Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Aranjani, ja też tak chciałabym....jednak mój balkon jest od południowego-zachodu, słońce tam pali niemiłosiernie, ja nawet tam nie wychodzę. Gdy zamieszkaliśmy tu, 4 lata temu, padły mi wszystkie kwiatki, nawet maciejka, dlatego balkon mam pusty - koszmarnie pusty :!:

 

Aranjani, nie wiedziałam :D

Mielone też lubię, ale ze względu na konieczność przestrzegania diety diabetyka, robię na patelni grillowej mielone drobiowe, wieprzowiny prawie nie jadam, poza schabem środkowym, najczęściej duszonym, czasem pieczonym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani!!!

 

Podpisuję szybko listę obecności, bo zaraz lecę na zebrania do szkoły. Od rana (znów się obudziłam przed budzikiem :hide: ) z śrubką w tyłku, nagotowałam rosołu skoro świt i porobiłam sryliard rzeczy ( a botwinka wciąż czeka...), teraz po pracy poleciałam z psem, gotuję chłopakom makaron do rosołu, piję ziołowkę na brzuszek, bo boli i pędzę dalej.

Pogoda u nas okropna, pada od rana...

 

mirunia, Dziękuję za fluidy, pewnie dzięki nim dziś przetrwałam... :uklon: Otumaniona, obolała, wymęczona, wytrzepana rano lękami pcham mój wózek... Czekam do weekendu na trochę spokoju i dogodzenie sobie.

 

Buziaki Kochani, jak będę na siłach, to pewnie odezwę się wieczorkiem i poczytam Was dokładnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos ziół, niedawno Pani sprzedająca warzywa, namówiła mnie do kupienia krzaczka w doniczce- liści laurowych /wawrzyn szlachetny/. Jak to pięknie rośnie, liści mnówstwo. Podobno może osiągnąć sporą wysokość, wówczas dam Synowi na działkę.

Stoi sobie w kuchni na oknie, nie wymaga specjalnych warunków...za doniczkę zapłaciłam 20 zł, a już mogłabym obdzielić Rodziny Synów :D Polecam Ci Kochana, bo fajnie rośnie i wygląda :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, My mamy balkon od południowego wschodu... słoneczko do południa :)

Kiedys jak wynajmowalam mieszkanie miałam podobnie jak Ty... nakupowałam kwiatków i wszystkie padły.

 

Wiel osób jak mowie sznycelki nie bardzo wie co to... no cóż... dalej zostały mi pewne pozostałości z Krakowa ;)

Rozumiem :)

A mielonych drobiowych nigdy jeszcze nie jadłam, chyba musze kiedys zrobic:)

 

 

Liscie laurowe w doniczce!!!??? kurde pierwsze słysze. Musze polukać ;)

 

kosmostrada, Ty masz jakies turbodoładowanie??? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U kosmostrady leje, a u mnie ciepłe lato, jest duszno, dobrze, że wiaterek powiewa.

Kosmo dzielna jesteś w tym pchaniu wózka... oj, to nie ciekawe masz poranki. Tobie lęk z rana dokucza, a mnie okrutne przymulenie, tępota do potęgi entej. Mija trochę czasu, zanim wyostrzą się moje zmysły :bezradny:

Biegaj do szkoły, tylko nie tarmoś Młodego za uszy :nono::D

 

jasaw, ja mam spory balkon od strony zachodniej, właśnie zaczyna zaglądać dopiero słońce, więc go nie mam za dużo i za długo i kwiaty tu rosną dosyć ładnie. Sadzę pelargonie zwisające, te zwykłe, pojedyncze kwiatki, bo najobficiej kwitną.

Miałam któregoś roku tylko same zielone rośliny, też zwisające tzw. komarowce (nie znam ich nazwy biolog.) i balkon był piękny, poza tym ani jednego komara :time::mrgreen:

Ale roboty przy sadzeniu jest sporo, przy likwidacji jesienią jeszcze więcej, żeby oczyścić skrzynki z korzeni. Trochę bałaganu narobi się na balkonie, a i skrzynki muszę zdjąć na podłogę i przechować przez zimę. Mimo to co roku sadzę i cieszę się ich wzrostem i kwitnieniem.

Taki balkon jak Twój to faktycznie sahara dla kwiatów i trzeba hektolitry wody lać, żeby biedne nie padły.

Szkoda Twojej roboty i kwiatów... chyba, że kaktusy :bezradny::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aranjani, mirunia, zazdroszczę Wam tych balkonów. Ja mam sporo kwiatów na oknach. Kiedyś musiałam mieć wolne parapety, ale zmienił mi się gust-teraz lubię mieć zielono...

Ja też lubię pelargonie wszystkie. I te zwykłe, i zwisające. Ale trudno...nic nie poradzę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! :papa:

 

Jak ja nie lubię takiej kapryśnej pogody :why:

Wczoraj lato, z krótkim rękawkiem chodziłam, a dzisiaj kurtka z kapturem! Lało od wczorajszego wieczora całą noc, zimno i buro... brrr!

Siedzę w pracy w grubym, "służbowym" swetrze, a mimo to ręce lodowate :hide: Zaraz włączę grzejnik :pirate:

 

Spałam dobrze, rano nie chciało mi się wstawać do pracy, w dodatku w taki ponury dzień. :bezradny:

Może jakoś przecipię w robocie... jeśli nie usnę nad papierami.

