Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Arasha, chodzę na terapię poznawczo-behawioralną, póki co pani zmotywowała mnie do ruszenia z pisaniem magisterki, a na inne efekty jeszcze chyba za wcześnie, dopiero mnie pani "diagnozuje", poznaje.

Lek może i trafiony, bo lepszy nastrój, motywacja, napadów lęku nie było, nie zdarzyło się, że musiałam wysiąść nagle z autobusu w szczerym polu, ale nie wyeliminował myśli "a co, jeśli". No i troszkę się obawiam odstawienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Xandra, fajnie, że u Ciebie do przodu. :D

Mnie fluoksetyna też mega pomogła, łączyłam ją z Sulpirydem . Z odstawieniem nie było problemu i dobrze się czułam koło roku, bez leków . Później koszmarna atmosfera w pracy wykończyła mnie psychicznie i sprawiła, że problemy, nerwica wróciły... :( Ale oby u Ciebie tak nie było. Wierzę, że u Ciebie nie wróci, bo masz dodatkowe wsparcie terapeuty, ja go w krytycznych stanach nie miałam.

Myślę, że tych myśli kołatających się z tyłu głowy nie są w stanie zniwelować żadne leki, co najwyżej terapia. Leki łagodzą, tłumią ale sedna siedzącego w naszych głowach nie wyprostują. Pomogą objawowo. Dalej musimy wesprzeć się terapeutą lub zostać terapeutą dla samych siebie... :bezradny:

 

Odstawiania się nie obawiaj, u mnie obyło się bez żadnych negatywnych akcji.

 

Powodzenia! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Xandra, to wbrew pozorom naprawdę dużo :great: Ja się cieszę, jak przejadę bez lęków kilka przystanków tramwajem, a akcje z wysiadaniem w szczerym polu np. z pociągu zdarzały mi się zeszłej zimy i było bardzo fajnie :lol: W każdym razie nie zamarzłam, doszłam pieszo do kolejnej stacyjki, zostałam zaproszona nawet do budki dyżurnego, bo mu się żal zrobiło, że muszę godz. stać na mrozie do przyjazdu następnego pociągu ( oczywiście mu nie powiedziałam, że wysiadłam z poprzedniego ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, cieszę się, że dobrze trafiłaś :smile:

 

 

Xandra, trzymam kciuki, żeby było dobrze ;)

 

 

Arasha, jaka to będzie terapia?

Mireille, Ty jesteś na drugim końcu Polski, ale pamiętaj, że dzięki temu forum tak samo blisko ;)

Ja się zawsze zastanawiam, co u Ciebie, jak dłużej nie piszesz :nono: A jakie Ty teraz leki bierzesz, bo już się pogubiłam :roll: ?

Doksepinę i kwetiapinę :? ?

Tak nadal biorę te leki. Udało mi się zmniejszyć dawkę doksepiny o 15mg. Więcej ryzykować nie będę, bo niestety zostałam bez terapii, stanowczo za wcześnie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego się nie da wyleczyć ale można bynajmniej zapobiegać tej fobii. Terapią szokową, która polega na oglądaniu filmów, gdzie ludzie zwracają albo lekami przeciwhistaminowymi które dostepne sa w aptekach niektóre są na recepte a nie które nie. Emetofobia zazwyczaj przechodzi, gdy zdarzą się torsje u niego.

 

http://www.psychiatria.pl/forum/emetofobia-lek-przed-wymiotami/watek/506754/1.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, jaka to będzie terapia?

Nie mam do końca pojęcia :? Wiem tyle, że w Ośrodku Leczenia Uzależnień ( podciągnęłam pod to uzależnienie od benzo i internetu, które w sumie są faktem ). Na razie byłam na jednej wizycie. W przyszłym tyg. mam kolejną. Ale planuję poruszać na niej także inne sprawy, zresztą myślę, że tak zawsze wychodzi.

 

Tak nadal biorę te leki. Udało mi się zmniejszyć dawkę doksepiny o 15mg. Więcej ryzykować nie będę, bo niestety zostałam bez terapii, stanowczo za wcześnie :/

To ile bierzesz tej doksepiny na dobę ? I jak się czułaś na początku ? Ja niedawno próbowałam tego leku przez parę dni 25 mg raz dziennie, liczyłam, że nie będzie mdłości, bo to w końcu nie ssri, ale nie czułam się dobrze i odstawiłam. Oczywiście miałam nadzieję, że może wreszcie to będzie dobry lek, ale ja nie jestem w stanie wytrzymać tych kilku - kilkunastu dni ( w sumie to do końca nie wiadomo - ilu ? ), bo jak mi się robi niedobrze, to zaraz biorę benzo i tylko pogłębiam swoje uzależnienie od tych leków. I takie to moje leczenie :?

