Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Wracając do alkoholu - a macie czasem tak, że jak sobie o nim pomyslicie to doznajecie takiego emocjonalnego uniesienia ale pozytywnego pomieszanego z dziwnym napięciem?

Ja sobie dziś pomyślałam, że w piątek czegoś się napiję i tak mnie jakieś napięcie chwlowe wzięło. W sumie to nie wiem już jak to interpretować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, rzadko, kiedy się pojawią myśli ucinam je i nie wdaję się w nie.

 

A ty jak, w ogóle nie pijesz? Długo? Jak sobie radzisz?

 

Bardziej ciągnie mnie do fajek które też rzuciłem, to taki fajny nałóg ;)

 

-- 01 kwi 2015, 18:22 --

 

Wracając do alkoholu - a macie czasem tak, że jak sobie o nim pomyslicie to doznajecie takiego emocjonalnego uniesienia ale pozytywnego pomieszanego z dziwnym napięciem?

Ja sobie dziś pomyślałam, że w piątek czegoś się napiję i tak mnie jakieś napięcie chwlowe wzięło. W sumie to nie wiem już jak to interpretować.

 

Przyjemnych i z dziwnym napięciem czyli nie przyjemnym? Strachem? Mieszanką tych uczuć? Miałem tak, teraz już tak sobie obrzydziłem alko poprzez przypominanie sobie (celowe) nie przyjemnych sytuacji które mnie spotykały, że nie mam prawie żadnych odczuć.

 

-- 01 kwi 2015, 18:33 --

 

A jak ja się podpierniczałem kiedy nie piłem już 3 miechy. Byłem tak zadowolony i dumny z siebie jakbym się naćpał czegoś. Wtedy mogłem góry przenosić, chciałem zmieniać świat, po jakimś czasie wszystko powoli się stabilizowało. A jak rok minął, wszędzie się tym chwaliłem, głowa podniesiona do góry, nie pogadasz. Teraz już przeszla ekscytacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman,

Ja od razu przepraszam że wtrącam się do waszej dyskusji,narażajac się na że zaraz mnie też zgłosisz do moderatorów,ale czy to nie jest tak że to Ty właśnie chcesz się odegrac za wczorajszą sutuacje,twierdząc że koleżanka Cię trolluje i zgłaszając ją do moderatorów? Dyskutujecie o odżywkach i tyle.W jaki sposób Jupiter miałby poczuć się obrażony? Dlaczego od razu taka skrajna interpretacja że jak ktoś pójdzie za czyjąś radą to musi być skrajnie głupi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, He he jest coś takiego. Poza tym przywołujesz chwile w których jest znaczny wzrost dopaminy, mózg to jedno znacznie kojarzy, to jak chęć za czym dobrym do jedzenia. Poddenerwowanie może występować dla tego, że już tego nie masz. u nałogowców jest coś takiego, że lepiej żeby było i leżało niż było w świadomości że tego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx,

Ja w tym temacie jeszcze raczkuję.Może i mam wiedzę,ale ciężko mi ją spożytkować.Co prawda nikogo nigdy nie pobiłam i z pracy nigdy nie wyleciałam(mam "bata"nad głową czyli moja córka),ale wiem że duuużo pracy przede mną.Poza tym wiesz,alkoholizm u kobiet wygląda nie co inaczej niż u mężczyzn.W każdym bądź razie cieszę się że Tobie się udaje(i paru innych osób z tego wątku),bo człowiek nastawia się bardziej optymistycznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjemnych i z dziwnym napięciem czyli nie przyjemnym? Strachem? Mieszanką tych uczuć? Miałem tak, teraz już tak sobie obrzydziłem alko poprzez przypominanie sobie (celowe) nie przyjemnych sytuacji które mnie spotykały, że nie mam prawie żadnych odczuć.

No właśnie ciężko jest mi to określić. Z jednej strony poczatkowo to taka chwila jakby podniecenia a za kilka sekund dziwnego napięcia ale negatywnego. Ja hmm...nie mam za bardzo nieprzyjemnych stuacji z alkoholem. Nigdy nie upijałam się do nieprzytomności ani też raczej nie zdarzyło mi się żadnych głupot po pijaku narobić.

 

blah!, He he jest coś takiego. Poza tym przywołujesz chwile w których jest znaczny wzrost dopaminy, mózg to jedno znacznie kojarzy, to jak chęć za czym dobrym do jedzenia. Poddenerwowanie może występować dla tego, że już tego nie masz. u nałogowców jest coś takiego, że lepiej żeby było i leżało niż było w świadomości że tego nie ma.

Ale to nie jest tak, że ja mam chęć w tym momencie pójść do sklepu po alkohol, nie czuję takiej potrzeby. Ja piję alkohol prawie każdego tygodnia tylko w piątki i to też nie upijam się do nieprzytomności. Chociaż fakt, że mam chyba taki mentalny pociąg do alkoholu ale no nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, A ty masz w ogóle problem z alkoholem?

