Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

bee84, racja do naszej nerwicy trzeba się tylko przyzwyczaić i wtedy zaczniemy ją mniej zauważać, jest to ciężka i żmudna praca ale rezultaty widać od razu ;)

Mój dzień zaczął się jakoś nieciekawie jestem jakaś taka przybita i smutna ale mam nadzieję że to minie Mgła za oknem nie zachęca do wyjścia a ja jeszcze muszę iść na działkę :? Mam nadzieję że świeże powietrze zrobi ze mną porządek :mrgreen: No i jutro wreszcie idę do pracy zacznie się coś w końcu dziać ;) Życzę wszystkim udanego dnia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiejszy dzień mam jakiś do doopy...nasniły mi się różności, jakieś głupoty i znów mam przez to lęki...wyć mi się znowu chce...i jeszcze ten PMS :x Już nie mogę wytrzymać sama ze sobą! Jak ja mam zyć to już naprawdę nie wiem...kurde i łeb mnie boli...szlag by to wszystko trafił :cry::cry:

 

[*EDIT*]

 

Kurcze, nie mogę sobie dzisiaj coś miejsca znaleźć...znowu mnie wzięło na przemyślenia dotyczące mojego życia, ale co z tego, jak ja i tak nic z nim nie robię, bo jestem kompletnie zniechęcona... :(

Kolejny dzień taki sam, ciągle narzekam, że nic nie robię, że siedzę bezczynnie, ale jakoś nie potrafię znaleźć sobie zajęcia, które by mnie cieszyło. Zresztą, nic mnie już nie cieszy...Patrzę wstecz i widzę te zmarnowane 5 miesięcy...i co? i nic...

Ciągle to samo...nic mi się nie chce, nie mam motywacji do działania. Ciagle chodzę z kąta w kąt, bo w domu nie ma nic do roboty...i jak człowiek ma się lepiej czuć...?? Wyjść też nie mam ochoty, zresztą nie mam gdzie...Czy ja jestem skazana na takie życie?? Co ja mam robić?? Już nie wiem... :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, nie mogę sobie dzisiaj coś miejsca znaleźć...znowu mnie wzięło na przemyślenia dotyczące mojego życia, ale co z tego, jak ja i tak nic z nim nie robię, bo jestem kompletnie zniechęcona... :(

Kolejny dzień taki sam, ciągle narzekam, że nic nie robię, że siedzę bezczynnie, ale jakoś nie potrafię znaleźć sobie zajęcia, które by mnie cieszyło. Zresztą, nic mnie już nie cieszy...Patrzę wstecz i widzę te zmarnowane 5 miesięcy...i co? i nic...

Ciągle to samo...nic mi się nie chce, nie mam motywacji do działania. Ciagle chodzę z kąta w kąt, bo w domu nie ma nic do roboty...i jak człowiek ma się lepiej czuć...?? Wyjść też nie mam ochoty, zresztą nie mam gdzie...Czy ja jestem skazana na takie życie?? Co ja mam robić?? Już nie wiem...

Doskonale rozumiem o czym piszesz. Też miałem takie dni, że wiedziałem że marnuje każdy dzień i to przez ponad rok. Pojawiały się wyrzuty sumienia... W końcu udało mi się wyjść z tego stanu Zombie, z tego letargu.

Codziennie staram się pisać po trochu prace magisterską. Tyle, że ostatnio mam z tym problem bo się zakoch_uje i wolę przegadać czas z dziewczyną niż pisać :D

A co do dzisiejszego dnia, położyłem się spać o 5 rano, bo wtedy się skończyła impreza na mieszkaniu :D, a wstałem o 11 heh

Życie jest piękne, nauczmy się to doceniać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głowa do góry będzie dobrze :smile: Mi odkąd psychiatra kazał odstawic leki to ciągle mniee boli żołądek aż mi sie wszydtko cofa... widocznie taki mój urok bo odkąd pamietam to zawsze miałam dolegliwości żołądkowe :( a tak to jest super bo weekend koniec pracy na dziś i 2 najbliższe dni :D

