Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

hiszpanie źli? czemu? chociaż ja w sumie nie chce jechać tam by znaleźć chłopaka ja chce sie zabawić :D i ich wykorzystać :D jestem wredna ale cóż trza mieć coś z życia ;]

 

ee, tam, nie jesteś wredna, normalne myślenie...

wszyscy tak robią, korzystają obie strony (zazwyczaj), hehe :mrgreen:

też z reguły tak myślę, a ze mi akurat w tym momencie na tym nie zależy kompletnie, to inna sprawa. Akurat mam fazę "uczuciową" czyli, że bym sie za rączkę wolała potrzymać niż kogoś wykorzystywać ;):mrgreen:

 

Korzystaj z życia, i żeby ci sie udało tam pojechać :!::mrgreen:

 

[*EDIT*]

 

Te moje wymagania.... no i chyba dlatego jestem sama...

Darusia, ja sądzę, że jak sie zakochasz, to będziesz mieć gdzieś swoje wymagania :mrgreen::mrgreen:

Życzę ci, żeby twój przyszły wybranek przypominał ideał, bo życie często płata figle i może się zdażyć zupełnie nie odpowiadający wymaganiom :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie. swoje najlepsze teksty i muzykę napisałam, jak miałam epizod anoreksji, odchudzałam się, praktycznie nic nie jadłam i piłam tylko tussipect ( efedryna). brzmi strasznie no ale coś w tym jest. największe dzieła powstają albo w wyniku tzw. "przypadku" albo na haju 8)

 

ja bylam 3 mies w szpitalu psychiatr... diagnoza anoreksja bulimiczna.. wyszlam z tego zyje i nie mam zamiaru tam wracac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mnie tak teraz naszło - jak to się dzieje, że ludzie są ze sobą, rok, 2 lata, snują plany na życie i nagle wszystko za przeproszeniem szlag trafia? to jest okropne... pomijam tu małżeństwa i związki, które się kończą nagle po 25 latach albo i więcej bo to już jest pewnie kwestia rutyny wówczas, ale jak temu zapobiec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotna_zagubiona, starać się. Dlaczego związki psują się po roku, dwóch trzech? sądzę, że dlatego, że ludzie ze sobą nie rozmawiają. uwagi na temat zachowania traktują jako atak na siebie, nie potrafią otworzyć się do końca. Dlaczego jeszcze? Z zazdrości, z chorobliwej zaborczości. Jest masa powodów. Mój związek po 3,5 roku rozpadł się z wielu przyczyn, ale głównym problemem była chorobliwa zazdrość mojego parnetra, to, że zamknął mnie w klatce i chciał tylko dla siebie i non-stop mnie kontrolował :) Trzeba rozmawiać. komunikować już od początku, co nie gra. starać się. Ciągle kokietować, sprawiać niespodzianki i patrzeć na potrzeby partnera. A przede wsyztskim, kochać się. Ale tylko to, nie wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycho-logic, jest coś w tym, co piszesz. Kiedy uażałam, że życie singielki jest piękne i nie chciałam nikogo mieć, to facetów miałam na pęczki. A keidy uznałam, że jestem gotowa na stały związek - zniknęli. coś w tym jest. tak. chciejmy być same...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe no ja kurde nie mam wyboru kumpela mi mówi rozglądaj sie szukaj fajnego kolesia to żadnego nie ma phi nawet żaden mi się nie podoba ani nie chcą ze mną gadać ani nic cóż tyle że ja nie umiem cieszyć się z życia singielki co prawda wiekszość mego życia byłam sama ale nie umiem się z tego powodu cieszyć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gohai, a ja jestem teraz sama drugi raz tak długi okres czasu.... od... odkąd skończyłam 16 lat. I na początku się cieszyłam. w lipcu skończył się mój związek i byłam sama, szczęśliwa z samotności do października... później pojawił się ON. I odkąd odszedł już wiem, że bycie samą nie ejst ty, co daje szczęście. po tym, co mi pokazał... i jakoś, nigdy nie miałam problemów z facetami. A teraz nagle mam. wszystko kończy się po pierwszej randce... może dlatego, że za bardzo chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem i tak to wszystko jest do dupy bo albo wyniknie cos miedzy facetem a kobieta lub ktos kogos zdradzi nie wiem czy jest jakikolwiek sens a wogole to nie wiem nic bo jestem Emo :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"...później pojawił się ON. I odkąd odszedł już wiem, że bycie samą nie ejst ty, co daje szczęście. po tym, co mi pokazał... i jakoś, nigdy nie miałam problemów z facetami. A teraz nagle mam. wszystko kończy się po pierwszej randce... może dlatego, że za bardzo chcę."

