Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.


fantomek

Rekomendowane odpowiedzi

No, nie wiadomo czy żyłbyś przez lata, helicobacter potrafi bardzo szybko zabić człowieka. Perforacja wrzodu, rak... mało przyjemne perspektywy. Wytęp to cholerstwo i zacznij się zdrowo odżywiać, to nie będzie nawrotów - najważniejsze to unikać napoi gazowanych typu cola oraz rafinowanego cukru, te dwie rzeczy najmocniej powodują nagłe zakwaszanie żołądka, co właśnie powoduje mikronadżerki, w których to mikronadżerkach zaczynają szaleć helicobacter, powiększając je stopniowo... organizm to by w końcu "zagoił", ale robi się kolejny błąd dietetyczny, znowu nagłe zakwaszenie, znowu mikronadżerki - i tak w kółko Macieju, aż do zaawansowanej choroby wrzodowej albo raka.

 

W zasadzie helicobacter tępi się bez badania, jako że testy ureazowe czasami wychodzą fałszywie ujemne - jest bakteria, są nadżerki a test nie wykazuje. Dużego ryzyka dla pacjenta nie ma, a potencjalne korzyści ogromne, więc jakby państwowo nie chcieli, możesz u prywatnego zrobić terapię eradykującą to paskudztwo.

 

ps. u zdrowego człowieka, który się zdrowo odżywia i nie ma genetycznych skłonności do choroby wrzodowej, helicobacter nigdy nie wywoła nadżerki, co więcej, pełni pożyteczną rolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za przeproszeniem sranie a nie nieuleczalne. Wkurza mnie już to ciągłe słuchanie jęczenia medyków że to i tamto jest nieuleczalne i koniecznie trzeba kupować od nich leki do końca życia. Co choroba to nieuleczalna, pshf.

 

Refluks widać w badaniu i tyle. Jeśli nie było go widać to zapewne go nie ma. Jeśli jest, zmień dietę - ale drastycznie zmień, jak najbardziej w stronę "naturalnej", czyli jak najmniej gotowania i żywności przetworzonej. Po paru tygodniach sam zobaczysz jak ta "nieuleczalność" wygląda w praktyce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiesiłem ten wątek na kilku forach, ale jakos bez odzewu.

A oto mój przypadek :

Mam 57 lata i od chyba lat 15-tu cierpię na nawracające pobolewania

brzucha. Pojawiają się okresowo co kilka dni a nieraz są stałe i

trwają przez dwa-trzy tygodnie non stop. Objawiają sie dyskomfortem ogólnym,

okresowymi mdłościami, suchością w ustach a także i kolkami bólowymi.

Przy obmacywaniu dają się wyczuć bolące zgrubienia pod fałdami skóry i głębiej w powłokach brzucha i dalej przechodzące aż do prawego podżebrza.A dokładniej to zaczynają się od środka brzucha w okolicach pępka,

głównie jednak jak pisałem z prawej strony i przechodzą w dół do pęcherza , w prawo skos jakby do pachwiny(wyrostka) i w prawo w strone watroby i prawej nerki.

 

Wyniki badań krwi,kału i moczu są dobre, temperatury nie mam,wykluczono

też wyrostek. Przeszedłem kolonoskopię,gastroskopię, kilka USG, tomografię jamy brzusznej.

Łykałem już nawet kapsułkę endoskopową z kamerą.

I nic. Wszystko w normie. Zatem tylko się trzeba cieszyć. Wykluczono też robaczycę , lamblie i HP.

Z ostatnich testów wyszła mi jednak cadidia - przyrost średnio obfity.

Zatem ukierunkuję się nieco na jej zwalczenie. W poprzednich latach nie było grzyba a bolało.

 

A tymczasem stan ten jednak stwarza to, iż jestem coraz bardziej

nerwowy, niespokojny i rozbity, na niczym nie mogę się skupić i nic

robić. Cały czas mam zajetą głowę tym co mi u licha tam w środku

dokucza ? Zaczęto szukać przyczyn w kręgosłupie ale i tam żadnych patologii nie wykryto. Jakąś tam ulge przynoszą odgazowania (których jest sporo) i wypróżnienia (1 x) i normalne-żadne biegunki czy zaparca.

