Skocz do zawartości
Nerwica.com

Panowanie nad emocjami


Hitman

Rekomendowane odpowiedzi

Hitman, nie chodzi o to, żeby pozbyć się uczuć i emocji, sęk w tym, że Ty masz głownie negatywne.

Emocje pozwalają nawiązać kontakt ze światem i ze sobą, na podstawie emocji wiesz czy coś Ci się podoba, irytuje, czy jest Ci dobrze czy źle, uczucia mówią, kogo lubisz, za kim tęsknisz, kto Cię wkurza - intelekt tego nie ogarnia. Zarówno posługiwanie się samym intelektem jak i kierowanie się jedynie uczuciami i emocjami jest pewną ułomnością. Intelekt pozbawiony uczuć błąka się na chorych ścieżkach. Uczucia pozbawione kontroli rozumu mogą zwieść na manowce.

 

Chcę ruszyć z miejsca i np iść do pracy ale uruchamia się wtedy taki tok myślenia. Pokażę wam dialog wewnętrzny jaki prowadzę wtedy sam ze sobą:

- chcę iść do pracy

- po co? Do żadnej wartościowej się nie nadaję, do przeciętnej nie chcę iść bo będę dalej nikim a dochodzą obowiązki i szare życie przeciętnego człowieczka, który żyje tylko po to żeby pracować, jeść, spać i srać. Do tego będę sam a sens pójścia do pracy byłby wtedy gdybym mógł zrealizować marzenie jakim jest miłość

- co to jest miłość? Skąd pomysł, że mam to realizować?

 

I tu mój umysł staje a pojawiają się negatywne emocje nakręcające negatywne myśli - jestem nikim, nie nadaję się na związek, większość związków i tak się nie udaje, związki to dobór naturalny a nie miłość.

 

Według mnie ewidentnie tu widać, że negatywne emocje są efektem Twoich negatywnych myśli albo przekonań, nie odwrotnie. "Do żadnej wartościowej się nie nadaję, do przeciętnej nie chcę iść bo będę dalej nikim" - trudno poczuć przy takim myśleniu coś dobrego.

 

Problem w tym, że uznajesz swoje przekonania za prawdę obiektywną i jedyną, a to tylko Twoja interpretacja życia, która w dodatku czyni Cię nieszczęśliwym. Uważasz, że cały świat się myli, tylko Ty jesteś dojrzały i tylko Ty docierasz do prawdy. Jednak niedojrzali ludzie wstają rano i idą do roboty, to może mają jednak odrobinę dojrzałości, przynajmniej na tym polu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, nie chodzi o to, żeby pozbyć się uczuć i emocji, sęk w tym, że Ty masz głownie negatywne.

 

Tak ale one nie biorą się znikąd. Negatywne emocje to efekt mojej podświadomej reakcji na zastaną rzeczywistość, a żeby było ściślej na moją interpretację rzeczywistości. Rzeczywistość nie zawiera takiego pojęcia jak sens. To tylko pojęcie istniejące w mojej głowie a brak sensu lub fakty przeczące mojemu sensowi powodują negatywne emocje. Chcę żeby jakoś było ale jest inaczej. Mogę próbować zmienić sytuację żeby było po mojemu ale w większości przypadków nie mam takiej mocy sprawczej - nie posiadamy wolnej woli a jedynie okrojoną wolę. Zostaje więc pogodzenie się z faktami negatywnymi dla mnie, inne zinterpretowanie faktów lub zmiana chęci, sensu. Nie umiem się z tym pogodzić, inne interpretacje są sztuczne i na siłę a zmiana chęci i sensu jest czymś czego nie umiem zrobić ale myślę, że to jest właśnie rozwiązanie moich problemów. Skoro nie mam szansy na miłość to powinienem zmienić sens i zdjąć go z miłości oraz założyć go na jakiś inny cel. Tyle, że te cele i sens powstają w mojej głowie automatycznie i nie mam nad tym kontroli. Dlatego mogę kontrolować emocje, które są skutkiem braku sensu albo faktycznie nauczyć się kontrolowania tego co wg mnie nadaje mi sens.

 

Emocje pozwalają nawiązać kontakt ze światem i ze sobą, na podstawie emocji wiesz czy coś Ci się podoba, irytuje, czy jest Ci dobrze czy źle, uczucia mówią, kogo lubisz, za kim tęsknisz, kto Cię wkurza - intelekt tego nie ogarnia. Zarówno posługiwanie się samym intelektem jak i kierowanie się jedynie uczuciami i emocjami jest pewną ułomnością. Intelekt pozbawiony uczuć błąka się na chorych ścieżkach. Uczucia pozbawione kontroli rozumu mogą zwieść na manowce.

