Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Psychotropka`89, Mireille, Kacha89, alu trzymajmy się jakoś dziewczyny ... bo co nam pozostało :bezradny:

 

Psychotropka`89, mnie też zupki najłatwiej wchodzą ( zwł. dyniowa ) :lol:

 

Mireille, Ty jesteś na drugim końcu Polski, ale pamiętaj, że dzięki temu forum tak samo blisko ;)

Ja się zawsze zastanawiam, co u Ciebie, jak dłużej nie piszesz :nono: A jakie Ty teraz leki bierzesz, bo już się pogubiłam :roll: ?

Doksepinę i kwetiapinę :? ?

 

-- 02 mar 2015, 22:48 --

 

O właśnie i mggabijp się znowu nie odzywa :pirate: A ona potrzebuje, zdaje się kopniaków motywacyjnych, co też niniejszym czynię ( mam nadzieję, że się dołączycie ), żeby dziewczyna wiedziała, że jej dobro leży nam na sercu ;)

Wielkie oko patrzy na Ciebie dzień i noc oko.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iced_Coffee, nie, jedzenie dobrze mi się kojarzy i ja lubię jeść. Płakać mi się chce bo chciałabym zjeść normalnie, a wszystko rośnie mi w ustach :( Nie wiem czy nie dołożyłam sobie tabletkami antykoncepcyjnymi, bo zaczęłam je brać w piątek i w sumie od tego czasu mam taki totalny jadłowstręt :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, a wcześniej nie brałaś, czy może zmieniłaś na inne ? Bardzo prawdopodobne, że to po tym :? Wszystkie substancje chemiczne w jakiś tam sposób oddziałują na nasz organizm. No, może poza cyborgami, bo tacy ludzie też się zdarzają ... wezmą wszystko, jeszcze wódą popiją i nic im nie jest :roll: Ale nie oszukujmy się, to jest jakiś promil społeczeństwa ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie współczuję Wam tego niejedzenia.

 

Swoją drogą to bardzo dziwne, bo ja mimo tego, że okropnie boję się wymiotować i mam wszystkie schizy, które i Wy macie (chęć ucieczki z domu, dreszcze/drgawki ze strachu, strach przed usłyszeniem/zobaczeniem osoby, która wymiotuje) to nie mam problemu z jedzeniem. Nigdy też nie bałam się jeść. No może latem mam większe parcie, by sprawdzać daty ważności, myć wszystko, wąchać i ewentualnie unikać budek z jedzeniem, które podejrzanie wyglądają. A chyba powinnam, skoro mój lęk przed rzyganiem wziął się z tego, że jako dziecko się przejadłam i zwymiotowałam na kołdrę, prawda? Bardziej obawiam się mdłości po alkoholu, dlatego praktycznie w ogóle go nie piję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu a może to, że zaczęłaś wkręcać sobie jakiegoś wymyślonego raka powoduje w Tobie tak wielki stres, że masz od tego po prostu mdłości? Wiesz jak człowiek sobie coś wkręca i w to wierzy, to powiedzmy " objawy się zgadzają na tle psychicznym, nie fizjologicznym " i momentalnie czujesz mdłości, bo wierzysz w to, że może faktycznie masz raka ( ale tak wcale nie jest )

 

RoseMadder mam identycznie też nie piję, bo się boję rzygania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iced_Coffee, ciężko określić u mnie związek przyczynowo-skutkowy, ale od pewnego czasu dolegliwości nasiliły się, no i zaczęłam się obawiać tego durnego raka. Fakt, że w zeszłym tygodniu na raka zmarła moja ciocia mi nie pomaga.

