Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

kazimierz61, to co piszesz świadczy o twoim wąskim szufladkującym umyśle i braku zrozumienia tego co piszę dlatego z mojej strony to już koniec dyskusji. Nie ma sensu. Znam ludzi po terapiach odwykowych, którzy dalej piją. Wiem co tam mówią i ostatnio z kumplami śmialiśmy się z tego przy browarku. Te terapie to coś jakby ktoś miał wbite ciernie w skórę i leczył to biorąc leki przeciwbólowe zamiast usunąć ciernie. Szufladka "alkoholik" właśnie usprawiedliwia picie - wtedy bym powiedział, że przecież piję bo jestem alkoholikiem.

 

Jeśli chodzi o twój styl, czy kierunek myślenia oraz styl w jakim wszystko opisujesz to ręczę że nie tacy zatwardzialcy przeszli terapię i cieszą sie trzeżwym szczęśliwym życiem.

 

Ta, przestane pić i nagle wszystkie problemy, przez które piję magicznie się rozwiążą :great: Ja pierdole ale pokrętne myślenie :silence:

 

Tu z kolei piszesz że możesz pić i możesz nie pić i dzięki temu co sam sobie napisałeś, a więc usprawiedliwiasz swoje picie.

 

Niczego nie usprawiedliwiam. Przecież piszę, że to mój wolny wybór. Nie widzę potrzeby usprawiedliwiania sobie czegokolwiek. Tak jak ktoś kradnie i mówi, że robi tak bo nie ma pieniędzy a ktoś inny kradnie bo tak chce, takie podejmuje ryzyko i tyle. Z piciem jest dokładnie to samo. Różnica tkwi w tym, że kradzież jest niemoralna a picie to tylko i wyłącznie moja decyzja i to ja będę odczuwał ewentualne skutki. Można być parówą i się usprawiedliwiać a można po prostu pić bo tak się wybiera. A to, że gdybym nie miał takich problemów jakie mam to bym nie pił jest inną sprawą. To jest prawda a nie wymówka. Co innego gdybym po prostu pił bo lubię a potem nie wyobrażam sobie bez tego życia bo się przyzwyczaiłem i wtedy szukał wymówek (np kolega potrafi powiedzieć, że pije bo drużyna przegrała w piłkę).

 

Ja nie wiem czy jesteś alkoholikiem czy nie i nie prubuję ci niczego wmawiąć jastem daleki od tego,
To co tu napisałeś wynika że jesteś alkoholikiem i jest twoją jak to nazywasz szufladką bo pijesz z powodu jakiegiś problemu.

 

Przeczysz sobie.

 

może go zapijesz i potem powiesz nie chcę ale muszę.

 

Nie muszę. A dzisiaj nawet nie chcę bo nie myślę o problemach - jestem przymulony sam z siebie więc nie ma potrzeby się mulić :)

 

Alkoholizm jest chorobą

 

Jest wyborem. Niedługo bycie prostytutką i złodziejem też będzie chorobą. Bez sensu takie nazewnictwo. Niektórzy zapominają, że człowiek ma wybór a nie jest marionetką (wyjątkiem są choroby psychiczne powodujące zaburzenia poznawcze więc w przypadku alkoholu to będzie już stan z delirium i mocnym nałogiem fizycznym).

 

A tak swoją drogą to gdybym ja sobie wszystko szfladkował to na pewno bym dalej pił, i stracił bym wszystko na co tak ciężko pracowałem, a potem bym przedwcześnie umarł

 

Niekoniecznie tak jest. Możliwe, że twój mózg nie umie działać inaczej niż szufladkując więc mogłeś wyjść z uzależnienia tylko dzięki zaszufladkowaniu się ale to jest trochę sprzeczne z logiką bo skoro możesz nie pić dzięki swojej wolnej woli to znaczy, że pijąc nie chorujesz tylko podejmujesz taką decyzję, że pijesz.