 

-- 07 mar 2015, 19:37 --

 

Kacha89, moje dotychczasowe podejścia do psychoterapii były prywatnie, ale nie znalazłam odpowiedniego porozumienia z żadnym z tych terapeutów i dość szybko przerywałam. Teraz zapisałam się na NFZ. Ale w Krakowie są większe możliwości pod tym względem. W sumie z jednego miejsca po wstępnych konsultacjach musiałam zrezygnować, bo nie można dublować terapii, zresztą odległość nie ta. Ale teoretycznie szansa na wizyty również tam - była.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam do końca pojęcia :? Wiem tyle, że w Ośrodku Leczenia Uzależnień ( podciągnęłam pod to uzależnienie od benzo i internetu, które w sumie są faktem ).

Uzależnienie od benzo nie jest przyczyną Twojej choroby, uzależniłaś się bo jesteś chora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JERZY1962, serio... cenimy Twoje rady, ale gdy ktoś wchodzi tu pod wpływem np. ataku paniki, to średnio pocieszająca będzie dla niego perspektywa, że po torsjach mi przejdzie. Ja bym pozytywnie na pewno nie zareagowała. :roll::evil:

 

Zapewniam Cię również, że niejednokrotnie był tu poruszany temat "terapii szokowej" i nie jest ona wcale taka niezawodna. Na niektórych podziała, a u niektórych spotęguje lęk jeszcze bardziej. To nie jest złota rada.

 

Co do filmów. Mój jebnięty na umyśle brat, który jest szalenie "dowcipny" i "tolerancyjnie nastawiony" do mojej fobii pokazywał mi wymiociny kolegi na naszym balkonie , puszczał mi też w ramach "niespodzianki" filmik pornograficzny gdzie kobiety zwracają na siebie, defekują się na siebie, itd. Sama słodycz. U mnie jest o tyle dobrze, że nie działa to na mnie traumatycznie. To tylko film, najczęściej ustawiany, sztuczny, a jeśli ktoś gra w porno i takie coś go kręci... cóż... Różni są ludzie, różne upodobania. :roll: Gorzej gdy zobaczę "coś" na ulicy/chodniku, oj wyobraźnia wtedy działa... Wręcz widzę "parujące i atakujące" mnie wirusy grypy jelitowej. :hide: No i nie jestem w stanie patrzeć na zwracające zwierzaki, uciekam. W domu mam świnkę morską, one na szczęście nie potrafią wymiotować. W następnym wcieleniu chcę być świnką morską... :105:

swinka_morska.png

 

Więc, podsumowując, JERZY1962, wierzę, że masz dobre chęci ale w tym wątku, swoimi wypowiedziami... średnio pomagasz, a możesz bardziej nas tylko nakręcić. Pomyśl o tym. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ile bierzesz tej doksepiny na dobę ? I jak się czułaś na początku ? Ja niedawno próbowałam tego leku przez parę dni 25 mg raz dziennie, liczyłam, że nie będzie mdłości, bo to w końcu nie ssri, ale nie czułam się dobrze i odstawiłam. Oczywiście miałam nadzieję, że może wreszcie to będzie dobry lek, ale ja nie jestem w stanie wytrzymać tych kilku - kilkunastu dni ( w sumie to do końca nie wiadomo - ilu ? ), bo jak mi się robi niedobrze, to zaraz biorę benzo i tylko pogłębiam swoje uzależnienie od tych leków. I takie to moje leczenie :?

Teraz biorę 60mg. Na początku czułam się dobrze, prawie nie odczuwałam skutków ubocznych.

Faktycznie trudna sytuacja :-| Próbowałaś radzić sobie z mdłościami w inny sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, nie bardzo wiem, w jaki inny sposób :roll: ? Pomaga tylko benzo. Ale może powinnam spróbować od 10 mg ...

A na co Ty właściwie bierzesz ten lek ? Na lęki, czy masz też problemy z depresją ? I czemu musiałaś przerwać terapię ( byłaś przecież zadowolona ) ? Kwestie finansowe, czy terapeuta tak uznał ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi pomaga np. Lokomotiv.

 

A na co Ty właściwie bierzesz ten lek ?