 

Mam wrazenie, ze znalazlam sie wlasnie w takiej pulapce pragnienia znalezienia kogos,kto wypelni mi pustke po odejsciu czlowieka,ktory dal mi wszystko..wiare,szczescie,poczucie bezpieczenstwa. Brakuje mi tego i podswiadomie szukam i szukam...Chcialabym dac juz sobie z tym na luz ale chyba tak panicznie zaczelam bac sie samotnosci :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrazenie, ze znalazlam sie wlasnie w takiej pulapce pragnienia znalezienia kogos,kto wypelni mi pustke po odejsciu czlowieka,ktory dal mi wszystko..wiare,szczescie,poczucie bezpieczenstwa. Brakuje mi tego i podswiadomie szukam i szukam...Chcialabym dac juz sobie z tym na luz ale chyba tak panicznie zaczelam bac sie samotnosci :?

 

Ja też mam takie wrażenie, ze za bardzo się staram, zależy mi i przejmuję sie każdym nieudanym 'wypadem" gdzie nikogo interesującego nie poznaję. Powinnam to olać i zobaczyć co zycie przyniesie....

Co prawda "moja" osoba nie dała mi poczucia bezpieczeństwa i szczęścia, ale i tak czasem tęsknie, chyba za samą obecnością :-|

 

Riddlic, zgadzam się :mrgreen::mrgreen: Nic nie wiem, to wszystko chyba jest bez sensu. I tylko wymyślam ciągle kolejne teorie na wytłumaczenie niepowodzeń :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak - ja też tak mam, że jak gdzieś idę na imprezkę ... to w zasadzie chcąc - nie chcąc nie idę się bawić ... tylko się nerwowo rozglądam sama nie wiem za czym :roll: ...

... dlatego nie chodzę już na imprezy ... trochę ostatnio sobie odpuściłam z tymi poszukiwaniami księcia z bajki ...

Skoro wieloletnie, usilne poszukiwania nic nie dały ...... to teraz będę po prostu normalnie żyć ... robić to na co mam ochotę .... i albo się ktoś trafi albo nie ....

Co nie znaczy, że nie cierpię z powodu samotności ...

.... nie wiem gdzie popełniam błąd nawet sie nie domyślam :roll: .... ale z pewnością jestem sama sobie winna ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym jednak chciała mu pomóc się znaleźć :mrgreen::mrgreen:

najlepiej jak najszybciej bo latka lecą niebłaganie :roll:

Naprawdę łapie doła, jak co druga osoba w moim wieku jest po ślubie lub go planuje :shock: czuję się wtedy jak jakieś dziwadło....

ale mniejsza o to....straszzzzznie chciałabym spotkać mojego księcia i z nim zamieszkać, w piz.. się z domu rodzinnego wyprowadzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i może jeszcze do pięknego zamku? ;)

A tak na poważnie, to mieszkanie ciągle z rodzicami, a później nagła zmiana i zamieszkanie z "księciem"/"księżniczką" niesie za sobą wiele skutków. Są to przecież 2 poważny zmiany w życiu. Jedna to - uniezależnienie a druga - zależność. Cieszymy się z wyprowadzenia od rodziców, chcemy żyć własnym życiem, w które nikt nie będzie się mieszał, ale... jednak ktoś się miesza. ktoś, do czyjej obecności 24h/dobę nie jesteśmy przyzwyczajeni, ktoś, czyich zachowań dokładnie nie znamy. i to może prowadzić do sytuacji irytujących i stresujących. Ja, osobiście, wolałabym najpierw zamieszkać sama, a później dopiero z kimś, kogo pokocham. chociaż, z drugiej strony, mogłabym wtedy tak przyzwyczaić się do wolności i tej mojej przestrzeni, że nie chciałabym już nikogo wpuścić do tego tylko mojego świata...

 

[*EDIT*]

 

i może jeszcze do pięknego zamku? ;)

A tak na poważnie, to mieszkanie ciągle z rodzicami, a później nagła zmiana i zamieszkanie z "księciem"/"księżniczką" niesie za sobą wiele skutków. Są to przecież 2 poważny zmiany w życiu. Jedna to - uniezależnienie a druga - zależność. Cieszymy się z wyprowadzenia od rodziców, chcemy żyć własnym życiem, w które nikt nie będzie się mieszał, ale... jednak ktoś się miesza. ktoś, do czyjej obecności 24h/dobę nie jesteśmy przyzwyczajeni, ktoś, czyich zachowań dokładnie nie znamy. i to może prowadzić do sytuacji irytujących i stresujących. Ja, osobiście, wolałabym najpierw zamieszkać sama, a później dopiero z kimś, kogo pokocham. chociaż, z drugiej strony, mogłabym wtedy tak przyzwyczaić się do wolności i tej mojej przestrzeni, że nie chciałabym już nikogo wpuścić do tego tylko mojego świata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×