 

Właśnie, jakoś tutaj pusto i smętnie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, witaj Kochana :**********

znowu siedzimy w tyc pracach :( mnie też coś zimno, choć dziś juz nie pada.

U mnie dzis goscie do soboty. Z tym, że ja w pracy i poumawiana na spotkania a oni sami w domu bedą siedziec (nie przeszkadza im to :o)

U mnie problemy z karkiem :( myślałam, ze może przewiało, ale co siadam do komputera w pracy to od razu boli :( kołnierz powinnam nosić może?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Megi_, JERZY1962, hej :papa:

 

Megi_, może masz zbyt nisko monitor i musisz pochylać głowę, klawiatura pewnie też na dole :bezradny: i wtedy kark faktycznie boli.

Ja mam klawiaturę na biurku, a pod monitor podłożyłam segregator stary (wypełniony) i mam go na wysokości oczu.

Co do kołnierza, to noszę go czasami w domu po 3-4 godz. - nie więcej, żeby nie osłabiać mięśni szyi. W bólach karku i szyi pomaga, bo nie pozwala na schylanie nisko głowy i odciąża kręgosłup.

 

JERZY1962, skwarów też już od lat nie lubię, chowam się przed nimi. Wychodzę wtedy, tyle co muszę, a w pracy i w domu mam chłodno podczas upałów.

Masz rację, że mało kiedy jest temp. komfortowa i w większości narzekamy na pogodę :bezradny: , na coś przecież trzeba zwalić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Kochani!

U mnie rano było pięknie, teraz dopiero chmurzyska zaczęły się kotłować, ale ciśnienie odczuwalnie lepsze.

Oczywiście skoro świt telepawka mnie obudziła... I co tu robić? Nie powalczę w domu, bo reszty budzić nie będę, a siedzieć i płakać nie jest też najlepszym rozwiązaniem. No to się zebrałam i poszłam z psem nad morze. Może dziś "morzaste", fale biły o brzeg, ludzi brak, słoneczko pieściło plecy. Przeszłam się żwawym krokiem, potem udałam się nawet na mini siłownię do parku porozciągać kości. Nabyłam świeże bułeczki, poszłam do rodzinnej po skierowanie na badania ( żadna babcia mnie nie wyprzedziła :)), zrobiłam śniadanie i wyszykowałam się do pracy. Przed pracą jeszcze Rossek, jest 40% na pielęgnację twarzy to krema zakupiłam.

Jak widzicie jak powiedziała Aranjani turbodoładowanie ;) Ale inaczej bym się posypała...

 

Mirunia, Meg - Dziewczynki***** chyba do Was dotarł ten okropny front atmosferyczny, który wczoraj mnie powalał. Przetrwajcie, jutro powinno być lepiej.

 

Jerzyk, Marcin - witajcie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, pozazdrościć tylko takiego turbodoładowania, niesamowita jesteś w tym leczeniu telepawki z rana. :roll:

Rozsadza Cię energia za troje :D , ale może to i dobrze, że ją tak rozładowujesz, bo musi mieć gdzieś ujście to wewnętrzne napięcie.

 

Ja tak miałam na początku brania esci... potrzebowałam bycia w ruchu, działania, krzątania się z samego rana, robienia czegokolwiek, byle tylko mnie nie rozerwało od środka. A później minęło, lęki ustąpiły i nadeszło błogie lenistwo i tumiwisizm :D , które z kolei musiałam mobilizować i szukać w sobie motoru.

Ale to lepsze, niż wieczne napięcie i głowa wypełniona strachliwymi myślami! :silence:

Mam nadzieję, że Ci to minie i nastąpi błogostan. :105:

 

acherontia-styx, daj sobie spokój... :mhm::mhm: próżne gadanie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, kosmostrada, acherontia-styx, cześć dziewczyny! JERZY1962, Marcin2013, cześć chłopaki!

 

Dzisiaj nie idę na tańce, bo brzuch, to może chociaż ten artykuł zaległy napiszę.

 

Miałam kolejny delikatnie mniej miły telefon ze skarbówki, ale sorry Gregory, nie będę w ich imieniu prosić kogoś o kontakt, skoro sama z nim kontaktu nie mam. Niech se go sami szukają choby z policją (tak mówili). Bo tak na dobrą sprawę, skoro nie odbiera od nich telefonu, to niech ponosi tego konsekwencje. Nie wiem, co byście zrobili na moim miejscu? W sumie każde rozwiązanie jest b. niemiłe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przeglądam fora z pomocą prawną i rejestry firm i nie wiem, czy się mam śmiać, czy płakać.

 

A największą zagwozdkę mam, jak to wszystko rozwiązać nie dzieląc się wrażeniami z mamą, bo nie chcę, żeby dostała nawrotu nerwicy. Ja mam dobre leki, tatę, syna przyjaciółki mamy, który się sam zgłosił na świadka, znajomą panią prawnik i terapeutkę, damy radę :great: No i nie jem sera, co mi znacznie zredukowało objawy somatyczne :mhm: Ale trochę mnie trzepie, bo to może być dopiero początek, teraz tylko dzwonią, a przecież mogą w końcu wezwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×