 

Widzisz - ciężko pracowałeś na coś a ja nic takiego nie mam bo jestem zerem. A przedwczesna śmierć to coś na co czekam. Gdybym myślał, że będę żył długo to pewnie bym popełnił samobójstwo :)

 

aldara.35, ooo, właśnie na tym przykładzie idealnie widać, że szufladkowanie kogoś jako alkoholika nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moze ja sie wlacze do dyskusji i opisze pewnego Pana. jest to dobrze mi znajoma osoba i jestem ciekawa Waszej opinii.

Ow pan w wieku srednim,pedant ,pracujacy i spelniajacy sie w pracy z zelazna zasada ze nie wsiadzie za ,,kolko,,nawet po jednym piwie.

Wielbiciel piwa ,codziennie jedno lub dwa,od czasu do czasu jakas impreza ktora zawsze na drugi dzien ,,odchorowuje,,

Bardzo zorganizowany ,obowiazki domowe zawsze na pierszym planie. Dodam ze ta osoba mieszka sama wiec nikt nad glowa mu nie stoi i nikt do niczego nie zmusza. Sam z wlasnej woli wszystko robi,myje okna,sprzata ,gotuje. Niczego nie zaniedbuje. wzor faceta jezlei chodzi o sumiennosc i wywiazywanie sie z wszystkiego.

Tylko ten alkohol ktory uwielbia (piwo) nie stroni od innych trunkow. Ale preferuje piwo i drinki. Czasem spotkamy sie towarzysko i to ja zamawiam wisniowke (moja ulubiona ) a on to nieszczesne piwo. Proby watrobowe wciaz podniesione :)

Zastanawiams ie czy jest uzalezniony. Oczywiscie rzadko sie tym piwem upila ale po skonczonej i dobrze wykonanej pracy - nagroda :) piwo hahha

Co o tym myslicie ??? Aha tatus byl alkoholikiem (juz nie zyje )

To że sie piwem nie upija może świadczyć o jego podwyższonej tolerancji na alkohol ,co może być związane z uzależnieniem.To że jest skrupulatny i dobrze się sprawuje w pracy także nie Swiadczy o tym że nie jest alkoholikiem .Ja jestem temu przykłądem-mam dobra pracę której nie zaniedbuję wręcz przeciwnie.W dzisiejszych czasach obraz alkoholika się zmienił i już nie kojarzy się z lumpem ,stojącym a raczej leżącym pod sklepem w zasikanych spodniach.

Natomiast czy Twój znajomy faktycznie ma problem z alkoholem nikt Ci tu,na forum nie powie,ani nie zdiagnozuje go-za mało informacji ;)

 

-- 27 mar 2015, 06:05 --

 

Hitman,

Ten przykład z kradzieżą mnie rozbawiił :mrgreen: Rozumiem że ten co kradnie bo tak mu się podoba i taką decyzję podjął to jest w porządku i wszystko z nim o.k ale ten co kradnie dla pieniędzy to już ma problem???? heheheh

