Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

mój atak zaczyna się od depersonalizacji i derealizacji, przestaję czuć swoje ciało, czuję jakby głowa była oderwana od ciała, myśli za mgłą, zaczynają się zawroty głowy i wrażenie, że wszystko jest nierówne, lęk, że zaraz zacznie mi się wszystko walić na głowę, zaczynam się pocić, czuję jakby dusza chciała się wyrwać z ciała, cała sztywnieję, próbując zatrzymać ten dziwny proces, źle działają na mnie małe pomieszczenia, mam wtedy wrażenie jakby pokój się zmniejszał lub podłoga była krzywa. Lęk przy tym jest tak wielki, że tętno mi skacze, dźwięki się wyostrzają, stają się uciążliwe, chcę wtedy uciec, ale sama nie wiem jak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maja_naga, Ja mam to samo i nigdy nie wiem co zrobić z tymi emocjami. Zawsze wpadam w histerię i zdarza mi się nawet czymś rzucać. Boję się, że umrę, że całkowicie stracę kontakt ze sobą i czasem też zapominam co chciałam zrobić, po co iść do innego pokoju itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dziś czuję jakbym miał zaraz zwymiotowac i tak prawie cały dzień ale najgorzej było rano.I ta ciągła troska o moje zdrowie już mnie dobija,codziennie myślę że umrę a na dodatek pogoda dziś deszczowa. Przez ta nerwicę jestem chodzącym barometrem ponieważ już wczoraj ten dzisiejszy deszcz odczulem. Jest mi cholernie źle!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim jestem tu nowy ale z nerwicą walczę od 7 lat :( I wychodzi coraz lepiej.

 

Jakkolwiek ostatnio po przejściu wszystkich raków, zawałów i innych chorób przyplątał się denerwujący objaw. A mianowicie wrażenie za zaraz omdleje. Oczywiści przez 7 lata ani razu nie zemdlałem :) ale ostatnio często czuję się jak na statku. O ile wcześniej to uczucie wynikało z "zawału serca" to teraz kiedy już jestem przebadany na wszystkie strony to już nie wiem o co chodzi :) Zaczyna się od tego, że pomyślę sobie rano czy to mam czy nie i nagle mną bujnie... i potem cały dzień spirala włączona. Raz gorzej raz lepiej:). Oczywiście znika jak się czymś zajmę, rozmawiam itd ale wraca cholerstwo codziennie od 2 miesięcy. Metody oddychania, pisania, myślowe itd nie pomagają tzn. nie przeradza się to w paraliżujący atak paniki ale buja. Nie przeszkadza to w normalnym funkcjonowaniu, w pracy itd... ale... zaczynam proces odstawiania seroxatu i chciałbym się tego pozbyć :) Jakiś pomysł?

 

Przeszedłem psychologa biorę połówkę seroxatu i raz na pół roku najmniejszą dawkę xanaxu ale tylko w sytuacji wyjątkowo niesprzyjającej - duży stres, niewyspanie i konieczność wykonania skomplikowanej czynności intelektualnej pod presją czasu w pracy. Muszę po prostu dojść do siebie w ciągu kilkunastu minut i wyczyścić mózg z głupich myśli.

 

Ps. Zanim się zarejestrowałem, czytałem te wszystkie wpisy to padałem ze śmiechu... czy na prawdę trzeba przebyć wszystkie raki i zawały po 1000 razy, żeby mózg zakodował sobie, że człowiek jest zdrowy???!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michalb, a żebyś wiedział,kiedyś nie mogłem tego rozgryźć co mi dolega na te zmiany pogody. W końcu uzmyslowilem sobie że jednak to nerwica daje mi w takie dni popalić,pełen wachlarz objawów wtedy mam a samopoczucie czasem jak zombi. Czasem objawia mi się to lękami a czasem depersona non grata mi się załącza i problemy jak ja to nazywam z nadzwrocznoscia. Pani Depresjo i Nerwico oraz Panie Premierze,jak żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myślałam, że tylko ja tak mam :P Mnie też ciągle coś boli i chociaż byłam przebadana kilkakrotnie to gdy tylko zaboli serce, to oczywiście wiem, że to zawał. Kilkakrotnie rak, ból pleców, głowy, mdłości, skoki ciśnienia, ból w klatce piersiowej. Chyba miałam już wszystko, ehh. Jak widać nie jestem sama :uklon:

 

-- 26 mar 2015, 23:55 --

 

