Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amfetamina


TylkoJa1

Rekomendowane odpowiedzi

Amfetamina jest narkotykiem głównie dlatego ze powoduje uwalnianie dopaminy ,jesli byłaby inhibitorem ZW DA o przedłużonym działaniu mogłaby być dobrym antydepresantem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się ,mechanizm dzialania amfetaminy określa ją jako narkotyk.Inhibitory szczególnie te o przedłużonym działaniu mogą downregulować autoreceptory DA czy NE lub też 5HT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie głupie pytanie ;/ Czy amfetamina traci termin przydatności do spożycia?? Znalazłam w starej torebce na stryszku samarkę, którą zgubiłam 9 lat temu :> Pamiętam ten stres towarzyszący tamtym poszukiwaniom. Także pytanie: czy amfetamina może się popsuć??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie głupie pytanie ;/ Czy amfetamina traci termin przydatności do spożycia?? Znalazłam w starej torebce na stryszku samarkę, którą zgubiłam 9 lat temu :> Pamiętam ten stres towarzyszący tamtym poszukiwaniom. Także pytanie: czy amfetamina może się popsuć??

Po takim czasie to już raczej nie kopnie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bez przyczyny pyta się tu, nie u chemika. Przypominasz mi takiego gościa hitman chyba miał.

Poza tym najlepszym sposobem będzie badanie organoleptyczne (bo jak nie trudno zgadnąć chemika chyba nie ma) zabranie na język trochę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam! potrzebuję POMOCY w sprawie męża. Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mamy 2 dzieci. Od roku jestem świadoma tego, że jest poważnie uzależniony od narkotyków (amfetamina i marihuana). W dodatku sporo pije (kilka piw dziennie). Kolejnym faktem jest to, że starał sie o pozwolenie na broń i psychiatra stwierdził zaburzenia osobowości, więc pozwolenia nie dostał. Ciągle ma w głowie tylko to, że ja kogoś mam na boku, a jest to kompletna nieprawda, a ja muszę się tłumaczyć z rzeczy, których nie zrobiłam. Chce mnie całkowicie kontrolować. Mimo wysokich zarobków w domu nie widać pieniędzy, a ja utrzymuję się z 500+. Wielokrotne kłamstwa i obelgi... Poinformowałam jego rodziców, że ich syn ma problem z uzależnieniem, ale chyba mi nie uwierzyli. Na dzień dzisiejszy wyprowadziłam się z domu z dziećmi stawiając warunek, albo narkotyki albo my. Dostałam wiadomość od niego, że jeżeli chcę to da mi ostatnią szansę. Ale ja się pytam, co jest grane? On chyba na serio potrzebuje leczenia, ale według niego nie. Nie wiem jak go zmotywować, bo niestety nie jest chyba świadom tego, że to wszystko zaszło za daleko i sam sobie nie poradzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli się z tego nie wyczyści i nie wytrzeźwieje to niestety ale nie ma sensu wchodzić w żadne układy z takim człowiekiem. Będzie zakłamany do samego końca.

Dopóki sam nie zrozumie, nie przetłumaczysz. A czy zrozumie? Tego nie wiem.

Musi oczyścić organizm i umysł a to może potrwać jeżeli jest "nasączony". Jedynym wyjściem jest odstawienie i leczenie czy to szpitalne czy ambulatoryjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakże mi miło, że dostałam odpowiedź, Dziękuję;) chciałabym zadać pytanie w takim razie: czy jest możliwe, że mąż raz bierze, a raz nie? czy Amfetamina jest na tyle silna, że jak się zacznie, to się już płynie? Bardzo mnie to nurtuje, chociaż mąż mi kiedyś sam powiedział "Albo się bierze, albo nie". Sama nie wiem jak to rozumieć. Powiedział mi też "Zapamiętaj, ja nigdy nie pójdę się leczyć, bo tego nie potrzebuję. Prędzej Ty pójdziesz" I wiesz co Erneście, właśnie zaczęłam chodzić do terapeuty, właśnie zaczęłam się leczyć. W środę mam kolejne spotkanie. Jedyne moje najmocniejsze postanowienie jest takie: zaczniemy rozmawiać o naszym małżeństwie dopiero po zakończeniu jego leczenia. Będę się tego trzymać rękami i nogami, mimo, że jego rodzice nie pochwalają tego, że odeszłam. Ja uważam, że było to jedyne wyjście. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twój nick mówi sam za siebie. Mimo tego że to on bierze, ty byłaś współuzależniona bo byłaś z tym człowiekiem, który był w "różnych stanach" i różne rzeczy mówił.

Możliwe, że raz bierze a raz nie, po ciągu na amfetaminie występuję ogromny zjazd i trzeba coś dorzucić, Ty mówiłaś że pije alkohol, to już zastępstwo i ukojenie podobnie marihuana.

A później wraca do amfy tak to bywa. Mógłby sam z tego wyjść jeżeli dostrzegłby to wszystko co robi z Tobą i ze sobą. Ale to będzie mało możliwe dopóki nie osiągnie swojego własnego dna.

Może jak się skończą pieniądze, nie będzie mógł pracować coś tam się w nim ruszy.

A Ty jak najbardziej chodź do psychoterapeuty, sama nie rozwiążesz takiego problemu, a Twój mąż nie jest już Twoim oparciem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trudnym aspektem są pieniądze. Pracuje on w firmie rodziców(która defakto miała być na niego przepisana). Ma służbowe auto (warte 150 000) i piękną wypłatę. Dopóki nie przekonam jego rodziców, że ich syn ma problem to gotówka będzie. Nie chcą mu tego odebrać, bo on powiedział, że wyjedzie wtedy za granicę. Więc jedyne nad czym muszę teraz popracować, to fakt, że póki nie przekonam matki, że jest w bagnie, nic nie ugram, nawet moją wyprowadzką... O tym będę głównie rozmawiać z terap. Matka twierdzi, że nie mogę jej przedstawić fizycznych dowodów, to ona nie wie kto kłamie... Ja mam dowody psychiczne (prochów nie kolekcjonowała jak znalazłam, bo mamy dzieciaki i jeszcze by się na to natknęły i byłaby tragedia, spuszczałam w toalecie). Nie mam dostępu do jego rzeczy prywatnych (telefon itd.), szafki pozamykane na kłódki, jego koledzy to jego towarzystwo, nie moje... mogłabym wymieniać i wymieniać. ale to jeszcze za słaby dowód, moje słowa i obserwacje to widocznie mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytam twój mąż jest uzaleziony nie tylko od alko i amfe ale od odmiennych stanów świadomości. Prawdopodobnie proble lm tkwi w psychice, bo nie jest uzsleziony tylko od jednej substancji. Jeżeli nie zdecyduje się na terapię to możesz zapomnieć o mężu. Obudzi się jak zaliczy dno albo coś zrozumie. A pewnie to potrwa. Ale tobie gratuluję podejścia i udania się do tetapeuty, mądra z ciebie kobita. Nie zginiesz.

 

A dlaczego nazwalas się wspoluzalezniona?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×