Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mieć ograniczony światopogląd... ale taki wręcz upośledzony... Nie interesować się problemami egzystencjalnymi... cywilizacja , rozwój techniki i nauki sprawia chyba że chorych takich jak my jest jeszcze więcej. Nerwica atakuje na tysiące różnych sposobów w zależności od miejsca i czasu. Mnie przy życiu trzyma właściwie jeden fakt- wiem że to ona- zdradliwa ,sprytna, przebiegła suka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mieć ograniczony światopogląd... ale taki wręcz upośledzony... Nie interesować się problemami egzystencjalnymi... cywilizacja , rozwój techniki i nauki sprawia chyba że chorych takich jak my jest jeszcze więcej. Nerwica atakuje na tysiące różnych sposobów w zależności od miejsca i czasu. Mnie przy życiu trzyma właściwie jeden fakt- wiem że to ona- zdradliwa ,sprytna, przebiegła suka.

 

Do swoich problemów nie mieszaj cywilizacji, rozwoju techniki i nauki, ponieważ twój problem zapewne wynika z ciebie samego. Gdyby za wszystko były odpowiedzialne czynniki zewnętrzne, to każdy by miał te same problemy. A tak się nie dzieje, bo jedni mają depresje, inni stany lękowe i nie umieją sobie z nimi poradzić, a drudzy za to umieją pokochać swoje zaburzenia i stać się z nimi jednością. Pozostali nie doznają tego typu zaburzeń. Najlepiej zrzucić problem na coś, a nie na siebie. Bo tak się składa, że gdybym nie pracował nad sobą, to obecnie bym tkwił w niezłej nerwicy, a tak to jestem zdrowy jak ryba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też mam teraz ciężki czas, różne rzeczy mi przychodzą na myśl i włączył się silny lęk ze zrobie coś głupiego. To dlatego ze dzień wcześniej bardzo sie bałam ze te natręctwa ranią narzeczonego i ze się przejmuje i dzisiaj mi sie tak odbiło. Byłam ostatnio u psychologa i przez kilka dni był spokój teraz znowu . Pani psycholog powiedziała ze przy tak nasilonej nerwicy możemy zredukować tylko natręctwa do godziny dziennie i ze nie miną jedynie mogą zastapić sie przez inne natręctwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi sie też zdarza choć rzadko, a wy też myślicie ze choroba nie powinna wam układać zycia? Slub za 5 miesięcy, chce tego i wcale się nie boje bo kocham narzeczonego tylko boje sie myśli które tak długo mnie męczą, zeby zadowolic strach i napisac do kolegi i obwiniam sie za te natręctwa bo kocham narzeczonego. Czasem jest lepiej czasem gorzej, myślicie ze poprawi się to? Naprawde kocham narzeczonego tylko dla niego walcze a te natręctwa każa mi wierzc ze jakbyśmy sie rozeszli to by było lepiej a wcale by nie było bo tak już mieliśmy. Wiem ze po ślubie gdy będę przy nim będzie lepiej bo przy nim tak nie mam aż bardzo nasilonych natręctw, a martwi mnie to jak kiedys trafiłam na takie forum ze często osoby mające nerwice natręctw i natręctwa takie jak ja często rozchodzą się z powodu choroby. Ja tak nie chce. dzisiaj jest lepiej wczoraj sie gorzej czułam ale dzisiaj nawet jest lepiej. jak wy myślicie na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy że jeśli naucze się różnych schematów aby nie przejmować się natręctwami to mogę nie mieć ich przez godzinę dziennie. Że całkowicie nie da się ich usunąć mogą się pojawić inne natręctwa

 

To chyba na razie, a nie w ogóle? Swoją drogą ciekawe jak to wyliczyła, że akurat godzinę. Przez jakiś czas pewnie tak będzie, że na miejscu starych natęctw będą nowe, ale jeśli rzeczywiście nauczysz się tych schematów i przekonasz się, że działają, to czemu nie miałoby być lepiej?

 

A okres teraz ogólnie paskudny, przedwiośnie, brrr

 

-- 01 kwi 2015, 20:08 --

 

Jeśli po wizycie u psycholog jest dobrze przez kilka dni, to całkiem nieźle Wam idzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni było dobrze ale znowu mi sie nasiliły bardzo natręctwa ze masakra wytrzymać nie moge płakać mi sie chce. nie chce narzeczonego ranić a mi natrętne myśli przychodzą i strasza ze napisze do tego kolegizeby uspokoić strach jak nie wytrzymam. a nie chce tego, bo kocham narzeczonego tak bardzo ze czegos takiego nie moge robic sama bym sobie nie wybaczyla. cierpie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd mam tego typu zaburzenia zmienil mi sie sposob postrzegania swiata i ludzi.Wydaje mi sie,ze jakiekolwiek zaburzenia psychiczne to straszna sprawa dla danej osoby szczegolnie w budowaniu relacji z ludzmi a najbardziej z najblizszymi.Ja osobiscie chce naprawic relacje z moja partnerka ale obsesje zabieraja mi wiekszosc energii i nie pozwalaja sie skupic na tym co powinno byc wazne.Teraz mam akurat strasznie nieprzyjemne zaburzenia zwiazane z ludzmi,ze jak przechodze obok nich to ich uderze popchne ,zrobie im krzywde to jest jakas masakra.Zazdroszcze wszystkim zdrowym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lena, jak sie trzymasz?