Dlatego pisze że przywołujesz, mózg to kojarzy. Jak myślisz o czymś dobry do jedzenia to też nie od razu idziesz i kupujesz (chyba ) :) poza tym, nie wiem czy jesteś uzależniona czy jak, ale alkoholicy mają swoje rytuały i czasami sobie przypominają za ile będą mogli wypić, o dziwo potrafią się przed tym czasem powstrzymać (aby udowodnić sobie ze nie mają problemu z piciem:D). Problem by był gdyby w nawykowy wieczór nie spełnili swej powinności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, A ty masz w ogóle problem z alkoholem?

Dlatego pisze że przywołujesz, mózg to kojarzy. Jak myślisz o czymś dobry do jedzenia to też nie od razu idziesz i kupujesz (chyba ) :) poza tym, nie wiem czy jesteś uzależniona czy jak, ale alkoholicy mają swoje rytuały i czasami sobie przypominają za ile będą mogli wypić, o dziwo potrafią się przed tym czasem powstrzymać (aby udowodnić sobie ze nie mają problemu z piciem:D). Problem by był gdyby w nawykowy wieczór nie spełnili swej powinności.

No właśnie.Bo alkoholik nie musi pić codziennie.Są tak zwani "weekendowi" alkoholicy,którzy w ciągu tygodnia nie piją wcale,ale w weekend...oj...No i przy wysokiej tolerancji można dużo wypić a się nie upić na tyle by tracić przytomności. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ty masz w ogóle problem z alkoholem?

No właśnie nie wiem.

No właśnie.Bo alkoholik nie musi pić codziennie.Są tak zwani "weekendowi" alkoholicy,którzy w ciągu tygodnia nie piją wcale,ale w weekend...oj...No i przy wysokiej tolerancji można dużo wypić a się nie upić na tyle by tracić przytomności. ;)

To już tym bardziej nie wiem.

 

Może w sumie nie warto się nad tym zastanawiać jednak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, blah!, Tak, każdy ma inny model pica. W zasadzie trzeba się skupić czy można w każdej chwili przestać pić i czy coś będzie nie tak, gdy tego swojego rytuału co weekendowego nie będzie. Trzeba siebie obserwować czy nie występuję poddenerwowanie w związku z brakiem czegoś w programie, czy organizm ten brak wyczuł, czy przeszedł koło tego obojętnie. Modeli picia jest mnóstwo, teraz staje się to(wytyczne) dużo bardziej łaskawe dla osób pijących i dużo bardziej srogie dla alkoholików.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!,

Może spróbuj sobie powiedzieć że przez kolejne dwa tygodnie nie napijesz się alkoholu.Pewnie Ci się uda.Ale poobserwuj siebie przez ten czas i jak się będziesz czuła przez ten czas.

 

-- 01 kwi 2015, 20:35 --

 

Kontrast,

No właśnie,to miałam na myśli pod "poobserwować się" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że ja się ciągle źle czuję więc taka obserwacja obecnie raczej na niewiele się zda. Ale zdarza mi się nie pić 2 lub 2 tygodnie, czasem miesiąc itp. I niby fizycznie jakoś nic mi się strasznego nie dzieje, tylko dopiero jak o alkoholu pomyślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pije tylko w piatki miedzy 20-24. Chociaz jak nie siedzialam caly czas w domu to pilam po 2-3 dni pod rzad a potem 2-3 dni przerwy. Alkohol nie jest mi obojetny mentalnie, czasem gdy sie napije to lepiej mi sie mysli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Może w sumie nie warto się nad tym zastanawiać jednak.

A jednak się zastanawiasz ;)

A że tak spytam,Ciebie ktoś diagnozował w tym kierunku,bo kiedyś coś na ten temat napisałaś,ale nie zrozumiałam do końca?Bo skoro się zastanawiasz(chociaż może nie warto ;) ) nad tym czy masz czy nie masz problem z alkoholem,to jakieś podstawy do tego musisz mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, Tak to jest to ciężko zdiagnozować. Najważniejszy jest taki jakby przymus, alkoholik odczuwa taki stan przymusu przez co nie może przestać. Skończy się alko to nie pójdzie spać pojedzie do sklepu i objawy fizyczne. Czy potrafisz pić i nie jeść, to jest ważne czy na poziomie organizmu zachodzą już takie zmiany, ze organizm zamienia wodę w komórkach na alkohol (do działania) czy do tych zmian nie dochodzi i powstaje reakcja obronna organizmu. Czyli wymioty, złe samopoczucie. pocenie, czy po tych popijawach pocisz się i czy powstaje hipoglikemia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś sama uznałam, że mam z tym problem bo przez kilka lat piłam prawie codziennie przed szkołą, w szkole i po szkole. Poszłam do terapeuty ale koleś w sumie nie przeprowadził jakiegoś głebszego wywiadu i przez kilka sesji pierniczył mi co to jest alkohol, alkoholizm, do czego prowadzi itd. Powiedziałam mu, że wiem co to jest i że nie mam czasu na takie historie. Powiedział, że taki jest program terapii więc się pożegnałam i olałam temat. Potem w trakcie studiów przystopowałam trochę i piłam tylko na imprezach ze znajomymi. W sumie to nikt żadnej 100% diagnozy nigdy nie potwierdził.