Piszesz że "Jak przestane pic to wszystkie moje problemy sie rozwiążą?" -Absolutnie nie.Żadne problemy nie rozwiązują się same,ale alkohol i "pijane"myślenie Ci w tym nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, A rozmawiałeś z tymi co po terapii nie pją? A jeszcze jedno, myślę, że choćbyś był alkoholikiem to się do tego nie przyznasz, poprostu włożysz to do swojej szufladki i powiesz że tak musi być. Moje szufladki są zdecydowanie puste bynajmiej nie ma w nich alkoholizmu ponieważ ja się do swojego alkoholizmu przyznaję i mówię o tym głośno, niczego nie ukrywam, wiedzą o tym wszyscy z którymi się spotykam, nawet w pracy i nikt nigdy mi nie powiedział że rzucenie picia jest daremne bo inni wracają do picia, każdy mi życzł powodzenia w moim postanowieniu. Ja jestem żywym przykładem że terapia działa, nie piję już 3 lata i daleko mi od tego żeby chwycić za kieliszek. Jestem trzeżwiejącym alkoholikiem i jest mi z tym bardzo dobrze, wsztstkie problemy związane z alkoholem (a miałem ich bardzo dużo) zniknęły, poprostu ich nie ma. Powiem jeszcze jedno że gdybym tak w głębi duszy chciał jeszcze skosztować alkoholu, to może wymyślałbym sobie jakieś szufladki i szufladkował wszystkie swoje problemy tylko właśnie po to żeby do nich kiedyś wrócić. Narazie za tymi problemami nie tęsknię, poprostu jestem niepijącym alkoholikiem i z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje mi się, że to Ty napisałaś ze 2-3 strony wcześniej, że alkoholik nie może już wrócić do picia kontrolowanego i jak nie pije to już nie może się napić. A, że jest to mało prawdopodobne żeby już ZAWSZE sobie odmawiać to takie osoby, którym tłucze się te głupoty do głowy wracają potem do regularnego picia a mogłyby przecież się kontrolować. Twój błąd wziął się pewnie ze stereotypu, że alkoholikiem jest się już zawsze skoro raz się z nim zostało.

Ja myślę, że nie u każdego, kto nadużywa alkoholu rozwinie się stricte alkoholizm. Niektórzy są na to odporni i po wielu latach znacznego nadużywania alkoholu mogą być w stanie wrócić do rozsądnego picia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że nie u każdego, kto nadużywa alkoholu rozwinie się stricte alkoholizm. Niektórzy są na to odporni i po wielu latach znacznego nadużywania alkoholu mogą być w stanie wrócić do rozsądnego picia.
Tak to jest prawda. To jest tak jak z innymi chorobami np. dwóch ludzi ma taki sam tryb życia i tak samo się odżywia, a jeden zapadnie na cukrzycę a drugi nie, i dokładnie tak samo jast z alkoholizmem który jest chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje mi się, że to Ty napisałaś ze 2-3 strony wcześniej, że alkoholik nie może już wrócić do picia kontrolowanego i jak nie pije to już nie może się napić. A, że jest to mało prawdopodobne żeby już ZAWSZE sobie odmawiać to takie osoby, którym tłucze się te głupoty do głowy wracają potem do regularnego picia a mogłyby przecież się kontrolować. Twój błąd wziął się pewnie ze stereotypu, że alkoholikiem jest się już zawsze skoro raz się z nim zostało.

Ja myślę, że nie u każdego, kto nadużywa alkoholu rozwinie się stricte alkoholizm. Niektórzy są na to odporni i po wielu latach znacznego nadużywania alkoholu mogą być w stanie wrócić do rozsądnego picia.

Dokładnie tak.Różnica polega na tym że u alkoholika działają mechanizmy obronne,tym bardziej u tego który nie zdaje sobie sprawy z problemu,a u nie alkoholika zaś nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Zdarza sie ze pod 2 piwach ma humor jakby flaszke obalil :) Ale sluszalam tez wersje ze alkoholikowi wlasnie nie duzo potrzeba aby sie wprowadzic w taki stan ,wiec juz glupia jestem.

A co do tego ze jest skrupulatny i wywiazuje sie z obowiazkow napisalam po to aby zaznaczyc ,ze nie zaniedbuje niczego ,mimo wszystko.