 

Arasha, no właśnie wcześniej nie bralam, ale wróciłam teraz do tabletek, które kiedyś dobrze tolerowałam. Mąż mi podpowiedział, że to może być po nich bo miałam już takie epizody z hormonami i później zmieniałam. Mdli mnie teraz non stop, jestem senna i na myśl o jedzeniu mi wraca, ale nie czuję się tak źle, by nie funkcjonować - własnie wróciłam z miasta i nie miałam cienia podejrzeń, że nie będę rzygać. Muszę dociągnąć do opakowanie do końca bo pod koniec miesiąca mam zabieg chirurgiczny i musiałam przesunąć okres, bo owy zabieg wypadał mi akurat pierwszego dnia miesiączki. Pozostaje fundamentalne pytanie: jak żyć? :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RoseMadder, ja zazwyczaj też nie mam problemów z jedzeniem, a potem nagle przychodzi samo z siebie, że nie mam ochoty prawie na nic. Za to zdarzają mi się także takie sytuacje, że jem dużo i nie zastanawiam się :roll: W sumie to jako dziecko bardziej uważałam na to, żeby np. czegoś nie zjeść na coś. Jak np. jadłam w danym dniu kotleta schabowego, to nie chwyciłam się już lodów ( chyba, że wodnych ) czy jogurtu :roll: Zresztą przez wiele lat miałam całkowity spokój od tego dziadostwa, ale kiedy to było :? Teraz nie jem, bo nie mam na nic ochoty i wkurza mnie to, bo zdaję sobie sprawę, że jest to nienormalne ... zdecydowanie wolę mieć apetyt, bo wtedy mam pewność, że wszystko ze mną OK. Póki co pozostaje koty dokarmiać ... a powiem Wam, że miałam takie jazdy, że zastanawiałam się, czy np. jakaś wędlina nie jest już nawet za stara dla kota i wywalałam do kosza, żeby obcemu kotu nie zaszkodzić :lol: ( chociaż podobno zwierzęta mają swój "rozum" i zepsutej rzeczy się nie chwycą, no ale zaraz załącza się myślenie - A jeśli ten zwierzak będzie bardzo głodny i jednak zje, a potem się źle poczuje ? Po prostu nie mam sumienia ... nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe ! )

 

alu, mam nadzieję, że ten zabieg to nic poważnego i jakoś do niego dociągniesz. Będę trzymała kciuki, żeby wszystko było w porządku. A potem walnij tymi tabletami w pizdu !

( są inne metody ... rozumiem, że w tym przypadku potrzebna chemia, ale po co masz się męczyć :? )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną coraz gorzej. Prawie codziennie zasypiam z Aviomarinem. Popadam w depresję. Tkwi mi w głowie myśl, że to może ciąża? A tego nie chcę, boję się.

Jutro idę do psychiatry prywatnie. Ch*j wie, jak to będzie, podobno jest dobry ale i podobno załatwia każdego szybko, 15 min max i do widzenia... I 100 zł do kieszeni. A ja tak nie chcę. Chcę posiedzieć, wygadać się, powiedzieć wszystko, co mi na żołądku leży.

 

Prawie nic nie jem. Ciągle czuję, jakbym miała pełny żołądek. Czasem jestem głodna i... z głodu mnie mdli. Zjem i znów to samo.

 

Jest ch*jowo, nigdy nie było tak źle. Nie wiem, jak to się wszystko skończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, dobrze, że zdecydowałaś się na wizytę u lekarza! Dasz znać jak było?

 

Ja zdecydowałam się porzucić tabletki antykoncepcyjne - czuję się tak źle, że w nocy myślałam, że lepiej byłoby gdybym zwymiotowała :pirate: no więc wyobraźcie sobie w jakim jestem fantastycznym stanie. Trudno, mam nadzieje, że tych 5 tabletek które przyjęłam dostatecznie rozreguluje mi cykl przed zabiegiem, a jak nie to trudno, mam dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zauważyłam, że jeśli chce się rozwiązania swoich problemów to trzeba walić w dym do - PSYCHOTERAPEUTY, nie do psychiatry. Psychiatra tylko wypisuje leki, odsyła po 15 minutach i do widzenia. Terapia to jednak najważniejszy proces leczenia. Poświęca Ci swój czas i Cię " rozszyfrowywuje " . Na to naprawdę warto wydać pieniądze. Sama wiem z doświadczenia, że psychiatra mi g*wno daje. Odechciało mi się nawet mówić o swoich problemach, bo jedyne co słyszę to " to dam Ci skierowanie na psychiatryk, to ile chcesz tabletek tym razem ". :roll:

