Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Hm, czy po jakiejs alkoholowej imprezie- na kacu, wzmagaja sie w Was nerwicowe lęki? Ja wczoraj bylam na babskim wypadzie z dziewuchami z pracy i wypilam pare piwek. Dzis jakies styki mnie łapią :?

 

Powiem Ci jutro, bo własnie upajam się drugim drinem z żubróweczką :mrgreen:

a robię to pierwszy raz odkąd biorę Aurex i Trittico :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, czy po jakiejs alkoholowej imprezie- na kacu, wzmagaja sie w Was nerwicowe lęki? Ja wczoraj bylam na babskim wypadzie z dziewuchami z pracy i wypilam pare piwek. Dzis jakies styki mnie łapią :?

 

Powiem Ci jutro, bo własnie upajam się drugim drinem z żubróweczką :mrgreen:

a robię to pierwszy raz odkąd biorę Aurex i Trittico :smile:

 

 

Wiesz, akurat tych lekow nie znam ale podejrzewam,ze to jedne z tych nowej generacji. Ja biorac asentre nie mialam zadnych problemow. Podczas picia alkoholu ani na dzien nastepny- szkoda,ze jednak zawsze mialam kaca ;)

 

 

zubroweczka, sok jablkowy i lod..mhmm ;) udanego wieczorku! Ja jeszcze godzine w pracy..eeech :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Was przepraszam za to,że tak ostatnio jęcze ale od momentu kiedy zobaczyłem te wyniki,to po prostu jestem pełen lęku.....a do lekarza niestety do kardiologa nie za bardzo moge iść,zreszta nie wiem do którego się udać,zwykly internista mi tylko powiedział że mam iść do specjalistów i szukać przyczyny:(.Jeszcze raz przepraszam za swoje zachowanie.Postaram sie nie jęczeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica,nie przepraszaj za te "jęczenie"dobrze że możesz się wygadać ,a może my będziemy tez w takiej sytuacji i będziemy się żalić tu.U mnie zanim stwierdzono że to wszystko od nerwicy to robiłam badania na cukrzycę,tarczycę,byłam u laryngologa nawet u hematologa(od chorób krwi)też coś w krwi było nie tak,a to wszystko tylko nerwica,życzę powodzenia i trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja...każdy z nas na swój sposób się tutaj żali ze swych uczuć stanów i lęków... ja się boję zostać sama w domu szukam wtedy na siłę zajęcia ale czasami wolę poprostu posiedzieć i popłakać :( ale staram się wkręcić sobie pozytywne myślenie i to że mam problem np. z połnięciem śliny to są tylko nerwy a nie że coś mi jest...

Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus jak cię naprądują to może nerwica puści :)

 

Haha być może, zobaczymy... :D Może moja nerwica dostanie kopniaka i zobaczy, że coś tu jest silniejsze od niej :D

 

Racja...każdy z nas na swój sposób się tutaj żali ze swych uczuć stanów i lęków... ja się boję zostać sama w domu szukam wtedy na siłę zajęcia ale czasami wolę poprostu posiedzieć i popłakać :( ale staram się wkręcić sobie pozytywne myślenie i to że mam problem np. z połnięciem śliny to są tylko nerwy a nie że coś mi jest...

 

Sądzę, że każdy z Nas traktuje to forum jako sposób na ulżenie sobie w tym cierpieniu, bo wiele osób nie ma nawet z kim o swoich lękach, obawach, dolegliwościach porozmawiać. Tu każdy spotyka się ze zrozumieniem, którego od najbliższych często nie ma :( Ja sama jak nawet coś pozytywnego tu napiszę to czuję ulgę, czuję się spokojniejsza. To forum jest dla mnie wybawieniem. Jak zobaczyłam, że tutaj wiele osób leczy się psychiatrycznie, nawet na oddziałach dziennych to i mnie to do tego zachęciło.

 

Kurka dzisiaj się dziwnie czuję, kręci mi się w głowie, mam wrażenie, że albo lecę na twarz, albo do tyłu. Poza tym gorączka na całej głowie i twarzy. Jejku tak bym chciała, żeby to dziadostwo zostawiło i mnie, i Was w spokoju. :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj są chrzciny mojej siostrzenicy.

