziwiam za to co kiedys ci sie udalo zrobic i to co tu opisujesz, ze kupiles mieszkanie, wyprowadzilas sie od rodziców, nowe miasto, zero znajomych, itd, a ty sobie rade dalas bedac w stanie depresyjnym, ja nie wiem czy w tej chwili dalbym rade cos takiego zrobic, watpie w to, chyba ze zostalbym postawiony przed faktem dokonanym. :pirate:

 

Co do strefy komfortu to zgadzam sie z Arturem im dalej od strefy komfortu tym lepiej, ja zauwazylem, ze jak gdzies jade na sile cos zrobic, to jak wykonam jedna czynnosc, to zachciewa mi sie powoli robic druga, mimo braku energii i zmeczenia, ale oczywiscie pojawiaja sie tez mysli, zeby spierdolic do domu i siedziec na kompie, nieraz wracam, nieraz nie :mrgreen:

 

Inez co do foto to moge ci wyslac na priva, ale ona taka bardzo aktualna nie jest, jeszcze przed depresja. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001 mam podobnie. Jak kolega wyżej napisał, kuleje dopamina, wg. mnie w korze przedczołowej, bo osoby ze schizofrenią mają wszędzie dużo dopaminy poza korą przedczołową, gdzie jej mają mało i przez to są objawy negatywne - anhedonia, apatia, alogia, brak motywacji, brak reaktywności nastroju (to można przypisać też do apatii). Nie jest łatwo zwiększyć mocno dopaminę w tym obszarze mózgu. Najlepsze opcje to NRI, antagoniści 5-HT2c, antagoniści alfa-2, a chyba najlepsze są kombinacje typu: antagonizm alfa-2 + NRI (mirta+rebo, ew. plus SNRI), atypowy neuroleptyk plus SSRI/SNRI itp. Inna ciekawa kombinacja która w badaniach wykazała spore zwiększenie dopaminy w PFC to połączenie duloksetyny z buspironem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do strefy komfortu to zgadzam sie z Arturem im dalej od strefy komfortu tym lepiej,

a mnie tam w sferze komfortu dobrze , a im lepiej mam ją rozbudowana tym lepiej się czuję . Nie lubie zmian , szczególnie za ostrych .

Dobrze mi na dupie , gdyby jeszcze nie te lęki i depresje , było by fajniej .Właśnie ide zarzucić spamilan , bo mi pomaga na lęki ;) wręcz te lęki leczy od korzeni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×