Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ja właśnie przeszedłem z pulsofobii na ciśnieniofobię - jak tylko podchodzę do ciśnieniomierza to pokazuje 138/85. Po paru minutach relaksu spada do normalnych wielkości.

Ja też mam wysokie ciśnienie, ale najpierw czuję jak nadchodzi. Spinam się, nadchodzi lęk i jestem ugotowana 170/110. Potem captopril i przechodzi. Kiedyś miałam holter ciśnieniowy, czułam się całkiem dobrze, a okazało się, że w ciągu dnia miałam trzy wyrzuty, jak to nazwał lekarz. Przed każdym z nich ciśnienie najpierw spadło, a potem bardzo wzrosło. Brałam concor, ale ciśnienie za bardzo mi spadło, lekarz rozłożył ręce i odstawil te leki. Mecze się z tym ciśnieniem już kilka lat. Miałam ekg wysiłkowe, usg serca, badania krwi i moczu, gastroskopie, tomografię głowy- wszystko ok. Psychoterapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Rozkladam ręce w bezradności.

 

-- 13 kwi 2015, 22:41 --

 

Gabriel74,

Doskonale Cię rozumiem. Mnie też zdominowała nerwica. Potrafi zniszczyć urlop, wieczór, miła chwilę. Staram się o niej zapomnieć, ale wsluchiwanie się w swój organizm robi swoje. Zradza niepokoj i paranoje. Potem jednak myślę, że muszę walczyć, bo mam przecież dla Kogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabriel74, U mnie jest tak samo. Mam różne dolegliwości związane z nerwicą, ale gdy zaczyna mi rosnąć ciśnienie,to zawsze kończy się bieganiem po domu, drganiem ciała zatykaniem uszu, uciskami w klatce i uczuciem, że zaraz wyzione ducha. To powoduje, że ciśnienie rośnie bardziej i muszę brać captopril.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale po co bierzecie ten captopril ? Nie możecie się uspokoić, nie macie takiego momentu kulminacyjnego? Bo ja tak właśnie mam - jak już widzę, że jest duże ciśnienie (nawet te powiedzmy 170/110) to wtedy nadchodzi rozluźnienie (chyba przez myślenie - dobrze że nie 200!) i po kilkunastu minutach stopniowo wszystko się reguluje i ciśnienie spada. Captopril to chyba wtedy, jak ciśnienie nie spada po jakimś czasie, jak się człowiek uspokoi - samemu albo np. po zażyciu jakiegoś "uspokajacza". Mnie sam kardiolog powiedział, że takie jednorazowe skoki ciśnienia i pulsu związane z emocjami nie powinny mnie niepokoić. I więcej szkody robię sobie z mierzenia ciśnienia w momencie rozchwiania emocjonalnego - tego nie powinno sie robić bo to tak, jakby się wkładało rękę do ognia - przecież na pewno się oparzy! I jeszcze załączam diagram ciśnienia zdrowego mężczyzny - zwróćcie uwagę na jego skoki ciśnienia w ciągu dnia (związane ze stresem w pracy, wieczornym seksem itp.).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabriel74,

Doskonale Cię rozumiem. Mnie też zdominowała nerwica. Potrafi zniszczyć urlop, wieczór, miła chwilę. Staram się o niej zapomnieć, ale wsluchiwanie się w swój organizm robi swoje. Zradza niepokoj i paranoje. Potem jednak myślę, że muszę walczyć, bo mam przecież dla Kogo.

 

Skąd ja to znam... to ciągłe wsłuchiwanie się w siebie i popsute wieczory czy spotkania ze znajomymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola72, Lekarz zkomentował jakoś te 3 rzuty ciśnienia? Mój kardiolog skwitował mnie wymownym spojrzeniem jak powiedziałem o skaczącym ciśnieniu. Spróbuj innego psychologa, może pomocna będzie wizyta u lekarza psychiatry. Próbowałaś innych leków na uspokojenie? Hydroksyzyny albo czegoś z benzodiazepin (lorafen, afobam i inne)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś znowu miałem atak i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić,puls około stówy i te parcie na nogi i ręce. Działa to jak fale na oceanie,przypływa i odpływa a najgorsze są te przypływy bo wtedy myślę że to już koniec. Zeżarłem półtora tabletki xanaxu i pół metoprololu i jakoś opuściło mnie to szaleństwo. A teraz czuję się jakbym miał kaca i jestem rozstrojony na maxa,nienawidzę tego parcia przy atakach i najbardziej się ich boję. Tracę już nadzieję że to się kiedyś skończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,puls około stówy

 

Ja tam mam około 150 :D po ataku gdzie potrafił trwać ok godziny (ale tachykardie ok 30 min) czułem się jak po bieganiu. Nie starczy ci sam xanax?

