Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

.... Zinterpretowałam wypowiedź? Czytam między wierszami?

Wygląda, że wcale nie czytasz - jeno wymyślasz.

 

Co palę? Jointa z wysuszonych marzeń ;)

No tak - wysuszone marzenia zwisające strąkami z rzęs - to wszystko tłumaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... Zinterpretowałam wypowiedź? Czytam między wierszami?

Wygląda, że wcale nie czytasz - jeno wymyślasz.

 

Co palę? Jointa z wysuszonych marzeń ;)

No tak - wysuszone marzenia zwisające strąkami z rzęs - to wszystko tłumaczy.

 

Ty na pewno nie potrafisz czytać między wierszami, za to sączenie jadu wychodzi Ci nieźle. Masz jakiś problem co do mojej osoby? Cherish, do której wypowiedź była skierowana, jakoś nie zarzucała mi nadinterpretacji, póki co.

Strąki zwisające z rzęs? Czyich? Chyba nie moich? Wiesz co to ironia? Bo mam wrażenie, że to pojęcie jest Ci obce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joaszy,

Pamiętaj,że bierzesz psychotropy a to bardzo utrudnia uczenie,więc nie wiń siebie,że

oblałaś kolokwium,ważniejsze jest,że się przełamałaś i wzięłaś się do nauki i to potraktuj

jako swój mały sukces.

Masz rację. Nie patrzyłam tak na to. Dzięki za dobre słowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to przede wszystkim relacje sam ze sobą są najważniejsze i to one, tak mi się wydaje, są wyznacznikiem szczęścia, między innymi. [...] Chcę powiedzieć że szczęście można przeżywać na różnoraki sposub, równolegle szczęście z jednych rzeczy i nieszczęście z innych rzeczy, no i jeszcze samotność która trapi wielu ludzi niekoniecznie samotnych i nie koniecznie muszę się czuć nieszczęśliwy z powodu niej.

Bardzo mądre słowa kazimierzu61 :great: Zgadzam się z nimi w 99,99% ( jakiś margines błędu trzeba sobie zawsze zostawić )

 

Ja tez się zgadzam, ale nie mam pojęcia, jak to zrobić. Jakaś dobra książka? Poradnik jak żyć w zgodzie ze sobą? Terapia mi nie pomaga. Psycholozka ma czas dla mnie raz na 2-3tygodnie i ona ledwo pamięta nasze spotkania. Za każdym razem rozmawiamy o czymś innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na chwilę obecną nie czuję się gotowa na nikogo, bardzo kocham nadal jego, chociaż wiem, że nie powinnam i właśnie ten dysonans bardzo mnie męczy. z jednej strony człowiek wie jak jest, ale cholera, nie potrafi czuć inaczej...

a co do poczucia winy, jestem zdania, że leży po środku.

 

Ok, więc pewnie jeszcze musisz przepracować ten temat, dać sobie czas... Piszesz, że nadal go kochasz. A czy On też nadal kocha Ciebie? Spotykacie się nadal?

on spotyka sie z moja przyjaciolka :) wiedzial, ze mam depresje, wiedzial jak bylo mi ciezko na poczatku brania lekow, ze wyje calymi dniami, pisalam do niego i dzownilam jak kretynka z wyznaniami, byly momenty, ze bylam krok od zrobienia sobie czegos... olal mnie totalnie, olal do tego stopnia, ze wesolo wrzucil zdjecie do sieci z nia, po czym, zapewne za jej namowa, bo widziano ich w tym czasie - usunal mnie ze znajomych jakbym nigdy nie istniala. to glupie i dziecinne, ale ona jest troche mlodsza, wiec takie zagrywki to na porzadku dziennym. 3 dni pozniej byl pogrzeb mojego szwagra, ktory przegral walke z nowotworem, poczatkowo chcial pojsc (swieta spedzalismy np. u szwagra, spotkania wspolne), pewnie rowniez zostal namowiony, zeby nie pojsc. przykre...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cherish, bardzo Ci współczuję! Wydaje mi się, że rozdział chłopak i "przyjaciółka" powinien zostać przez Ciebie odcięty grubą krechą. Wiem, że to trudne z dnia na dzień do wykonania, ale im szybciej się uda, tym lepiej. Mam nadzieję, że leki już wkrótce dadzą Ci siłę, by zostawić przeszłość za sobą i z uśmiechem spojrzeć w jutro. Mówią, że "co cię nie zabije, to cię wzmocni", tego Ci życzę - umocnienia! To pewnie banały, które już słyszałaś, ale niestety, albo stety życie czasem bywa tak banalne ;) Trzymaj się dzielnie i nie ustawaj w walce o siebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to przede wszystkim relacje sam ze sobą są najważniejsze i to one, tak mi się wydaje, są wyznacznikiem szczęścia, między innymi. [...] Chcę powiedzieć że szczęście można przeżywać na różnoraki sposub, równolegle szczęście z jednych rzeczy i nieszczęście z innych rzeczy, no i jeszcze samotność która trapi wielu ludzi niekoniecznie samotnych i nie koniecznie muszę się czuć nieszczęśliwy z powodu niej.