A mój mąż zostaje na miejscu juz nie będzie pracował poza domem i zostawiał mnie na cały tydzień :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan gratuluje tego błogiego stanu zakochania :D Ja jestem w trakcie nauki na obrone,siedze i sie ucze. Mgiełki narazie sie nie pokazują i bardzo dobrze, ostatnia nawiedziła mnie w niedziele. Jest czas na nauke, więc musi byc czas na odpoczynek, nie wiem jak u was, ale każdego dnia, znajduje czas na relaksowanie sie i odstresowanie. Gdy nagromadzi mi sie zbyt wiele nerwów i stresu, zaczynam czuć napięcie, a co za tym idzie lęki. Staram się każdego dnia dać upust swoim emocjom,wam też to radze, mi wystarczy, że obejrze dobry film albo posłucham muzyki (przy czym często tańcze), to jest dla mnie dobry sposób na relaks. Gdy czuje, że coś się ze mną dzieje pije melise przed snem, a jak jest wszystko ok, wystarczy mi gorące mleko albo kakao :D pozdrawiam, starajcie sie znaleźć każdego dnia chwile dla siebie - "czas relaksu" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venusik, wiesz że nawet nie wiem co mam napisać, coś żeby dało co uspokojenie, sam umieram i to dosłownie :( nie wiem może to te dni takie są że tak nas to łapie co chwila, powiem ci tyle spójrz że ostatnio było lepiej prawda? wiem że to co jest teraz się bardziej liczy, bo cierpisz ale my mamy szanse na to żeby się dobrze czuć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venusik, wiesz że nawet nie wiem co mam napisać, coś żeby dało co uspokojenie, sam umieram i to dosłownie :( nie wiem może to te dni takie są że tak nas to łapie co chwila, powiem ci tyle spójrz że ostatnio było lepiej prawda? wiem że to co jest teraz się bardziej liczy, bo cierpisz ale my mamy szanse na to żeby się dobrze czuć....

 

Victorku ja starciłam na to nadzieję. Ze wszystkich stron jestem dobijana...mam ku...a dość.

Ale za Ciebie trzymam kciuki, abyś się znów czuł dobrze. :smile:

 

a probowalas sie jakos uspokoic, w jakikolwiek sposob

 

Próbowałam ziół-melisy, nervosanu, próbowałam muzyki, ciepłego prysznica, oddechu nic. Ja nie daję rady się uspokajać, nie potrafię. Moja psycholog powiedziała mi, że niestety jest we mnie zbyt dużo napięć, złości i agresji, i dlatego ja nie daję rady nad tym panować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus jeśli jest w Tobie mnóstwo złości i agresji, to tłumienie tego i uspajanie nie zawsze przynosi efekt.

Czasem trzeba się jakoś hmmmmm wyżyć? Dać temu ujście?

Ja też mam problem z wyładowaniem złości i nerwów i lecę na tabsach, ale jak mnie naprawdę nosi to próbuję prostych sposobów.

Np puszczam sobie ten kawałek naprawdę głośno:

 

 

i wytańczam się (albo raczej wyskakam) do upadłego.

 

To pomaga tylko na chwilę, ale zawsze, nie...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba ja juz probowałam cos z tą zloscia i agresja zrobic: biegałam, chodziłam na silownie, ale niestety było jeszcze gorzej...

nie wiem co ja mam zrobić...czego bym nie zrobiła to mnie nosi jeszcze bardziej... :(

Ja naprawdę nienormalna jestem :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agresja i złość to ma to różne znaczenia, moim zdaniem Venus ty teraz masz w sobie tą agresję, złość bo męczysz się, nie możesz sobie poradzić z tym co cię tak upierdliwie zagryza, z tą nerwicą i to ta bezsilność powoduje chyba tą wściekłość, przynajmniej u mnie tak jest, gdyby ci lęki przeszły to możliwe że to by ci tak nie przeszkadzało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak po nitce do kłębka...słuchaj na pewno wiesz że to nie wzieło się znikąd, na pewno miały wpływ na to różne sytujcje w domu, w twoim zyciu, na pewno jakieś stresy, problemy które możliwe nie są do rozwiazania szybko i łatwo. I tak powoli powoli agresja, złość, osłabione nerwy i w końcu to wszystko niestety u nas się odgrywa w postaci tych objawów co mamy....zabawne jak się pisze o takich rzeczach to wszystko do siebie tak przylega, pasuje- sytuacja stresowa coś tam coś tam i nerwica, jaki prosty schemat....NIBY ale co dalej? walczyć. też łatwe słowo, walczyć, tylko jak walczyć jak czasem nawet nie wiadomo w którą stronę iść...ale trzeba. Powiedz Venus co nam pozostało? nic oprócz obrania którejś z drogi tej walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku może i masz rację...