Jak ja kocham te rodzinne zjazdy, całe popołudnie i wieczór będę się zmuszać do uprzejmości i sztucznych uśmiechów nr 5 i znosić wieczne niezadowolenie mojej siostry ze mnie.... (mam rolę rodzinnego dziwadła). Na samą myśl w środku wszystko się we mnie trzęsie i mam tylko nadzieję, że nie zacznę wrzeszczeć w środku ceremonii......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj są chrzciny mojej siostrzenicy.

Jak ja kocham te rodzinne zjazdy, całe popołudnie i wieczór będę się zmuszać do uprzejmości i sztucznych uśmiechów nr 5 i znosić wieczne niezadowolenie mojej siostry ze mnie.... (mam rolę rodzinnego dziwadła). Na samą myśl w środku wszystko się we mnie trzęsie i mam tylko nadzieję, że nie zacznę wrzeszczeć w środku ceremonii......

 

Kuurde, miesiac temu bylam na chrzcinach mojego siostrzenca co lepsze, bylam tam w roli matki chrzestnej :) strasznei balam sie co bedzie w kosciele... I slusznie sie obawialam. Dopadl mnie obrzydliwy atak paniki... Tragedia. Ale wytrzymalam. Wyszlam jedynie z kosciola z podrapana do krwi reka. Dobrze,ze mialam czarny sweter i to z dlugim rekawem to jakos zakrylam sobie dlon :?

 

 

A tak z innej beczki to dzis nie potrafie zinterpretowac swoich emocji. Czuje sie jakos taka podekscytowana nie wiem dokladnie czym. Nie jest to negatywne uczucie ale jednoczesnie zastanawiam sie czy przyjemne...Taka jakas euforia. Dziwne :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę wy wszyscy tylko o piciu :) :) :)

Ja z ostatniej wizyty u rodziny wyszedłem, kłamiąc że w mojej pracy włączył się alarm i musże jechać :) miałem koszmarny lęk wtedy i nie mogłem się uspokoić, popatrzyli na mnie znajomym mi wzrokiem :) i tyle. ale leje na nich :) to moje życie i chcę się dobrze czuć, to jest teraz dla mnie najważniejsze, ale nie wiem czy po prostu za bardzo się na tym nie skupiam :)

człowiek nerwica, nie przepraszaj!! to twój pierwszy krok do terapii :) naucz się nie przepraszać za wszystko, piszesz to co piszesz i już :)

Każdy z nas ma własną siłę ekspresji :) jedni piszą to inni tamto, ale każdy z nas ma tutaj podobne problemy i powinniśmy się rozumieć, choć może i czasem dla nas jest to trudne, ale ja się nie dziwę nikomu, no chyba że to jakieś bzdety :)

Venu jak ci przejdzie po tych prądach to zapodaj nam adres :) kolejka tam będzie w h.uj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku oki, w razie co to zapraszam. Może się tam nawet nimi dogadam to uzyczę moich wyładowań nieco do fizjoterapii, interes przynajmniej zrobię. :D

 

Ratunku, dobija mnie to moje samopoczucie. Znów mam wrażenie, że w głowie mam pustke, jest bardzo lekka, ze ledwo ją czuję. Ciągle mnie buja, jest mi słabo i znów mam wrażenie, że zemdleję. Ja oszaleję, co ja mam z tym zrobić ??? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus chciałbym znać to magiczne słowo zrób to i to...i pyk tego by nie było. Ale sama wiesz jak to jest.....