Bardzo mądre słowa kazimierzu61 :great: Zgadzam się z nimi w 99,99% ( jakiś margines błędu trzeba sobie zawsze zostawić )

 

Ja tez się zgadzam, ale nie mam pojęcia, jak to zrobić. Jakaś dobra książka? Poradnik jak żyć w zgodzie ze sobą? Terapia mi nie pomaga. Psycholozka ma czas dla mnie raz na 2-3tygodnie i ona ledwo pamięta nasze spotkania. Za każdym razem rozmawiamy o czymś innym.

Nie ma niestety chyba,to dla każdego z nas indywidualna droga,zajmująca mniej,lub więcej czasu..imho nie ma wytycznych

 

 

Cóż mogę dodać od siebie,fakt - najważniejszym jest nauczyć się żyć w zgodzie z samym sobą,to niezaprzeczalna prawda,także dobrze się oswoić z samotnością,dłuższą czy krótszą - znać oba stany,gdy są ludzie wokoło - godni zaufania i mówię ogólnie - znajomi,przyjaciele,partner/ka,whatever.

Często jednak to też prowadzi do aspołeczności,egoizmu i innych cech,które utrudnią powrót do społeczeństwa ( o ile będziemy chcieli wrócić),granica między jednym a drugim często jest bardzo cienka.

No i inna kwestia,jesteśmy ludźmi,istotami chciwymi z natury,zawsze będziemy chcieli więcej,lepiej,inaczej...w mojej opinii nie ma czegoś takiego jak 100% zadowolenie,zawsze chcąc jedno,musimy zrezygnować z drugiego,nieważne jak dobijające to może być,nie da się złapać wszystkich srok za ogon...

A ryzyka i konsekwencji z tym idących - nijak nie przewidzi,w niczym nie ma gwarancji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia mi nie pomaga. Psycholozka ma czas dla mnie raz na 2-3tygodnie i ona ledwo pamięta nasze spotkania. Za każdym razem rozmawiamy o czymś innym.

Wiesz, ja w zasadzie z moim terapeutą też za każdym razem rozmawiam o czym innym, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samemu zainicjować powrót do rozmowy sprzed tyg.- dwóch. Terapeuta ma iluś tam pacjentów i nie zawsze jest w stanie spamiętać dokładnie problemy każdej osoby, co nie znaczy, że ignoruje pacjenta. Inna sprawa, że psychoterapia to proces bardzo długoterminowy, zwł. jak się tych problemów trochę nazbierało i nie ma co się łudzić, że w kilka miesięcy nabędziemy nowych przekonań i zaczniemy według nich żyć.

Ja też jestem na początku tego procesu i... wie, ile mi to czasu zajmie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cherish, bardzo Ci współczuję! Wydaje mi się, że rozdział chłopak i "przyjaciółka" powinien zostać przez Ciebie odcięty grubą krechą. Wiem, że to trudne z dnia na dzień do wykonania, ale im szybciej się uda, tym lepiej. Mam nadzieję, że leki już wkrótce dadzą Ci siłę, by zostawić przeszłość za sobą i z uśmiechem spojrzeć w jutro. Mówią, że "co cię nie zabije, to cię wzmocni", tego Ci życzę - umocnienia! To pewnie banały, które już słyszałaś, ale niestety, albo stety życie czasem bywa tak banalne ;) Trzymaj się dzielnie i nie ustawaj w walce o siebie!

nawet moj psychiatra mial ciekawa mine, jak mowilam, co mi sie przydarzylo, na drugiej wizycie nadal z niedowierzaniem dopytywala, patrzyla i tylko krecila glowa. ta dziewczyna dla mnie nie istnieje, nie ma slow, ktore bylyby w stanie opisac, co do niej czuje. probuje zyc, probuje jakos stanac na nogi. leki powoli dzialaja, nie wyje calymi dniami, ciezej poskladac mysli, co jest w tej sytuacji plusem. szkoda, ze nie ma leku, ktory powoduje wymazanie wspomnien. najgorzej, ze mieszkam w niewielkim miescie, gdzie wiele osob zna sie osobiscie, z widzenia, zreszta tyle lat razem, wspolni znajomi... spotykaja mnie na ulicy i czuje, jakby kondolencje mi skladali, cala ta sytuacja jest dla nich niewyobrazalna, a najwiekszym paradoksem jest to, ze to sa bardziej jego znajomi, anizeli moi, ale to chyba taka sytuacja, gdzie jedno, to byc znajomym, a drugie - byc po prostu czlowiekiem, z ludzkimi zasadami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cherish, dobrze, że tu trafiłaś... może będzie Ci trochę łatwiej, jak się wypiszesz, być może poczytasz także podobne historie do Twojej ( spore tego się przewija :? ).