 

A co w momencie kiedy intelekt jest całkowicie sprzeczny z emocjami? Trzeba dostosować jedno albo drugie. Nie da rady dostosować intelektu do złych emocji bo intelekt ma świadomość tego, że są złe. Nie umiem także zmienić tych emocji, sensu i upodobań. A emocje w moim przypadku nie pomagają nawiązać kontaktu ze światem i ze sobą lecz utrudniają to. Ogarniam wszystko intelektem mimo tego, że emocje mi w tym przeszkadzają. Nie mam nad nimi kontroli ale jestem na tyle zawzięty, że podczas rozważań ignoruję je i dzięki temu nie mam schizofrenii.

 

Według mnie ewidentnie tu widać, że negatywne emocje są efektem Twoich negatywnych myśli albo przekonań, nie odwrotnie. "Do żadnej wartościowej się nie nadaję, do przeciętnej nie chcę iść bo będę dalej nikim" - trudno poczuć przy takim myśleniu coś dobrego.

 

Myśli opisują fakty i generują przekonania, na które następnie reaguję emocjonalnie. Ale przekonania nie są czymś co sobie wymyślam tylko tym co obserwuję i wyciągam racjonalne wnioski. Skoro racjonalizm pokazuje mi, że się nie nadaję to nie mogę tego na siłę zmienić i ignorować fakty. Nigdzie nie jest powiedziane, że każdy się do czegoś nadaje i może osiągnąć szczęście. To jest dane tylko nielicznym. Mógłbym nie mieć świadomości tego i mieć spokojne emocje ale to byłoby już zaburzenie poznawcze. Pewnie jakiś narcyzm albo psychopatia.

 

Problem w tym, że uznajesz swoje przekonania za prawdę obiektywną i jedyną, a to tylko Twoja interpretacja życia, która w dodatku czyni Cię nieszczęśliwym. Uważasz, że cały świat się myli, tylko Ty jesteś dojrzały i tylko Ty docierasz do prawdy. Jednak niedojrzali ludzie wstają rano i idą do roboty, to może mają jednak odrobinę dojrzałości, przynajmniej na tym polu?

 

Wcale nie uważam swoich przekonań za jedyną prawdę ani tym bardziej za obiektywną bo żadne przekonanie nie może mieć takiej cechy jak obiektywizm. To tylko abstrakcja powstała w umyśle żeby mieć punkt odniesienia. Nie uważam jednak żeby świat się mylił. Moje poglądy są zbliżone do poglądów oficjalnie uznawanych przez naukę bo też na tej podstawie je budowałem. I właśnie ten brak umiejętności dopasowania faktów pod własną modłę, pod swój egoizm czynią mnie nieszczęśliwym. Widzę ludzi, którzy potrafią oszukiwać siebie i innych będąc dzięki temu szczęśliwszym ale ja tego nie umiem. Jestem racjonalistą i fakt posiadania przeze mnie jakichś cech nie oznacza, że będę oceniał te cechy pozytywnie dla swojego komfortu. Przez to mam w głowie wizję świata, która jest zbliżona do prawdy i wizję swojej osoby, która całkowicie odbiega od tego jaka powinna być. Bynajmniej nie wynika to z zaburzeń poznawczych tylko z tego, że jestem niewłaściwy i powinienem być całkowicie inny ale nie potrafię bo tak już jestem uwarunkowany.

 

Wstawanie do roboty nie świadczy o żadnej dojrzałości bądź jej braku. To sprawa dużo bardziej złożona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego wynika, że nie opłaca się nic robić i pojawia się chęć żeby napić się piwa a jak wypijam jedno piwo to zaraz wypijam drugie a potem trzecie i czwarte.

 

Nie za dobrze.

 

Istotą nałogowego regulowania emocji jest tłumienie i zmiana przeżywanych emocji poprzez intensywne zachowania, bądź przyjmowanie substancji mających zdolność poprawy stanu emocjonalnego. Celem jest szybkie doznanie ulgi, bez bolesnej konfrontacji ze źródłem uczuć. Problem nie jest rozwiązywany (tzn. przyczyna odczuwanych emocji), zmieniany jest jedynie nastrój. Zdrowe regulowanie emocji polega na tym, że działanie mające na celu złagodzenie emocji jest logicznie powiązane z sytuacją, jaką je wywołała (działa na przyczynę, a nie tylko skutek).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak ale co kiedy przyczyn nie da się usunąć? Trzeba działać na skutek. Tak działa przecież cała dzisiejsza medycyna oraz w psychiatrii farmakoterapia.

