Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Aranjani, Enii, eh, czasami trzeba zaszalec i zrobic sobie porządną kulinarną przyjemnośc. :yeah: A taki już mamy rytuał z młodym od maleńkości, jak monsz wyjeżdża - pójśc na fajne żarcie razem. Facet dorasta, coraz mniej już mamy tych wspólnych chwil.

Ostatnio robiłam sushi sama, było pyszne ale nie takie piękne wizualnie, więc dziś panów podpatrywałam. Przyjemne z pożytecznym. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, bitki myślałam, że będą na kolację... :mrgreen:

W sumie wszystko robiłam dobrze, tylko to chyba kwestia wprawy, bo on na koniec szybkimi ruchami je tak jakby wyrównywał i wychodziły mu idealnie okrągłe.

Nie szaleliśmy za bardzo, wiadomo, więc bez jakiś niezwykłości, wzięliśmy - z surowym łososiem awokado i coś zielonego, z warzywami w tempurze, z krewetką i zieleniną bez glona w tempurze. I oczywiście herbatę jaśminową.

 

Zosia_89, Tulam Kochana!!! Tak ogólnie Cię złapało, czy coś się stało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, Żałujesz mi bitek... :mrgreen: No dobra, zjadłam w związku z tym jogurt na dowapnienie organizmu ( konkretnie pazurów) i chyba dziś na tym koniec, żeby mój biedny żołądek odpoczywał, może banana, jakby mnie ssało.

A teraz herbatkę sorb siorb, nastawię pralkę i luz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, ser jak najbardziej spożywam, bo lubię, ale może mi się przez branie leków słabo wchłania wszystko co dobre.

Dziękuję za rady Słonko!

Muszę dziś się doprowadzic do ładu - depilacja, peeling, pedicure... Przyznam się - nie chce mi się. Źle się poczułam na wieczór, nie wiem co z sobą zrobic, nie chce mi się nic i nie mam siły.

Zrobię sobie ziółka i może coś obejrzę w tv, czy poczytam...Nie wiem... Nie znoszę tego stanu rozmemłania. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz paczę na to zdjęcie, to jest ewidentnie paleta Wyspiańskiego :) :) :)

 

Właśnie wróciłam. Muffiny były obrzydliwe, ładnie się upiekły, ale któraś mąka była nie halo i czułam w nich takie suche okruchy. Spotkanie było dziwne, bo po części oficjalnej wszyscy byli trochę onieśmieleni, jakoś brak polotu o czym gadać, dobrze że wyjęłam te ciastka. Każdy wziął jedno i taka degustacja w skupieniu... Myślę, jak ktoś weźmie drugie, to znaczy, że nie były całkiem szpetne. I wziął :) I się zapytał od jak dawna się interesuję pieczeniem ciastek. To się trochę zdziwiłam, mówię, że takiego murzynka co kiedyś to od dziecka robię, a muffiny... nie wiem, rok może? O.o A inny kolega to chyba zjadł 4 i jeszcze wziął na drogę, mu zawinęłam w serweteczkę i umieściłam w wyciągniętych dłoniach, to było strasznie miłe.

 

No tam parę zdań zamieniliśmy o filmach, a jeszcze w drodze na przystanek o czasie letnim i się pochwaliłam, że odwyk od kawusi, bo dumna jestem a co! :) Na prawdę się lepiej czuję, nie siedzę jak głupia po nocy i nie przysypiam na lekcjach.

 

Dobra, lecę wziąć lekarstwa, umyć gufkę i jeszcze się zdążę pouczyć, bo muszę jutro poprawić sprawdzian, na którym tydzień temu napisałam wszystko na opak.

(A dzisiaj czwóreczka z materiału, który raz przeczytałam, tak że spokój i duma narodowa)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Regularne rysy, tak mi czasem mówiono. Zdjęcie robiłam na leżąco trzymając aparat z góry, więc grawitacja jest inna. Fryzjer kazał mi nosić włosy na przód i nie za uszy, ale dopiero się uczę, bo nieprzyzwyczajona.

 

W sumie te muffinki miały być tak urodzinowo, a nie że co miesiąc ich rozpieszczać :mhm: Ech, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, ja się ugięłam i stwierdziłam, że nic tak nie poprawia humoru, jak łyżka nutelli.... ;)

 

Idę na żmudne prace porządkowe wokół własnej osoby. Tym razem żadnych celebracji, bo nie mam nastroju, po prostu trzeba się wykąpac, wypięknic, wypachnic, żeby nie zapyziec. Może taka świeża gładka lepiej się poczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na pierwszy raz sushi wydaje się dziwne, ale polubiłam, teraz zwłaszcza wegetariańskie.

A co to jest wegetariańskie sushi...:o

Serek do smarowania, ogóreczek, awokado, marynowany owoc tykwy zawijane w ryż i glona.

Mieszkam daleko od morza, więc nie wszystkie żyjątka z głębi oceanu tu docierają w najwyższej jakości i też nie za wszystkimi przepadam.

 

Cześć, Marcin!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, troszkę się nakombinujesz na tej diecie, ale się da. Moja przyjaciółka już kilka lat jest bez pszenicy, mięsa ( z wyjątkiem czasami ryb), nabiału, bo inaczej ma sensacje żoładkowe. I daje radę, a już nabrała takiej wprawy, że w dodatku jest pysznie. To u niej jadłam min. sałatkę z komosy i gotowanych warzyw korzeniowych, stąd mój ostani zakup komosy. Sporo korzysta z kuchni indyjskiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×