Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mogę juz wytrzymać wahań nastrojow. Mam momenty, w których wydaje mi się, że wszystko jest ok i nawet świat jest dobry. I że przyszłość jakaśtam dobra mnie czeka.

Reszta momentów to przekonanie, że wszystko jest źle i że już nigdy nie uda mi sie wyjść z tego bagna.

Terapia mnie zniszczyła, zamiast mi pomóc. Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Wyję w środku. Boję się juz brać jakiekolwiek leki. Boję się brać olanzapinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj waj! Do dupy nędzy!

 

Btw, też czuję się zniszczona po terapii, chociaż czy ja wiem czy wcześniej było lepiej - było po prostu inaczej. Pomogła mi wyjść ze stanu wiecznego uśpienia - teraz wiem jak bardzo jestem zrąbanym człowiekiem. Wiem na czym stoję i bynajmniej nie wprawia mnie to w dobry nastrój.

Przynajmniej uchroniłam się przed lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dalej stoje w miejscu. Wenlafaksyna jak nie działała tak nie działa. Jeszcze tylko 3 miesiące i pasuje wracać do szkoły a nie czuje żadnej poprawy. Najgorsze jest to,że sobie uświadomiłem, że ja tak miałem od zawsze. Przeraża mnie to, że to nie ma żadnej przyczyny. Nie wiem nawet z czym wałczę. Mam ochote sie gdziś zamknąć i nie wyłazić dopóki nie poczuje sie lepiej. I chyba to własnie zrobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy można się do końca z tego cholerstwa wyleczyć? Żyć bez nerwicy? Tak się staram, leki, terapia, wsparcie bliskich, własna praca. Już się wydaje, że jest dobrze, że jestem "zdrowa", a i tak co jakiś czas wracam do momentu jak teraz: do poczucia, że jestem tylko ciężarem dla wszystkich i do myśli samobójczych. Dwa razy dotąd próbowałam się zabić, mam nadzieję, że to nie będzie do 3 razy sztuka...

 

Ale to jest durne. Mam rodzinę (rozbitą, ale cóż, rodzice mnie kochają), narzeczonego, przyjaciół, co tam studiuję i nawet nieźle mi to idzie, mam zainteresowania... a czuję się śmieciem i jestem pewna, że niczego w życiu nie osiągnę. I że lepiej skończyć tę farsę teraz niż potem wszystkich rozczarować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rabbithearted, Moim zdaniem to jest depresja, a nie nerwica i oczywiście stosuje się inne leki np antydrpresanty i stabilizatory, a na nerwicę tylko uspokajające benzodiazepiny. Depresja nawraca i tak się nazywa, jeśli nie zastosujesz odpowiednich leków to najprawdopodobniej będzie jeszcze gorzej. Najważniejsze żeby psychiatra dobrze Cię zdiagnozował, a to w sumie zależy od ciebie jak przekażesz mu swoje objawy, w tej kwestii trzeba być bardzo dokładnym. Ja przez 12 lat byłem leczony na depresję nawracającą zanim zdiagnozowano mi ChAD, a więc działaj i bądź cierpliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani nie wiem czy to odpowiedni temat, szukałam szukałam i nie wiedziałam co wybrać, więc stwierdziłam, że napiszę tu. Najwyżej mnie odeślecie. Mam depresje w średnim stadium, łagodną nerwicę, objawy obsesyjno-kompulsyjne i stany lękowe. Właśnie jestem w trakcie sesji, powinnam coś zrobić, pisać, ale nie mogę. Już któryś dzień siedzę i patrzę się w sufit, albo komputer. Właśnie moje tabletki uspokajające przestają działać. Zaczynam się obżerać, by zagryźć stres. Zamiast zrobić coś pożytecznego denerwuje się, że nie zdążę, że i tak nie dam rady. Czuję, że narasta mi ból głowy, a moje dłonie wykonują nerwowe ruchy. Co robić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coldway, Iść do psychiatry może coś pomoże, te wszystkie choroby psychiczne są przewlekłe i trudno jest tak raz dwa pomóc, takie leki rozkręcają się tygodniami zanim zaczną działać. Może pójście do psychologa na parę sesji by pomogło szybciej. Jakieś działania musisz podjąć bo inaczej czarno to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dosc tego. Normalnie sobie zyje az do momentu w ktorym uderzaja mnie te negatywne emocje. Potem to wszystko przechodzi na mnie i depresj,wszelkie plany przekreslone. A przeciez wczoraj było dobrze. Dlaczego? Płacze nad swoja beznadziejnoscia i przez to czuje sie jeszcze bardziej beznadziejna. Zastanawiam sie czy powrot do lekow byłby dobrym rozwiazaniem. Ale z tego co pamietam to nie było to korzystne. Nie moge miec tyle wolnego czasu. To mnie przerasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iść do psychiatry może coś pomoże, te wszystkie choroby psychiczne są przewlekłe i trudno jest tak raz dwa pomóc, takie leki rozkręcają się tygodniami zanim zaczną działać. Może pójście do psychologa na parę sesji by pomogło szybciej. Jakieś działania musisz podjąć bo inaczej czarno to widzę.