 

nienawidzę tego parcia przy atakach i najbardziej się ich boję.

 

Moim zdaniem sęk w tym żeby przestać się bać ataku i jego niewyczekiwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, problem w tym że podczas ataku wyobrażam sobie że mam bardzo wysokie ciśnienie i biorę metoprolol ze strachu. Nie tak prosto jest nie bać się ataku jak każdy przynosi coś nowego ale pomimo tego staram się zachować zimną krew i już nie biegam z kąta w kąt tylko próbuję kontrolować oddech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabriel74, Bierzesz jeszcze coś innego oprócz xanaxu i metoprololu?

 

Nie tak prosto jest nie bać się ataku jak każdy przynosi coś nowego ale pomimo tego staram się zachować zimną krew i już nie biegam z kąta w kąt tylko próbuję kontrolować oddech.

 

Doskonale to rozumiem :smile: jak do jednego się przyzwyczaiłem to nagle coś innego. Cała ta nerwica strasznie podstępna jest :D

Dzisiaj już miałem z dwa ataki na szczęście opanowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, biorę lerivon ale powoli z niego wychodzę i za radą lekarza przejdę na Zoloft bo jak widać lerivon już mi nie pomaga. Powiem ci że moja sytuacja jest zbyt bardzo zagmatwana i chyba dlatego tak długo mecze się z ta nerwica. Mój pierwszy epizod nerwicowy zaczął się 12 lat temu i wyszedłem z niego w pół roku a teraz trwa to już ponad rok i jest bardziej uciążliwe niż było wcześniej. Znajduję się w bardzo trudnej sytuacji życiowej i chyba dlatego tak długo to trwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja może opowiem o swoich "atakach" od dwóch dni zdarzają się średnio co 15 minut, po prostu leżę, oglądam telewizję i nagle buch, wrażenie że coś jest nie tak, niepokój, lęk i za chwilę przechodzi. Ja myślę, że już nie przyjdzie a tu znowu zaskoczenie i przychodzi. Ciągle mam wrażenie że coś mi jest, lubię sobie wymyślać takie historie, że nawet pisarzom największych baśni i science fiction by to przez głowę nie przeszło, jedna z nich to... Jadłam ostatnio sajgonki w chińczyku (w piątek), w sobotę było wszystko okej, w niedzielę rano pojechałam do babci, tam zasłabnięcie, biegunka i cuda niewidy, i przypomniałam sobie te sajgonki i nagle myśl, "a co jeśli te sajgonki zrobili ze wściekłego psa i teraz to we mnie siedzi"... sami widzicie, moja wyobraźnia jest nieograniczona... Wścieklizna chodzi za mną odkąd ugryzł mnie pies pół roku temu, nie poszłam do lekarza i tak od tamtej pory się zamartwiam. Nie potrafię sobie z tym poradzić w żaden sposób :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem teraz na etapie, że ataki są wywoływane przeze mnie - podejście do ciśnieniomierza jest takim wyzwalaczem. Ataki same już nie przychodzą. I niby mógłbym to kontrolować nie mierząc ciśnienia w stanach podenerwowania ale nie mogę. A jak już zmierzę i coś mi tam wyjdzie to przychodzi automatyczne rozluźnienie i wszystko się normuje. Mój psychiatra zalecił zwiększenie dawki paroksetyny do 30mg a jak nie pomoże to przejście na 75mg Wenlafaksyny. I ćwiczenie technik relaksacyjnych. I jeszcze zwiększenie częstotliwości psychoterapii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o psychoterapię to w naszym kraju raczej jest tak, że jak Cię nie stać na prywatnego psychologa/psychiatrę to bardzo długo taka terapia będzie trwać. Ja chodzę państwowo do psychologa od stycznia i jutro idę na 5 wizytę chyba dopiero także tutaj trzeba się wykazać cieprliwością. Nie chcę brać żadnych leków bo one tylko zaleczają a nie leczą, dlatego żadnych też nie biorę. Liczę na to, że sama dam radę. Być może dlatego, że jestem dopiero na początku mojej przykrej przygody z nerwicą lękową i nie wiem co mnie jeszcze czeka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabriel74, To rzeczywiście długo męczysz się z nerwicą. Mam nadzieje, że trafisz na swój lek i właściwego psychologa i na zawsze zwalczysz to paskudztwo.

