Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ech, benzo to ja już od roku biorę... SSRI też próbowałam, ale chyba za krótko, albo mi nie pomagał. Nie chcę chodzić po psychologach i psychiatrach, bo w sumie co oni mi pomogą? Wyleczą z lęku przed ciemnością? Powiedzą :"to tylko myśli" i tym mnie uzdrowią? Sory, ale nie... dlatego chciałabym spróbować np.akupunktury albo może jakieś masaże itp.

A czego boisz się najbardziej? Wychodzisz z domu bez problemu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przyznam się szczerze, że mam bardzo duży problem z wyjściem z domu, sama oczywiście , bo z kimś to nie!

Zaczęło się też od złego samopoczucia od hormonów. Miałam zawroty głowy, wrażenie, że mdleję, albo że mózg mi się kurczy. I mam problem z wyjściem z domu, bo się boję, ze taki atak złapie mnie znów na ulicy, a właśnie wtedy się on najczęściej pojawiał, gdy byłam na zewnątrz, albo w jakimś budynku poza domem oczywiście. A o autobusie to już nie wspomnę! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się najbardziej że od tego zeświruje kompletnie, albo ten stan będe miał na stałe, i już całe życie się będe tak męczył brrr Też nie do końca wierze właśnie we właściwości tekstów psychologów, bo sam próbowałem tego , ale z kolei wielu wyzdrowiało, więc to nie reguła że pomaga albo nie, a benzo cię coś uspokaja? Ja z domu wychodzę bo muszę a tak to kiepsko z tym też, akupunktury próbowałem ale może nie będe mówił ci czy dała coś czy nie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aaa, czyli rozumiem, że nie pomogła. No nic, ja i tak mam ochotę spróbować;)

Wiesz, benzo pomagały krótko... Babcia mi dała, jak się trochę zasiedziałam w domu i kurczę wyszłam i było ok. Więc zaczęłam brać, ale tylko jak miałam iśc do szkoły... Potem zaczęłam prawie ciągle... Następnie, mama wmówiła mi, że one nic nie dają i przestałam, ale po tygodniu wróciłam do szkoły i zaczęłam brać... Tak na wszeli wypadek, bo jakby atak, to na pewno zmniejszą jego moc. I tak biorę, raz mniej, raz więcej... Ale ulgi już nie przynoszą, tylko sprawiają, że nie wpadam w taką panikę i nie nakręcam się jak coś się zaczyna dziać. Ale ostatnio, jak dostałam w domu ataku, to chyba tylko ten bezno mnie uratował...

U mnie jest tak, że za każdym razem się zmagam, jak wychodzę z domu. Zawsze coś się dzieje, ale najgorzej jest, jak np. jednego dnia nie wyjdę w ogóle nigdzie, to tego następnego zaczyna się fazowe przełamywanie... i tak wychodzę za furtkę, drugim razem trochę dalej, trzeciem jeszcze dalej... I chyba tego się najbardziej boję... Tego cierpienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Motylku pewnie że spróbuj :) to nie było tak że w ogóle nic nie dawało, w sensie fizycznym powiem ci że nawet czułem poprawę po akupunkturze ale na derealizacje mi nie pomagała w ogóle i zakończyłem sesje i tyle. Też teraz zamierzam łyknąć benzo jak dostane silnego ataku, może chociaż trochę zmniejszy ten stan.

Ja z wychodzeniem z domu nie mam aż takich problemów, choć często się boję wyjść z powodu ataku ale idę jakoś albo inaczej płynę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek, z ta choroba- goraczka, to doskonale wiem jak to jest... ostatnio bylam bardzo chora- wirusowe zapalenie gardla, dostalam okropnych atakow lekow, bo musialam tu -w obcym kraju, na obcym kontynencie szukac lekarza i to dodatkowy stres byl dla mnie. i to bezczynne lezenie, tv i bezsennosc z powodu goraczki i bolu...masakra :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak Alexandra dzięki za odpowiedź, w sumie to nie dziwne że bezczynność nas załatwia dodatkowo i powoduje lęki, ale wkurza mnie to bo nawet pogorączkować i się powylegiwać :) nie można normalnie.

I jeszcze jakieś dziwne myśli że ta gorączka to pewnie od czegoś itd...

Kapo ja jak gdzieś u kogoś jestem np. u kolegi i mnie czymś zajmie tak porządnie to przechodzi ale później i tak wraca :( A co do pieska to jeżeli tylko on coś pomaga tobie, to myślę że powinnaś przekonać męża do tego maluszka :) może się uda. zrozumie itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KaPo gratuluje nowego czlonka rodziny a powiem ci ze sami psycholodzy zalecaja pieska przy depresj muj pisek bardzo mi pomaga czasem siedze zaplakana niemam skim pogadac a psina zawsze wyslucha przytuli sie on naprawde ulzy ci w chorobie a maz mysle ze sie przyzwyczai i zbiegiem czasu sam go pokocha :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam pieska^^ Mój bohater, dostałam go po pierwszym ataku... I w sumie dzięki niemu nie raz się przełamałam, zeby wyjśc z domu, żeby gdzieś dalej pojechać, wszędzie z nim^^ A jak jestem w złym humorze, to zawsze mogę się do niego przytulić. Uważam, że pies przy walce z tą chorobą jest bardzo pomocny:)