W takim razie zadam pytanie inaczej: jak sprawdzic to czy nie jest uzalezniony?? Sa jakies metody?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka,

 

Ten przykład z kradzieżą mnie rozbawiił :mrgreen: Rozumiem że ten co kradnie bo tak mu się podoba i taką decyzję podjął to jest w porządku i wszystko z nim o.k ale ten co kradnie dla pieniędzy to już ma problem???? heheheh

 

Jestem w szoku, że można tak zinterpretować moją wypowiedź, która była o usprawiedliwianiu się i wolnym wyborze a nie o byciu w porządku lub nie. I nawet dodałem potem "Różnica tkwi w tym, że kradzież jest niemoralna a picie to tylko i wyłącznie moja decyzja i to ja będę odczuwał ewentualne skutki." Chyba faktycznie nie będę pił bo po tym wątku widzę, że alkohol niszczy szare komórki na tyle, że nie jest się w stanie poprawnie zinterpretować wypowiedzi i ma się szufladkujący stereotypowy umysł. No chyba, że wy tak zawsze :D

 

Piszesz że "Jak przestane pic to wszystkie moje problemy sie rozwiążą?" -Absolutnie nie.Żadne problemy nie rozwiązują się same,ale alkohol i "pijane"myślenie Ci w tym nie pomoże.

 

Alkohol jest reakcją na problemy. Żeby móc rzucić picie potrzebna jest motywacja a te problemy ją zabierają bo to w końcu one powodują alkoholizm. Jeśli powiem sobie, że jestem alkoholikiem to mam jeszcze dodatkowy problem, a że to jest choroba to tracę kontrolę nad wolną wolą. Tylko postawienie sprawy - pijesz, to sam jesteś odpowiedzialny za siebie, pomaga w rzuceniu tego bo tak jak wybierałem picie mogę wybrać trzeźwość. I nie muszę rzucać od razu na zawsze każdej ilości alkoholu. Można wrócić do rozsądku - nic nie jest tylko czarne albo białe.

 

Tymczasem w wielu przypadkach picie w ogóle nie jest problemem. Problem to coś co przeszkadza ci w funkcjonowaniu. Właśnie z powodu problemów sięgasz po picie i to od ciebie zależy czy wybierzesz inne rozwiązanie tamtych problemów czy dalej będziesz pić. Ale jeśli nie funkcjonujesz z powodu tamtych problemów to dodatkowy problem jakim jest alkohol już nie ma takiej wagi. Nie bierzesz w ogóle pod uwagę tego, że człowiek pijący może nie widzieć sensu życia, nie mieć żadnej motywacji i żadnego celu. W takiej sytuacji picie nie jest problemem bo niczego mu nie utrudnia! Ja mam same plusy picia i choć nie jestem uzależniony to pewnie będę bo wiem, że dzięki temu szybciej umrę. Nie mam potrzeby życia a mam potrzebę śmierci. Dzięki temu rozładowują się moje złe emocje (może sam alkohol by tak nie działał ale ja jeszcze do tego jaram blanty). Co innego jak ktoś ma sens i cele ale alkohol mu w tym przeszkadza, ale czy taka osoba zostaje alkoholikiem? Pewnie tak ale raczej rzadko.

 

Szufladki nigdy nie pomagają. Jest picie alkoholu, jest problem z alkoholem - alkoholizm. Ale nie ma alkoholika - to słowo ma wręcz pejoratywny wydźwięk. Każdego należy traktować indywidualnie i podchodzić do każdej osoby jak do człowieka, który ma problem z ... a nie jest tym słowem, którym się go określa. To bardzo ważne w kontekście odpowiedzialności za swój stan.

 

kazimierz61,

Hitman, A rozmawiałeś z tymi co po terapii nie pją?

 

Tak, rozmawiałem i chwalili sobie dopóki nie zaczęli pić po miesiącu :D Zrozum, że jak nie pijesz to nie dzięki terapii tylko dlatego, że tak zadecydowałeś. Większości terapia nie pomaga na długo bo te terapie są zwyczajnie do dupy.

 

A jeszcze jedno, myślę, że choćbyś był alkoholikiem to się do tego nie przyznasz, poprostu włożysz to do swojej szufladki i powiesz że tak musi być

 

Mierzysz mnie swoją miarą, za pomocą swoich szufladek :) Ja nie mam powodu ukrywać czegoś i nie przyznawać się. Pisałem już tutaj, że jestem gównem, zerem, debilem to bycie alkoholikiem już by nie zaszkodziło. Jak już będę alkoholikiem to na pewno dam znać tutaj :D Póki co piję za mało i robię przerwy bo nie zawsze mam ochotę i zdarza mi się odmawiać w towarzystwie.

