Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

platek rozy, ja doskonale wiem, jaka jest nasza nerwica, ale nie myślę o tym. Mamy taką naturę, taką konstrukcję psychiczną i już. Jednak nie można z tego powodu rezygnować z walki o siebie, życie lepsze, spokojniejsze. Ja pogodziłam się z tym, że taka jestem i już. Znam ludzi, którzy zachorują na raka i zastanawiają się - dlaczego ja? Ja na tym się nie skupiałam, bo chciałam wyzdrowieć, żyć dalej,dla siebie, dla Dzieci...walczyłam, byłam zdyscyplinowaną pacjentką, itd...

Nie obrażałam się, nie rozpaczałam, a pełna pokory i nadziei poddawałam się wszystkim koniecznym zabiegom...

Tak samo jest z naszą chorobą...mam pełną świadomość objawów, ograniczeń, smutków, lęków, bólu i mam nadzieję, że uda mi się żyć aż do śmierci :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, po prostu nie zaakceptuje zycia na pol gwizdka bo zawsze chcialam czerpac z niego jak najwiecej , a to co teraz to farsa jest .

Mam ustawione wysoko poprzeczki co do siebie . I nie zadowole sie malym szczebelkiem raz na czas , po to by za chwile znow byc na dole.

 

-- 30 mar 2015, 18:19 --

 

jasaw, ja sie chce rozwijac , chce zwiedzac , chce byc czynna zawodowo i to na maxa a nie takie pitu pitu , chce sie cieszyc swoimi pasjami , chce robic to co robia ludzie , zwykle rzeczy ale bez stresu , lęku i ogromnego wysilku.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, życie pełne wewnętrznych konfliktów jest na pewno męczące...ten odwieczny problem między chcieć a móc jest wyniszczający niestety...

Może kiedyś osiągniesz tę oczekiwaną równowagę, harmonię. Nadzieję trzeba pielęgnować :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, nie pogodze sie z tym bo zawsze bylam jaka bylam i nie dla mnie metoda malych kroczkow , zycie mi ucieka a jest tylko jedno , a ja nie chce sie trzasc ze strachu robiac zwykle rzeczy.

Chce byc silna taka jak bylam dawniej.

Nie umiem sie cieszyc z malego sukcesu typu wlasnie pojscie do jarzyniaka czy do lekarza bo to dla mnie nie sukces a porazka jesli ja mam sie cieszyc w zyciuz takich rzeczy.Tak to postrzegam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, i to jest Twój problem, bo życie składa się z drobiazgów, więc dobrze jest, gdy dostrzegamy tę drobnicę...

Mnie własnie życie nauczyło dostrzegać i doceniać małe kroczki, kiedyś myślałam podobnie do Ciebie-perfekcjonizm, mnóstwo ograniczeń, nietolerancja, brak życzliwości, zrozumienia-wszystko mnie zabijało, bo chciałam zbudować sobie swój świat, taki jaki lubiłam, w jakim dobrze się czułam.. Życie pokazało inne oblicze i zaakceptowałam to, co nie znaczy, że zrezygnowałam z marzeń, potrzeb, a jedynie zweryfikowałam swoje możliwośći.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, :********* czesc Slonce :) no niestety , mam inne podejscie jak czesc z osob z choroba bo niektorym wystarcza lezec w lozku czy siedziec w domu a mnie nie.

Ja dlatego sie w nim nie zamknelam bo bym wolala umrzec . Nawet w najgorszym czasie bywalam z atakami paniki na miescie , nie zawracaja c do domu nigdy. Czekalam az mina i jechalam czy szlam dalej .

A nie ludze sie ze wyzdrowieje na zawsze bo nie ejst to mozliwe . Moge sie zaleczyc na jakis czas o ile zdolam to zrobic.

 

mam dosc tego dnia , wstretnej ginki i jeszcze kilku innych rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochane, ja wczoraj byłam na wystawie Olgi Boznańskiej w Narodowym, trzęsła mną potwornie, myślałam, że będę uciekać, ale moja miłość do malarstwa zwyciężyła i nawet posiedzieliśmy z Mężem w kawiarni muzealnej, to było niezwykłe przeżycie estetyczno-duchowe, inny świat, choć nie bez bólu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, i to jest Twój problem, bo życie składa się z drobiazgów, więc dobrze jest, gdy dostrzegamy tę drobnicę...