A myślałam, że tylko ja tak mam :P Mnie też ciągle coś boli i chociaż byłam przebadana kilkakrotnie to gdy tylko zaboli serce, to oczywiście wiem, że to zawał. Kilkakrotnie rak, ból pleców, głowy, mdłości, skoki ciśnienia, ból w klatce piersiowej. Chyba miałam już wszystko, ehh. Jak widać nie jestem sama :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ps. Zanim się zarejestrowałem, czytałem te wszystkie wpisy to padałem ze śmiechu... czy na prawdę trzeba przebyć wszystkie raki i zawały po 1000 razy, żeby mózg zakodował sobie, że człowiek jest zdrowy???!!!! :D:D:D

Witaj :D

Nie wiem, nie przerobilam wszystkich rakow. ;) Zawaly mnie nie ruszaja :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze dodam o mojej nerwicy - opisałem swojemu kardiologowi moje objawy podczas podchodzenia do ciśnieniomierza (puls do 130 - 150 a potem szybkie normowanie) - stwierdził, że wyrobiłem sobie już taki nawyk i teraz zawsze tak będzie, choćby nie wiem co to przy porannym mierzeniu zawsze tętno będzie pędzić jak oszalałe. Jedyny ratunek to nie mierzyć rano. I takiej porady fachowca potrzebowałem. Jutro mam nadzieję to zastosować.

 

-- 27 mar 2015, 09:43 --

 

Bardzo niefajne odczucia, i jak na to reagujesz?

niestety, najczęściej lękiem i wyolbrzymianiem tych objawów. A przechodzi nagle i czuję wtedy swoje ciało, całe obolałe od spiętych mięśni, jak po walce

No ja też po swoich "atakach" przyspieszonego pulsu czuję się jakbym przebiegł 10 km... Ale uczucie zwalczenia ataku - z lekarstwem czy bez - jest bardzo przyjemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj płaciłem karta za paliwo na stacji . Lapa mi się zaczęła trząść i nie moglem wsadzić karty do terminala , dziewczyna za kasa zrobiła to za mnie . Przykro mi się robi i głupio w takich sytuacjach .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patryk_22, nie ma co się wstydzić czy przejmować. Nawet jesli jakaś osoba pomyśli sobie coś dziwnego na Twój temat to co z tego? Przecież od myslenia tej osoby nic nie zależy ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz zwykłe napady paniki w nerwicy lękowej. Ja przeszedłem już większość rodzajów paniki opisywane na tym forum. Pracuję i mam rodzinę na utrzymaniu więc czasem jest na prawdę ciężko, a obecnie zmagam się z "kolebaniem" czyli uczuciem, że za chwilę się przewrócą lub stracę przytomność. Jak to piszę to mną "kolebie". Najlepiej do psychiatry po leki... a jak się opanujesz po lekach (2-3 tygodnie) to od razu do psychologa na terapię behawioralno poznawczą... za rok będziesz jak nowy. Możesz spróbować z psychologiem od razu bez leków ale osobiście radzę w Twoim stanie od leków. Nie zrób mojego błędu i idź szybko do psychologa... to działa znacznie lepiej niż leki. Ja nie chodziłem przez 5 lat do psychologa od początku nerwicy bo nie wierzyłem, że to może pomóc i dziś nie mogę odżałować bo straciłem masę czasu.

 

I pamiętaj nie umrzesz, nie dostaniesz zawału, nie upadniesz, nie zemdlejesz... jest to fizjologicznie niemożliwe. :) Głowa do góry i do lekarza!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onys, mam podobnie. Nie potrafię wyjśc z domu bo boję się, że zemdleję. Ale w takich sytuacjach faktem jest, żeby jak najszybciej mimo wszystko zgłosić się po pomoc bo to samo nie przejdzie. Jak już się człowiek wkręcił do takiego stopnia to już tak się będzie ciągle nakręcał sam niezaleznie od wszystkiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Z nerwicą zmagam się od 8 lat.

Zaczęło się w październiku 2006 na ostatnim roku studiów.

Co ciekawe u mnie najpierw padł żołądek i zapalenie cewki moczowej.

W grudniu 2006 podczas wizyty u babci nagły atak paniki, walenie serca nie wiedziałem co się dzieje, myślałem że umieram.

Od tego czasu rano po przebudzeniu codziennie walenie serca, strach przed zaśnięciem, różne nerwobóle

Byłem twardy i głupi, walczyłem metodami tradycyjnymi – nerwosol lub krople walerianowe, pomagał na krótko wysiłek fizyczny, kąpiele, czytanie książki – ale wszystko na nic.

Powtarzane afirmacje też nie pomagały , bo nie wierzyłem w nie.