 

Z leków brałem : debridat,duspatalin,meteospamil,scopolan,espumisan iberogast,lecz żadnej widocznej poprawy szczególnej nie zauważyłem. Lekarze rozkładają ręce i każą brać srodki przeciwbólowe (apap, nospa,katonal i in.) twierdząc że taka moja natura. Na uspokojenie brałem zoloft,spamilan, lexapro i xanax i jeszcze coś tam.Leczyłem się też homeopatycznie ale to wszystko na nic, piłem sok noni, sok Alveo, propolis ,Colon C (błonnik),siemie lniane.Piłem ziółka i inne cholerstwa wynalezione w internecie (takie jak: paraprotex, ac-zymes,nopalin).Jak na razie bez zmian.

 

Dodam że prowadzę raczej higieniczny tryb życia bowiem staram sie

stosować dietę, uprawiam czynny sport ruchowy - wędrówki górskie,

rower codziennie ,spacery itp. Nie palę od 20 lat a piję od imienin do imienin zatem w normie.

 

Może tutaj znajdę jakąś poradę co z tym fantem zrobić.Jak sobie z tym radzić ?

W jakim kierunku się jeszcze zdiagnozować ? Miałem incydentalne kontakty (pojedyńcze) z neurologiem i psychiatrą ale jakoś się nie mogę przekonać do tego kierunku leczenia. Napiszcie może, które leki Wam pomagają najefektywniej w pokonywaniu dolegliwości. Może stworzymy taką listę choć wiem, że każde z nas - to inny przypadek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dorzucę taki temat, trochę może niedelikatny, ale co tam, czy w tych nerwicach, problemach z żołądkiem, itd macie problemy z hemoroidami?

To trochę wstydliwe, ale jak się za przeproszeniem chodzi do wc po 15 razy dziennie, to trudno, żeby nie było takich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy gastroskopię można robić pod hmmm narkozą?Mam za tydzień,strasznie się boję.Moja lekarka mówi ,że trzeba diagnozować,bo to może być multum różnych rzeczy.Problem w tym,że ja wolę chyba si,ę przekręcić,niż dać sobie wepchnąć rurę do żołądka :/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krasnooka, chyba można ale jest to płatne.I chyba sie nie opłaca, to badanie trwa najwyżej 5 minut, u mnie trwało ze 2,3 minuty. Badanie serio nieprzyjemne, ale da się je przeżyć.. normalnie da się oddychać, przełykać ślinę itd.. raczej nie warto brać narkozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...

 

U mnie na początku anoreksja, później bulimia

Od kilku lat jelito wrażliwe W prawdzie nie byłam nawet u gastrologa to wiem że to to na 100% to , ponieważ leczenie psychotropami ponad rok temu na kilka miesięcy zadziałało w 100 % i ani na sekunde nie miałam objawów

Zaszłam w ciążę, więc leki musiałam odstawić od razu..

Obecnie, od 9 miesięcy : biegunka codziennie, wymioty codziennie(po bulimii umiem wywoływac wymioty, więc jak tylko mi niedobrze to to robię, kilka razy dziennie), skurcze jelit, kołatanie serca, bardzo dużo piję alkocholu

Od środy wracam do leków sprzed ciąży - Doxepina i Asentra... może pomoże

Spróbowałam raz Anafranil, ale po jednej dawce zdychałam przed dobę ;/

 

JEst masakra...mam dosyć ...

PS. Stoperan jest u mnie na porządku dziennym - między 2 a 5 tabletek ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie stoperan nie jest na porządku dzięnnym ponieważ staram się go nie nadużywać

Oczywiście ostratnio żeby było ciekawiej pojawił sie u mnie ( oprócz wzdęć,gazów, biegunki ) nowy przykry objaw w sytuacjach stresowych - szczególnie po zażyciu stoperanu, a mianowicie jest mi okropnie niedobrze, czuje jak by mi coś stało w żołądku.