Dostałam go na lęki i depresję.

Terapia na NFZ mogła trwać tylko do lutego. Miałam nadzieję, że będzie można ją przedłużyć o spotkania podtrzymujące co 2 tygodnie, albo prywatnie jeśli nie będę gotowa. Niestety nie można nic zrobić, bo terapeutka poszła na macierzyński, po raz drugi :roll:

Miałam teraz zarejestrować się do innej osoby, którą już znam żeby nie zaczynać od zera, ale nie wyszło, bo już nie przyjmuje poza oddziałem dziennym :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc... byłam.

 

Od razu po wejściu zaczął mnie wypytywać (u niego się nie umawia, przychodzi się i staje w kolejce, dlatego w bawełnę nie owijał), jaka nerwica, z czym związana itp. Wypytał o wszystko, wypisał wszystko, pomyślał i zaczął wypisywać leki. Wpierw wypisał mi Paroxinor (to samo, co tamta baba co mnie jak dziecko potraktowała) i pomocniczo Clonazepamum (0,5 mg). ale gdy zgłosiłam mu, że inna pani doktor przestrzegła mnie przed Paroxinorem, że z początku nasila objawy i może coś tam wywoływać, to on - co mi się bardzo spodobało - powiedział, że skoro mam już na temat tego leku opinię, to go zmieniamy. I dostałam słabszy - Setaloft (50 mg). Przetłumaczył mi, że trzeba brać, pokazał że biorę nie za wielką dawkę i że nic mi nie będzie po tym i zaprosił na psychoterapię u siebie na oddziale w szpitalu psychiatrycznym, na którą się chyba zgłoszę. Wziął 80 zł, gdzie też mnie zaskoczył, bo myślałam, że weźmie więcej. Najważniejsze, że potraktował mnie poważnie, wszystko dobitnie wytłumaczył, no siedziałam u niego około 40 minut.

 

Od dzisiaj zaczynam brać te leki. Może wreszcie zacznę jeść.

 

Mam nadzieję, że setaloft ci pomoże, chociaż chyba zbyt negatywnie nastawiłaś się do Paroxinoru. W moim przypadku (a było cholernie źle, bo w ogóle nie funkcjonowałam - o pracy i wyjściach nawet nie mialam co marzyć) takie połączenie: Paroxinor + uspokajacz podziałał rewelacyjnie. Nic nie nasilił (uboki były, ale to norma), a poprawa przyszła bardzo szybko. Pewnie lekarz przepisał coś innego, żebyś się negatywnie nie nastawiła i nie sabotowała rezultatów :D może gdyby ktoś mi powiedział coś podobnego o tym leku, to zareagowałabym tak samo niechętnie. A że na szczęście nie wiedziałam, to podziałało :D

 

-- 08 mar 2015, 02:36 --

 

Tego się nie da wyleczyć ale można bynajmniej zapobiegać tej fobii. Terapią szokową, która polega na oglądaniu filmów, gdzie ludzie zwracają albo lekami przeciwhistaminowymi które dostepne sa w aptekach niektóre są na recepte a nie które nie. Emetofobia zazwyczaj przechodzi, gdy zdarzą się torsje u niego.

 

To chyba indywidualna kwestia. Kiedy nie miałam nasilenia tej choroby, wymiotowałam dość często (tzn na imprezach), ale to wiązało się z alko. Natomiast nasilenie choroby nastąpiło właśnie od wymiotów, które mnie napadły nagle (zatrucie + przejedzenie). I wtedy było bardzo kiepsko (mdliło mnie nawet na widok karuzeli w TV :D ). I dopiero po (powiedzmy) wyjściu z emo albo przynajmniej osłabieniu objawów jestem w stanie podchodzić na spokojnie do wymiotów (w domu nie mam z tym żadnych problemów - zwykła czynność fizjologiczna). Jeszcze nie wiem, jak z wymiotami w miejscu publicznym, bo nie było jeszcze takiego wypadku od czasu leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[ nie bardzo wiem, w jaki inny sposób :roll: ? Pomaga tylko benzo. Ale może powinnam spróbować od 10 mg ...

 

Ale to błędne koło z benzo, bo pomaga tylko chwilowo. Dlatego wybrałam coś bardziej skutecznego. A zaczynać można od jeszcze mniejszych dawek. Niektóre osoby zaczynają np. paro od 5, potem 10, itp. Da się na pewno.