Chodzę do psychologa. Z leków biorę tylko ziołowe, tyle, że je mieszam, bo w pojedynkę nie działają. Boję się trochę iść do psychiatry i boję się leków na receptę. Teraz jestem w trakcie sesji i pisania licencjatu. Mam na wszystko miesiąc, a wiem, że terapia zanim zadziała to będą miesiące. Nie wiem jak się teraz ogarnąć i zmusić do działania :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to dobry temat na to

ale muszę się wyżalić, że mam tak potwornego kaca, że w ogóle nie wiem co się dzieje na około :?

 

Nawet dziwi mnie to, że dam radę to napisać :lol:

 

Mam predyspozycje do alkoholizmu, a to jest druga niedziela z rzędu, która tak wygląda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nadaję się na te studia.Chyba nie nadaję się w ogóle na żadne.

Co studiujesz? Czy lubisz swój kierunek, sprawia ci to przyjemność, ale po prostu nie wyrabiasz, czy wręcz odwrotnie męczysz się studiując? W naszym kraju przyjęło się, że kto nie studiuje ten jest gorszy, a przecież każdy ma inne zainteresowania i talenty. Jeśli ktoś uwielbia samochody i chce je naprawiać, to czemu ma studiować zamiast pójść do szkoły zawodowej? Jednak jeśli bardzo zależy ci na studiowaniu to staraj się pokonać swoje lęki, choć to nie jest łatwe. Męczę się właśnie z tym samym, ale wiem, że u mnie problemem jest moja psychika. Jak ją pokonam to resztę tym bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coldway, Ja też kiedyś miałem okres że chciałem przestać faszerować się tą chemią, i sięgnąłem po zioła, pojechałem do pewnej babci która zajmowała się diagnozowaniem chorób z moczu, poprostu popatrzyła na ten mocz i wiedziała co ci jest. Jej diagnoza była o wiele obszerniejsza niż bym się spodziewał, ale między innymi stwierdziła że mam problem z nerwami, z głową, dała mi mnóstwo ziół, i chcąc je stosować musiałem z kuchni zrobić wielką parzalnię, ale cierpliwie stosowałem się do zaleceń. Nie odczuwałem żadnego działania, jedynie na noc miałem mieszankę która pomagała mi zasnąć, na 3-4 godziny, po pewnym czasie i tak musiałem pójść do psychiatry bo mój stan się bardzo pogorszył, psychiatra powiedział mi że zioła nie będą na mnie działać bo zioła mają znikome, długo falowe i uogulnione działanie i nie na każdego działają, i tak wróciłem do leków.