Wcześniej miałem to tylko wtedy gdy wziąłem stoperan na czczo ale ostatnio mam to coraz częściej.Nie wiem czy to jest objaw nerwicy czy pojawiło się coś nowego w układzie pokarmowym co powoduje te dolegliwości ale macie może jakieś sposoby na zmniejszenie tych objawów . Bo za każdym razem jak jade na zajęcia to musze wziąść stoperan ale znowu nasila się ten objaw.Mam wrażenie że zaraz zwymiotuje, nie moge przełykać śliny nawet z mówieniem mam problemy.

Gumy orbit ale bardziej mentosy mi pomagają. Ale może jest coś lepszego na takie dolegliwości bo mi się wydaje że to jest z nerwów.

Bo jakoś zaraz po przebudzeniu nie mam objawów ale jak zaczne o tym myśleć to to się nasila. Raczej nie czuje zgagi choć często mi się chce pić ! Nie boli mnie brzuch i nie czuje nadkwasoty.

 

No dobra nie wszytsko naraz :D Pozdro i licze na jakieś odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak... Moimi głównymi objawami są mdłości...

Już raz taki nie zbyt miły miałam przypadek, że jadłam obiad i zadzwonił do mnie chłopak, czy mógłby przyjść teraz (on został jeszcze na wf, a ja już byłam w domu) i powiedziałam mu, że może. Akurat byliśmy "pokłóceni", bo ja nie mogłam odważyć się go pocałować, przez nieśmiałość i przez to, że byłam nie przyzwyczajona do chłopaka i on chciał się 'przeprosić'... No i jak się babcia dowiedziała, że zaraz ma ktoś wpaść, to kazała mi szybko jeść, a ja jeszcze się podenerwowałam, bo mieliśmy się 'godzić'... No i ja taka dopiero co napchana poszłam mu otworzyć i pogadać... Oczywiście zaraz mnie zaczęło strasznie mdlić i nie mogłam już z nim nawet rozmawiać... Jak on powiedział coś w stylu... "Nie no, ja dużej nie wytrzymam (bez pocałunku)..." i mnie chciał pocałować, to mój żołądek jeszcze większy stres i myślałam, że zwymiotuje, więc nie chciałam takiego wstydu i zaczęłam mu szybko tłumaczyć, że mam obiad, że jak nie wrócę szybko to mi się dostanie, że nie mogę teraz rozmawiać i zaczęłam przepraszać, i mówić, że jutro w szkole pogadamy... On mówił, że chciał tylko chwile porozmawiać, ale mój żołądek by nie wytrzymał tej chwili, więc mu otworzyłam drzwi i go zaczęłam wyrzucać... Jak udało mi się zamknąć w końcu drzwi przed jego nosem i popatrzyłam przez oczko, on jeszcze chwile czekał, że może znowu otworze, ale ja nie dałam rady... I za chwile z tych nerwów i tak zwróciłam ten obiad...

Ale nie mogę sobie do teraz tego darować... Co te nerwy mogą zrobić człowiekowi...

Na drugi dzień go zaprosiłam do siebie i mu to wszystko wytłumaczyłam, dlaczego tak zrobiłam (nerwica żołądka) i on powiedział, że rozumie, ale że jest już za późno, i lepiej będzie, żebyśmy zostali przyjaciółmi... Bo chodziło głównie o to, że niby ze sobą chodziliśmy, ale ja go nie chciałam pocałować... I w ogóle okazać jakikolwiek uczuć... ;/ A w szczegóły tego związku nie będę Was już wciągać... ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kochani,nie było mnie już tutaj 7 m-cy jak nie dłużej. Biorąc pod uwagę nerwicę,to chyba dobrze ale muszę się pojawić gdyż wczoraj zauważyłam u siebie coś niepokojącego. Wieczorm w łazience dotknęłam jakoś tak brzucha i tuż nad pępkiem mam pod skórą jakby powiększony wał narządowy który idzie znad pępka do prawej piersi aż pod wątrobę. Nie wiem, czy to wyczulam jelito, czy żołądek, ale jak naciskam to boli. Na obiad najadłam się dużo frytek, ale w nocy nie czulam tego wału. Nad ranem zaczęła mnie pobolewać wątroba i teraz jak siedzę w pracy znów czuję to zgrubienie i dostalam już ze strachu zawrotów i gorąco mi. Co to może być? Od trzech dni mam też nadęty brzuch :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dzis znalazlam to forum i siedze na nim prawie od godziny, przeczytalam prawie polowe tegotematu. I od razu mi lepiej, kiedy wiem ze sa ludzie ktorzy maja ten sam problem co ja (nie chodzi o to, ze ciesze sie z cudzego problemu, ale to na prawde jest ulga).