 

My z moim partnerem wróciliśmy do siebie i chcę z nim być, jest czuły, dobry, kochający. Ale mam lęki w związku, że nie jestem dobra, że on źle się będzie czuć ze mną i w sprawach seksualnych mam natręctwa, że nie bardzo mam na to ochotę. Boję się, że mnie zostawi. On bardzo pragnie intymności, ja z jednej strony też, ale z drugiej mam z tym problem i seks jest dla mnie czymś, co wywołuje jakiś lęk(dosć małe potrzeby) I wciąż mam mysli teraz, że nie będzie chciał być ze mną, bo on jednak tego chce, a ja unikam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, nawet jest dobrze nieraz nasilają mi się te myśli a raz jest ok. Takie fazy mam. Gdy jestem przy narzeczonym czuje się spokojna gdy jestem sama natrectwa wracają

Pani psycholog powiedziała ze nie da się do końca wyeliminować natrectwa gdy są bardzo nasilone a jedynie trochę je zredukować. Jednak w kolko te same natrectwa mam. Czasem zdarzają się jeszcze takie tematem seksualnym na temat mi bliskich np. Mojego taty lub księdza. Bolą te myśli bo ich nie chce. Żyje z dnia na dzień. Tylko zastanawiam się dlaczego ja i dlaczego przez to ciężko żyć w związku. Powoli przygotowania do wesela wiec może to mi bardziej zapewni głowę

Boje się tylko jak będzie po ślubie czy mi się nasilala natrectwa czy nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem nowa :) Zmagam się z tym od kilku lat, już jako dziecko pojawiała mi się nagle myśl i nie chciała wyjść z głowy i mnie tak męczyła. Ostatnio też dopadła mnie myśl, że już nie kocham swojego chłopaka mimo tego, że jest całkiem inaczej. Tworzymy udany związek, nie kłócimy się, nic między nami złego się nie dzieje. Wcześniej też ubzdurałam sobie rzecz, która w rzeczywistości w ogóle by się nie pojawiła. Miałam też różne nieprzyjemne myśli dotyczące rodziców. Myślicie, że to już nerwica jest? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewka, ja zmagam się z nerwicą od około 10 lat i jako pierwsza pojawiła się właśnie nerwica natręctw. Było to może jak miałam 13-14 lat, wtedy też zaczęłam się leczyć. Myśli zaczęły się od tematów seksualnych o nauczycielach, aktorach sąsaidach. Nie mogłam tego znieść, na dodatek z zażenowaniem czułam przymus codziennie wszystkie myśli powtarzać mamie... Ona też wcześniej chorowała na nerwicę lękową przez 8 lat, ogólnie jesteśmy z trudnych domów. Później po lekach przeszło, ale za jakiś czas dostałam pierwszego lekkiego ataku lęku, cała zdrętwiałam i nie mogłam się ruszyć siedząc w klasie na religii. Później to stało się w kościele, a za jakiś rok czy dwa miałam silne stany lękowe w szkole, autobusie czy sklepie. W liceum ledwo zdałam mature. Teraz siedzę zagranicą i mam nawrót choroby od półtora roku, rzadko chodze do sklepow, najczesciej do marketów chodzi moj chłopak, czasem wchodze, ale uciekam. Boje sie ze zaczne krzyczec. Co najgorsze nie tylko lęki, ale natręctwa też częściowo pozostały, ostatnio sie znow nasilają i do tego zaburzenia odżywiania. Też mam mysli ze moze nie kocham chlopaka, ze moze to nie ten, ze moze moge znalezc kogos lepszego. Uspokajam sie a za godzine znow to samo. Czasem wyobrazam sobie ze te mysli płyną i wypływają jedna po drugiej z mojej głowy i ich nie ma, bo to ze sie pojawiaja niczego nie zmieni. Nie można z tym walczyć, bo wyciskasz z sieibei resztki energii. Wiem,bo nieraz po takich mękach spałam jak zabita. Polecam sport - nie masz mozliwosci myslec. Wiadomo wieczory sprzyjaja natretnym myslom, dlatego najlepszym wyjsciem bylaby terapia...

Pozdrawiam i duzo zdrowia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś pojecię ile trwa leczenie farmakologiczne antydepresantami przy natretnych myslach ?
Pierwsze efekty brania leków powinny przyjść w ciągu miesiąca (czasami dłużej) - powinna być widoczna pewna poprawa. Na dłuższą metę ważna będzie oczywiście terapia i praca nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem zdiagnozowana depresje, po roku brania wenlafaksyny postanowilem ja stopniowo odstawiac, od paru dni nie biore i jest masakra, caly czas mnie mecza rozne natretne mysli, czy to efekt uboczny czy moze bledna diagnoza poczatkowa i teraz sie znow odezwalo, stlumione wczesniej wenlafaksyna ? Przez ok. miesiac chodzilem na terapie psychodynamiczna, ale nie potrafilem i nie wiedzialem o czym mam rozmawiac z terapeuta wiec przerwalem, rowniez z racji braku fuduszy, czy to byl blad?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×