W każdym bądź razie ja pustke w głowie mam dziś okropną, i głowa jest lekka, jakby mi mogła latać w lewo i prawo, to wszystko to nasz strach! ten okropny strach. A i nie zemdlejesz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku wiem, zdaję sobie sprawę, że to strach, zmęczenie, efekt terapii...nawet już mi wszystko jedno czy zemdleję czy nie. Kurcze, nawet nie mam siły, żeby się czymś zająć, te cholerstwo mi i nie daje i właściwie ja już sama nie chcę bo jestem kompletnie zniechęcona, a być może że i to by mi pomogło. Czuję ciągle beznadzieję! Boże, żebym się załapała na tę terapię na oddziale! :cry::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem też mi już momentami wszystko jedno, po prostu rzygać mi się chcę już od tych stanów które są w koło i w koło i w koło, też mam nadzieję że już niedługo zadzwonią do mnie o tą terapię i będe walczył pod czyjąś kontrolą. Wkurza mnie to bo czuje się słaby przy tym, że nie dam rady ale kurde mam siłę tylko nie umiem tego przełożyć żeby to zniwelować, zapomnieć.

Venusik na pewno zajęcie się czymś pomaga, ale wiem że w sumie to nie bardzo wiadomo co robić, czy siedzieć, leżeć, chodzić, skakać i tak zawsze to jest.

Dostaniesz się na tą terapię :) a książki w tej tematyce masz jakieś? czytasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku to też trzymam kciuki, abyś w końcu na tej terapii znalazł prawdziwą pomoc.

Tak, czytam książki, głównie o pozytywnym myśleniu. Bo zauważyłam, że nerwicę sobie zafundowałam w największym stopniu sama, przez moje negatywne nastawienie do wszystkiego. I wiem, że muszę je zmienić więc czytam te książki bo liczę, że może mi pomogą, choć jak na razie ta zmiana nastawienia idzie mi jak po grudzie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo trudno to nastawienie zmienić, mnie kiedyś terapeuta powiedział że muszę jak chcę być zdrowy, zmienić całe swoje życie, i dla niego było to normalna sprawa, ale dla mnie? coś do niewykonania, hcociaż przez ten cały czas i tak wiele się zmieniło.

To złote lekarstwo jest gdzieś w nas w środku, ale tylko tyle wiem że jest :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku tak, sama dzięki tym książkom zobaczyłam, że siła jest we mnie, tylko najgorsze jest to, że szybko się poddaję i zniechęcam. Już od dawna widzę, że powinnam swoje życie zmienić, ale przez pewne osoby tego nie robiłam. Choćby przez mojego chłopa :D i niestety teraz cierpię. Jestem z nim 8 lat, ale co z tego jeśli nasz związek mi nic nie daje, nie mam żadnego oparcia itp. Szkoda mi wszystkiego co razem przeżyliśmy, ale...zastanawiam się nad rozstaniem, bo między innym przez niego znalazłam się w tym dole. Zbyt dużo czasu mi umknęło przez palce i nie pozwolę, aby umknęło go jeszcze więcej. No i muszę zmienić siebie, a to to będzie szło mi jeszcze trudniej. Jestem na terapii indywidualnej, ale się zastanawiam też nad grupową, bo w ciągu ostatnich dwóch lat bardzo zaczęłam się izolować od ludzi, a być może, że powinnam do nich wyjść, spojrzeć na nich inaczej niż do tej pory i może faktycznie nie było by tak źle jak mi się wydaje. Ciężko mi wierzyć, że znów wszystko będzie takie jak kiedyś, no ale jeśli ja nie będę walczyła z moimi słabościami - jak to powiedział dziś mój tato - to faktycznie normalnie nie będzie. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aga8420, no i oby tak dalej :)

Też jak mam lepsze dni to mnie wszystko cieszy, dosłownie wszystko każda drobnostka, śnieg, deszcz, nie ma smutku :)

Venus, niestety to są jedne z gorszych sytuacji i decyzji odnośnie związku.... ja ostatnio też nad swoim się coraz częściej zastanawiam, tzn. wszystko jest ok bo ja mam oparcie, daje mi czasem nawet ta druga osoba siły ale jest problem nie wiem czy tego chcę, czy właśnie to nie powoduje u mnie tego co powoduje, nie wiem czy chcę tak naprawdę dzielić z tą osobą reszte życia. Chociaż czuję że zrobiłbym dla niej wszystko, i dlatego wole się nad tym nie zastanawiać....:)

Na pewno bedzie wszystko takie jak kiedyś, tzn bedziesz się cieszyła zyciem, choćby samym nim :)

