Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co Wam dziś sprawiło radość?


Konrad!

Rekomendowane odpowiedzi

Dark Velvet, zajebioza! :mrgreen:

 

A co do zazdrości to nie masz powodu. Byłem, widziałem i orzekam: tam wiecznie towarzystwo z ostro zrytymi bańkami siedzi :mrgreen:

Dzięki Naleśniku :D Czuję, że dostanę wpiernicz i będę płakać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako,że od od kilku tygodni męczą mnie ciągle lęki musiałam wytężyć umysł aby doszukać się momentu,który sprawił mi dziś radość.Stwierdzam,że był to moment w którym jakieś dziecko uśmiechało się do mnie w sklepie.Za to wczoraj miałam frajdę.Byłam z siostrzeńcem na placu zabaw,huśtaliśmy się,kręciliśmy na karuzeli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głos w głowie mówił "proszę, spóźnij się"; uciekł mi autobus, a że chciałam być na czas, podjechałam taryfą i okazało się, że niepotrzebnie się spieszyłam. Reszta dnia w podobnym klimacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to odpowiedni dział ale i tak tu napisze o mi się dzisiaj przytrafiło.Wyszedłem dziś pierwszy raz na dwór gdzieś od 2 tygodni(nie liczę treningów) z trzema koleszkami,poszliśmy do sklepu kupić po piwku ,a potem po 3 koleszkę.Po drodzę patrzę 5 znajomych ,których nie widziałem dużo czasu ,a którzy wiedzą ,że mam zryty czajnik.Jak zwykle odpaliło się to napięcie w środku ,bicie serca ,pustka w bani itd.Jednego z nich znałęm dobrze i ostatnie wakacje praktycznie cały czas latalismy razem,a ja i tak przy nim czułem się cały czas taki spięty kurwa nie wiem jak to opisać,pierdoliłem do niego trzy po trzy ,co mi na myśl wpadło ,a tych dwóch koleszków co z nimi wyszedłem zdązyli się przywitać i poszli,a ja zostałem z tym koleszkom ,a on w pewnym momencie "Dobra idz już ,bo ci uciekną,kiedy indziej pogadamy",no to się zawinąłem i poszedłem cały rozjebany w środku i rozdygotany ,z myślami typu"Jak on mógł tak powiedzieć ","jebać go","następnym razem nawet się z nim nie witam".Dogoniłem tych co mi mieli uciec ;) i pojechaliśmy pare spraw załatwić i coś zjeść ,ale ta akcja cały czas siedziała mi w bani.Wróciłęm do domu nadal rozjebany sam w sobie,czując sie przechujowo ,przeklinając cały czas tego gościa i dręcząc sam siebie jaki ja jestem zjebany.Wszedłem pod prysznic i nagle mnie olśniło,pomyślałem sobie "to nie jego wina ,zobaczył we mnie ,że tak bardzo nie chce tu być i z nimi gadać,że dlatego to powiedział".Zacząłem ryczeć sam do siebie tak jak jeszcze nigdy wcześniej i takiego spokoju na te 30min/h jaki czułęm gdy to sobie uświadomiłem nie dała mi kodeina w ilości 3 paczek thiocodinu ,ani żaden wypity alkohol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×