Skocz do zawartości
Nerwica.com

agresywne psy


jetodik

Rekomendowane odpowiedzi

Follow_, na podstawie opisu wniosek można mieć różny. Bo co to znaczy, że "od początku z nim było coś nie tak"? Mieli psa od szczeniaka, przygarnęli, wzięli ze schroniska? I co to znaczy, że "zupełnie sobie z nim nie radzili mimo, że bardzo się starali"? Jak się starali? Niektórzy bardzo się starają nauczyć szczeniaka załatwiania na dworze, wkładając jego pysk w to, co narobił w domu. I oni też się bardzo starają. Co to znaczy, że pies nie dał rady uczestniczyć w szkoleniu? I co to znaczy, że rozmawiali z behawiorystą, o czym, co im poradził. To wszystko takie palcem na wodzie pisane, a odbieram wrażenie jakby to pies był tu głównym winnym wszystkich problemów i zwyczajnie przeszkadzał. Jakby było więcej informacji to można coś poradzić, co taka rodzina ma zrobić. A tak to niby coś zrobili, ale z opisu nie wynika by cokolwiek zrobili, a i tak dostaje się psu za to że żyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niutek,

nie ma problemów z psami, są problemy z ludźmi ;)

temat- brak odpowiedzialności wśród LUDZI w opiece nad zwierzęciem, tak powinien brzmieć tytuł wątku

 

owszem są problemy z psami i to bardzo duże, jest to często wynikiem błędów które popełniają ludzie, jednak efekt już nastąpił - jest wiele agresywnych psów które czynią wiele szkód i na tym skupia się głównie mój temat.

 

daleko niewystarczające jest powiedzieć "to wina tego lub tamtego", mleko się już rozlało trzeba zacząć je sprzątać - coś z tymi agresywnymi psami trzeba zrobić, więc może przestańmy powtarzać że wina ludzi, bo określenie winy problemu nie rozwiązuje.

 

przykładowo jeśli ktoś lata z nożem po rynku i atakuje ludzi to bez względu na to, że wina jego rodziców, że ojciec pił i go maltretował, nie można tego tak zostawić.

 

tu jest tak samo, ludzie są gryzieni, przeżywają traumy, boją się o swoje bezpieczeństwo - coś z tym trzeba zacząć robić, nie musimy obwiniać tych piesków, mścić się na nich, ale unieszkodliwić je trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale unieszkodliwić je trzeba.

Co masz na myśli?

Zaintrygowała mnie Twoja wypowiedź 8)

 

Gdyby mnie pogryzł pies, oczywiście nie mój, załóżmy, że dotkliwie, zakładam sprawę z powództwa cywilnego, to chyba nic trudnego. Właściciel psa wyrokiem sądu powinien być zobowiązany do pracy nad swoim pupilem, bądź też, gdyby pies był zaniedbywany wynikiem czego nastąpiłaby agresja, powinien być takiej osobie odebrany. Co dalej z takim psem? Kwarantanna, w najlepszym razie schron, socjalizacja. Poza mną ofiarą byłby bogu ducha winien również pies.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

weźmy takie pogryzienie - gdzie efektem jest trauma, rany, ogromny ból - właściciel dostaje 100 zł mandatu i sprawa załatwiona w wielu wypadkach w PL.

 

uważam, że absolutnie tego psa nie można zostawić właścicielowi, trzeba:

a) uśpić

b) oddać do kogoś specjalnie się takimi psami zajmującymi i kto ma pozwolenie na taką opieke... już na stałe, to nie jest rozwiązanie, że ktoś pójdzie do behawiorysty.

 

 

w praktyce pewnie by wyszło tak że trzeba by usypiać, bo psów ludojadów jest więcej niż ludzi chętnych i kompetentnych nad opieką.

niektórzy pewnie powiedzą, że trzeba takiego psa do schroniska, ale dla mnie to jest torturowanie zwierzęcia - wykluczone.

 

a dla właściciela jak napisałem kara ma być kilkadziesiąt tysięcy złotych i uj mnie interesuje, że jesteś tak biedny że karmisz swojego kaukaza ludźmi. uj mnie też interesuje, że się zerwał, że nie chciałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niutek, aha czyli pies Cię pogryzł dotkliwie a kara dla właściciela, że ma pilnować pieska, pójść do behawiorysty, albo nawet (ojejku jaka straszna kara) psa się mu odbiera.