 

mggabijp widzę, że kierują Tobą lęki, że aż jest Ci niedobrze :s

Jak to się skończy? To zależy ile masz w sobie samozaparcia, na ile chcesz powiedzieć sobie w końcu dość. Z tego co piszesz chyba jeszcze nie konsultowałaś się jeszcze ze specjalistą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iced_Coffee, oczywiście, że lęki. Im bardziej boję się wymiotowania, tym bardziej jest mi niedobrze. I boję się że kiedyś w końcu nadejdzie ten moment...

 

Idę dzisiaj do specjalisty. denerwuję się, czy mi pomoże. Jeszcze dzisiaj idę do pracy, czym również, jak zwykle się denerwuję i w międzyczasie mam objawy wszystkich możliwych chorób. ech, to u mnie już na porządku dziennym...

 

Nie wiem, spróbuję, jak to będzie, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc... byłam.

 

Od razu po wejściu zaczął mnie wypytywać (u niego się nie umawia, przychodzi się i staje w kolejce, dlatego w bawełnę nie owijał), jaka nerwica, z czym związana itp. Wypytał o wszystko, wypisał wszystko, pomyślał i zaczął wypisywać leki. Wpierw wypisał mi Paroxinor (to samo, co tamta baba co mnie jak dziecko potraktowała) i pomocniczo Clonazepamum (0,5 mg). ale gdy zgłosiłam mu, że inna pani doktor przestrzegła mnie przed Paroxinorem, że z początku nasila objawy i może coś tam wywoływać, to on - co mi się bardzo spodobało - powiedział, że skoro mam już na temat tego leku opinię, to go zmieniamy. I dostałam słabszy - Setaloft (50 mg). Przetłumaczył mi, że trzeba brać, pokazał że biorę nie za wielką dawkę i że nic mi nie będzie po tym i zaprosił na psychoterapię u siebie na oddziale w szpitalu psychiatrycznym, na którą się chyba zgłoszę. Wziął 80 zł, gdzie też mnie zaskoczył, bo myślałam, że weźmie więcej. Najważniejsze, że potraktował mnie poważnie, wszystko dobitnie wytłumaczył, no siedziałam u niego około 40 minut.

 

Od dzisiaj zaczynam brać te leki. Może wreszcie zacznę jeść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, Setaloft bierze Psychotropka'89, to Ci napisze dokładnie, jak działa. Ja z kolei biorę Clonazepam ( tyle, że już od dawna nie doraźnie ). Moim zdaniem najlepiej uspokaja ze wszystkich benzo i na dłużej niż np. alprazolam, który dostałaś poprzednim razem. Ale nie można szaleć, bo o uzależnienie równie łatwo :nono: Póki co masz małą dawkę, która może być pomocna przy wchodzeniu na sertralinę ... później się odstawia. Ty nie masz wyrobionej tolerancji na leki, więc jest szansa, że u Ciebie to się sprawdzi. Jeżeli na początku brania Setaloftu czułabyś się gorzej, to możesz zażyć Clona, który Cię szybko uspokoi i złagodzi ewentualne mdłości. Oczywiście może być tak, że nie będzie Ci benzo potrzebne ( czego Ci życzę ), ale najważniejsze, że masz świadomość, że w razie czego masz doraźną, szybko działającą pomoc. Pozdrawiam gorąco ;)

 

Bardzo się cieszę, że wreszcie ruszyłaś tyłek :great: Ja też, ale w kwestii psychoterapii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, tzn pan doktor kazał mi brać to clonazepamum równolegle z tym drugim. 10 dni rano 1/4 tabletki, południe 1/4 i noc 1, 10 dni rano 1/4, południe 1/4 i wieczór 1/2, 5 dni rano i wieczór 1/4 i potem 5 dni tylko rano 1/4 i odstawiamy. Setaloft najpierw pół przez 5 dni, potem jeden przed 5 dni, potem 1,5 przez 5 dni i 2 przez ok 6 miesięcy.