Mnie własnie życie nauczyło dostrzegać i doceniać małe kroczki, kiedyś myślałam podobnie do Ciebie-perfekcjonizm, mnóstwo ograniczeń, nietolerancja, brak życzliwości, zrozumienia-wszystko mnie zabijało, bo chciałam zbudować sobie swój świat, taki jaki lubiłam, w jakim dobrze się czułam.. Życie pokazało inne oblicze i zaakceptowałam to, co nie znaczy, że zrezygnowałam z marzeń, potrzeb, a jedynie zweryfikowałam swoje możliwośći.

To są piękne słowa :)

Witam Wszystkich serdecznie :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, no wlasnie drobiazg wyjscie do sklepu czy dentysty , cos zwyklego a dla nas Mount Everest.

Ja mowie o realnych rzeczach , zwyklych a le one rosna dla chorego w gory nie do przeskoczenia.

No niby robie wszytsko co mam zrobic ale nie czuje sie dobrze np u fryzjera a chce to traktowac jak przyjemnosc a nie wyzwanie bo wyzwaniem to powinien byc splyw kajakiem rwacym nurtem rzeki czy skok na bangji a nie fryzjer;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, ja doskonale wiem o co Ci chodzi, ale z całym szacunkiem, człowiek dorosły nie może ciągle mysleć, że coś chce, jeśli nie może, nie ma możliwości, z takiego, czy innego powodu - większość z nas ma większe oczekiwania od życia, siebie, od ludzi, ale jeśli nie da się, to "głową muru nie przebijesz", chyba, że osiągniesz odpowiednie umiejętności w karate...trzeba zejść na ziemię, niestety Kamilko, to smutna, ale jakże prawdzwa konkluzja.

 

-- 30 mar 2015, 17:58 --

 

platek rozy, dobrze Kamilko, każdy z nas żyje w swoim świecie i ma do tego prawo, życzę Ci, aby spełniła się choć część Twoich marzeń i potrzeb :!::!:

 

-- 30 mar 2015, 18:02 --

 

Wczoraj i w sobotę niedaleko ode mnie, w domu kultury, odbył się kiermasz rękodzieła, nie tylko związanego ze świętami, zauważyłam, że bardzo lubię i cenię wytwory ludzkiej wyobraźni i zdolności manualnych.Wraz z wiekiem wiele zmienia się w człowieku, od gustów począwszy :roll:

 

-- 30 mar 2015, 18:03 --

 

Miłego wieczoru życzę, zniakam tymczasem, papa :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Kochana dla mnie to za dlugo trwa , za pierwszym razem po roku terapii psozlam do pracy , mialam spokoj duzo , duzo lat, teraz ponoc inny bagaz , ogromny jak to T twierdzi a ja mysle ze gdybye nie moje podejscie i determinacja to juz dawno bym nie zyla bo bym nie chciala tak zyc . Ile ja razy mialam juz nie wstawac , ile ja razy szlam na sile sscielilam lozko i mowilam sobie wyjdz z domu kobieto bo nie bedziesz tu gnila.I dzieki temu tu nadal jestem , robie to co robie , jezsdze tam gdzie jezdze . Ale trudnoz ebym skaklaa z radosci ze np musze jechac gdzies i robilabym to z osoba druga bo to nie jest samodzielnosc tylko nadal klatka :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Davin, a tez Cie lapia telepawy w kolejce???Sadyste wole od fryzjera :mhm: a dawniej fryzjer to spora przyjemnosc byla , teraz nienawidze.

 

mirunia, tak wlasnie to przerabiamy na terapii. Zavzelysmy wchodzic w moja nieakceptacje siebie w chorobie.

Jutro mam terapie.

Ja wiem ze to jest moj problem ale trudno jak ktos byl przyzwyczajony do nader czynnego zycia cieszyc sie z takich rzeczy jak teraz mi zostaja. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×