Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Ok. Nikt nie musi się ze mną zgadzać. Szkoda, że nie potrafię tego bardziej pokazać :(

Naprawdę, mi się udało pozbyć ciężkich objawów i chciałbym, żeby innym też się udało.

Jak zwykle gdy nie wiem już co mam napisać, polecam książkę: Marie Cardinal: "To trzeba wyrazić..".

 

Witam.Trafiłam na to forum,gdyż mam podobny problem.Czytam Wasze wypowiedzi i najbardziej mi bliska jest właśnie opinia LucidMan'a.Mam 24 lata i też zawsze byłam i nadal zresztą JESTEM pogodną osobą.Ból w klatce piersiowej,szybkie kołatanie serca i kłopoty z oddychaniem pojawiły się ponad pół roku temu.Stwierdzono nerwicę.Myślałam wtedy,że to niedorzeczne,przecież nie mam większych zmartwień,nie mam się czym stresować,więc skąd ta nerwica??".Kłóciłam się wówczas z moim chłopakiem...bardzo często i bardzo intensywnie..krzyczeliśmy,wyzywaliśmy się,krytykowaliśmy...a na drugi dzień przepraszaliśmy się..i wszytsko było ok.Nadal robiłam śniadanka,obiadki i wysyłałam czułe sms'y,gdy był w pracy..aż do następnej kłótni i tak w kółko.To nie kłótnie z osobą,którą kochałam wywołały nerwicę,a emocje,które były z nimi związane.Chciałam,żeby było dobrze,więc nie myślałam o tym,co złe,o tych krzykach i wyzwiskach,które bardzo bolały i zostawały w głowie.Wypierałam je ze swojej świadomości,nie chciałam o tym myśleć.

 

[*EDIT*]

 

Te negatywne emocje kumulowały sięi głęboko skrywane dały o sobie znać w postaci nerwicy.Gdybym nie udawała przed sobą i innymi,że wszystko jest w porządku,a rozmawiała o tym spokojnie z moim chłopakiem,nie byłoby nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan ja chyba rozumiem o co Ci chodzi:) ze nie jest wazne czego doswiadczamy przez nasze zycie tylko dlaczego sie tak dzieje ze nasza psychika nie moze sobie z tym poradzic:) wiele jest ojcow alkoholikow a nie wszystkie ich dzieci choruja na nerwice ...ktos tutaj na forum napisal ze gdyby nie ojciec alkoholik to byloby ok...ale dlaczego wlasnie psychika nie poradzila sobie z trudna sytuacja zyciowa? to jest pytanie....nie wiem czy dobrze to zinterpretowalam to co chciales nam przekazac?:) a swoja droga to malo jest psychoterapeutow co w ten sposob podchodzą do sprawy,tez choruje na nerwice i niby chodze na terapie ale niezbyt widze poprawe,pozdrawiam wszystkich nerwicowcow:_)

 

[*EDIT*]

 

betty_boo identycznie mam to samo ,ciagle mysle ze cos sie wydarzy ze mąż bedzie mial wypadek ze moim dzieciom cos sie stanie zlego...mozna oszalec...zycie przestalo mnie cieszyc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.Zgadzam się z Tobą ataner.Nie wszystkie dzieci alkoholikow muszą zachorować. Moja siostra nie ma nerwicy, chociaż jest strasznie nerwowa. Na to chorują wrazliwe osoby..

 

 

[*EDIT*]

 

I tez tak mam jak tu piszecie. Na początku gdy jeszcze mieszkałam z rodzicami, bałam się jak mama wychodziła , że o sie stanie niedobrego. A jak juz długo jej nie było i do tego dodzwonić si,ę do niej nie dało byłam przeknana ze cos sie stalo. Teraz tam mam z mężem. A gdy coreczka jest chora to od razu mam lęki i obawy że to coś poważnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większosc osob tutaj dopatruje sie przyczyny nerwicy powstalej w dziecinstwie ,natomiast ja mialam szczesliwe dziecinstwo ,ojciec nie byl alkoholikiemi awanturnikiem,matka nie pracowala i byla moja przyjaciolka,moje malzenstwo z poczatku udane a jednak..od kilku lat mam nerwice:( moj mąż niby nie naduzywa alkoholu ,dobrze zarabia ale wykancza mnie psychicznie:(i tu przyznaje Ci racje Princessa ,ludzie wrazliwi nie sa odporni psychicznie i stad to wszystko:( ja oprocz nerwicy mam poczatki depresji :( po prostu koszmar...a tak poza tematem to mieszkasz blisko mnie Princessa:)ja jestem z Czeladzi:)