 

-- 06 kwi 2015, 02:13 --

 

Trzeba poznać przyczyny dokładnie a następnie zastosować rozwiązanie, które działa. Nie znamy ani dokładnych przyczyn ani rozwiązań na wiele problemów. Można sobie tylko gdybać lub stosować alchemię.

 

-- 06 kwi 2015, 02:17 --

 

Btw - terapeuci, u których byłem za każdym razem zwracali mi uwagę na to, że mam wyjątkową zdolność do nazywania swoich emocji i rozpoznawania przyczyn. Gorzej z tym, że nie istnieją rozwiązania i ci terapeuci też ich nie znają. W dodatku moje poglądy są nieobalalne (chociaż są dość ogólnikowe i mało sprecyzowane co do szczegółów). Trzeba by więc nie tyle udowodnić mi, że się mylę bo tak nie jest tylko znaleźć rozwiązanie na moje problemy, które trafnie umiem nazwać, opisać i przedstawić terapeucie. Ale póki co nie istnieją takie rozwiązania więc jeśli się wyleczę to przy okazji będę odkrywcą (albo ten kto mnie wyleczy nim będzie) nowej metody terapeutycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, chyba świat nie dorósł do twojego geniuszu. Jedynie co zdołałam zrozumieć z tego co napisałeś, co i tak jest sukcesem, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie należę wdł twojej teorii do bandy niedojrzałych idiotów , to przede wszystkim fakt, że nie pracujesz bo nie stworzono jeszcze dla ciebie takiej pracy która by się na to nadawała, nie jesteś w związku z kobietą bo to szmaty, a sam też do niczego się nie nadajesz - to co w takim razie robisz? - pijesz piwo jedno za drugim i przedstawiasz swoje teorie nie do obalenia. I tylko tych parę rzeczy mogę uznać za fakty, według mojego małego rozumku. Pogratulować tylko twojej egzystencji. :brawo:

 

Trzeba by więc nie tyle udowodnić mi, że się mylę bo tak nie jest tylko znaleźć rozwiązanie na moje problemy, które trafnie umiem nazwać, opisać i przedstawić terapeucie. Ale póki co nie istnieją takie rozwiązania więc jeśli się wyleczę to przy okazji będę odkrywcą (albo ten kto mnie wyleczy nim będzie) nowej metody terapeutycznej.

 

To niesamowite , że jesteś w stanie dopuścić się tak pozytywnej myśli o rozwiązaniu twoich problemów ( biorąc pod uwagę resztę światopoglądu). Może ktoś wypełni to mission impossible, nadejdzie ten czas zbawienia, chyba, że sam nie zostaniesz swoim wybawcą. Na prawdę w to wierzysz? Serio? Bo ja dla ciebie żadnej nadziei nie widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

katia010, wydaje się, że po prostu nie przeczytałaś moich postów bo nigdzie nie twierdzę tego co mi imputujesz. A już na pewno nigdzie nie napisałem, że kobiety to szmaty. Natomiast biorąc pod uwagę twój post warto zastanowić się nad tym stwierdzeniem:

biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie należę wdł twojej teorii do bandy niedojrzałych idiotów

 

Sama to napisałaś, nie ja. I patrząc na to jakie wnioski wyciągasz z prostego tekstu wygląda na to, że tym razem możesz mieć rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W badaniach (Leible i Snell, 2004) wykazano znaczącą ujemną korelację umiejętnoci regulowania emocji a poniższymi zaburzeniami osobowości.

 

- paranoidalna,

- schizoidalna,

- schizotypowa,

- narcystyczna,

- antyspoeczna,

- borderline,

- unikajca,

- zależna,

- obsesyjno-kompulsywa,

- bierno-agresywna,

- depresyjna,

 

-- 06 kwi 2015, 16:03 --

 

Inteligencja emocjonalna (IE) - zdolność rozumienia siebie i własnych emocji, kontrolowania emocji i kierowania nimi, umiejętność samomotywacji, a także empatia i umiejętności społeczne.

Lęk - stan psychiczny związany z poczuciem zagrożenia, w sytuacji gdy nie możemy tego zagrożenia konkretnie określić.