ma 21 lat. moje problemy zaczely sie jak poszlam teraz do nowej szkoly.kiedys, jak chodzilam do liceum moglam wypic wielka mocna kawe, wyproznic sie kilka razy w domu, jechac z bijacycm sercem do szkoly i nie miec tych problemow z biegunkami co teraz. przed matura wieczorem pilam kubek goracej czekolady i wiedzialam, ze dzieki temu moja kupa bedzie twardsza i nie zlapie mnie na egzaminie. pisze to, bo wiem ze moj problem siedzi w głowie i tylko w niej, bo jeszcze niedawno kiedy nie mialam nerwicy wszystko bylo ok.

zaczelo sie od rozpoczecia roku. dojazd autobusem do szkoly to koszmar. trzeba przejechac cala trase zapchanym po brzgi studenatmi autobusem. pierwszy dzien bylo smeisznie, nie raz bylam w takiej sytuacji i nic sie nie działo.smiałam się, ze jestesmy jak szprotki w puszczce i było ok. nastepnego dnia kiedy jechalam do szkoly, chyba nie wyproznilam sie dobrze(lub w ogole, juz nie pamietam) przed wyjsciem. w autobusie w polowie drogie mnie troche przycisnelo, ale to nic, nie raz sie zdaza, przeciez mozna to wytrzymac. nagle okazalo sie ze stoje na srodku, nie mam jak wyjsc, skoczylo mi cisnienie, oblal pot, serce walilo mocno, cialo bylo wiotkie, myslalam ze mam zawał. zaczelam wpedzac się w panikę, że nie moge wyjsc i co będzie jak nie wytrzymam z kupą. mało nie zemdlałam, wszystkie miesnie mi sie trzesly. zdolalam dojechac, po wyjsciu wszystko ze mnie zeszlo. doszlam do uczelni, zorbilam spokojnie kupe. i zaczelo sie... astepny dzien- to samo i tak dalej. bylam dobrze wyrpozniona przed wyjsciem ale wszystko zaczelo skupiac sie wokol wpedzania sie w ten stan "co bedzie jesli nie wytrzymam, nie mam jak wyjsc". To dopadalo mnie tylko na tej trasie. Kiedy jestem w swoich okolicach, w swojej dzielnicy czuje sie swietnie. dodam jeszcze ze to dopada mnie tylko rano.

musialam zmienic trase dojazdu (5 przesiadek, zeby w razie czego miec gdzie sie zalatwic, rozklad kibli znalam na pamiec). zaczelo sie przekladac na inne sytuacje. chodze jeszcze do szkoly muzycznej i dzis pierwszy raz mnie to dopadlo w drodze tam. nie chce sobie tego zakodowac na te trase. zmienilam szkolei ide do niej od tego weekendu, nie chce zeby to mnie zlapalo w drodze, nie chce znowu wszystkiego popsuc.

mam tego dosyc. musze zawsze miec pewnosc, ze gdzies jest kibel, ze moge wysiasc/wyjsc i sie zalatwic w kazdej chwili.