 

nikt nigdy mi nie powiedział że rzucenie picia jest daremne bo inni wracają do picia, każdy mi życzł powodzenia w moim postanowieniu

 

Też nie piszę że rzucenie picia jest daremne tylko że skoro rzuciłeś to jest to TWOJA DECYZJA a nie zasługa szufladkowania siebie jako alkoholika ani terapii. I co, teraz jak się napijesz jednego browarka to oznacza, że będziesz dalej pił wódkę i 100 piw bo tak cie zaszufladkowali na terapii? Ja bym prędzej dał komuś w zęby za to, że bierze mnie za idiotę mówiąc w ten sposób.

 

Ja po prostu nie akceptuję wymówek. Mam kumpla, który był uzależniony od narkotyków i teraz po odwyku już niczego nie rozkminia, pozbył się kontaktów do dilerów. Ale jak tylko jest impreza i mu posypią to zeżre. I teraz powiedz mi czy to wina jakiejś magicznej siły, która zmusiła go do tego tak jak alkoholika do picia czy to jego własna decyzja?

 

Narazie za tymi problemami nie tęsknię, poprostu jestem niepijącym alkoholikiem i z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy.

 

To dalej przekonanie, że jesteś alkoholikiem. Lepiej faktycznie nim nie być. Bo to ciekawe, że niepijący alkoholicy zawsze pierdolą tylko wszędzie o tym, że już nie piją i cały czas myślą, że muszą powstrzymywać się żeby nie wypić albo cieszą się ze stanu trzeźwości, który jest dla ludzi normalnym stanem i nie ma się z czego cieszyć. To co to za wyleczenie ja się pytam? Jakieś połowiczne bo jeszcze nie wyleczyłeś się z szufladki alkoholizmu i ona ci ciąży i pewnie już zawsze będzie ciążyć. Obyś tylko przez to nie wrócił do picia.

 

mark123, dokładnie bo niektórzy pomyślą, że są alkoholikami i będą realizować tę rolę a inni będą wiedzieli, że lubią se wypić ale mają kontrolę. Mechanizmy obronne alkoholizmu działają tylko wtedy kiedy człowiek jest podświadomie przekonany, że jest alkoholikiem i się przed tym broni. Bez przekonania, że jest się alkoholikiem nie mogą się uruchomić mechanizmy obronne bo nie mają przed czym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Zdarza sie ze pod 2 piwach ma humor jakby flaszke obalil :) Ale sluszalam tez wersje ze alkoholikowi wlasnie nie duzo potrzeba aby sie wprowadzic w taki stan ,wiec juz glupia jestem.

A co do tego ze jest skrupulatny i wywiazuje sie z obowiazkow napisalam po to aby zaznaczyc ,ze nie zaniedbuje niczego ,mimo wszystko.

W takim razie zadam pytanie inaczej: jak sprawdzic to czy nie jest uzalezniony?? Sa jakies metody?

Przede wszystkim on musi chcieć się zbadać.Na siłę albo bez jego wiedzy albo zgody tego nie zrobisz ;) Są testy w internecie ale one nie dają stuprocentową pewność ani nie są stricte diagnostyczne.Diagnozę stawia terapeuta od uzależnień

Wersja kiedy alkoholik nie potrzebuje dużo alkoholu by się upić to dotyczy ostatniej,chronicznej fazy alkoholizmu-wtedy tolerancja jest już obniżona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje mi się, że to Ty napisałaś ze 2-3 strony wcześniej, że alkoholik nie może już wrócić do picia kontrolowanego i jak nie pije to już nie może się napić. A, że jest to mało prawdopodobne żeby już ZAWSZE sobie odmawiać to takie osoby, którym tłucze się te głupoty do głowy wracają potem do regularnego picia a mogłyby przecież się kontrolować. Twój błąd wziął się pewnie ze stereotypu, że alkoholikiem jest się już zawsze skoro raz się z nim zostało.

