Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Victorek - spokojnie, oddychaj głęboko, usiądź, nie nakręcaj się, no nie wiem - jak jestem sma w domu, to włącz telewizor, to tylko nerwica, spokojnie - ja miałem dizś rano d/d lekkie;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi :) jakoś przeszło trochę ale koszmar, najgorsze że zabiło to moje nadzieje że się do tego przyzwyczajam i umiem się sam uciszać, a to gówno prawda...dało mi popalić jak cholera, myślałem że zadzwonie po R... tragedia, teraz znów zacznie się lęk przed znanym nam lękiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałam dziś atak, całe szczęście lekki. W autobusie. Poczułam, że znów robi mi się dziwnie słabo, jakby prąd w ustach, jakiś dziwny smak, okropny skurcz mięśni, a lewe oko po prostu mi się samo zamykało i dreszcze. Już zaczęłam wpadać w popłoch, ale przypomniał mi się atak piątkowy i to, że trwał krótko. Dlatego wzięłam się w garść, zamknęłam oczy i głęboko oddychałam. Przeszło. Gdy wysiadłam byłam dziwnie roztrzęsiona i mną bujało, ale ogólnie szłam prosto i czułam się dobrze. Gdy weszłam do domu, poczułam ciepło, bezpieczeństwo i wybuchłam płaczem. Właściwie sama nie wiedziałam i nie wiem dlaczego, ale po dłuższej chwili się uspokoiłam i czuję się teraz jakby tego w ogóle nie było. Uważam, że było to moje małe zwycięstwo, że nie dałam się temu atakowi. I obym była od niego silniejsza dalej! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam pare ostatnich stron i chciałabym sie odniesc do tego co napisaliscie:) to zupełna prawda, ze poczucie iz ktoś ma tak samo pomaga, czuje wtedy, ze jeszcze nie zwariowalam. Bardzo pomogło mi to co napisał victorek, ja jestem w liceum i strasznie boje sie kolejnego dnia w szkole, ale do tej pory mówiac o tym leku nikt mnie nie rozumial. Mam dobre oceny, mam 3 wspaniałe przyjaciółki, ale one nie sa w stanie uchronić mnie przed tym lękiem:/ ten lęk jest taki niezrozumiały i nieuzasadniony, ale mnie niszczy, doprowadza do szaleństwa, zabiera nadzieje na przyszłość, na marzenia:/ najgorsze jest to, ze tak trudno sobie z nim poradzic, to prawie niemozliwe, ale nie mozemy sie poddac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie możemy sie poddać i myślę że właśnie tego nie robimy, że nawet wrażenie że już dajemy spokój to tylko iluzja :) Dzisiaj jak już miałem dosyć, i wracałem z pracy to miałem myśli zeby może skoczyć pod auto i uciec od tego, mieć spokój, ale kocham życie!! Nie chcę uciekać! to moje życie! chcę tylko dobrze się czuć, nie bać się niewiadomo czego i wszystkiego. I chyba każdy z nas o tym marzy...

Kadma mnie też dobija fakt że tak trudno z tym lękiem walczyć, że przełamanie go momentami graniczy wręcz z cudem a zarazem to wyzdrowienie czasem jest na wyciągnięcie ręki każdego z nas, możliwe że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy....

Powiem ci że i moi koledzy których dobrze znam nie pomagają mi w pokonywaniu lęku, w ogóle tych których dobrze znam moja psychika tak jakby się nie wstydziła i dawaj jazdy, ale obca osoba, rozmowa z nią potrafi mój mózg przywołać choć trochę i na chwilę do porządku, heh ale to głupie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest bardzo dziwne, ze w zludny sposób wydaje sie, ze czuje sie przy nich bezpiecznie to tym bardziej sie zatracam w tym dziwnym stanie. Straszne jest to, ze bliskie mi osoby kiedy mówie co czuje nie sa w stanie mnie zrozumiec, a tak bardzo chcialabym uslyszec, ze bedzie dobrze...i chcialabym zeby tak bylo. To co tu piszecie daje mi jednak siłe, bo wiem, ze nie jestem sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja np. mam odwrotnie, nie boję się iść gdzieś z moim tatą i dlatego go ciągam ze soba wszędzie nawet do szkoły po syna:), ale on jest super i wie że w ten sposób mi pomaga i nawet nic nie mówi tylko idzie:), pewnie tak jak ja ma nadzieje że wkrótce sama będę mogła chodzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, nie wiem czy to co mam to jest nerwica...

czasami dostaje nagłego ataku lęku i nie wiem czym on jest spowodowany... paraliżuje mnie, przestaje myśleć, pragnę tylko umrzeć. jest to dla mnie bardzo uciążliwe, mam aktualnie 15 lat i w sumie od urodzenia męczy mnie taki rodzaj stresu. Staram się z tym walczyć ale żadko udaje się mi nad tym panować. najczęściej objawia sie to wtedy kiedy gdzieś wyjeżdżam. jeszcze nigdy nie byłam na zadnym wyjeździe samodzielnie(tzn bez rodziców). jest to dla mnie przykre. na codzien jestem wesołą dziewczyną, nie mam wrogów, moje życie jest udane i szczęśliwe. istnieje tylko ten jeden problem który potrafi zepsuć wszystko.