 

- Inteligencja emocjonalna ujemnie koreluje z poziomem lęku. (Fernandez-Berrocal, Alcaide, Extremera i Pizarro, 2006)

- IE słabo ujemnie koreluje z osobowością MACH. (Austin i in., 2007)

- IE dodatnio koreluje ze zdrowiem umysłowym i psychosomatycznym. (Schutte, Malouff, Thorsteinsson, Bhullar i Rooke, 2007)

- Osoby o wysokiej IE traktują trudności jako wyzwanie. Osoby o niskim IE, jako zagrożenie. Dlatego osoby o wysokim IE wyżej oceniają własna skuteczność działania. (Mikolajczak i Luminet, 2008)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, jak Ciebie czytam, to przypomina się de Mello, który pisał, że większość ludzi, którzy do niego przychodzą, nie chce być uleczona, tylko chce się dobrze czuć ze swoją neurozą. Podobnie jest moim zdaniem z Tobą. Metaforycznie rzecz ujmując, trzymasz ręce w piecu i nie chcesz ich wyjąć, tylko chcesz, żeby przestało boleć i żebyś nie czuł ognia. Co jest tym piecem, to sam sobie odpowiedz.

 

 

Moje poglądy są zbliżone do poglądów oficjalnie uznawanych przez naukę bo też na tej podstawie je budowałem. I właśnie ten brak umiejętności dopasowania faktów pod własną modłę, pod swój egoizm czynią mnie nieszczęśliwym.

 

Moje poglądy są nieobalane.

 

Czyli to, że nie nadajesz się do żadnej pracy, nie możesz i nie będziesz mógł się do żadnej zmotywować bez gratyfikacji w postaci miłości, że nie masz i nie będziesz miał szans na szczęśliwą miłość, a bez niej nie warto żyć, to wszystko są fakty podparte naukowym oglądem świata? To chyba będzie Nobel za odkrycie narzędzi, dających wszechwiedzę.

Wydaje mi się, że zakładasz, że nie jesteś zdolny do zmiany siebie ani nawet do zmiany swojej sytuacji, w takim razie chodzenie do terapeuty jest stratą czasu, bo terapia oparta jest na założeniu, że klient się może zmienić i odzyskać/uzyskać wpływ na swoje życie (czyżby psychologia się kłóciła z nauką?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, ciekawe. Wychodzi mi, że mam dużą inteligencję emocjonalną, dobrze rozpoznaję emocje, przyczyny, dobrze umiem je nazywać ale nie umiem tym sterować, co wynika z poczucia sensu lub raczej jego braku przy przekonaniu o sensie, który jest mi potrzebny. Znam dokładnie przyczyny tego wszystkiego i wiem jaki jest sposób - nauczyć się kontroli nad emocjami. Ale ja nie umiem pogodzić się z brakiem spełnienia pewnych potrzeb. Mechanizm jest taki - silne pragnienie kierowane emocjami, świadomość że nigdy nie spełnię tych potrzeb, pojawiają się myśli o ludziach, którzy są gorsi, słabsi, skazani na cierpienie - mega empatia, której nie umiem opanować w pewnych momentach. Wtedy pojawia się myśl o fikcyjnej osi czasu w mojej głowie a tam może czekać mnie dużo złego i nic dobrego, natomiast żeby żyć na jakimś względnie dobrym poziomie trzeba będzie iść do pracy. Problem w tym, że mam ambicję na wartościową pracę ale nie mam do tego zdolności a nie ma opcji żebym robił coś nudnego. Prace fizyczne też odpadają ze względu na uwarunkowania, na które nie mam wpływu. Emocje muszą pogodzić się z brakiem sensu a cele, które sobie wyznaczę za pomocą umysłu powinny pociągnąć za sobą emocje ale tak się nie do końca dzieje. Natomiast w codziennym życiu mam wręcz wybitną zdolność do panowania nad emocjami.

 

- Osoby o wysokiej IE traktują trudności jako wyzwanie. Osoby o niskim IE, jako zagrożenie. Dlatego osoby o wysokim IE wyżej oceniają własna skuteczność działania.

 

Wygląda na to, że mam wysokie IE bo traktowałem zazwyczaj trudności jako wyzwanie ale pojawiły się problemy, które wiążą mi ręce, nie da się działać. Zablokowana jest reakcja zarówno walki jak i ucieczki a to w połączeniu z przyzwyczajeniem do łatwego rozwiązywania problemów stanowi trudność. Myślę, że mam już wizję działania, którą muszę teraz zastosować.