Można wiedzieć, jakie leki zażywasz?

 

Oj tak, masz rację, największy problem to skasować uczucia, wspomnienia, totalny reset tego, co nas niepotrzebnie dołuje... żeby tak się dało :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W samotności nie ma większej filozofii a wszystko charakteryzuje się prostymi prawami. LUDZIE CHCĄ CZUĆ SIĘ DOBRZE, to jest nadrzędne prawo, które ma tu miejsce. Na własnej skórze doświadczyłem tych praw. Kiedy nic ci nie dolega masz przyjaciół, kiedy jesteś zdrów masz przyjaciół, kiedy czujesz się dobrze masz przyjaciół, kiedy masz jeszcze do tego kasę masz przyjaciół. Pomijając już kasę chodzi o to żeby nie być NA DNIE. Kiedy na nim jesteś, jesteś sam. Kiedy wracasz o własnych siłach do życia wtedy znajdują się przyjaciele, tak, dobrze czytacie, O WŁASNYCH SIŁACH. Kiedy jeszcze nie jest z tobą aż tak źle część przyjaciół zostanie z tobą, niestety kiedy sytuacja się pogorszy znikają wszyscy.

 

Tutaj utwór który dobrze to obrazuje. Facet śpiewa o byciu na dnie m. in. bez kasy, też tego doświadczyłem ale chodzi tu ogólnie o pogorszenie sytuacji życiowej. W moim przypadku głównie zdrowie.

 

[videoyoutube=NmNPJuHo2wI][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze jedna ważna rzecz (chociaż można podpiąć to pod LUDZIE CHCĄ CZUĆ SIĘ DOBRZE), TRZEBA DAĆ SIĘ LUBIĆ, wtedy ludzie nawet są w stanie zrezygnować częściowo z tego czucia się dobrze, na rzecz wsparcia (działa tylko w umiarkowanej beznadziejności wspieranej osoby i tylko do nie wielkiego stopnia i z małą garstką ludzi). Kiedy spadasz na samo dno i nie dajesz się lubić wtedy masz przeyebane. Albo jeszcze inaczej, LUDZIE NIE CHCĄ CZUĆ SIĘ ŹLE w twoim towarzystwie, kiedy to im zagwarantujesz masz podstawy do tego aby się zaprzyjaźnić.

 

Pamiętam jak kiedyś byłem bardziej otwarty, bardziej ufny, pozytywny, bez problemów, emocjonalnie poukładany, towarzyski, miałem masę przyjaciół. Teraz pozostali tylko znajomi.

Praktycznie to jest bardzo proste i nic szczególnego nie trzeba robić by mieć przyjaciół, wystarczy być sobą ale pod warunkiem, że NIE JESTEŚ NA DNIE.

 

No i oczywiście to nie odnosi się do osób, które chcą być same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cherish, dobrze, że tu trafiłaś... może będzie Ci trochę łatwiej, jak się wypiszesz, być może poczytasz także podobne historie do Twojej ( spore tego się przewija :? ).

Można wiedzieć, jakie leki zażywasz?

 

Oj tak, masz rację, największy problem to skasować uczucia, wspomnienia, totalny reset tego, co nas niepotrzebnie dołuje... żeby tak się dało :?

 

w tej chwili biore Mozarin 1,5 tabletki i 2/3 tabletki Trittico na sen. lepiej spalam na Miansegenie (3 tabletki), ale mialam po nim wilczy apetyt na slodycze, stad ta zmiana.