A tak w ramach ciekawostki powiem, że ja, będąc akurat bez leków, kiedy miałam mdłości z nerwów, wzięłam jeszcze benzo, które mi zostało. I wiesz, jaki był wynik? 3 razy mi żołądkiem szarpnęło... A że jeszcze czułam się bardzo senna, to wymiotowałam prawie na spaniu. To była masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję dziewczyny za otuchę ;)

 

Czuję się lepiej przez to benzo. Wprawdzie na razie odczuwam skutek uboczny - niby nie kręci mi się w głowie, ale jak chodzę to jak pijana i mnie tak ściąga raz na sterburtę raz na bakburtę, czasami do tyłu, trochę chce mi się spać i generalnie jestem na lekkim ''haju'' - ale... nie martwię się tym. w ogóle wszystko przyjmuję ze śmiechem, bo najważniejsze że mnie NIE MDLI. Nie denerwuję się, chociaż lek zatrzymał u mnie też inne emocje - strach, złość czy nawet radość. Ogólnie znieczulica. Ale wiem, że to przejdzie, kwestia przyzwyczajenia. Śpię zajebiście dobrze i budzę się wyspana.

Setaloft nic u mnie nie wywołuje. Biorę po pół, więc jak pan doktor powiedział, zacznie działać po kilku tygodniach. dlatego mam Clonazepam. Cóż, dobrze trafiłam, bo to najlepszy lekarz w Radomiu. Mój Koteł gadał z jednym z jego pacjentów, który wychwalał go pod niebiosa, bo wyciągnął go z takiej depresji, że miał już myśli samobójcze. A teraz jest szczęśliwy i gada ze wszystkimi.

 

Będę kontynuować leczenie, choć na terapię też chcę się zapisać. NA razie nie będę wam wypisywać, jakie to życie jest piękne i jak to dobrze się wyleczyć, bo wyleczona jeszcze nie jestem, Jestem dopiero pod wpływem, a to nie to samo. Ale ulga jest, nie powiem, że nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich :)

 

Wiem ze dawno mnie tu nie bylo, chcialam zapomniec o tych tragicznych miesiacach udreki, o rozmowach na ten temat itd.

Teraz 11 miesiac biore escitalopram w stalej dawce 20 mg dziennie. Musze wam przyznac, ze zapomnialam juz jak to bylo i w chwili obecnej nie moge sobie wyobrazic stanu w ktorym sie wtedy znajdowalam. Duzo sie wydarzylo od kiedy przestalam pisac, zakonczyl sie moj 4letni zwiazek, a wlasciwie zostalam porzucona, w obcym kraju, bez znajomych. Szybko pozbierama sie do kupy co rowzniez mnie zdziwilo, nigdy nie bylam tak silna psychicznie. Miewam ataki paniki do dzisiaj, w miejscach publicznych, przed jakims emocjonujacym wydarzeniem, wtedy lykam hydroxyzyne ale jest to wlasciwie sporadycznie. Wciaz mam obawy przed podrozami, boje sie ze bede miec mdlosci, bedzie niekomfortowo, co pomysla inni, dlaczego nagle musze wysiasc itd znacie to :) nie mam mozliwosci chodzenia na terapie, leki wypisuje mi psychiatra z Polski, moj tata odbiera i mi wysyla, tak jest narazie, ale moj lekarz przez telefon zaczyna mowic o odstawieniu i troche sie tego boje. Boje sie glownie tego ze nie poradze sobie w pracy bez lekow. Ogolnie jest bardzo dobrze :)

 

pozdrawiam wszystkich

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli że dobrze się czujesz? No to dobrze to słyszeć. Ale jednak mimo wszystko nie wyleczyłaś się do końca? Być może nie da się tego do końca wyleczyć, zawsze będziemy w niektórych sytuacjach źle się czuć. Żyć możemy normalnie, w domu, szkole, pracy. Nawet na wyjazdach może być dobrze. Ale kluby, koncerty, wielkie uroczystości... być może to już nie dla nas. Mnie to akurat wisi - nie lubię takich rzeczy... Tnz, owszem, chciałabym iść na koncert kilku zespołów, to w sumie jedno z moich marzeń... Ale nie można mieć wszystkiego? Tak? Musi mi wystarczyć oglądanie i słuchanie ich w telewizji. Ważne, żeby nie mieć codziennych ataków paniki, nie być więcej udręką dla bliskich.