Ja myślę, że nie u każdego, kto nadużywa alkoholu rozwinie się stricte alkoholizm. Niektórzy są na to odporni i po wielu latach znacznego nadużywania alkoholu mogą być w stanie wrócić do rozsądnego picia.

Dokładnie tak.Różnica polega na tym że u alkoholika działają mechanizmy obronne,tym bardziej u tego który nie zdaje sobie sprawy z problemu,a u nie alkoholika zaś nie.

Głowna różnica pomiędzy alkoholikiem, a nie alkoholikiem pijakiem jest chyba taka, że alkoholik ma zmiany w OUN, a pijak nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie obraziłem więc nie wiem skąd pomysł, że sprawia mi to przyjemność albo co gorsza dowartościowuje (nie ma sposobu na dowartościowanie kogoś takiego jak ja). Skoro twoje szare komórki nie wytrzymują kiedy trzeba czytać ze zrozumieniem to już nie moja wina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiams ie czy jest uzalezniony. Oczywiscie rzadko sie tym piwem upila ale po skonczonej i dobrze wykonanej pracy - nagroda :) piwo hahha

Co o tym myslicie ??? Aha tatus byl alkoholikiem (juz nie zyje )

Skąd tutaj może ktoś wiedzieć czy ów pan jest uzależniony? I do czego Ci ta wiedza?

 

huśtawka,

Tymczasem w wielu przypadkach picie w ogóle nie jest problemem. Problem to coś co przeszkadza ci w funkcjonowaniu.

a picie nie przeszkadza w funkcjonowaniu???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, a do czego mi potrzebne funkcjonowanie? :)

 

A jeśli chodzi o mnie to akurat nie przeszkadza bo nie piję tyle. Zachowuję się normalnie i nawet jestem fajniejszy jak się napiję i zajaram niż na trzeźwo.

No wiesz chyba raczej przeszkadza bo: trzeba sie napić żeby normalnie, lepiej się poczuć bo bez alko gorzej funkcjonujesz więc trzeba mieć zapas jakiś na wszelki wypadek. Nie można usiąśc za kółkiem, pracować bo w pracy pod wpływem też nie można być. To nie sa przeszkody? To wręcz męczące musi być, ciągle regulowac sobie uczucia % gdzie wielu rzeczy pod jego wpływem nie wolno bądź nie powinno się robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba sie napić żeby normalnie, lepiej się poczuć bo bez alko gorzej funkcjonujesz więc trzeba mieć zapas jakiś na wszelki wypadek.

 

Ale ja bez alkoholu zanim zacząłem pić nie czułem się wcale lepiej niż teraz bez alko. Nie robię zapasów na wszelki wypadek. Przed chwilą omal nie dostałem zapaści, pikawa dziwnie biła. Wczoraj nic nie piłem i nie paliłem i dzisiaj to samo. Chwilowa nerwica i wszystko przechodzi. Zaraz chyba pójdę po piwo bo mi się potwornie nudzi.

 

Nie można usiąśc za kółkiem

 

Nie mam samochodu.

 

pracować bo w pracy pod wpływem też nie można być

 

Nie pracuję i nigdy nie będę tego robił. Za to są prace gdzie można ćpać albo jarać skręty :D Np kucharze to bardzo często amfetaminiści. Ktoś siedzi i czegoś pilnuje albo robi jakieś burgery to może sobie palić w przerwach. Podobnie przy pakowaniu czegoś - przecież można ocipieć wykonując takie czynności. Kobiety mają łatwiej bo są cierpliwsze :)

 

To nie sa przeszkody? To wręcz męczące musi być, ciągle regulowac sobie uczucia % gdzie wielu rzeczy pod jego wpływem nie wolno bądź nie powinno się robić.