jestem pewna ze jest to tylko i wylacznie na tle nerowowym. sama sie wpedzam w takie bledne kolo. staram sie o tym nie myslec. chce z tym skonczyc. musze isc do psychitary, zeby nie zniszczyc sobie zycia. bo boje sie ze sama sobie z tym nie poradze.

stad moje pytanie- czy znacie/ mozecie polecic kogos dobrego, najlepiej u kogo wy byliscie. nie chce sie przejechac i wydac niepotrzebnie pieniedzy. tez nie wiem czy bedzie mnie na to stac.

czy mozecie podac kogos takiego na terenie warszawy (jezeli nie mozna na forum oficjalnie to na priv) i jakie sa ceny wizyt? ile moze trwac leczenie?

 

 

ps: super jest to komus powiedziec, nie wstydzac sie... od razu czuje sie lepiej i po przeczytaniu Waszych wpisow mam mnustwo checi zeby z tym skaczyc i zaczac przestac o tym myslec.

 

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idź do CBT, naprzeciwko starych Koszyków. Z czasem samo będzie niestety tylko gorzej i obejmie coraz większe obszary twojego życia, więc im szybciej pójdziesz na terapię tym lepiej. Godzinne spotkanie kosztuje różnie, zależy od lekarza, ja płaciłem 110 zł.

 

Tu masz wszystkie dane: http://www.cbt.pl/niepubliczny_zaklad_opieki_zdrowotnej.htm

 

Co więcej... Mogę powiedzieć tylko tyle że doskonale cię rozumiem. Ja przez lata nie wiedziałem co mi jest (bo zaczęło się jak byłem w 6 klasie podstawówki), myślałem że tylko ja tak mam, nie umiałem tego nazwać - a mózg sobie przez ten cały czas wkodowywał, że w kiblu jest bezpiecznie. I teraz po tych wszystkich latach powiązanie między poczuciem braku ucieczki a biegunką jest tak silne, że to się dzieje samo, nie wiem nawet w ogóle jaka myśl, jaka emocja do tego doprowadza. Bo jak jest źle to mózg już pamięta, że jeżeli zareaguje biegunką, to pójdę do kibla i będę czuł się bezpieczniej. Więc z przesadzonej reakcji układu współczulnego u mnie "wyewoluowało" to w wyuczony odruch. I jestem prawie pewien że gdybym poszedł do psychiatry, gdy to się zaczęło, to teraz już dawno nie byłoby po tym śladu. Więc zwlekać nie ma co, samo nie przejdzie, nie wyrośniesz z tego - samo będzie tylko gorzej.

 

Moja mapa kibli we wszystkich okolicach, w których bywam, godzin otwarcia (jeżeli to w jakiejś restauracji) i ich ilości (żeby nie było kolejki) też jest dosyć rozbudowana, a życie chcąc niechcąc podporządkowane tej mapie - są dni że mniej, są takie że bardziej (generalnie to bez stresu mam prawie ciągle zaparcia i to, czy mam "dobry dzień" czy nie, zależy od tego, ile tam tych różnych rzeczy we mnie zdążyło się nazbierać).

 

Powodzenia, trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy przy tych dolegliwościach jelitowych czujecie oslabienie? Mnie ciągle coś się dzieje z żołądkiem, sama już nie wiem, raz czyści, raz coś bulgocze, naprawdę.Najgorze jest to, że chudnę i że czuję się słaba, ostatnie dwa tygodie jem ylko kisiel, chleb, kaszę i inne paskudctwa, a popijam siemię. W ten weekend miałam straszne mdłości i raz zwymiotowałam. Generalnie to coś się ze mną dzieje, nie umiem tego nazwać, jakaś slabośc, raz wielki apetyt, raz mały. Boję się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam dostawałem jakieś leki na to i na bezsenność, ale w ogóle nie pomogły - tzn. jeden dzień byłem otępiały i bardzo mało myślałem o potem organizm przestał na nie reagować i wszystko wróciło do "normy".

 

Bóle brzucha i częste oddawanie kału nasiliły mi się, jak pracowałem w fabryce. Teraz muszę korzystać z WC w szkole, co mi się przedtem nie zdarzało.