To to Clonazepam to benzo jest? Oby mnie nie otumaniał, nienawidzę tego.

 

Boję się ogólnie brać te leki, boję się, że będzie gorzej, że jakieś majaki, omamy, otumanianie... No i, w takiej chwili naprawdę złej już raczej aviomarinu brać nie mogę nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, aviomarin Ci na pewno nie zaszkodzi, rzecz jasna w normalnych dawkach, najwyżej nasili działanie uspokajające clonazepamu.

Jak się czujesz po setalofcie?

 

Tak, clonazepam, to benzo i z tego co się orientuję, jeden z silniejszych. Ale spokojnie... ja z końskich dawek lorafenu zeszłam i jak widzisz żyję. ;) Jeśli będzie Cię przymulał, nie przejmuj się, z czasem przestanie. Organizm musi się przyzwyczaić do nowych leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

Po roku brania fluoksetyny (antydepresant), dzięki której nie miałam ani jednego napadu lęku w trakcie brania, czas odstawiać. Do końca marca mam jeszcze zapas, potem będę brała połowę słabsze tabletki przez miesiąc i tak płynnie zejdę do zera. Jestem bardzo ciekawa, czy mi wszystko wróci... Ale chodzę na terapię, więc może nie będzie tak tragicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha89, byłam póki co na spotkaniach konsultacyjnych w dwóch miejscach na NFZ ( wczoraj w tym drugim ... z racji moich lęków komunikacyjnych przeszłam chyba z 10 km pieszo w Krakowie z pl. Inwalidów na Czerwony Prądnik i z powrotem inną drogą :pirate: Zajebiście ! ) Póki co jedynie wsiadam do tramwaju i to z trudem :hide: , dlatego podjęłam dezycję, że będę chodziła w to pierwsze miejsce, bo dojazd jest tramwajem i godziny też mi pasują.

 

 

mggabijp, kochana, widzę, że bardzo sensownie ten lekarz rozpisał Ci schemat wchodzenia na leki :great: Brawo dla niego :brawo: Widać, że zna się na rzeczy ... tak jak myślałam dawki Clona malutkie na początek, żeby nie odczuwać ewentualnych skutków ubocznych sertraliny ... potem zejście ! Co do Clonazepamu to powiem Ci tak, to jest cholernie inteligentny lek ( mimo iż jeden ze starszych ), jak go wezmę w ciągu dnia, to żadnego otumanienia po nim nie mam, a w nocy pozwala zasnąć ;) Tak więc nic się nie martw i trzymaj się tego doktora, bo wydaje się, że ma koncepcję leczenia dla Ciebie. A można z ciekawości wiedzieć, w jakim wieku jest ? Bo z opisu wizyty wnioskuję, że to raczej starszy człowiek.

I odzywaj się na bieżąco do nas, jak się czujesz, żebyś się nie czuła sama z tym wszystkim !

 

Myślę, że avio może się okazać całkiem niepotrzebne ... mnie Clon łagodzi mdłości ! Nie bierz go na zapas, jak się będziesz znośnie czuła.

I jeszcze jedno ... na majaki nie licz :nono: musiałabyś chyba pół opakowania zjeść na raz, a i to jest wątpliwe, bo masz mniejszą dawkę.

 

-- 07 mar 2015, 14:47 --

 

Xandra, na jaki rodzaj terapii chodzisz ? Widzisz już efekty ? Cieszę się, że u Ciebie pierwszy lek okazał się od razu trafiony ;) To się nazywa mieć farta !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×