Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie radzę sobie z uczuciami


LostINpain

Rekomendowane odpowiedzi

Przyszła dziś, przytuliła mnie, na początku stawiałem opór, ale po chwili tonęła w moich objęciach i pocałunkach. Powiedziała, że jak jutro nie będzie rodziców i chłopaka to spędzimy ze sobą przynajmniej pół dnia.

 

Z nerwów i smutku oboje spaliśmy 3 godziny, więc nie było mowy o poważnej rozmowie w takim stanie. Do reszty waszych wypowiedzi odniosę się jutro. Raczej na pewno będę nieugięty i będę nalegał, żeby rozstała się z chłopakiem, a jeśli tego nie zrobi... Pewnie braknie mi sił, żeby ją zostawić i tym samym dam jej do zrozumienia, że może robić co chce, bo i tak w końcu mi przejdzie i przystanę na to, co proponuje ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Była u mnie drugi raz, zalogowała się na GG i poszła, ale GG zostało...

 

Zajrzałem do archiwum. Postąpiłem głupio, ale nie mogłem się oprzeć

 

Po miesiącu znajomości ze mną pisała z kolegą i bardzo mnie wyzywała np. "jak się od tego głupiego ch**a uwolnić". I pisała kłamstwa na mój temat. Znamy się 10 miesięcy. Co myślicie o tym, co zrobiłem i o tym, co znalazłem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, powiedziałem jej, że zajrzałem do archiwum. Odwróciła kota ogonem, że bardzo się zawiodła na mnie, że współczuje mojej nowej dziewczynie, powiedziała, że nie wyszło nam, ale możemy spróbować się kumplować.

 

Wszyscy mówili, ale nie wierzyłem. Jednak okazała się fałszywa, zakłamana i wredna. Powiedziałem jej, że wybaczam wszystko, ale nie chcę jej znać. Miesiąc po poznaniu mnie pisała z kolegą i mnie wyzywała, mówiła, że jestem psycholem, kłamała, wyklinała mnie, pisała mu, że nie jestem w jej typie, że nie kocha mnie i nigdy nie pokocha, że przyczepiłem się jej a ona od początku traktowała mnie tylko jak kolegę (na 4 spotkaniu uprawialiśmy seks a potem robiliśmy to jeszcze kilka razy w pierwszym miesiącu znajomości, o tym mu nie wspomniała). 10 kwietnia napisała mu, że tęskni bardzo i nie ma dnia, żeby o nim nie myślała (gość ma żonę!).

 

Jestem w szoku i nie mogę w to uwierzyć. Ciągle płaczę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co myślicie o tym, co zaszło? Może zbyt pochopnie postąpiłem? Wiem, że nie powinienem był sprawdzać archiwum, ale czułem, że jeśli tego nie zrobię, zawsze będę miał wątpliwości. To było dawno temu, może miała chwilę słabości, może ją wkurzyłem czymś wyjątkowo bardzo? Zaczynam żałować :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lost in Pain nie masz kompletnie poczucia wlasnej wartosci, skoro po tych wszystkich swinstwach jakie Ci zrobila jeszcze sie nad czyms zastanawiasz... naprawde mysle, ze powinienes przejsc jakas terapie u psychoterapeuty zeby nie wchodzic na przyszlosc w toksyczne zwiazki z kobietami, ktore Cie nie szanuja..... bo to swiadczy niestety o tym, ze sam nie szanujesz siebie i sam nie stanowisz dla siebie emocjonalnego wsparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko kruszynka znajdzie sobie szybko kolejnego frajera, ktory bedzie dla niej ze złomem zapychal.W koncu jest sliczna i ma kilka ckliwych historyjek na podoredziu, do tego zero skrupulow i przyzwoitosci.Poradzi sobie.

 

Zaczynam sie zastanawiac czy to nie jakis trolling bo tudno uwierzyc, ze ktos tak na sobie pasozytowac pozwala jak autor.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, wszystko jest na poważnie, a wy się ze mnie nabijacie :/

 

Gdyby chciała pasożytować, posunęłaby się dalej. Kiedyś proponowałem, że może szukać pracy i skupić się tylko na tym a ja będę jej przez ten czas dawał tyle pieniędzy, ile zarobiłaby w tym czasie na zbieraniu, ale nie przyjęła propozycji.

 

A to zbieranie i rozwożenie to naprawdę kawał ciężkiej roboty i pewnie nie zrozumie nikt, kto tego nie próbował. Do tego dochodzi kwestia wstydu.