 

Kontrast, jeśli się nie napiję to nie mam jakiejś delirki czy coś. Gdy nie spożywam alkoholu to działa to u mnie właściwie tylko umysłowo, po prostu z nikąd bierze mi się myśl: o już niedługo piatek więc sie napiję. Wymiotów nie mam ani od nie picia ani od picia. Jak pobaluje troche to na nastepny dzień po prostu - kac i tyle. Ale też nie żaden poważny - po prostu zmęczenie straszne no i faktycznie czasem się pocę ale to chyba normalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, możesz być w grupie osób podwyższonego ryzyka ale nie być jeszcze alkoholiczka. Musisz po prostu uważać i się obserwować. Nie każdy będzie uzależniony ale z tego co pisałaś jesteś narażona. Alkoholizm to choroba deficytow braków, ty je w sobie chyba masz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej gnębi mnie to, że ostatnimi czasy tak po prostu zastanawiałam się czy w ogóle nie przestać spożywać alkoholu bo w sumie - po co, tylko człowiek się kiepsko czuje na następny dzień no ale potem przychodzi piątek i jakoś tak z automatu człowiek już pije. No i czasem właśnie to, że w środku tygodnia mam myśl, że już się piątku doczekać nie mogę.

No nic, przedyskutuję może z nowym psychoterapeutą bo już tym razem nie odpuszczę tych sesji.

 

Dzieki za odpowiedzi, trochę mi się temat rozjaśnił bo faktycznie chyba nigdy nie czułam się takim 100% alkoholikiem, zawsze jakoś miałam słabość do alkoholu ale nie taką 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, Tak to jest to ciężko zdiagnozować. Najważniejszy jest taki jakby przymus, alkoholik odczuwa taki stan przymusu przez co nie może przestać. Skończy się alko to nie pójdzie spać pojedzie do sklepu i objawy fizyczne. Czy potrafisz pić i nie jeść, to jest ważne czy na poziomie organizmu zachodzą już takie zmiany, ze organizm zamienia wodę w komórkach na alkohol (do działania) czy do tych zmian nie dochodzi i powstaje reakcja obronna organizmu. Czyli wymioty, złe samopoczucie. pocenie, czy po tych popijawach pocisz się i czy powstaje hipoglikemia.

Ale tu chyba piszesz już o ostatniej chronicznej fazie w rozwoju alkoholizmu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojj Kontrast, mam nadzieję, że się wtedy nie oburzyłeś - zresztą i tak to co miałeś przeczytać to przeczytałeś ;).

 

Generalnie, sprawa na dzień dzisiejszy jest ciężka do okreslenia w 100% bo teraz bardziej się hamuję od picia ze względu na przebywanie cały czas w domu. Być może gdybym miała normalnie możliwość opuszczenia mieszkania to piłabym częściej - nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej gnębi mnie to, że ostatnimi czasy tak po prostu zastanawiałam się czy w ogóle nie przestać spożywać alkoholu bo w sumie - po co, tylko człowiek się kiepsko czuje na następny dzień no ale potem przychodzi piątek i jakoś tak z automatu człowiek już pije. No i czasem właśnie to, że w środku tygodnia mam myśl, że już się piątku doczekać nie mogę.

No nic, przedyskutuję może z nowym psychoterapeutą bo już tym razem nie odpuszczę tych sesji.

 

Dzieki za odpowiedzi, trochę mi się temat rozjaśnił bo faktycznie chyba nigdy nie czułam się takim 100% alkoholikiem, zawsze jakoś miałam słabość do alkoholu ale nie taką 100%.

Poczytaj o fazach w rozwoju alkoholizmu.Może jesteś dopiero w wstępnej fazie...

http://alkoholik.org/odpowiedzi/czym-sa-fazy-uzaleznienia/

http://morawica.com.pl/alkohol/fazyalkoholizmu.html

Ja pamiętam,też sama stwierdziłam że mam problem z alkoholem.Poszłam się zdiagnozować ,ale zupełnie nie dopuszczałam do świadomości że coś jest nie tak.Poszłam bardziej dla swojego własnego uspokojenia.Po kilku spotkaniach był wielki płacz a potem mega dół,bo sobie uświadomiłam i nie miałam więcej złudzeń.Sama zdiagnozowałam sobie w jakiej fazie się znalazłam-w ostrzegawczej.A potem było raz lepiej,raz gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×