 

Ja czwartego dnia nadal na lekkim haju. Trochę kręci mi się w głowie, trochę z równowagą coś nie tak, ale spokój, spokój przede wszystkim. Wreszcie nic mi nie dolega. Jeno spać bym się położyła i przespała cały dzień :) A dzisiaj do pracy :P

 

Na terapię też się przejdę. Bo wprawdzie jest w miarę dobrze, ale smutek człowieka ogarnia, że tak to wszystko... że tak innych całe życie męczę, że nie można nigdzie wyjść, napić się, poimprezować.

 

Ja tylko dziękuję, że mam najbliższych przy sobie.

 

-- 09 mar 2015, 13:51 --

 

A można z ciekawości wiedzieć, w jakim wieku jest ? Bo z opisu wizyty wnioskuję, że to raczej starszy człowiek.

I odzywaj się na bieżąco do nas, jak się czujesz, żebyś się nie czuła sama z tym wszystkim !

 

Zapomniałam Ci odpisać ;)

 

Myślałam właśnie, że to będzie stary, siwy gościu, a to młody jakiś, no max 40 :) i cholernie sympatyczny :)

 

Będę wam pisać jak tylko będę mogła :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poranna, no, nareszcie dałaś jakiś znak życia ... nie raz się zastanawiałam, co u Ciebie słychać ;) Bardzo dobrze Cię zapamiętałam i Twoje początki na forum ( bo były to w sumie także moje początki ). Przykro mi, że rozstałaś się ze swoją drugą połową :( Ale skoro radzisz sobie dobrze, to się cieszę. Dobrze, że pamiętałaś hasło do Twojego konta na forum :great: A pracujesz nadal w tej fabryce ryb ? ( pewnie znalazłaś już sobie coś innego, tak dawno to było :? ). Pozdrawiam Cię i ściskam bardzo serdecznie ;)

 

mggabijp, to dopiero początek leczenia, więc dużo cierpliwości musisz w sobie teraz znaleźć, ale najważniejsze, że nie jesteś sama ;) Nastrój pewnie będzie jeszcze się zmieniał, ale to normalne. O psychoterapii pomyśl ... ja dzisiaj byłam na drugiej sesji ;) Niestety w ostatnim czasie zdarzają mi się częstsze ataki paniki i muszę brać częściej benzo :hide: Życie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, oby tak dalej! :great:

 

poranna, świetnie, że u Ciebie lepiej, byle tak dalej. :smile:

 

U mnie to dziś mega chu...jnia. Sorry, nie znajduję słów. Miałam mieć okres w czwartek. Nic. Piątek. Nic. Sobota. Nic, jedynie brzuch nawalał coraz mocniej. Niedziela to samo... słabo mi, niedobrze, boli... napieprza, sraka ale nic. Okresu ni ma. Serio się spinałam czy to nie ciąża. :hide:

Wczoraj na wieczór ból był już okropny a tu pojawiło się... PLAMIENIE. Delikatne plamienie!!! No dziękuję bardzo! :evil: Bólu znieść już nie mogłam, wzięłam czopa 100mg diclofenaku, czy 150, już nie pamiętam. Szybko puścił ból ale plamienie też zniknęło. Nosz ja pier... . :evil: Zadzwoniłam do pracodawczyni i poprosiłam, żeby Małego mi przywiozła, bo ja nie dojadę jutro. Wstałam dziś ledwo żywa, Młody przyjechał, mąż w pracy. Czop działał jeszcze więc luz ale coś się mega słabo czułam. Jak wrzuciłam sertrę z rana to się masakra rozpętała... Atak paniki, mdłości, myślałam, że zemdleję. Biłam się z myślami co tu robić, gdzie dzwonić, do kogo, dziecko obok, itd. a ja siedzę, gibię jak jeb...ny koczkodan i trzęsę. Stwierdziłam, że jak do godziny nie puści , to wezmę coś przeciwwymiotnego i dzwonię po kogoś. Na szczęście uspokoiło się i okres w końcu poszedł. Ale moje samopoczucie do dupy! Cały dzień przeleżany , potem mąż pomógł, obiad zrobił. Ja stertę garów jeszcze z wczoraj pomyłam i mam dość. Boli znów skurw... BARDZO. Łyknęłam nurofen forte i czekam, aż boleć przestanie. I oby ataku paniki znowu nie było... :hide: Jeśli dziś zobaczę w telewizji jakąś reklamę podpasek, tamponów, czy innych gówien na ZNP, to rozdupcę TV o kant podłogi. :evil::evil::evil:

1278345524_by_ola92_600.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×