A tak na temat, to przed chwilą dostałam ataku.. No mam już tego dość... halo, czy ktoś mnie słyszy?! Mam dość!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze chyba w takim razie założę hodowle tych zwierzaków :) :) :)

trochę żartuje oczywiście a tak naprawdę to możliwe ze opieka nad zwierzaczkiem np. małym pieskiem to myślę że może mieć zbawienny wpływ na te nasze choróbki a chyba dlatego że siedząc w domu nie skupiamy się tylko na naszym ciele objawach itd.

Motylku też mam dosyć więc nie jesteś sama :) ja dzisiaj mam takie dziwne uczucie jakbym zaraz za moment dostać miał porządnego ataku, ale staram się nie dumac nad tym, choć benzo już prawie pokrojone leży :) i może taka motywacja powstrzymuje prawdziwą panikę. Do dupy tylko że masakrycznie drętwieje mi twarz :(

 

---- EDIT ----

 

Aha i Ka_Po jedna sprawa "może"??!!!! :) :) :) :) muszę tak to wyciąć tego pieska ze zdjęcia bo ja miałem jego uśliczniać a nie on mnie :) :) :) :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drętwiejącą twarz też znam... Ech, masz rację do dupy. Czemu akurat nam się to przytrafiło? Jak patrzę na ludzi idących ulicą, śmiejacych się, cieszących aż mi się ryczeć chce. I to w dodatku, najczęsciej są to ludzie, którzy zrobili wiele krzywd innym... Cz ta nerwica to jakaś kara? Bo chyba inaczej tego nazwać nie można. Tylko niby za co kara?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takiego dola jak dzisiaj jeszcze nie miałem.Znowu oczywiscie czuje sie beznadziejnie fizycznie a przez to również i psychicznie.....Dzisiaj znowu wystarczyło że pojechałem na uczelnie i oczywiscie w trakcie złapał mnie ten sam dziwny atak co zawsze....czuje lekki brak oddechu i nagle serce zaczyna mi walic jak oszalale przez to zę tak walilo mialem jeszcze większe problemy z oddychaniem,zaczynam mimowolnie się trząść i to bardzo i w czasie tego napadu jestem bardzo slaby wręcz ledwo zipie..zwłaszcza wtedy kiedy atak zaczyna się po siedzeniu długim w danym miejscu...żęby po takim ataku wszystko doszlo do normy potrzebuje kilkugodzin zawsze,z powodu tego że ten atak bardzo mnie oslabia-tak mniej więcej wygląda to co mi sie dzieje..i to nie jest nerwica bo gadałem z psycho i z psychiatrą że radzej nerwicowe to to nie jest...co to może być..najlepsze jest to że ten atak przechodzi najszybciej wtedy kiedy zaczynam biegać,jeżdzić na rowerze,szybciej sie poruszać...Tak sobie myśle czy to nie anemia albo coś<żeby nie bylo:wcześniej nie czytałem o anemiii tylko dzisiaj wieczorem>.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Motylku dokładnie nie zazdrość a szczególnie tym którzy jak twierdzisz nie zasługują nawet na śmiech. Chociaż sam czasem patrzę na innych z zazdrością że nie mają tego co ja i mogą normalnie żyć.

Ka_Po mówisz że tam gdzie ja! :) :) i dobrze :) słuchaj tylko, owszem jest tam ładne zdjątko, no może nawet i śliczne :) :) ale pieska to ja tam nie widzę :)

Ale najważniejsze że zgoda jest tyle że twoje zobowiązanie trudne do zrealizowania, no ale!!! masz motywację - Juniorka!!

Będzie trudno a oczywiście ja trzymam kciuki!!! Sam rzuciałem ale zanim to wszystko przyszło:)

Człowiek nerwica to mówisz że psychiatrzy powiedzieli że to nie od nerw? ja mam podobne rzeczy choć nie często.

Ale przebadać się powinieneś tak jak radzi cleo a co ci tam!:)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takiego dola jak dzisiaj jeszcze nie miałem.Znowu oczywiscie czuje sie beznadziejnie fizycznie a przez to również i psychicznie.....Dzisiaj znowu wystarczyło że pojechałem na uczelnie i oczywiscie w trakcie złapał mnie ten sam dziwny atak co zawsze....czuje lekki brak oddechu i nagle serce zaczyna mi walic jak oszalale przez to zę tak walilo mialem jeszcze większe problemy z oddychaniem,zaczynam mimowolnie się trząść i to bardzo i w czasie tego napadu jestem bardzo slaby wręcz ledwo zipie..zwłaszcza wtedy kiedy atak zaczyna się po siedzeniu długim w danym miejscu...żęby po takim ataku wszystko doszlo do normy potrzebuje kilkugodzin zawsze,z powodu tego że ten atak bardzo mnie oslabia-tak mniej więcej wygląda to co mi sie dzieje..i to nie jest nerwica bo gadałem z psycho i z psychiatrą że radzej nerwicowe to to nie jest...co to może być..najlepsze jest to że ten atak przechodzi najszybciej wtedy kiedy zaczynam biegać,jeżdzić na rowerze,szybciej sie poruszać...Tak sobie myśle czy to nie anemia albo coś<żeby nie bylo:wcześniej nie czytałem o anemiii tylko dzisiaj wieczorem>.....