 

ska1977, Jest Ci źle na tej dawce? Nie pasuje ci paro? Ja po 10 dniach musiałem odstawić... Zazdroszcze Ci uporania się z atakami. Będąc samemu w domu mam większe prawdopodobieństwo ataku :?

 

Paulina23, Ale ta wścieklizna się Ciebie uczepiła :D niestety na prywatne wizyty trzeba mieć duużo kasy. Więc trzeba wybrać... Albo fortunę w psychologa albo dłużej się męczyć na NFZ nie wliczając kosztów transportu i leków. Nie musisz brać leków jak sama sobie radzisz, ja jestem niestety, że tak mogę nazwać lekowrażliwy. Chciałbym przynajmniej się zaleczyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, strasznie się uczepiła i się nie chce odczepić co najgorsze. Odczepia się na parę dni i znowu wraca, tak się przywiązała, a ja po prostu szaleje za każdym razem jak wraca i czekam na objawy żeby wiedzieć że to po prostu koniec mojej wędrówki życiowej na tym świecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina23, jak na jojo :D przez tą gadzine nerwice zdążyłem się pogodzić z własną śmiertelnościa. Nie oczekuje już żadnej choroby, nawet ataku. Martwić się będę jak to nastąpi dopiero, teraz skupiam się na czymś innym. Jak długo trwa u ciebie taki atak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, Na skoki ciśnienia dostałam concor, po którym się czolgalam ;-), bo spadło mi ciśnienie, nawet 95/50. Wyrzuty dalej były. Potem miałam brać proplanolol, ale tylko przy rzucie, no a teraz captopril. Psycholog zajmował się mną kilka miesięcy z marnym, niestety, efektem. Nie chce brać tabletek typu lorafen, moja mama odzwyczajala się od nich przez 2 lata pod kontrolą psychiatry. Chciałabym poradzić sobie bez tabletek. Myślę, że to.forum jest świetna terapia. Odkąd Was poznałam i mogę pogadać nie miałam ataku. :-D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardzo zapracowana i zabiegana może i zakręci mi się w głowie w ciągu dnia, albo trochę przydusi czy poboli żołądek ale nie zwracam na to uwagi, bo nie czuję panicznego lęku. Najbardziej przeszkadza mi wysokie ciśnienie, wtedy zaczynam odczuwać oderwanie ciała i ogromny niepokój, którego nie potrafię ogarnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola72, Znam osoby, które brały concor i też zaniżało mocno ciśnienie i ogólnie spowalniało. Mi też forum w jakiś sposób pomogło, wiem że sam nie zmagam się z takimi problemami i urzytkownicy mimo tego funkcjonują i to mnie napała optymizmem :D

 

Odkąd Was poznałam i mogę pogadać nie miałam ataku. :-D

 

Oby tak dalej :D też przeszkadzało mi wysokie ciśnienie ale tak właśnie działa atak paniki :)

 

moje ataki trwają średnio 10 sekund i pojawiają się milion razy dziennie, naprawdę, od dwóch dni jest to za dużo jak na mnie

 

Strasznie krótko... Mnie potrafiło trzymac dobrą godzinę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w przychodni dopadł mnie jakiś atak (chociaż jeszcze z rok temu nie zidentyfikowałabym tak tego) - przyśpieszony i silniejszy puls, zawroty i ból głowy, lekkie uczucie duszności i odrealnienie;

złapał mnie i przy zapisach i później, jak już osoba przede mną weszła do gabinetu i w gabinecie jak ja chciałam już wyjść jak najszybciej a lekarka gadała jak nakręcona. A do niedawna wydawało mi się, że ja nie mam ataków :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś zadzwoniła do mnie matka, abym sprawdził czy wyłączyła żelazko. Jak sprawdziłem, to chciała żebym zrobił obiad, ale odmówiłem i powiedziałem, że się uczę (zgodnie z prawdą). Poczułem lęk, potem ból głowy, a następnie dodatkowo senność i zmęczenie. Co to jest? Dlaczego mnie to męczy?

Ochota i zdolność do nauki minęła bezpowrotnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×