 

[*EDIT*]

 

Zgadzam sie z Toba koza ..ja tez podobnie postepuje bo chce zeby bylo wszystko ok ,ale to pozostaje w nas ,tkwi w srodku bol,rozczarowanie i niby na pozor jest dobrze ale w chwilach zalamania odzywa sie wszystko ze zdwojona sila , nie mozemy wyladowac emocji w taki sposob jakbysmy chcieli...przynajmniej ja...i pozniej jest jak jest, objawy nerwicy daja znac o sobie...najwazniejsze to jest zrozumienie najblizszej osoby a u mnie tego nie ma,,,niestety:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ataner, chciałbym dodać, że nie tylko "złe" sytuacje z dzieciństwa mogą wpłynąć na nasz stan. Tak samo rozpieszczone dzieciaki (wcale nie odnoszę tego do Ciebie, tylko to jest ogólny wywód), które od życia dostawały wszystko, zawsze oczekiwały pomocy w drugiej osobie, w końcu zderzają się z sytuacją, gdzie muszą sobie sami radzić w dorosłym życiu. I co się dzieje? To zależy od człowieka, ale dosyć często występuje nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jak sobie pomoc w takiej sytuacji? chyba tylko dobry,znajacy sie na rzeczy psychoterapeuta potrafi temu zaradzic,ale gdzie takiego szukac? a czy potrafimy pomoc sobie sami?

Hmmm, daleko nie musisz szukać, wystarczy że zajrzysz do swojego wnętrza. Tam tkwi rozwiązanie.

Nikt Cię nie może wyleczyć, oprócz Ciebie. Tyle, że samemu jest praktycznie nie możliwe dojść do rozwiązania.

Polecam psychoterapię, na której będziesz miał przewodnika w podróży w głąb Twojej podświadomości :smile:

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[*EDIT*]Zgadzam sie z Toba koza ..ja tez podobnie postepuje bo chce zeby bylo wszystko ok ,ale to pozostaje w nas ,tkwi w srodku bol,rozczarowanie i niby na pozor jest dobrze ale w chwilach zalamania odzywa sie wszystko ze zdwojona sila , nie mozemy wyladowac emocji w taki sposob jakbysmy chcieli...przynajmniej ja...i pozniej jest jak jest, objawy nerwicy daja znac o sobie...najwazniejsze to jest zrozumienie najblizszej osoby a u mnie tego nie ma,,,niestety:(

 

Dokladnie tak jest...Ja tez nie mialam wsparcia i zrozumienia.Choc wiedzial,ze mam nerwice,ani razu nie zapytal jak sie czuje.Nie traktowal tego powaznie,ale to tez moja wina,bo i ja nie chcialam sie przyznac do tego,ze cos jest ze mna "nie tak",sama to bagatelizowalam i pozwlalam na to lekcewazenie...A wydawalo mi sie zawsze,ze jestem taka silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie...nie traktuje tego poważnie:(nie może zrozumiec co ja przezywam jak mam atak:( a wrecz ironizuje zwlaszcza wtedy jak ide na wizyte do psychiatry,nie moze zrozumiec ze chodza tam normalni ludzie tacy jak my.I tak jak piszesz koza ze nie przyznawalas sie do tego co Ci jest ja tez tak robie bo wiem ze i tak nie bedzie wspolczucia ani zrozumienia z jego strony ,To przykre bo przezylam z nim prawie 23 lata i w sumie to z jego winy nabawilam sie nerwicy i zeby z tego wyjsc potrzeba nam bratniej duszy a gdzie ja znalezc jak nie w osobie najblizszej? Smutne to jest ale niestety prawdziwe:(

 

[*EDIT*]

 

LucidMan co mam zobaczyc w swoim wnetrzu? przyczyne czy rozwiazanie i co zrobic zeby tam dotrzec?zeby wiedziec ze to jest akurat to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan co mam zobaczyc w swoim wnetrzu? przyczyne czy rozwiazanie i co zrobic zeby tam dotrzec?zeby wiedziec ze to jest akurat to?