U ciebie jedynie psycholog tak na szybko mógłby ci poradzić jak zdobyć motywację do działania, może są jakieś schematy, może medytacja by Cię zmotywowała do działania. Uważam że koniec końców i tak znajdziesz się u psychiatry. Powodzenia w działaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61 dzięki za odpowiedź. Na mnie chyba żadne techniki motywacyjne i relaksacyjne na działają. Wszystko fajnie, ale mobilizuje na 5 minut... Będę myśleć nad wizytą u psychiatry. Zioła też nie działają, chyba, że je wezmę w dawce 500%. Psycholog niestety za 2 tygodnie, no ale będę walczyć. Co innego mi pozostało. Poddać się to najgłupsze wyjście. Przez 6 lat już się zdążyłam nabuntować i poobrażać na świat.Jestem już tym zmęczona i chce z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nadaję się na te studia.Chyba nie nadaję się w ogóle na żadne.

Co studiujesz? Czy lubisz swój kierunek, sprawia ci to przyjemność, ale po prostu nie wyrabiasz, czy wręcz odwrotnie męczysz się studiując? W naszym kraju przyjęło się, że kto nie studiuje ten jest gorszy, a przecież każdy ma inne zainteresowania i talenty. Jeśli ktoś uwielbia samochody i chce je naprawiać, to czemu ma studiować zamiast pójść do szkoły zawodowej? Jednak jeśli bardzo zależy ci na studiowaniu to staraj się pokonać swoje lęki, choć to nie jest łatwe. Męczę się właśnie z tym samym, ale wiem, że u mnie problemem jest moja psychika. Jak ją pokonam to resztę tym bardziej.

Gówniane budownictwo.Nie wiem,raczej nie sprawia mi radości,nie wyrabiam w ogóle.Moje studia nie dają zbyt wielu perspektyw,to nie pomaga.Ale największy problem to chyba moja samotność.Siedzę dużo w domu,właściwie ciągle.Jestem samotny,znudzony,w złym nastroju.Wydaje mi się że brakuje mi pozytywnych emocji,jakbym miał dziewczynę,znajomych,sposób żeby się odstresować,zapomnieć.Mieć po co żyć poza tą zasraną nauką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nadaję się na te studia.Chyba nie nadaję się w ogóle na żadne.

Hmm w sumie ja też ale nie ma co przesadzać, jest to do przejścia, jedni po prostu są zdolniejsi, bardziej pracowici, inni mniej się stresują, sam po sobie widzę że mogę się mniej stresować, szczególnie na mgr, no ale też mogłem być bardziej pracowity i wydajny. No trudno, studia to tylko część życia. Ja najbardziej się obawiam, że gówno z nich będę miał... Ale to się zobaczy jaka praca będzie, lepiej za dużo o tym nie myśleć, bo mnie to dołuje na prawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, ależ są perspektywy. Poza nauką przydałaby ci sie odskocznia. Może jesteś wypalony tym co robisz? Wieczny stres i wiesz, że twoja wydajność jest niska. Jeżeli zostało ci niewiele do osiągnięcia tytułu- może warto to ciągnać.

Rico, mam tak samo, nie matwi mnie że za miesiąc obrona, lecz co będzie z pracą po obronie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się pracą przestałam przejmować, gdy wreszcie zrozumiałam, że do dawania zawodu jest szkoła zawodowa, a studia mają nas rozwijać i ułatwiać naszą karierę. Można je połączyć z innymi kursami i umiejętnościami i otrzymać coś fajnego, zazwyczaj coś czego nigdy nie planowaliśmy. Oczywiście w grę wchodzi polityka naszego kraju (ale to nie temat na tę dyskusję). Chyba mimo wszystko łatwiej jest ludziom po studiach humanistycznych, bo łatwo jest przejść z jednego na drugi kierunek. Ja studiuje historię i ludzie ode mnie są najbardziej kreatywnymi ludźmi jakich znam. Po studiach robią masę różnych rzeczy, niekoniecznie związanych stricte z historią, ale niewątpliwie ona wiele ułatwiła. Tak jak ktoś już powiedział, studia to tylko część życia. Mnóstwo ludzi studiowało coś innego, a robi coś innego. Skończ jeśli niewiele ci zostało i próbuj żyć poza nimi. Spotkaj się z kimś, umów z jakąś dziewczyną, poświęć się jakieś pasji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coldway, to bardzo pozytywne, co piszesz. Aż nie pasuje do tematu ;) Kreatywni ludzie po historii - fajnie, fajnie. Ja myślę że warto spróbować robić coś jeszcze, szukać doświadczenia już na studiach. Choć natłok nauki może być zbyt duży - Dean, pokombinuj, znajdź jakąś odskocznię. W jakim mieście mieszkasz? Z kumplami ze studiów nie ma żadnych fajnych wypadów?