Pisze tutaj z nadzieją, że jest ktos taki jak ja i że nie jestem w tym wszystkim sama:((

bo jest mi naprawdę cięzko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy najgorsze jest to, że jak dotychczas nikt nie potrafił mi pomoc ponieważ nie wiadomo co jest przyczyną lęku.

nie wiem czego sie boje. strach się pojawia a ja nawet nie wiem dlaczego- i to jest w tym wszystkim najgorsze:( rodzice bardzo mnie wspierają co jest dla mnie wazne. tata powiedział, że musze sama sobie z tym poradzic, przetłumaczyć, że nic sie nie dzieje i nie ma czego się bać, ale jak juz mówiłam, zadko kiedy to sie udaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laughing_allie, na pewno nie jesteś sama z tym czymś, wszyscy tutaj mają takie jazdy, niektórzy takie objawy inni jeszcze inne ale w sumie lęk ten sam - nerwicowy. Piszesz ze to na co cierpisz objawia się głównie przed wyjazdami, więc możliwe że czegoś się boisz co jest z tym związane, a lęk w nerwicy który się uwydatnia razcej nie jest nastawiony na coś konkretnego, tzn. boisz się czegoś np. wyjazdu z jakiegoś powodu a dostajesz atak i masz lęk, paskudny lęk który jest nie wiadomo w co wycelowany, fatalnie się wtedy czujesz, umierasz czy wariujesz i masz stracha o inne rzeczy a nie o te które tak naprawdę gdzieś cię tam w środku gnębią itd.

A ze specjalisty korzystałaś jakiegos?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylam kilka razy u psychologa ale ta kobieta patrzała się na mnie na kosmite kiedy płakałam i mówiłam, że mam tego dosyć... byłam jeszcze na prądach selektywnych które polepszyły moje samopoczucie aczkolwiek nie jest to staly efekt. w domu wogole mi sie to nie zdarza... no może czasem, ale to nie jest tak silne jak poza domem. licze że kiedyś po prostu z tego wyrosnę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widocznie ta psycholog nie byla dobra. zadzwoncie z rodzicami do szpitala psychiatrycznego najwiekszego blisko was (nie wiem skad jestes) i spytajcie pielegniarek ktora psycholog wam polecaja ktora jest specjalistka w nerwicach lekowych. nie wystarczy byc psychologiem zeby umiec leczyc nerwice. radze ci to zrobic bo raczej to samo nie przejdzie, chociaz moze bo i tak bywa. itak czy siak, dobrze by bylo zebys spotkala sie z taka psycholog i ona ci wytlumaczy o co w tym chodzi, wytlumaczy tez twoim rodzicom.

piszesz ze czujesz lek ale nei wiesz z jakiego powodu. to jest wlasnie ta nerwica, czuje sie lek bez powodu. jak ktos czuje lek z jakiejs konkretnej przyczyny to jest to normalne. jezeli nie- ma nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Ewa musze wypróbować patent:) i podzwonić, popytać o jakiegoś psychiatrę czy psychologa, może będzie ktoś naprawdę odpowiedni

Laughing jezeli ta kobita patrzyła na ciebie jak na kosmitę to od razu widać że się nie nadaje to tego typu rzeczy, może jednak warto poszukać bo wyrosnąć owszem możesz ale może by się udało to skrócić i opanować ten jakiś strach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. od paru dni mam ciagle zawroty glowy, bole glowy. na tyle silne, ze boje sie w ogole ruszac z domu. szcegolnie martwia mnie zawroty glowy ktore powoduja uczucie odplywania, jakbym tracil przytomnosc. mam przy tym tez tzw. cisnienie w glowie i szum w uszach. zastawniam sie, skad moglo sie to pojawic. no, ale przechodzac do sedna. wczoraj w nocy siedziaelm sobie i mialem silne zawroty. w pewnym momencie doznalem silnego zawrotu glowy i 'scisnal' mi sie przelyk. nie wiem jak to nazwac, nie wiem czy aby na pewno byl to przelyk, ale wiem ze cos mi sie zacisnelo i trwalo kilka sekund. oczywiscie potegowaly to silny pisk w uszach i zawroty glowy. myslalem ze umieram czy cos, nie moglem mowic, ledwo wstalem i mialem isc po jakas pomoc, ale zaraz przeszlo. co to moglo byc? boje sie, ze grozi mi cos powaznego. mam zdrowa tarczyce, w miare dobre wyniki krwi nie liczac tsh. czy to moze miec zwiazek z zatokami? od dawna miewam ciagle splywanie czegos z zatok do gardla..

jestem zmartwiony tym 'scisnieciem', moze sie to wydac smieszne, ale bardzo mnie wystraszylo. stracilem kontrole nad tym, nie moglem nic zrobic. boje sie, ze grozi mi cos powaznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczynała mi się nerwica,to miałam identycznie.Sczególnie to uczucie odpływania,zawroty głowy i ucisk w gardle.Do teraz czasem mam takie objawy.Nie wiem jak to jest w twoim przypadku,ale u mnie były to objawy nerwicy.Idź do lekarza z tymi zatokami,może rzeczywiście to od tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×