 

Hitman, jak Ciebie czytam, to przypomina się de Mello, który pisał, że większość ludzi, którzy do niego przychodzą, nie chce być uleczona, tylko chce się dobrze czuć ze swoją neurozą. Podobnie jest moim zdaniem z Tobą. Metaforycznie rzecz ujmując, trzymasz ręce w piecu i nie chcesz ich wyjąć, tylko chcesz, żeby przestało boleć i żebyś nie czuł ognia. Co jest tym piecem, to sam sobie odpowiedz.

 

Nie jestem neurotykiem, a de Mello to jezuito-buddysto-bajkopisarz, który leje wodę ;)

 

Czyli to, że nie nadajesz się do żadnej pracy, nie możesz i nie będziesz mógł się do żadnej zmotywować bez gratyfikacji w postaci miłości, że nie masz i nie będziesz miał szans na szczęśliwą miłość, a bez niej nie warto żyć, to wszystko są fakty podparte naukowym oglądem świata? To chyba będzie Nobel za odkrycie narzędzi, dających wszechwiedzę.

 

Widzę, że pewne sztuczki typowe dla psychopatów masz nieźle opanowane ;) Niezła zmiana kontekstu. Gdyby nie to, że takie cechy odrzucają mnie u kobiet to umówiłbym się z tobą żeby się co nieco nauczyć :)

 

Wydaje mi się, że zakładasz, że nie jesteś zdolny do zmiany siebie ani nawet do zmiany swojej sytuacji, w takim razie chodzenie do terapeuty jest stratą czasu, bo terapia oparta jest na założeniu, że klient się może zmienić i odzyskać/uzyskać wpływ na swoje życie (czyżby psychologia się kłóciła z nauką?)

 

Psychologia nie zakłada, że każdy problem można rozwiązać. A to, że kłóci się z nauką to już inna sprawa bo wiele rzeczy kłoci się chociażby z logiką a wiele teorii psychologicznych i socjologicznych to hipotezy sprzeczne ze sobą nawzajem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... natomiast żeby żyć na jakimś względnie dobrym poziomie trzeba będzie iść do pracy. Problem w tym, że mam ambicję na wartościową pracę ale nie mam do tego zdolności a nie ma opcji żebym robił coś nudnego. ...

Widzisz, ja sobie ten problem adaptacyjny rozwiązałem przekuwając hobby w pracę. Nie dość, że robię co lubię i nie odczuwam jakiejkolwiek presji (tak, lubie chodzić do pracy a weekendy niewiele się różnią), to jeszcze mi za to nieźle płacą. Da się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... natomiast żeby żyć na jakimś względnie dobrym poziomie trzeba będzie iść do pracy. Problem w tym, że mam ambicję na wartościową pracę ale nie mam do tego zdolności a nie ma opcji żebym robił coś nudnego. ...

Widzisz, ja sobie ten problem adaptacyjny rozwiązałem przekuwając hobby w pracę. Nie dość, że robię co lubię i nie odczuwam jakiejkolwiek presji (tak, lubie chodzić do pracy a weekendy niewiele się różnią), to jeszcze mi za to nieźle płacą. Da się.

Tylko co Hitman miałby robić...nikt by nie chciał z Nim współpracowac raczej przez Jego podejście o swojej nieomylności i jedynej racji ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, tak, zmieniają. Mój ojciec jest psychopatą i robi dokładnie to samo. Nie odnosi się do tego co powiedziałem tylko najpierw interpretuje to tak żeby można było zmienić kontekst a potem ośmiesza ten kontekst myśląc, że ośmieszył mnie, moją wypowiedź i robi to tak, że jest to wiarygodne dla otoczenia, które niezbyt zagłębia się w sens. Chyba, że faktycznie wyciągnęłaś taki wniosek to wtedy przepraszam i wytłumaczę ci o co mi chodziło. Możliwe, że jesteś po prostu blondynką :D

 

NN4V, ja nie mam hobby.

 

blah!, mało śmieszne i oczywiście nie szukasz awantury, zaczepki, jasne :)

 

NN4V, PiS to katole i populiści a Kaczyński to wariat więc obrażasz mnie ale ja wspaniałomyślnie wybaczam ci ten nieświadomy błąd ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To pobawię się w ciebie - szukasz zaczepki bo nie pijesz alkoholu. Jak typowa alkoholiczka, która nie może się napić :D Ten mechanizm świadczy o tym, że jesteś alkoholiczką a jak powiesz, że nie to będzie to kolejne potwierdzenie tej teorii :D Alkoholika nie interesuje przedmiot zaczepki - chodzi o to żeby kogoś zdenerwować i rozładować się. I tak dalej.... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×