Co do perspektyw po budownictwie, mam jednego kumpla po tym kierunku i no... finansowo wymiata... :) Ale musiał całkowicie się dostosować pod pracę, zero życia towarzyskiego, pod telefonem nawet w nocy, tysiące nadgodzin. Nie wiem czy to charakter pracy, czy brak asertywności.

Dużo osób nie pasuje w ogóle do studiowania i nie ma w tym niczego złego, może warto przestać się oszukiwać i znaleźć coś, co sprawia radość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora88 wiem, że nie pasuje, właśnie zdałam sobie sprawę z tego :D To pewnie wynik tego, że interesuję się polityką i denerwuje mnie to, że nagle wszyscy lgną na studia, bo moda, bo jak nie masz wyższego to jesteś nikim. Totalna bzdura. No i denerwuje mnie to, że każdy uważa, że praca po studiach należy się jak psu buda. Filozofie studiowali już w średniowieczu i jakoś nie oczekiwali po tym kariery i zawodu ;) Ale spoko, druga kwestia, że jestem na tabletkach i mam lepszy humor. Wtedy piszę optymistyczniej. Jak jest gorzej to piszę tak jak parę postów wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dziwicie się, że ludzie po studiach chcieliby lepiej zarabiać? Na same studia ile trzeba wydać. W większości przypadków nie ma czegoś takiego jak darmowe studia. Dużo studentów nawet jak nie płaci na studia zaoczne, to dojazdy kosztują, stancja kosztuje itd. Ja nawet nie mogłam iść do pracy, bo mam tak nieprzewidywalne dni na uczelni że żaden pracodawca mnie nie wziąłby. Bywa często że jestem tam 7 dni w tygodniu przez miesiąc. Jednak wiem że wściekanie sie i narzekanie nic nie da. Więc nie narzekam. Ale mam nadzieje, że nie będę musiała w przyszłości pracować ficzycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa nie dziwię się, że ludzie chcą lepiej zarabiać, ale wierz mi do tego nie potrzeba studiów! Sama fryzjerka może mieć większy utarg niż nauczyciel bądź ktoś kto założy kreatywny biznes. Chodzi o to, że większość ludzi bezmyślnie idzie na studia, tylko dlatego, że uważają, iż bez dyplomu są gorsi, albo, że w tych czasach po prostu trzeba. Jeśli do zawodówki na szewca pójdzie 10 osób, a na polonistykę 100, to wiadomo, że ci po zawodówce szybciej znajdą pracę (gdyż ten zawód jest na wyginięciu, a zapotrzebowanie na to jest, bo sama szukam dobrego), niż polonistów,których i tak jest więcej niż miejsc pracy. Jeśli ktoś naprawdę chce iść na studia, bo czuję do tego zamiłowanie i chce się w tym kierunku rozwijać to dlaczego nie? Mądra głowa coś wymyśli, oczywiście jeśli weźmie pod uwagę, że pracy w tym kierunku może nie dostać. (W studiowaniu chodzi o rozwój, a nie jedynie o wyuczenie zawodu). Znam jednak wielu ludzi, którzy chcieliby albo pracować w warsztacie, albo jeździć traktorem po polu, a tego nie robią, bo jest nacisk rodziców i wyśmiewanie wśród rówieśników. Btw, w sumie to robimy, a raczej ja zaczęłam niepotrzebny spam. Uciszam się na temat studiów i daje się wypowiedzieć zmartwionym duszom :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×