Nie ma uniwersalnego sposobu. W Twoim wnętrzu (w podświadomości) kryję się przyczyna Twoich problemów. Jeśli tylko ją uświadomisz sobie, poznasz, przeanalizujesz, przepracujesz i zrozumiesz to rozwiązanie przyjdzie samo.

Polecam psychoterapię, dzięki której stanie się to wykonalne.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus, po prostu szczere gratulacje z mojej strony, jestem szczęśliwy, że ON CI TAK POWIEDZIAŁ, bo ma totalną rację. I takich ludzi nazywam specjalistami :D

 

Życzę sukcesów, pozdrawiam 8)

LucidMan wiem, że ma rację, i nie tylko on. W domu też mi to samo mówią, tylko ja nie potrafię zmienić mojego toku myślenia. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dokładnie taki sam problem :? wszyscy mi tłumaczą, że lekarstwem na tą chorobę jest zmiana sposobu myślenia, że sami musimy sobie to jakoś poukładać wewnętrznie, ale ja poprostu nie wiem jak to mam zrobić...łatwo się mówi komuś kto tego nie doświadczył...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dokładnie taki sam problem :? wszyscy mi tłumaczą, że lekarstwem na tą chorobę jest zmiana sposobu myślenia, że sami musimy sobie to jakoś poukładać wewnętrznie, ale ja poprostu nie wiem jak to mam zrobić...łatwo się mówi komuś kto tego nie doświadczył...

wiola_jaw paskudna to sprawa. U mnie jest tym gorzej, że wiem iż sama jestem winna mojej nerwicy, ale za chiny nie mogę zmienić mojego myślenia. Pewnie z przyzwyczajenia do myślenia negatywnego, no i nawet tego nie zrobi się z dnia na dzień, do tego trzeba czasu, a co się z tym wiąże, cierpliwości. A u Nas, zmęczony nerwusów, z nią bardzo krucho. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus, dobrze mówisz, może na to potrzeba poprostu czasu, ale ja niestety nie mam ani cierpliwości ani umiejętności pozytywnego myślenia...cały czas zastanawiam się jak zmienić swój tok myślenia i nadal nic z tego nie wynika :?

 

[*EDIT*]

 

"myśl pozytywnie","nie trać nadziei", no jasne, bardzo szlachetne porady, ale mnie to jak narazie nic nie mówi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus, dobrze mówisz, może na to potrzeba poprostu czasu, ale ja niestety nie mam ani cierpliwości ani umiejętności pozytywnego myślenia...cały czas zastanawiam się jak zmienić swój tok myślenia i nadal nic z tego nie wynika :?

 

[*EDIT*]

 

"myśl pozytywnie","nie trać nadziei", no jasne, bardzo szlachetne porady, ale mnie to jak narazie nic nie mówi...

wiola ze mną jest identycznie...chyba przez zbyt duży stres przeszłam bym mogła teraz o nim ot tak zapomnieć... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam na imię Michał i mama 17 lat.Od pewnego czasu odczuwam takie objawy jak , uczucie leku,niepokoju,strachu ze cos mi sie stanie dodatkowa drża mi mięsnie szybkie bicie serca.Bylem z tym u lekarza ktory zmierzył mi ciśnienie okazało sie ze mam 180/100 więc zlecil podstawowoe badania jednakze wszytskie w normie cisnienie w domu mam normalne a u lekarza ogromne.Dodatkowo wystarczy ze coś mnie zaboli to ja odrazu na neta i wpisuje swoje objawy.Odrazu wkrecam sobie dana choroby ktorej objawy pasuja do mnie idealanie.Już sam nie wiem co robic badanai wszytskie w normie a ja sie czuje jakbym umierał.Cóż to może być?