Problem jest tego typu, że ta nasza choroba jest ucieczką od tego co nas trapi, ja czesto zauważam że nie pamiętam jak to jest smucić się z jakiegoś innego powodu niż nerwica, przejmować się czym innym niż tylko objawami, i to jest nie tak. Ale próbuję często właśnie slupić się na życiu, mieć te same myśli co kiedyś, odczuwać radość z tych powodów co kiedyś a nie z tego że pół dnia nie maiłem ataku a i tak bałem się gdziekolwiek ruszyć, i tak samo chce odczuwac smutek z powody nie nerwicy, tego że wegetuję przez nią ale z powodów długów czy innych takich.

A czy rozmowa z mężem nic nie daję? nie da się czegoś zmienić? nie rozstając się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku juz tyle razy z nim rozmawiałam i mówił za każdym razem, ze postara się coś zmienić w sobie, w swoim zachowaniu wobec mnie. Nie jest zły, ale jednak ciągle jest to samo. On też jest już zniechęcony przez swoje problemy, ale też będąc w związku tak długo ma się jednak pewne obowiązki. Wychodzi na to, że ja się w tym związku nie czuję jednak dobrze, choć są i wspaniałe momenty, kiedy on jest dla mnie aniołem. Mam tutaj problem...bo...źle nie jest, ale dobrze też nie! :( totalne pomieszanie z poplataniem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde miałem posta napoisać. długiego heh ale przez mój idiotyzm kawałki posta napisałem na czacie:(

Zeby nie bylo nie na temat mój dzień przerąbany:(nie lubie niedzieli.

 

[*EDIT*]

 

kurde miałem posta napoisać. długiego heh ale przez mój idiotyzm kawałki posta napisałem na czacie:(

Zeby nie bylo nie na temat mój dzień przerąbany:(nie lubie niedzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, w takich momentach zawsze wybór jest... ale tym bardziej zawsze trudny, szczególnie kiedy razem się już sporo przeżyło i przeszło.

A czy twoja terapeutka, zauważa w tym jakiś problem? w twoim związku? mówiłaś jej o tym?

Victorku no tak, terapeutka zauważa problem, w ogóle mówi, że mój związek jest trudny. Nie wiem, nie mam nawet siły o tym wszystkim myśleć... :(

 

A teraz z innej beczki...

Właśnie wróciłam z Centrum psychiatrycznego i jestem totalnie wkur.wiona... :evil::evil: Przepraszam za wyrażenie, ale nie zdzierżę...Trafiłam do psychiatry, która patrzyła na mnie wzrokiem takim, jakby było najlepiej, żeby mnie tam w ogóle nie było bo jej tyłek zawracam. O terapii nie wspomniała ani słowem tylko wcisnęła mi kolejne kur.wa prochy :evil::evil: Jak powiedziałam jej, że mam bardzo silne lęki, wręcz paraliżujące mnie, to mi odpaliła: "Bo Pani ciągle o objawach myśli". Mówię jej, że boję się nawet wejść pod prysznic, to ta do mnie: "A dlaczego się Pani boi?" :shock: I na koniec tekst: "No dobrze, spróbuję Pani coś dać na te objawy." Przepraszam, co to znaczy spróbuję? :shock: Nawet mnie nie poinformowała, czy to faktycznie nerwica, na jakim podłożu itp. Także jedyne co mogę teraz powiedzieć to NIGDY WIĘCEJ NIE PÓJDĘ DO PSYCHIATRY!!!!!!!!! :evil::evil::evil::evil::evil::evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus ta baba nie powinna być psychiatrą, spróbuj poszukac jakiegoś lepszego lekarza...ja trafiłam na dobrego...poświęca tyle czasu ile potrzebujesz, wytłumaczy wszystko podpowie co robić...a leki daje ostrożnie i małe dawki często na początku każe przychodzić by sprawdzić jak sie czuje... :smile: pomaga

A pozatym zaczełam ćwiczyć swój umysł pewną metodą i zauważyłam że mnie ona pomaga...jak będę miała wiecej czasu to oipisze ją tutaj(teraz jestem w pracy i patrzą mi na ręce)... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×