 

Może dla kogoś to są jakieś tam przeszkody ale dla osób bez celu, bez nadziei to nie ma większej wagi. Wszystko zależy od punktu widzenia - dla mnie np praca byłaby mega przeszkodą.

 

A i tak nie mam celu i nigdy go nie będę miał. Chyba, że stanę się takim żulem, że picie zacznie mi przeszkadzać albo nie będzie mnie stać na inne używki i dobre jedzenie to wtedy pojawi się jakiś tam mini cel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i tak nie mam celu i nigdy go nie będę miał. Chyba, że stanę się takim żulem, że picie zacznie mi przeszkadzać albo nie będzie mnie stać na inne używki i dobre jedzenie to wtedy pojawi się jakiś tam mini cel.

To dopeiero Twoim celem będzie się napić. Z Twoim podejściem i kosmicznymi teoriami faktycznie nie ma sensu dalsza dyskusja. Chcesz się staczać to się staczaj. Droga wolna każdy ma wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o jakich "kosmicznych" teoriach mówisz ale ja nie jestem jakimś Davidem Icke tylko racjonalistą i opisuję to co jest. Nie chcę się staczać i nawet nie mogę bo z dna się nie spada - nie ma gdzie. M am jeszcze taki wybór żeby na siłę robić to co inni ale ignoruję taką głupią możliwość. Nie powinienem się urodzić a skoro jednak żyję to mam prawo robić co chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powinienem się urodzić a skoro jednak żyję to mam prawo robić co chcę.
Masz święte prawo, racja. napisałam do ciebie bo skoro już się urodziłeś i tu naskrobałeś myślałam że potrzebujesz jakiejś pomocy, albo chcesz ją dać. Ale Ty ani jedno ani drugie więc sorki. Przyjemności życzę :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko pisałem na trzeźwo. Jak jaram to nie siedzę potem na forum ;) Fajnie się teraz poczułem, że zamiast odpisać na moje argumenty znów szufladkujesz. Powstaje wtedy jakieś poczucie wyższości, że adwersarz jest aż tak bezsilny, że musi uciekać się do tego typu wpisów :)

 

kaja123, to co pisałem o alkoholizmie ma właśnie służyć pomocy tym, którzy chcą przestać pić. Grunt to nie dać się zaszufladkować jako alkoholik i podjąć racjonalną decyzję, wrócić do normalnego życia gdzie planuje się swoje ruchy a nie ulega się każdej pokusie wmawiając sobie, że musi się pić bo jest się alkoholikiem. A potem wmawiając sobie, że już nigdy nie można się napić bo jest się niepijącym alkoholikiem. Przecież to zwykłą paranoja wynikająca z szufladkowania. Podobne rzeczy napiszę zaraz w wątku o borderline bo ludzie się z tym męczą a nie wiedzą, że można po prostu przyjąć inny model zachowań i pozbyć się problemu bo to zależy od wolnego wyboru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, Ciągle mam wątpliwości czy na trzeźwo. Uciekam sie do tego typu wpisów, bo nie ma sensu na merytorykę.Widzę że nie tylko na temat alkoholizmu masz zero wiadomości, za kogo ty się uważasz, że kwestionujesz terapię od uzależnień, nie takie głowy nad tym myślały, głowy mądre, uczone, a przede wszystkim trzeźwe, to są lata doswiadczeń alkoholików i lekarzy, psychologów. Twoje teorie są wyssane z palca, niczym nie poperte, żadnymi doświadczeniami. Może twoje poczucie wyższości będzie jeszcze większe jak ci powiem, że nie masz poparcia od żadnego z forumowiczów poprostu cię zignorowali i mają rację inaczej się nie da. Czujesz się wyjątkowy z tą swoją teorią, muszę cię zmartwić, z pewnością nikt tak nie uważa wrecz odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i tak nie mam celu i nigdy go nie będę miał. Chyba, że stanę się takim żulem, że picie zacznie mi przeszkadzać albo nie będzie mnie stać na inne używki i dobre jedzenie to wtedy pojawi się jakiś tam mini cel.

