Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdrada i jej konsekwencje


Rekomendowane odpowiedzi

hehe Cad to tak jak ja bym się postawił w sytuacji tych kobiet i był w jakiś sposób gorszy bo też mam córkę a ,że w życiu się komuś nie ułożyło to naprawdę czasami nie nasza wina ;) a poza tym czy dziecko=problem :?:

 

Ja nie mówię, że są gorsze, bo powody rozwodu mogły być różne, jednak w życiu bym się nie zdecydował na związek z dzieciatą kobietą. Z tego może wyniknąć mnóstwo problemów jak choćby to, że taka starsza, posiadająca dzieci kobieta może po prostu nie chcieć nowych, a wychowanie cudzych bachorów to nie jest szczyt moich marzeń. Nawet jeśli taka kobieta będzie chciała mieć z Tobą dzieci, to pojawi się kolejny problem- jej dziecka NA PEWNO nie pokochasz tak jak własnych i NA PEWNO jej dziecko to odczuje. Zapewne wielu powie, że by kochało wszystkie dzieci tak samo, ale mówić to jedno, a uczucia to drugie. To jest tak samo jakby ktoś powiedział, że macochę pokocha tak jak kochał swoją rodzoną matkę a przecież każdy wie, że tak się nie stanie.

 

No i ogólnie po co sobie robić problemy już na starcie? W życiu każdy ma wiele problemów, po co sobie stwarzać kolejne już na samym starcie?

 

no to jeżeli kobiety tak myślą to jestem upieprzony na całej linii (czyt.Rid będzie już zawsze sam :mrgreen: ) ale wiecie co nie przejmuje się ważne że mam fajną córę :!: a nóż się znajdzie jakaś kobieta która się nie boi takiego "problemu" na samym starcie :roll:

 

Ps. Namietny no jak to kolega stwierdził to problem więc użyłem takiego sformułowania chyba widzisz ,że dla mnie to nie żaden problem tylko szczęście po tym jak pisze o małej terrorystce :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, namiętny ma już idealną partnerkę :mrgreen::lol:

 

A co do dzieci z poprzednich związków - bożżżżżż, czemu winne są dzieci, żeby sprawiały komuś problem :!::!::!: Jeśli ktoś się tym wymawia, to ja bym się zastanawiała, jakim jest człowiekiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie

Ja mam dwoje diabełków hheh jedno z mojego pierwszego związku,a drugie z zwiazku mojego meża :D Dzieci kochamy tak samo i nie rozrózniamy MOJE TWOJE wszystkie dzieci są nasze :mrgreen:

Co ciekawe obydwoje maja tak samo na imie :mrgreen: jeden blondyn drugi brunet...

zgadnijcie jak na nich wołamy??? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No suzak29, chyba nie: biały czarny :shock::lol: Dziecko to dziecko - ono nie pojawia się na świecie przypadkiem i z własnej woli... Jeśli ktoś nie potrafi pokochać dziecka bo przypomina mu byłą/byłego... toż to chore :roll: Bo jakie to ma znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bingo hhehe zgadłes bo inaczej nie da rady bo obydwoje reaguja na swoje imie :mrgreen:

Ja nawet nie brałam tego pod uwage ,że mi przypomina jego matke,ona umarła ,i teraz ja jestem jego mama zreszta sam spytał czy może mi tak mówic.

 

ba nawet czasami poświęcam mu wiecej czasu jak rodzonemu,wkoncu mały przezył kiedys traume...kocham ich tak samo mój maż też :mrgreen:

 

Wiec Ja mysle że dzieci to nie problem,mozna stworzyc prawdziwa kochajaca sie rodzine,pod warunkiem,że sie chce :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"18 optymalnie wszystko od nowa można by było rozegrać"

 

Rid nie ma sensu takie myślenie. gdybyśmy w wieku 18 lat mieli dzisiejszy rozum, pewnie nie zrobilibyśmy wielu głupot, ale też nie przeżylibyśmy wielu fajnych rzeczy. co było, to było, jest nieodwracalne, warto raczej myśleć o tym, co zrobić z pozostałą resztą życia :)

gdybym ja kilka lat temu nie popełniła kilku błędów, miałabym teraz pewnie szczęśliwą rodzinkę. ale nie myślę o tym, bo wracanie do tego by mnie zabiło...