Prosze was o pomoc bo jestem naprawde zdesperowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U lekarza to chyba każdy ma wysokie ciśnienie...no ale taki skok może wskazywać na nerwicę,,,Odwiedź może jeszcze neurologa jeśli nie stwierdzi żadnych uchybień to być może to nerwica...

Trudno to tutaj nam na forum stwierdzić, bo nikt z nas nie jest tu lekarzem, no i...każdy jest inny.

Także odwiedź już tych lekarzy dla własnego spokoju, jeśli będzie wszystko ok, to będzie to raczej nerwica. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój lekarz stwierdził że jestem "nadwrazliwy".a z tym ciśnieniem wykonał na mnie pewien eksperyment.Za pierwszym razem zmierzył mi cisnienie wyszło jak wspominałem 180/100 ,5 min pozniej kazał mi sie położyć na leżane założyl aparat do mierzenia mi kazał liczyc od 100 co 4 w dól po czym stwierdził ze z cisnienia 180/100 w przeciagu minuty spadło na 140/80.Diagnoza była jasna stres i tak zwany "syndrom białego fartucha".Osłuchał serce jedak czyciutko,zalecił badania krew+ mocz jednakże też w normie.Ale ja mam z tymi chorobami...tydzien temu miałem bóle brzucha i uczucie zasłabniecia.Byłem u lekarza jednakze zadnych zmian nie bylo.A ja caly czas mailem leki ze zaraz mi sie zrobi słabo że zaraz pojade do szpitala.Zaczolem brac melise i brzuch przeszedł.OD wczoraj wkrecil sobie że mam problemy z cisnieniem i z sercem.masakra.Co robić? może macie jakieś praktyczne porady.

 

I ostatnie pytanie.

Jeśli najdzie mnie ochota żeby wpisywac w swoje objawy w internet to mam to robić?nbo ja ciegle czytam tylko o chorobach a potem wkrecam sobie mam przestac?

prosze doradzcie mi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że masz przestać czytać o chorobach...jeśli chcesz wyrzucić z siebie coś odnośnie Twoich dolegliwości to możesz to zrobić tu... :smile:

Jesteś nadwrażliwy, te dolegliwości to właściwie początek nerwicy. Jeśli masz jakieś sytuacje stresowe, z którymi sobie nie radzisz to idź do psychologa. Z własnego doświadczenia powiem Ci, że ja z tym zwlekałam i niestety wszystko się pogłębiło. Dlatego nie zwlekaj. Pij melisę, mozesz tez pić nervosan. Ból brzucha i uczucie zasłabnięcia stąd to każdy zna, i to właściwie książkowy objaw nadwrażliwości i nerwów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze czytał nie będę.Tzn ja to mam takie jakby ataki przykladowo cały dzien czuje sie w miare dobrze a tu np o 20 na momencie robie sie caly czerwony czegos sie boje serce bije jak szalone niedobrze mi pozniej stopniowo przechodzi okolo 2- 30 min trwa i po takim ataku czuje sie tak jakbym mógł gory przenosci pelen eneri wogole w dzien moje samopczucie jest kipeskie najgorzej po pobode najlepiej czuje sie w godzinach 22.00-----az usne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze czytał nie będę.Tzn ja to mam takie jakby ataki przykladowo cały dzien czuje sie w miare dobrze a tu np o 20 na momencie robie sie caly czerwony czegos sie boje serce bije jak szalone niedobrze mi pozniej stopniowo przechodzi okolo 2- 30 min trwa i po takim ataku czuje sie tak jakbym mógł gory przenosci pelen eneri wogole w dzien moje samopczucie jest kipeskie najgorzej po pobode najlepiej czuje sie w godzinach 22.00-----az usne.

 

Takie ataki szybkiego bicia serca, nudnosci itp wskazywaly by na nerwice. Tylko ze one bardzo wykanczaja i czlowiek po czyms takim jest najczesciej bardzo zmeczony. Ciebie to jak widac energetyzuje. Kazdy jest inny, może w ten sposob Twoj organizm pozbywa się przeszkadzajacego mu stresu i rusza do dzialania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×