To dopeiero Twoim celem będzie się napić. Z Twoim podejściem i kosmicznymi teoriami faktycznie nie ma sensu dalsza dyskusja. Chcesz się staczać to się staczaj. Droga wolna każdy ma wybór.

Dokładnie..Przypomina mi pewnego koleżki z innego wątku który też poprzez intelektualizacje próbował wciskać swoich pseudointelektualnych teorii(wiesz o kim mowa,prawda) ;)

Szkoda wysiłku.Sięgnie dna i się zorientuje...albo i nie-jego sprawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pseudointelektualne teorie :D No tak, jak się nie umie czegoś pojąć i wierzy się w szufladki to się tak myśli. Moja pseudointelektualna teoria i ten element zakłada a ty to teraz potwierdzasz. Fajnie :D

Cokolwiek bym nie napisał to będziecie szufladkować jako mechanizmy obronne alkoholizmu, intelektualizację bo wychodzicie z założenia, że jak ktoś pije to jest alkoholikiem a skoro jest alkoholikiem to intelektualizuje swoje picie i szuka usprawiedliwień i ma mechanizmy obronne. Przez to już każdy racjonalny argument zostanie zaszufladkowany przez wąskie umysły jako coś takiego. Poza tym pewnie sami jesteście takim dnem, że tak robicie i dlatego mierzycie innych swoją miarą.

 

Dna sięgnąłem zanim zacząłem pić (taki jestem od mniej więcej 10 roku życia) i dlatego picie mi pomaga a nie jest przeszkodą.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko pisałem na trzeźwo. Jak jaram to nie siedzę potem na forum ;) Fajnie się teraz poczułem, że zamiast odpisać na moje argumenty znów szufladkujesz. Powstaje wtedy jakieś poczucie wyższości, że adwersarz jest aż tak bezsilny, że musi uciekać się do tego typu wpisów :)

Ty sam się poniżasz i szufladkujesz siebie samego, twierdząc że jesteś na dnie i nic nie można z tego zrobić.Więc nic dziwnego że czujesz się tak jak się czujesz,a najlepiej wiesz jak się czujesz,mimo swoich śmiałych twierdzeń tu.Wiesz,na początku Twojej obecności tu nawet Cie lubiłem,starałam się podnieść Cię na duchu jakoś ale to była faktycznie strata czasu.Pewnie dobrze Ci z tym bo przecież cały czas twierdzisz że jesteś dnem,nikim ,zatem każda negatywna opinia na Twój temat tylko potwierdza Twoją tezę zaś Ty masz usprawiedliwienie dla swoich zachowań.I na żadną z Twoich intelektualizacji tu się nikt nie łapie...nie zastanawia Cię to?Oczywiście kiedy jesteś trzeźwy.Chociaż pijane myślenie można mieć i bez alkoholi-między dwoma turami chlania.I nie próbuj teraz wypisywać tych wszystkich bzdur o szufladkowaniu czy niemocy szarych komórek czytających Ciebie,bo na to się już nikt nie łapie.

Zatem miłego pobytu na swoim dnie.Po co nam tu marudzisz o swoim biednym losie???

 

-- 27 mar 2015, 19:48 --

 

A od kiedy głód alkoholowy zwany jest chwilową nerwicą???

 

-- 27 mar 2015, 19:49 --

 

 

Dna sięgnąłem zanim zacząłem pić (taki jestem od mniej więcej 10 roku życia) i dlatego picie mi pomaga a nie jest przeszkodą.

A myślałam że od urodzenia...bo tak twierdziłeś...ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×