 

Ech...witam w klubie, jakbym widziała siebie :(

 

człowiek nerwica, jeśli coś takiego pojawia się u Ciebie po bieganiu itp. to być może, że wzrasta Ci bardzo poziom adrenaliny. Warto by było zbadać jej poziom i nadnercza. Ja się chyba też na to zdecyduje!

 

---- EDIT ----

 

Dziś mam totalnie dzień do dupy! Wszystko mnie wkurza, nawet obecność domowników. Płakać mi się chce bez powodu :cry: , a jeszcze chcą w domu remontować kuchnię! Nie mam w ogóle na to siły. W ogóle nie mam ochoty z nikim i o niczym rozmawiać! Nie wiem już co się ze mną dzieje!!! :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie znowu dobrze. Doszedłem do wniosku że to siedzenie bezczynne w domu tak na mnie działa. Po tym beznadziejnym tygodniu spędzonym w domu z lękami, napięciami i ogólnym pogorszeniem, w weekend poszedłem do ludzi i nagle.... większość przeminęło....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie znowu dobrze. Doszedłem do wniosku że to siedzenie bezczynne w domu tak na mnie działa. Po tym beznadziejnym tygodniu spędzonym w domu z lękami, napięciami i ogólnym pogorszeniem, w weekend poszedłem do ludzi i nagle.... większość przeminęło....

 

offtopic zazdroszczę! Ja nie mam ochoty gdziekolwiek wychodzić (ale to też przez pogodę), no i się trochę boję! Zawsze wstaję rano z takim dziwnym samopoczuciem, nawet nie wiem jak je opisać. Wiem, że właśnie powinnam gdzieś wyjść, ale nie jestem w stanie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie znowu dobrze. Doszedłem do wniosku że to siedzenie bezczynne w domu tak na mnie działa. Po tym beznadziejnym tygodniu spędzonym w domu z lękami, napięciami i ogólnym pogorszeniem, w weekend poszedłem do ludzi i nagle.... większość przeminęło....

 

offtopic zazdroszczę! Ja nie mam ochoty gdziekolwiek wychodzić (ale to też przez pogodę), no i się trochę boję! Zawsze wstaję rano z takim dziwnym samopoczuciem, nawet nie wiem jak je opisać. Wiem, że właśnie powinnam gdzieś wyjść, ale nie jestem w stanie. :(

Co do wstawania rano, to przez ten tydzień najbardziej właśnie to dało mi w kość. Mimo że kładłem się w miarę o ludzkich porach (północ) to rano pobudki były tragiczne. Zazwyczaj wstawałem i to z trudem koło południa. Rano po przebudzeniu koło 8, byłem w dziwnym stanie, jakbym nie spał cała noc. Jakieś uczucie zmęczenia nie wiem nawet jak to nazwać. Już nie mówię o snach, dawno nie pamiętam nawet kiedy nie śniło mi sie nic miłego przyjemnego.... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do wstawania rano, to przez ten tydzień najbardziej właśnie to dało mi w kość. Mimo że kładłem się w miarę o ludzkich porach (północ) to rano pobudki były tragiczne. Zazwyczaj wstawałem i to z trudem koło południa. Rano po przebudzeniu koło 8, byłem w dziwnym stanie, jakbym nie spał cała noc. Jakieś uczucie zmęczenia nie wiem nawet jak to nazwać. Już nie mówię o snach, dawno nie pamiętam nawet kiedy nie śniło mi sie nic miłego przyjemnego.... :/

 

Właśnie ja z rana też mam bardzo dziwne samopoczucie. Czuję się też zmęczona, strasznie skołowana, jakby ktoś dał mi w głowę. Niby czuję się dobrze, ale czuję jakiś dyskomfort. I od czego? Co go powoduje? Nie wiem. :? Też mam jakieś dziwne sny, chaotyczne bardzo. Jeden sen jeszcze się nie skończy, a już śni mi się coś nowego. Ale w tych snach wychodzi chyba to, co się dzieje z nami w środku.

No, ja teraz jakoś próbuję znaleźć w sobie siłę, aby w końcu wyjść na zewnątrz. Jednak po ostatnich dwóch miesiącach, które były dla mnie bardzo ciężkie-bardzo się boję! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heloł, witam znów - po dłuższej nieobecności.

 

Niestety, nerwica w natarciu, musiałam skapitulować. Doszłam do tego, że umyć mi się nie chciało. Wszystko stało się obojętne. Teraz mam zwiększoną dawkę leków i właśnie wylądowałam na oddziale leczenia nerwic. Nie wiem, jak to dalej będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×