Pozdro!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne - ja też uważam, że nazywanie dzieci problemem jest niewłaściwe. Jeżeli kogoś kochamy pod warunkiem, że nie będzie tego i tamtego to znaczy, że tak naprawdę nie kochamy. Czasami w trudnych problemach trzeba stawiać jakieś warunki, ale to to już walka wewnętrzna z miłością. Na pewno nie w sprawie dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do dzieci z poprzednich związków - bożżżżżż, czemu winne są dzieci, żeby sprawiały komuś problem :!::!::!: Jeśli ktoś się tym wymawia, to ja bym się zastanawiała, jakim jest człowiekiem...

Otóż to.......w 100% się zgadzam,

 

Dziecko To jest część osoby którą kochamy więc logiczne, że i bobasa będziemy kochać :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nei mam dzieci, ale bardzo chciałabym je mieć, kiedyś w przyszłośći jak dorosnę, spoważnieje :mrgreen:

Czy to nie takie proste...ja wiem...u mnei w rodzinie zawsze bylo takie podejscie......dziecko nigdy nie jest winne temu co dzieje się między rodzicami należy je kochać bez względu na wszystko.

Dla mnie to naturalne.......kurcze ale sama nie wiem z czego to wynika, pomimo, że jestem młoda nie miałoby to dla mnie znaczenia - co więcej cieszyłabym się z tego.

Fakt że do końca życia jest w jakiś sposób związany z inną kobietą byłby troszkę niepokojący tak samo jak fakt, że zawsze na pierwszym miejscu będzie dla niego dziecko.....ale....życie nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli.. .jak mówię dla mnie osobiście nigdy nie byłaby to przeszkoda..nawet o tym nigdy w ten sposób nie pomyślałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że to nie jest wina dzieci ...

 

... ale mi chodzi o to, że nie wiem jak to jest w praktyce ... niby łatwo się gada ... ja też mam wpojone, że dzieci są najważniejsze, trzeba o nie dbać, potrzebują miłości itd ... ale nie wiem czy byłabym zachwycona gdyby facet miał równolegle inne zobowiązania ... i nie skupiał całej swojej uwagi na mnie ...

 

Pewnie, że ja też marze o dzieciach ... ale nie wiem czy mi zdrowie pozwoli ... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja koleżanka, ma chłopaka, mają się zaręczać, on ma 7 letnią córkę z poprzedniego związku, jest rozwodnikiem i problem polega na tym, że ona nie umie jej zaakceptować, mie może znieść tego, że on poświęca dużo czasu córce a nie jej.....jest zazdrosna o każdą taką chwilę.....czy taki związek ma szanse? Nie wiem.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84, tylko pic polega na tym, zeby zanim się zaczniesz tak poważnie angażować rozważyć w głowie czy to dla ciebie za duża przeszkoda do pokonania?

Ona ma zamiar wyjść za niego za mąż i robić wszystko, żeby nie był tak związany z córką,....dla mnie to chore......

Może to też zależy od wieku?

Nie wiem, ona jest z nim od 4 lat, od początku wiedziała, ze ma dziecko.....ona ma 21 lat a on 28 ..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem ;) ... ale dochodzi jeszcze kwestia ... czy może on rzeczywiście ją zaniedbuje na rzecz córki ...

Swoja drogą ... 21-letniej dziewczynie na pewno jest trudniej w tego typu sytuacji ... niż jakiejś starszej i bardziej doświadczonej ...

 

---- EDIT ----

 

ale masz racje, że dziewczyna postępuje trochę dziwnie ... egoistycznie ...

facet ma dziecko ... i nic tego nie zmieni ... a ona musi to zaakceptować ... albo z nim zerwać ... innej opcji nie ma ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×