No tak, było wiele sytuacji, które mnie wpędziły w taki stan, choć często mam wątpliwości czy to one są temu winne. A może coś innego, tylko nie wiem co...pogubiłam się okropnie, już nic nie wiem i nic nie rozumiem... :(

Walka? Mnie bardzo trudno mówić o walce, jeśli brak mi motywacji do niej, czuję zupełne zniechęcenie i właściwie przyzwyczajenie do tego stanu. Przez to odnoszę wrażenie, że tak już zostanie. Nie wiem, może faktycznie niech tak zostanie. Przynajmniej nie będę się wściekać kiedy coś mi nie wyjdzie. Jestem zupełnie zdezorientowana, brak mi celu istnienia. Naprawdę nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego mnie dopadnie-to jest dla mnie szok! Dobrze to Victorku napisałeś-nie wiadomo, w którą stronę iść. Brakuje mi czegoś lub kogoś kto by mnie jakoś podniósł, żebym mogła pójść, albo żeby dał mi kopniaka żebym w ogóle szła. Ciągle jestem w miejscu i nie mam sił, i chyba chęci też, aby się w ogóle ruszyć. Ja siebie chyba nie potrafię zmienić. :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus bo tak naprawdę bardzo trudno zmienić siebie, wiem że psycholodzy i różne książki o tym trabią, zmień siebie, swoje życie itd ale to nie jest hop siup i już zmienione, tak można tylko gacie zmienić :).

W każdym bądź razie nie myśl tak wkoło o tym co z życiem zrobić, co zmienić, bo to się wtedy chce wszystko naraz, i jeszcze bardziej to dołuje.

A pogubić to się w tym strasznie można...

w tym zmienianiu, planowaniu wielkich zmian, rewolty w życiu itd, fakt że niektórym się udaje wszystko odwrócić i to 360 stopni ale na pewno krok po kroku nie od razu i jak lęki są mniejsze...

Trudno z takim chwiejnym samopoczuciem, lękami mieć cel w życiu, motywację, ja o celach życiowych nie bardzo na razie myślę, bo mnie to zaczyna jeszcze bardziej dobijać, może warto za motyw ustanowić sobie na początku wspomnienia tego jak nie było nerwicy, może i nie różowo, bo różnie bywa ale jak to było mimo wszystko pięknie, nie bać się wszystkiego dookoła, nie mieć myśli o zyciu podszytych lękiem, i może dla tego walczyć, mimo braku sił, dla tej normalności myślenia i postrzegania bo do tej pory to wszystko się pokrzywiło, cały obraz życia, świata, wszystkiego.

Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trujesz mi :) zresztą po to jest to forum i każdy z nas ma jakieś zaburzenie, więc powinien przynajmniej drugiego zrozumieć :)

i nie myśl tyle nad tym :) choć ciężko to przychodzi.....a;e staraj się :)

 

Będę się starać, dzięki :smile: wielki buziol za pomoc :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro forum jest po to, żeby się wyżalić ..... więc się żale ......

... dzisiaj dzień był wspaniały ...... byłam na zakupach, ładna pogoda .... koleżanka zaprosiła mnie do teatru .... nie zastanawiając się zgodziłam się .... i pojechałam do Gdańska (1,5 godz. pociągiem) na dwugodzinny spektakl :shock: ...... i wracając do domu dziękowałam Bogu, że wytrzymałam, nie zrobiło mi się ani razu słabo ... wręcz zapomniałam o jakiejkolwiek nerwicy ....... pomyślałam sobie to niemożliwe, że się dobrze czuje ... i wtedy z odjeżdżającego pociągu (z którego wysiadłam) ktoś rzucił we mnie butelką (albo czymś tam) ... dostałam z całej siły w łeb :cry: ... trochę mnie zaćmiło ..... cud, że nic mi się nie stało ............................................... na szczęście miałam grubą czapkę i kaptur

.... i jak ja mam to zrozumieć???? ... dostałam wpie*dol bo się za bardzo cieszyłam z życia i byłam zbyt pewna siebie???

Troche se przed chwilą poryczałam ..... ale teraz jestem znowu szczęśliwa, że przecież nic mi się nie stało .... tylko czekać aż znowu oś mi się zwali na łeb ...................................

Nic tylko iść się powiesić .............................................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84, słuchaj no na pewno dobrze że nic ci się nie stało :) nie gniewaj się ale jak sobie tą całą sytuacje wyobraziłem to się uśmiechnąłem :)

Ale na pewno nie jest to powód do wieszania się, słuchaj ważne że nerwica nie męczy,że masz lepszy ostatnio czas, nie dołuj się niczym, wiem że dostać flachą w czaszke przyjemne nie jest aleee niestety są czubki na tym świecie (ktoś kto tym rzucił).

Z dwojga złego i tak masz się czym bardziej cieszyć niż smucić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×