Zacząłem pracę, ale ciągle nie czułem się sobą – jakiś skrępowany, zduszony, dziwnie reagowałem na ludzi, starałem się być nad wyraz normalny, czułem jakbym miał ubraną maskę skrępowania.

W końcu w styczniu 2012 roku poszedłem do psychiatry. Przepisał mi afobam i bioxetin. Pomogło. Zacząłem być pewny siebie, nie bałem się niczego.

Po 6 miesiącach odstawiłem leki, bo myślałem WYGRAŁEM, po kolejnych 5 miesiącach wszystko wróciło nerwobóle, kołatania, ścisk głowy.

Znowu psychotropy i znowu pomogło, bałem się przestać je brać i biorę do dziś. Pomogło mi to przetrwać utratę pracy, emigrację zarobkową.

Niestety od 2 miesięcy znowu złapało, najgorsze są boleści i ciągłe zmęczenie. Mam stresującą pracę , za bardzo się przejmuję i oto wynik.

W przyszłym tygodniu za namową żony idę do psychologa, może zmienię pracę

W moim życiu było dużo stresów, byłem nieśmiały, zakompleksiony, za dużo się martwiłem pierdołami

Wiem że od nerwicy się nie umiera ale ja ją pokonam bo coraz lepiej ją znam i coraz mniej się jej boję .

Zaczynam mieć w nosie co inni o mnie myślą, trzeba być czasami egoistą z dystansem do siebie i świata, nie starać się być idealnym. Popełniać błędy i śmiać się z nich, nie wahać się.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich wykonczonych nerwicą. U mnie pierwsze objawy pojawiły się ok 20 lat temu. Mogłabym wymienić cały wachlarz tego, czego doświadczylam podczas ataków. Jednak od kilku lat niezmiennie jest to wysokie ciśnienie 170/110, dziwne samopoczucie, jakby oderwanie od siebie oraz ucisk w żołądku i promieniujacy w stronę klatki piersiowej ból. Do tego odczuwanie zimna i drżenie ciała. Mam dobrego męża, cudowne dziecko, kochaną mamę i niezle warunki materialne. Pozostaje tylko normalnie żyć... Biorę pod język captopril, do tego kalms, ale niewiele to daje. Żyje od ataku do ataku. Mam już dosyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku ataki pojawiały się raz na rok, potem częściej. Teraz średnio raz na miesiąc. Mam za sobą szczegółowe badania kardiologiczne, oczywiście wszystko dobrze, uczestniczyłam w terapii psychologicznej, stwierdzono objawy DDA. Teraz czas na dobrego psychiatrę:-/

 

-- 07 kwi 2015, 09:08 --

 

Kiedyś ataki pojawiły się raz na rok, trwały kkrótko. Teraz raz na miesiąc, trwają kilka godzin. Przyspieszony puls też miałam. Jestem po szczegółowych badaniach kardiologicznych i neurologicznych, łącznie z TK głowy. Uczestniczyłam w terapii psychologicznej, stwierdzono zespół objawów DDA. Nie zlicze wizyt u lekarza rodzinnego. Teraz czas na dobrego psychiatrę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to już chyba nic nie pomoże na moje schizy... Wczoraj podczas jazdy samochodem- wkurw plus objawy somatyczne. Myślałam, że całkowicie od siebie odpłynę. Zapadłam się i gapiłam w jeden punkt, więc ludzie stojący za mną zaczęli na mnie trąbić, a jak już ruszyłam nie miałam siły patrzeć się na drogę, bo mnie jakoś łeb cisnął. I oczy. I byłam rozdrażniona.

Dzisiaj rano podczas spaceru z psem- wkurw plus objawy i derealizacja.

Szybko uciekałam do domu, bo się bałam, że oderwę się od siebie.

Mam dość tego "odpływania" od ciała, tego uczucia, że jestem "jak z waty", tego napięcia w głowie i w oczach. Przez to ciągle chodzę albo wkurwiona, albo zmęczona i smutna (w najgorszym wypadku mam miks tych wszystkich uczuć).

Niech to szlag... :evil:

Żyje mi się z tym wszystkim znacznie lepiej niż rok temu, ale jednak te całe objawy irytują i nie sposób nad nimi zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika, oprócz DDA stwierdzono też różne nerwice. Psychoterapia pomogła mi się uporać, przynajmniej w jakimś stopniu, że swoim podejściem do siebie, ale nie zlikwidowala nerwicy. Ciągle życie w stresie, traumatyczne przeżycia, które nie zostały odpowiednio przepracowane zrobiły swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×