 

to tak jakby ktoś napadł Cie z nożem i wyrokiem sądu jest nakazanie takiej osobie odebrać mu nóż.

 

fajnie :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niutek,

Jeśli Ciebie spotkała taka trauma, bardzo Ci współczuje :(

Jeśli tak, myślę, że trzeba teraz popracować aby odzyskać zaufanie do czworonogów.

 

ale ja nie chce im ufać, bo jak widzę bydle spuszczone to moim problemem nie jest brak zaufania (który sie nie wziął znikąd i który nie jest nieuzasadniony - w końcu skąd mogę wiedzieć co taki pies ma w głowie), tylko problemem jest że to bydle się tam znajduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby mnie pogryzł pies, oczywiście nie mój, załóżmy, że dotkliwie, zakładam sprawę z powództwa cywilnego, to chyba nic trudnego.

 

sprawy takie ciągną się latami, są kosztożerne i bezsensowne bo nic z nich nie wynika

 

 

Właściciel psa wyrokiem sądu powinien być zobowiązany do pracy nad swoim pupilem, bądź też, gdyby pies był zaniedbywany wynikiem czego nastąpiłaby agresja, powinien być takiej osobie odebrany. Co dalej z takim psem? Kwarantanna, w najlepszym razie schron, socjalizacja. Poza mną ofiarą byłby bogu ducha winien również pies.

a jak socjalizacja nie pomoże?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niutek,

a co ma piernik do wiatraka

 

no taka analogia.

co to za kara odebranie właścicielowi psa, czy nakazanie mu zwiększenia opieki czy pójścia do behawiorysty? :shock:

czy to jest adekwatne do bycia ofiarą dotkliwego pogryzienia? :shock:

 

to ja już nie mam nic do napisania, nie dyskutuję z Tobą więcej na ten temat. DLACZEGO pies ma ponosić karę za ludzkie błędy???????

 

bo nie ma innej możliwości aby tego psa unieszkodliwić (w praktyce nie w teorii), to nie jest kara, tylko konieczność (dla Ciebie smutna, bo ja uważam np. że niebyt nie jest czymś smutnym)

kara jest dla właściciela kilkadziesiąt tysięcy złotych.

nagle by się okazało że takich przypadków jest dużo mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawy takie ciągną się latami, są kosztożerne i bezsensowne bo nic z nich nie wynika

skąd takie założenie?

Mnie by to nie odstraszyło, właściciel MUSI ponieść karę prędzej czy później.

 

Socjalizacja, to zależy z jakim przypadkiem mamy do czynienia, co jest źródłem agresji. Czy to zaniedbania w szkoleniu, czy wrodzona bojaźliwość psa :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawy takie ciągną się latami, są kosztożerne i bezsensowne bo nic z nich nie wynika

skąd takie założenie?

Mnie by to nie odstraszyło, właściciel MUSI ponieść karę prędzej czy później.

 

Socjalizacja, to zależy z jakim przypadkiem mamy do czynienia, co jest źródłem agresji. Czy to zaniedbania w szkoleniu, czy wrodzona bojaźliwość psa :roll:

 

Na podstawie faktów i procesu, który trwa już 7 lat :) I wciąż nie padł wyrok...

 

A jeśli socjalizacja bez względu na źródło, nic nie daje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja nie chce im ufać, bo jak widzę bydle spuszczone to moim problemem nie jest brak zaufania (który sie nie wziął znikąd i który nie jest nieuzasadniony - w końcu skąd mogę wiedzieć co taki pies ma w głowie), tylko problemem jest że to bydle się tam znajduje.

 

 

wybacz, ale takie podejście wg mnie, nie jest racjonalne.

Psycholog myślę wytłumaczyłby w czym rzecz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w praktyce to wiemy jak sądy będą dopilnowywały takiej socjalizacji, właściciel załatwi jakieś kwitki że był u behawiorysty tam coś nagnie tam coś nagnie, a i w wielu wypadkach po prostu psa zabije jeśli będzie miał przez niego problemy z prawem, to wszystko to takie pieprzenie w bambuko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×