 

Dostałem jakiś lek, który odrobinę to zmniejszył - tzn. mniej bolał mnie brzuch, ale ciągle jestem w tak silnym stresie spowodowanymi obecnymi, realnymi zdarzeniami, że co chwile mi to wraca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za linka, na pewno się tam zgłosze, tylko nie wiem jak na razie będzie z kasą, ale nie chcę zwlekac i cos wymysle na pewno. najwyzej sie zaporzyczę.

mnie boli czasem brzuch, jest mi niedobrze do tego, ale stres ze nie ma w poblizu toalety, jak juz sie wkręcę w swoja fazę jest silniejszy i nie zwracam uwagi na te dodatkowe czynniki.

 

mysle, ze jakies leki na nerwice by zadziałałby w moim przypadku bo u mnie wszystkie leki działają swoim skladem plus jako placebo. wystarczy ze przeczytam dobrze ulotke, znajde tam swoje objawy, a lek dziala ze zdwojoną siłą i szybko. umiem bardzo dobrze sobie cos wmuwic. boje sie ze ta psychoteriapia bedzie cholernie dluga i rozszerzy się na inne czynniki, że nie podołam z kasą...

 

u mnie te objawy sa dziwne i nie zawsze, wydaje mi sie ze są we wstepnej fazie i jak teraz pojde na leczenie calkowicie znikną. np wyjechalam w gory i za granice na sylwestra na tydzien i wyproznialam sie dwa razy. bylismy duza grupa ibyla jedna mala toaleta, wiec dodatkowy stres a ja za nic nie moglam zrobic kupy. te dwa razy co zorbilam to takie male twarde balaski. to bylo cudowne. czasem azdroszcze ludziom ktorzy maja zaparcia. za to ostatniego dnia dostalam biegunki, wzielam stoperan. w ogole kiedy czuje ze sie zbliza ta akcja i wezme stroperan wszystko natychmiast ustaje, bo po stopernie nie moge sie wyproznic jakies 3 dni i czuje sie wtedy tak bezpiecznie, ze na pewno mi sie nie zachce. ale nie chce naduzywac leków.

sa rozne dni, moge w ogole sie nie wyproznic i jade gdzies w niesteresujace miejsce i jest ok. najgorsze jest to, ze nie robi sie kupy na raz tylko np na 3 razy i ciagle czujesz sie niewyprozniony. staram sie rano trzymc zeby zrobic na raz, dzis mi sie udalo, ale akurat dzis nigdzie nie wychodze i nie ma stresu...

 

w te sobote ide do nowej szkoły ( zpoprzedniej zrezygnowalam m.in ze wzgledu na te akcje) ktora jest w mojej dzielnicy, w ktorej czuje sie bardzo bezpiecznie i nigdy nie nie łapie. zastanawiam sie czy na wszelki wypadek wspomoc sie stoperanem czy sprobowac powalczyc.

 

 

przepraszam, ze sie tak rozpisuje, ale to na prawde pomaga.

dzieki jeszcze raz za linka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam kogokolwiek o pomoc, od tygodnia z różnym nasileniem mam silne bóle brzucha, zwłaszcza po lewej stronie. 1,5 roku temu przeszłam rzekomobłoniaste zapalenie jelit, miałam koloskopię, gastroskopię, byłam przebadana i po 2 m-ach wyzdrowiałam. Ale teraz znowu coś się dzieje, nie mam jednak śluzu w kale jak wtedy, wprawdzie załatwiam się różnie i kał jest raczej rozmiękczony ale najgorsze są bóle, gorączki nie mam. Wprawdzie tydzień temu w weekend była 38 i zwymiotowałam, ale to przeszło. Za tydzień mam w rodzinie wesele, tymczasem nic nie mogę jeść, doszło parcie na mocz, chodzę zgięta i obolała. Czy to mogą być objawy IBS, nerwicy na którą cierpię? Co robić...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie mogą... mnie od jakiś 2 tygodni praktycznie codziennie pobolewa. Nie są to jakieś silne bóle ale oczywiście wariuję już na ich punkcie. Zwłaszcza, że pojawiają się raz w podbrzuszu, raz w nadbrzuszu a raz jeszcze gdzie indziej.