tak, potrzebuje wygadania sie, wypisania, czegokolwiek. sa momenty, ze mam ochote drzec sie, rozwalic wszystko, co mam pod reka. za chwile mam ochote plakac, ale mam blokade, czuje gleboki smutek, czasem uronie kilka lez, ale to juz nie sa te dni, kiedy wylam tak, ze ledwo oddychalam. w ogole zauwazylam, ze robie wiele rzeczy inaczej niz dotychczas, potrzebuje zmian, dostymulowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak człowiek potrzebuje się wyżalić, nawet obcej osobie jeśli ta osoba jest wyrozumiała, musi być 100% zrozumienie, bo inaczej wszystko strzeli w łeb i spali na panewce. Moim zdaniem osoba samotna, czy czująca się samotnie powinna dążyć do poznania bratniej duszy, bo inaczej będzie się dołować w nieskończoność, a jeżeli nie to powinna zaakceptować swoją sytuację, żyć sam ze sobą w zgodzie i być dla siebie dobrym. Ja czuję się samotny tylko ze względu na chorobę, a tak to mam swoją rodzinę, która raczej wspiera moje działania chociaż nie jesteśmy taką idealną rodzinką. No ale rozumiem że nie zawsze jest to takie proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze w samotności jest to że oprócz bycia samemu nie mam żadnego celu, żadnych marzeń. Brak motywacji, nadziei i bezsens tego wszystkiego. Nie rozumiem ludzi, a znów sam jestem przez nich niezrozumiany. Chaos, tak z dnia na dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi. Ludzie z pustymi umysłami, z którymi nie ma o czym porozmawiać. Pieprzą wiecznie o tym kto ile wypił i z kim. Gadają o znajomych, tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie w życiu. Tępa, pusta gadka z której nic nie wynika. Nie potrafię rozmawiać z takimi ludźmi, bo nie mam o czym z nimi rozmawiać. Jestem o dwa poziomy wyżej niż oni, a mimo to uważają mnie za głupca... pomyleńcy. Pieprzony naród niewolników. Władza ich dyma poprzez podatki i grzywny, a oni wpasowują się w system i sami zaczynają kraść w pracy. Jak ja tego k....a nienawidzę! Płyną z nurtem zamiast zainteresować się informacjami z niezależnych źródeł i zrozumieć dlaczego są cholernymi niewolnikami. Nie rozumiem takiej postawy... Co za ludzie? Co za naród?!

 

Sorry. W piątek wieczorem spotkałem się ze znajomymi. Szlag mnie trafia kiedy tak beztrosko podchodzą do tematu Polski. Lepiej wchodzić na fejsbuczki i ploteczki, zamiast zajrzeć na Max TV, lub Podziemna TV. Nie mam szacunku do ludzi którzy nie poszerzają swojej wiedzy w żaden sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi. Ludzie z pustymi umysłami, z którymi nie ma o czym porozmawiać. Pieprzą wiecznie o tym kto ile wypił i z kim. Gadają o znajomych, tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie w życiu. Tępa, pusta gadka z której nic nie wynika. Nie potrafię rozmawiać z takimi ludźmi, bo nie mam o czym z nimi rozmawiać. Jestem o dwa poziomy wyżej niż oni, a mimo to uważają mnie za głupca... pomyleńcy.
Ja mam tak z żoną i jej rodziną, natomiast moi bracia mnie rozumieją, no ale żyję z żoną, to siłą rzeczy na mnie się odbija ta tępota. Muszę się komuś wyżalić, chyba pojadę dziś do któregoś z braci, albo do swojej mamy puki jeszcze żyje, i zżucę z siebie ten ciężar. Czuję się bardzo samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, miałam podobną sytuację w poprzednim małżeństwie. Bez porozumienia, szacunku, uczucia, nie może być mowy o udanym związku. Podjęłam trudną decyzję, ale nie miałam wyboru. Teraz /16 lat temu/ odżyłam, wiem jaki sens ma bycie z kimś, życie we dwoje...

Moje drugie małżeństwo okazało się związkiem dusz, prawdziwym. Zastanów się, mimo wszystko, warto :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Zazdroszczę Ci tej odwagi i siły, ale ja jestem za słaby psychicznie na takie zmiany, musiałbym odejść, a nie mam gdzie, a poza tym to ja zbudowałem ten dom i teraz miałbym go zostawić i jeszcze kredyt hipoteczny spłacam zaciągnięty na dom. Rację masz z tą psychiką może nie wytrzymać. W tym roku mamy 30 lat po ślubie i tak moglibyśmy sobie żyć do starości, ale niestety prawda jest brutalna, oby się nic nie stało złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, ja mam 25 lat i widzę jak moi rodzice ze sobą żyją... jakiś koszmar. Nie chcę popełnić takiego błędu jak mój ojciec, czy Ty. Wolę zdychać na starość samotnie niż męczyć się całe życie z kobietą, która do mnie nie pasuje. Współczuję Ci Kazimierz.

 

Inną sprawą jest to, że nie wzbudzam jakiegokolwiek zainteresowania u kobiet :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×