 

Rozmawialiśmy dziś przez telefon jak zawsze, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Jednak prawdopodobnie darujemy sobie już próby naprawy tego związku (przynajmniej z mojej strony), bo żeby cokolwiek uratować, ona musiałaby się rozstać z tym chłopakiem, a nie zrobi tego. Nie zamierzam też żyć w ciągłym strachu (co robią, czy nie wyjdzie za niego). A dopóki ma kogoś poza mną, ja nie zaznam szczęścia.

 

Wyszła propozycja kumplowania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uciekaj od niej jak najdalej, ile ludzi ci to napisało? Ona jest toksyczna i nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie pozwolisz sobie goić ran przebywając z tą osobą. Zmień numer telefonu lub ją zablokuj, nie ma sensu kumplować się z kimś kto na twój temat naopowiadał takie rzeczy. To być może mitomanka, jak nie podejmie terapii to będzie gorzej.

Kogoś kto by naopowiadał o mnie takie rzeczy nie chciałabym znać. Brzydzę sie takimi ludźmi. I miałam sytuacje kiedy ktoś kłamał na mój temat i nie ma szans, bym chciała z daną osobą rozmawiać. Świat jest pełen fajnych, wartościowych ludzi, a ty nie dajesz sobie szansy ich poznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może część winy leży po mojej stronie? Może gdybym był cierpliwszy, lepiej znosił jej związek z tym chłopakiem...

 

Też na początku znajomości ją okłamałem. Byłem desperatem, pragnąłem, żeby ktoś mnie przytulił. Po 3 tygodniach intensywnej znajomości (spacery, seks, przytulanie) nastały 2 tygodnie, kiedy spotkaliśmy się ledwie dwa razy na 2-3h. Poczułem wtedy panikę, myślałem, że tracę ją. Miałem wtedy (być może nadal mam) lęk separacyjny, bałem się stracić coś, co dopiero zyskałem. Pisała mi, że nie ma czasu, że kocha itd. To był środek lata i jeździła ze starymi i chłopakiem na wycieczki. Nie ukrywała tego. Więc w panice zacząłem robić dziwne rzeczy. Pisałem i dzwoniłem non stop. Wymyśliłem jej, że coś mi dolega. W naiwności wierzyłem, że poczuje litość i będzie się ze mną spotykała. Tak bardzo pragnąłem kontaktu z nią. Bardzo jej przeszkadzało, że jestem tak natrętny. Kiedy pisała mi np. "jadę do domu" ja odpisywałem "a co, ukochany czeka?". Nie wiem dlaczego to robiłem. Czułem zazdrość i chciałem się odgryźć. To było cholernie głupie z mojej strony. Albo gadamy w nocy, potem się żegnamy, ona pisze "idę do łóżeczka" ja jej odpisuję "ok, połóż się koło Michałka". Czuję wtedy zawód, zazdrość i złość. Złość, bo robi coś, co mi się nie podoba, czemu jestem przeciwny a ona tego nie szanuje. K. twierdzi, że to psychiczne zachowanie. Może ma rację? Nie wiem, ale nie umiem tak po prostu zaakceptować, że jest z kimś innym. Dla mnie to nie do przyjęcia, ale brakuje mi siły woli, żeby wyciągnąć z tego konsekwencje dla niej. Dla nas.

 

Największy błąd, jaki popełniliśmy, to to, że się nie rozstaliśmy, kiedy sytuacja zaczęła nas przerastać i przeszkadzać. Wtedy byłoby dużo prościej niż po 10 miesiącach. Zaakceptować, że był to tylko romans i iść dalej.

 

Piszę to, żebyście nie myśleli, że ja byłem aniołkiem a ona tylko ta zła. Mimo wszystko uważam, że powinna rozstać się z chłopakiem nie dla kogoś, nie żeby go zamienić, tylko dla siebie i wtedy dopiero rozglądać się za kimś innym. Inaczej krzywdzi siebie i innych. Ten chłopak ma już 30 lat, są razem wiele lat, on nic nie wie o mnie, nie wie, że tak naprawdę nie ma dziewczyny, że ona go nie kocha, zdradza. Traktuje ją źle, nie pomaga, nie wspiera, zawsze wybiera kogoś innego niż ją, ale to nie powód, żeby tak go traktować. Najsmutniejsze w tym jest to, że woli stracić mnie niż jego. Jak beznadziejny w takim razie muszę być?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×