 

Pocieszam się jedynie tym, że gdyby to jakaś somatyczna choroba to musiałbym mieć jednocześnie chyba całe bebechy chore ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nerwicę żołądka od ponad 10 lat, przy każdym dlugotrwałym stresie przynajmniej przez 5 dni boli mnie żołądek, do tego wymioty nawet po wypiciu szklanki wody.

Nic jak do tej pory nie pomogło, przepisali mi leki na wrażliwość żołądka, relanium i musze radzic sobie sama.. Co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Etylina, hmm, skoro nic jak do tej pory nie pomogło, to może czas zastanowić się nad płaszczyzną psychiczną pochodzenia choroby.

Według filozoficznej teorii "choroby", każdy objaw można zinterpretować jako zamanifestowanie się problemu w duszy (konflikt, wyparcie, negacja, tłumienie).

Tak więc żołądek - uczucia, zdolność przyjmowania.

Cytuję "Poprzez chorobę do samopoznania" - Dethlewson T:

biegun żeński

Przenosząc to rozumowanie na sferę psychiki, można powiedzieć, że jest to zdolność do odczuwania, świat uczuć (nie emocji!). Jeśli człowiek wyprze ze swej świadomości zdolność do uczuć, wówczas ta funkcja przenosi się w obręb ciała i żołądek musi teraz przetrawić nie tylko pożywienie, lecz również doznania psychiczne...

beigun męski

Takie problemy ma człowiek chory na żołądek. Nie potrafi świadomie uporać się ze swoją złością i agresją i samodzielnie rozwiązywać konfliktów i problemów. Chory na żołądek albo w ogóle nie uzewnętrznia swojej agresji (wszystko dusi w sobie), albo też przejawia ją w przesadnej formie - żaden z tych sposobów jednak nie jest pomocny w rozwiązaniu nękających go problemów, gdyż brakuje mu wiary w siebie i poczucia bezpieczeństwa jako podstawy do samodzielnego rozwiązania konfliktu.

 

Proponuje się zastanowić nad powyższym. Moja znajoma miała dziwne bóle żołądka zdarzające się w różnym czasie. W toku rozmowy wyszła na jaw tłumiona złość do pewnej osoby. Od tej pory jest wszystko OK.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy to co ja mam także zalicza się do zespółu jelita nadwrażliwego? Otóż gdy mam się znaleźć w miejscu gdzie jest dużo obcych mi ludzi (wykład na studiach, egzamin etc), gdzie jest w miarę cicho to strasznie jeździ mi po brzuchu. Obojętnie czy jestem głodna czy najedzona, czuję jak coś mi się dzieje w brzuchu i potem tak głośno burczy . Strasznie mnie męczy myśl że zaraz mi znowu zacznie jeździć po brzuchu, wszyscy to usłyszą i się na mnie dziwnie spojrzą, bo to burczenie jest naprawdę bardzo głośne. Dokucza mi tylko gdy znajduje się w pomieszczeniu gdzie jest cicho i mnóstwo obcych ludzi. I kiedy o tym myślę. Na początku jest ok, potem pojawia się myśl: oby mi nie zaczęło jeździć po brzuchu i jak na złość pojawia się ścisk w żołądku i zaczyna się...Całe półtora godziny siedzę jak na szpilkach i nie mogę się doczekać wyjścia, nie skupiam się na tym co mówi wykładowca, nie mogę w spokoju obejrzeć spektaktu teatralnego, nie mogłam się skupić nawet na swoim egzaminie w sesji, myśląc tylko o tym, żeby jak najprędzej wyjść, żeby nikt nie słyszał jeżdżenia po brzuchu...

Prawie przez to oblałam, bo wyszłam pierwsza z sali, pisząc na szybcika egzamin... Masakra, już tak dłużej nie mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×